31.
Dni mijały, a Jungkooka nie było widać. Czekałem na niego przez ten czas rozmyślając czy dać mu szansę. Pytałem nawet rodzicielkę co o tym sądzi, ale nie za wiele pomogła powtarzając jak wierszyk, że Kook ma tu już zakaz wstępu. Bolało to, ponieważ miałem mętlik w głowie. Dlatego pożyczyłem samochód ojca jadąc do jednostki.
Jednakże na miejscu nie chcieli mnie wpuścić. Nie byłem już żołnierzem, więc nie miałem już wstępu.
ㅡ Chce się widzieć z głównym dowódcą. ㅡ Poprosiłem. Strażacy spojrzeli na siebie i skinęli głowami, po czym jeden z nich gdzieś poszedł. Czekałem dosyć długo aż w końcu z daleka zauważyłem znajomą mi twarz. ㅡ Dzień dobry generale. ㅡ Ukłonem się.
ㅡ Wejdź. ㅡ Pokazał dłonią, a żołnierze otworzyli bramę. Podszedłem do mężczyzny. ㅡ Dlaczego chciałeś się widzieć? To coś ważnego?
ㅡ Czy mógłbym się dowiedzieć co z Jungkookiem? Proszę. Tylko o to proszę. O nic więcej. Potem wrócę do domu.
ㅡ Jeon jest w areszcie. Akurat dzisiaj wychodzi. Możesz w tym uczestniczyć, a dokładniej go wypuścić. Proszę. To są klucze. ㅡ Podał mi pęk metalowych elementów. ㅡ To ten. ㅡ Pokazał odpowiedni klucz. ㅡ Tam jest areszt. ㅡ Wskazał dłonią. Ukłoniłem się biegnąc w tamtą stronę. Będąc na miejscu odkluczyłem drzwi wchodząc do środka.
ㅡ Jungkookie. ㅡ Zawołałem. To nie był areszt. Aczkolwiek nie wyglądał jak więzienie. Po prostu zwykła szopa. Chłopak wyszedł z głębi, a widząc moją osobę zdziwił się.
ㅡ Chim? Co tu robisz?
ㅡ Uwalniam cię. Jesteś już wolny. Twoja kara się skończyła. Generał mi pozwolił cię wypuścić. Chodź. ㅡ Złapałem go za rękę chcąc wyjść, lecz starszy stawiał opór. ㅡ Guk?
ㅡ Odchodzę z wojska. ㅡ Powiedział spuszczając głowę.
ㅡ Dlaczego?
ㅡ Bo czuję się jak w więzieniu. To tutaj czułem się wolny. ㅡ Wskazał na budynek.
ㅡ Guk... Zrobiłeś jeden błąd i to uciekając do mnie. I za to dostałeś karę. I chcesz już rezygnować? Wiadomo, że nie każdy będzie potulny jak baranek. Zostań tu, bo wiem i widzę, że kochasz wojsko.
ㅡ Może tak, ale...
ㅡ Byś potem nie żałował. ㅡ Westchnąłem przytulając go.
ㅡ Wiesz... To się wiąże też z brakiem widywania ciebie. Nie będziemy się tak często widzieć.
ㅡ To wrócę tu i zaczniemy wspólną przygodę we wojsku. Będzie super. Zobaczysz.
ㅡ Ale jesteś zmienny. Najpierw odchodzisz, a teraz...
ㅡ Bo mnie ignorowałeś. Byłeś jedyną osobą, którą znałem, a nie zwracałeś na mnie uwagi. Lecz teraz wiem dlaczego i nie jestem zły. Wybaczam ci.
ㅡ Naprawdę? Dziękuję kochanie. ㅡ Uśmiechnął się całując mnie w policzek.
ㅡ Kochanie? ㅡ Odwróciliśmy się widząc w progu kilku chłopaków. ㅡ Jesteście... Parą?
ㅡ A co? Nie podoba ci się? ㅡ Warknął starszy podchodząc do nich.
ㅡ No Jeon. Nie wiedziałem, że jesteś taki zawrotny. Najpierw jakąś panienkę do siebie sprowadzasz, a teraz z facetem się umawiasz. Nieźle. ㅡ Zaśmiali się. Spojrzałem na bruneta oczekując wyjaśnień.
ㅡ O czym on mówi?
ㅡ On kłamie Jimin. Nigdy bym cię nie zdradził. ㅡ Westchnął. ㅡ Uwierz mi.
ㅡ Nie Jimin. Nie wierz mu. Prawdę mówię. Przyjechała do niego jakaś dziewczyna no i wiesz... ㅡ Pokazał dwuznaczny gest palcami. ㅡ Każdy to potwierdzi. Więc uważaj z kim się wiążesz Jimin. Adiós. Spadamy chłopaki.
ㅡ Jungkook? O czym oni mówią? To prawda?
ㅡ Nie. Nigdy do mnie żadna dziewczyna nie przyjechała. Miałem zakaz wprowadzania osób poza korpusem. Cywile mieli zakaz wstępu. Przysięgam.
ㅡ Wiesz... Nie wiem co myśleć. ㅡ Odsunąłem się.
ㅡ Jimin błagam uwierz mi. ㅡ Chwycił moją dłoń.
ㅡ Puszczaj. ㅡ Warknąłem mając w oczach łzy. ㅡ Teraz ci nie wierzę.
ㅡ Nie? To chodź. ㅡ Powiedział łapiąc mój nadgarstek i wyprowadzając z szopy. Poszliśmy do namiotów, gdzie wszyscy spali. Weszliśmy do środka, gdzie byli żołnierze. ㅡ Mogę wam zabrać minutkę?
ㅡ Co jest Jeon?
ㅡ Ja i Jimin jesteśmy parą. ㅡ Powiedział poważnie łapiąc moją dłoń. Ci wybuchnęli śmiechem.
ㅡ Zawsze masz dobre żarty. ㅡ Powiedział jakiś chłopak.
ㅡ To prawda. ㅡ Warknął.
ㅡ To go pocałuj. ㅡ Zalecił ktoś. Spojrzałem na starszego w tym samym czasie co on na mnie. Po chwili wpił mi się w usta kładąc dłonie na mych policzkach. Po kilku sekundach odsunął się.
ㅡ Jesteśmy razem. ㅡ Powtórzył chowając mnie za swoimi plecami.
ㅡ Nie wierzę. Jeon jest gejem. ㅡ Zaśmiali się. ㅡ No proszę.
ㅡ W dupie mam co myślicie. Jedynie przekonajcie Jimina, że żadnej kobiety u mnie nie było.
ㅡ Przecież była. Nie okłamuj go.
ㅡ Błagam was. Chłopaki... ㅡ Jęknął desperacko. Wyrwałem się z jego uścisku uderzając w policzek, a następnie wychodząc z namiotu kierując się w stronę wyjścia.
Jungkook POV.
ㅡ Dlaczego kurwa tak kłamiecie?! ㅡ Krzyknąłem chcąc pójść na młodszym, lecz jeden z chłopaków mniej zatrzymał.
ㅡ Nie spinaj się tak. A co to niby była za babka? Widziałem ją. Długie blond włosy, szczupła i piękna kobieta. Była u ciebie. Musiała być z wyższej swery skoro ją wpuścili. Dobrze całowała?
ㅡ Kurwa ja z nikim innym nie spałem. ㅡ Warknąłem mając w oczach łzy, że znowu straciłem Chimiego. Czułem także ogromną wściekłość, dlatego wymierzyłem piękny cios w twarz chłopaka. Zatoczył się do tyłu upadając na ziemię. Chwyciłem pistolet, który leżał na łóżku jednego z nich. Wycelowałem w nich mając ochotę ich rozstrzelić. Ci ze strachu odsunęli się do tyłu.
ㅡ Nie wygłupiaj się Jungkook.
ㅡ To jazda mu powiedzieć, że nic nie było, bo nic nie było. Żadnej kurwa blondynki. Nikogo!
ㅡ Ja mu powiem. ㅡ Zgłosił się jakiś młodszy ode mnie chłopak, a następnie wyszedł z namiotu.
ㅡ Jeśli go nie przekona zastrzelę was. ㅡ Warknąłem. Ci się zaśmiali, dlatego dla udowodnienia strzeliłem im pod nogi. Przestraszeni cofnęli się jeszcze bardziej do tyłu. ㅡ Nie żartuje.
ㅡ Dobra Guk wystarczy. Zrozumieliśmy. Nie będziemy już kłamać. Przepraszamy.
ㅡ Bo wam kurwa uwierzę. Przekonamy się.
***********************
30.07.22
Hejka
Jak wam się podoba?
Miłego dnia, mimo że deszczowy 💖💖
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top