29.

Siedziałem przy chłopaku, który został opatrzony, całą noc. Nie mogłem go teraz zostawić. Musiałem być przy nim. Chwyciłem jego dłoń całując jej wierzch.

ㅡ Jungkookie... ㅡ Szepnąłem widząc, że otworzył oczy. ㅡ Jestem tu. Poznajesz mnie, prawda?

ㅡ Chim... ㅡ Szepnął.

ㅡ Tak. Właśnie. ㅡ Uśmiechnąłem się szeroko mając w oczach łzy.

ㅡ Chim..

ㅡ Tak?

ㅡ To co zrobiłeś było skrajnie głupie. Mogłeś zginąć.

ㅡ Pogadamy o tym, gdy wyzdrowiejesz.

ㅡ Nie. Teraz. ㅡ Warknął. ㅡ Wiesz co by było, gdyś dostał?

ㅡ Ale nie dostałem. Jestem cały.

ㅡ Po co zaciągnąłeś się do wojska? Po co? 

ㅡ Jungkook. Chciałem z tobą być. Chciałem cię odnaleźć, pomóc, uratować...

ㅡ Przepłacając swoim życiem?

ㅡ A ty to co? Też mogłeś zginąć.

ㅡ To co innego. ㅡ Uciekł wzrokiem.

ㅡ Co innego? ㅡ Zdziwiłem się. ㅡ W ogóle cieszysz się na mój widok? Tęskniłeś?

ㅡ Tak. Tęskniłem, ale pakowanie się w misję ratunkową było idiotyczne. A gdybym cię stracił? Myślisz coś w ogóle?

ㅡ Chciałem...

ㅡ Co chciałeś? Jest tyle żołnierzy, że z łatwością by mnie uratowali. Nie potrzebnie się w to pakowałeś. Wyjdź stąd.

Załamany i będąc na skraju opuściłem namiot uciekając w mało tłoczne miejsce. Usiadłem pod drzewem wybuchając płaczem. Uratowałem go, a on na mnie krzyczy? Myślałem, że będzie dumny. Że się ucieszy na mój widok, że powie "miło cię widzieć Jiminnie", a on każe mi wyjść?

ㅡ Szeregowy Park? Dlaczego płaczesz?

ㅡ Generale.. ㅡ Wstałem salutując.

ㅡ Spokojnie. Możesz usiąść. Co się stało? Nie cieszysz się, że znaleźli Jungkooka?

ㅡ Cieszę się. Bardzo, ale on nie cieszy się na mój widok. Powiedział, że to co zrobiłem było skrajnie głupie.

ㅡ Rozumiem go. Bał się, że cię straci. Daj mu czas. Poświęciłeś się by go uratować. To wielki czyn. Jungkook tak zareagował, bo się o ciebie bał, a nie, że zrobiłeś błąd. On na twoim miejscu by zrobił to samo.

ㅡ Tak wiem....

ㅡ Idź odpocząć. Potem porozmawiacie jeszcze raz. Na spokojnie. ㅡ Odparł. Skinąłem głową wracając do koszar. Położyłem się i nawet nie wiem, w którym momencie zasnąłem.

Obudziła mnie trąbka. Zerwałem się z łóżka biegnąc na zbiórkę. Po niej zaczęliśmy trening. Pierwszy raz cieszyłem się na tak ostre ćwiczenia. Czułem się zrelaksowany i spokojny, a także nigdzie mi się nie spieszyło.

Po kilku godzinach skończyliśmy. Zmęczony zamiast iść od razu pod prysznic poszedłem do namiotu szpitalnego. Stanąłem w przejściu patrząc na Kooka, który patrzył się w matę. W końcu po jakimś czasie dostrzegł moją osobę.

ㅡ Stój. ㅡ Poprosił, lecz zaprzeczyłem uciekając do koszar. ㅡ Jimin! ㅡ Usłyszałem pod drodze, lecz zignorowałem go. Gdy wyzdrowieje sam przyjdzie. Na razie nie chciałem go denerwować.

Usiadłem na swoim łóżku wzdychając.

ㅡ Cześć. ㅡ Usłyszałem znajomy mi głos. Podniosłem głowę widząc Robina. ㅡ Mogę się dosiąść?

ㅡ Czemu? Nie znamy się w ogóle.

ㅡ Byłem u Jungkooka. Powiedział mi co was łączy. ㅡ Rzekł siadając obok mnie. Spojrzałem na niego niezrozumiale. ㅡ Jestem jego przyjacielem. Kazał przekazać, że chce się z tobą spotkać. Za dużo powiedział. Ale go rozumiem. Też powinieneś. To szok spotkać ukochaną osobę w tak niebezpiecznym miejscu, gdzie może w każdej chwili zginąć.

ㅡ Wiem. Ja wszystko wiem, ale nie sądziłem, że będzie aż tak zły.

ㅡ Idź do niego. ㅡ Posłał uśmiech. ㅡ Czeka na ciebie.

ㅡ Nie chce go teraz stresować. Musi wyzdrowieć.

ㅡ On się bardziej stresuje nie widząc ciebie, więc jak ma wrócić do zdrowia? Jimin... Idź.

Westchnąłem wstając z materaca i niepewnym krokiem idąc do szpitalnego namiotu. Przed wejściem wziąłem kilka głębokich wdechów, a następnie wszedłem do środka podchodząc do łóżka chłopaka.

ㅡ Chim... ㅡ Powiedział, gdy mnie zauważył. ㅡ Tak bardzo cię przepraszam.

ㅡ Nie. Nie musisz. Miałeś... Rację. To było idiotyczne. Nie myślałem, że mogłem zginąć. Bardzo się bałem. Ale w tym czasie bardzo dużo myślałem o tobie i tylko to mnie motywowało.

ㅡ Kochanie nie. ㅡ Chwycił moją dłoń. ㅡ Uratowałeś mnie. A ja zamiast ci podziękować... Krzyczałem. Przepraszam. I dziękuję ci Chimmy. Za uratowanie.

ㅡ Nie pozwól następnym razem się złapać. ㅡ Rozpłakałem się przytulając go.

ㅡ Nie pozwolę, ale ty następnym razem mnie nie ratuj. Dobrze? ㅡ Spytał. Skinąłem głową kłamiąc. Oczywiście, kiedy będzie potrzeba pójdę i go kolejny raz uratuje. ㅡ Bardzo cię kocham.

ㅡ Też cię kocham.

Po kilku minutach do środka weszła grupka chłopaków. Zdziwiłem się czując jak Jungkook mnie odsuwa od siebie, następnie się z nimi witając. Przyznam zabolało. Czyżby się mnie wstydził?

ㅡ Przyjdę jutro. Trzymaj się. ㅡ Rzuciłem wychodząc z namiotu.

***

Następnego dnia poszedłem odwiedzić Kooka, lecz przy nim ktoś już był. Dwóch chłopaków oraz jedna dziewczyna, również żołnierka. Podszedłem do nich witając się.

ㅡ Jak się czujesz? ㅡ Spytałem chcąc go dotknąć, lecz złapał moją dłoń udając, że chcę ją uścisnąć.

ㅡ Już lepiej. Nie musisz się tak martwić. ㅡ Powiedział podnosząc się do pozycji siedzącej. ㅡ Może poznaj. Szeregowy Pi, czyli Park MinCha, szeregowy Endy inaczej SookYun oraz szeregowa Anna Park.

ㅡ Miło was poznać. ㅡ Przywitałem się kłaniając.

ㅡ A to Park Jimin. ㅡ Dodał. I tyle? Nie powie, że chłopak?

ㅡ Pójdziemy już. ㅡ Odparł Pi, a następnie odeszli. Od razu uderzyłem starszego mając gdzieś, że był ranny.

ㅡ Aish za co?

ㅡ Za co? Ty się mniej wstydzisz czy co? Gdy jesteśmy sami okazujesz mi miłość, a gdy ktoś przychodzi to jakbym był obcą osobą.

ㅡ Po prostu nie muszą od razu wszyscy wiedzieć, że jesteśmy parą. ㅡ Westchnął.

ㅡ Czyli się mnie wstydzisz?

ㅡ Nieprawda.

ㅡ To mnie pocałuj. ㅡ Warknąłem.

ㅡ Jestem zmęczony, Jimin. ㅡ Położył się. W moich oczach pojawiły się łzy.

ㅡ I przez to co mam myśleć? Wstydzisz...

ㅡ Skończ już. ㅡ Przerwał mi. ㅡ Przestań łgać. To jest nieprawda. Jak masz mi to ciągle wpajać to wyjdź.

ㅡ Z miłą chęcią. Goń się. ㅡ Fuknąłem wychodząc na zewnątrz. Miałem dosyć. Kopnąłem kamyk idąc do generała, którego spotkałem kilka metrów dalej, ponieważ rozmawiał z naszym kapitanem. ㅡ Przepraszam. Generale możemy porozmawiać?

ㅡ Wrócimy do tej rozmowy. ㅡ Rzucił do mężczyzny, który odszedł, a po chwili spojrzał na mnie. ㅡ Tak? O czym?

ㅡ Czy można zrezygnować z wojska?

ㅡ Można.

ㅡ W takim razie proszę mnie wypisać i nie pytać o powód ani nikomu o tym mówić. Proszę generale. Nie chce tu dłużej być.

ㅡ Ale ...

ㅡ Proszę nie pytać o powód. ㅡ Rzekłem błagalnie.

ㅡ Dobrze. Chodź za mną.

***********************

15.07.22

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłej nocy kochani 🥰

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top