27.
ㅡ Skacz! ㅡ Krzyknął dowódca naszej drużyny. Założyłem gogle skacząc z pokładu samolotu. Spadając czułem się jak ptak. Wolny i bezpieczny, lecz też czułem strach.
W odpowiednim momencie otworzyłem spadochron, który pociągnął mnie gwałtownie w górę. Powoli spadałem w dół widząc jak zbliżam się ku ziemi. Opadłem na piasek odpinając pas od spadochronu. Chwyciłem karabin biegnąc do swojej jednostki.
Wszyscy na pozycję.
Osłaniać Jeona.
Pamiętajcie, że to najbardziej chodzi o niego..
ㅡ Przyjąłem. ㅡ Powiedzieliśmy do słuchawki poprawiając broń na klatce piersiowej.
ㅡ Damy radę. ㅡ Powiedział mój kolega Robin. Z nim jako jedynym normalnie rozmawiam. Reszta mnie unika lub się zwyczajnie boi. Nie wiem dlaczego. Przecież nawet ich nie tknąłem.
ㅡ Musimy. ㅡ Rzekłem ruszając naprzód.
Po kilku minutach dotarliśmy do opuszczonych i ciemnych budynków. Bezpiecznie i mając oczy dookoła głowy weszliśmy do środka. Poszedłem ostrożnie do przodu jako pierwszy mając w rękach karabin gotowy do strzału. Po chwili usłyszałem lekki stukot. Spojrzałem w dół.
ㅡ Kryć się! ㅡ Krzyknąłem skacząc na bok, a granat wybuchł.
***
Jimin POV.
ㅡ Jimin przestań się zadręczać. Ten cały Jungkook... On wróci. ㅡ Mruknął brunet podchodząc do mnie i masując plecy.
ㅡ Przestań. Nie mogę tak już Lan. ㅡ Odsunąłem się. ㅡ To nie fair wobec Kooka.
ㅡ Niby o co?
ㅡ Nie kocham cię. Kocham Jungkooka i zawsze kochałem.
ㅡ Czyli... Nigdy do mnie nic nie czułeś? Grałeś? ㅡ Spytał. Skinąłem głową potwierdzając.
ㅡ Byłem z tobą, bo... Chciałem jakoś o nim zapomnieć. Myślałem, że już nie wróci, a teraz może wcale nie wrócić. Przepraszam, że cię wykorzystałem, ale... Nie mogę tak dłużej. ㅡ Westchnąłem spuszczając głowę.
ㅡ Wiesz... Od początku widziałem, że nie czujesz do mnie pociągu jak ja do ciebie, lecz miałem nadzieję, że coś zmienię, że w końcu mnie pokochasz. Myliłem się. ㅡ Zrobił krok w tył.
ㅡ Lan...
ㅡ W porządku, Chim. Lepiej teraz niż miałbyś udawać przez większość czasu.
ㅡ W takim razie... Możemy się rozstać w zgodzie? ㅡ Spytałem niepewnie. Chłopak uśmiechnął się lekko.
ㅡ Dobrze. ㅡ Skinął głową kładąc dłoń na moim barku. ㅡ Zostańmy przyjaciółmi. Może już pójdę. Trzymaj się Jimin. ㅡ Powiedział przytulając mnie, a następnie wychodząc z mojego pokoju. Odczekałem kilka minut by potem pobiec do salonu, w którym był mój ojciec.
ㅡ A tobie co?
ㅡ Chcę wstąpić do wojska. Chcę być żołnierzem.
ㅡ I to nie ma żadnego związku z Jungkookiem? ㅡ Spytał upijając łyk kawy.
ㅡ Ma. I to dla niego chcę tam iść. Tato...
ㅡ Masz moje wsparcie Jimin. Ale czy to na pewno dobre rozwiązanie?
ㅡ Tak. Bo w ten sposób mogę być blisko niego. Błagam cię. Pomóż mi.
ㅡ Pomogę.
Jungkook POV.
ㅡ Ruszać się! ㅡ Krzyknął dowódca. Wyważyliśmy drzwi wbiegając do ciemnego pomieszczenia, dlatego musieliśmy włączyć latarki. Na samym środku na krzesłach siedzieli związani nasi zaginieni, którzy mieli na sobie tylko bokserki i białe podkoszulki, a na ustach szarą taśmę. Czy to, aby nie było za proste?
ㅡ Kapitanie... ㅡ Powiedział Robin. Już po chwili kilku z nas zostało zastrzelonych, lecz nie wiadomo z której strony.
ㅡ Wycofać się! ㅡ Krzyknął dowódca. Reszta naszej grupy opuściła pomieszczenie, gdzie na zewnątrz czekała na nas duża grupa terrorystów, która miała ze sobą Pana Lee, a do jego skroni był przybliżony pistolet. ㅡ Bądźcie w gotowości.
ㅡ No! Więc, który to Jeon Jungkook? ㅡ Krzyknął gruby i łysy mężczyzna z szerokim uśmiechem, który celował w generała Lee. Nie wiedziałem co zrobić. Spojrzałem na Robina. ㅡ Pytam się! Który to Jeon Jungkook!? ㅡ Wydarł się głośniej szarpiąc mężczyznę. ㅡ Bo inaczej go zastrzelę! A chyba ci na nim zależy, prawda?
Milczałem, a po moim czole spływał pot.
ㅡ Dobra. Liczę do trzech. Jak się nie pokażesz dostanie kulkę w łeb. Raz! Dwa!
ㅡ To ja! ㅡ Zawołałem zdejmując kominiarkę z twarzy oraz chełm. ㅡ Dobra masz mnie, ale wypuść go i całą resztę. ㅡ Rozkazałem.
ㅡ Jaki to sens? Zastrzelić ich. ㅡ Warknął.
ㅡ Nie! ㅡ Krzyknąłem podbiegając do wujka, lecz za późno. Opadł bezwładnie na ziemię. ㅡ Nie! ㅡ Ukucnąłem przytulając mężczyznę. ㅡ Tylko nie ty wujku.... ㅡ Szepnąłem płacząc. Po chwili rozstrzelali resztę mojej grupy, która upadła na podłoże. ㅡ Robin! Kapitanie! Czego ode mnie chcecie?! ㅡ Podniosłem się przez co oberwałem w twarz. Zakołysałem się do tyłu upadając.
ㅡ Widać, że jesteś nowy w tej branży. Dlatego cię oszczędziłem, ale nie tylko. Zabrać go do bazy. ㅡ Rozkazał, a po chwili poczułem mocne uderzenie i ujrzałem ciemność.
Jimin POV.
ㅡ Aigoo... Nie sądziłem, że ćwiczenia są takie trudne. ㅡ Szepnąłem do siebie robiąc dziesiąta pompkę.
ㅡ Co tam mruczysz Park? ㅡ Spytał kapitan kucając przede mną. Wywróciłem oczyma robiąc kolejną pompkę.
ㅡ Nic kapitanie. ㅡ Odpowiedziałem zatrzymując się.
ㅡ No ja myślę. ㅡ Mruknął. ㅡ Kompania wstawać! Zrobicie teraz dziesięć kółek truchtu.
Minęły dwa tygodnie odkąd zaciągnąłem się do wojska i odkąd Jungkook wyleciał do Afganistanu. Nie miałem z nim kontaktu, a i tak nikt by mi nie powiedział.
Wieczorem zmęczony wróciłem do koszar. Padłem na łóżko nie mając siły iść nawet się wykąpać.
ㅡ Baczność! ㅡ Krzyknął jeden chłopak. Niechętnie wstałem stojąc prosto i salutując. Do środka wszedł starszy mężczyzna z różnymi odznakami na ramieniu. Było widać, że był na wyższej randze jednakże wyglądał znajomo. Zdziwiłem się, gdy zatrzymał się tuż przede mną.
ㅡ Park Jimin?
ㅡ Tak.
ㅡ Chodź ze mną. ㅡ Powiedział kierując się w stronę wyjścia. Nie wiedząc o co chodzi poszedłem za nim.
***
ㅡ O co chodzi? ㅡ Zapytałem, gdy od kilku minut siedzieliśmy w gabinecie generała i milczeliśmy. Wiedziałem skąd tego gościa kojarzę. To on rozkazał mnie zamknąć, gdy raz przyszedłem do Kooka na trening.
ㅡ O Jungkooka. ㅡ Mruknął wstając z kanapy i podchodząc do okna.
ㅡ Co z nim? ㅡ Natychmiast poszedłem w jego ślady.
ㅡ Nie mam zbyt dobrych wieści. Zniknął bez śladu, a na miejscu znaleźliśmy ciała naszych ludzi. Tylko jeden przeżył.
ㅡ A-ale... Jak to? Nie wiecie gdzie on jest?
ㅡ Szukamy, szeregowy Park. To nie łatwe. Wezwałem cię tutaj, ponieważ... Polecisz tam i go znajdziesz.
ㅡ Co? Ale ja nie jestem wyszkolony. Zabiją mnie od razu i...
ㅡ Dlatego odbędziesz przyśpieszone szkolenie, a na wyprawę polecisz z doświadczonymi ludźmi. Wiem, że go znajdziesz Jimin.
ㅡ Dlaczego ja?
ㅡ Bo wierzę, że każda miłość zwycięży. Więc pokaż jak bardzo go kochasz. ㅡ Uśmiechnął się.
*****************
13.07.22
Hejka
Jak wam się podoba?
Miłego dnia raz jeszcze 💖
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top