13
Rano obudziłem się pierwszy, dlatego po serii ćwiczeń, zrobiłem śniadanie, a następnie poszedłem obudzić blondyna.
ㅡ Jimin wstawaj. ㅡ Powiedziałem szturchając nim, lecz tylko mruknął coś pod nosem przewracając się na drugi bok. ㅡ Jimin, bo spóźnimy się do szkoły! ㅡ Krzyknąłem i wyrwałem mu kołdrę, w którą był zawinięty powodując, że chłopak spadł na podłogę.
ㅡ Aigoo..nie musiałem zwalać mnie z łóżka. Już idę. ㅡ Fuknął.
ㅡ Śniadanie masz na dole. Jak będziesz wychodzić zamknij dom. ㅡ Odparłem łapiąc w dłoń ramiączko od mojego plecaka.
ㅡ Nie idziemy razem?
ㅡ A jesteś gotowy? Nie. Więc idę pierwszy.
ㅡ Czemu jesteś zły? Zrobiłem coś? ㅡ Spytał wciąż nie podnosząc się z ziemi. Spojrzałem na niego zaskoczony. ㅡ Że nie wstałem w tym samym czasie co ty? Że nie jestem tak bardzo aktywny? Że dotarło do ciebie to co mówił mój ojciec?
ㅡ Po prostu nie chcę mi się czekać aż się uszykujesz. Lekcje będą za pół godziny. Nie mam zamiaru iść do szkoły na ostatnią chwilę.
ㅡ Wiesz... Nieważne. ㅡ Wstał wychodząc z pokoju. Wywróciłem oczyma idąc za nim.
ㅡ Ty chciałeś nocować. ㅡ Dodałem i nie czekając na jego odpowiedź wyszedłem z domu. Jako iż nadal nie znalazłem kluczyków poszedłem na pieszo. Sam nie wiedziałem co mnie ugryzło. Może dlatego, że pierwszy raz ktoś u mnie spał? To głupie wytłumaczenie. Po prostu nie wiedziałem czemu byłem rozdrażniony, ale z czasem zrozumiałem czemu, i że był to głupi powód.
Po kilku minutach dotarłem do szkolnej placówki wchodząc od razu do środka i kierując się pod moją klasę.
ㅡ Jungkook! ㅡ Usłyszałem za sobą damski głos. Wywróciłem oczyma odwracając się na pięcie patrząc na dziewczynę.
ㅡ Co?
ㅡ Za kilka miesięcy bal maturalny. Trzeba obgadać kilka spraw i...
ㅡ Nie interesuje mnie to, Hee. Nie jestem już w samorządzie. ㅡ Fuknąłem.
ㅡ Jak to nie? Jimin nie wykreślił cię z listy członków zarządu. Więc nadal jesteś w samorządzie i nadal jesteś zastępcą, a że Jimin jeszcze nie przyszedł to pytam ciebie.
ㅡ Co kur... ㅡ Urwałem zdenerwowany. Odetchnąłem próbując panować nad złością. ㅡ Powtórzę jeszcze raz. Nie jestem już w samorządzie. Wybraliście mnie do niego bez mojej zgody, więc się odpierdolcie ode mnie, jasne? ㅡ Warknąłem odchodząc.
Wszedłem do klasy zajmując swoje miejsce. Rozpakowałem się czekając na dzwonek. Lecz tuż przed nim do klasy wszedł Jimin, który z poważną miną podszedł i rzucił mi kluczyki od samochodu na ławkę po czym opuścił pomieszczenie. Nie czekając poszedłem za nim łapiąc go za dłoń.
ㅡ Poczekaj. ㅡ Powiedziałem.
ㅡ Co chcesz ode mnie?
ㅡ Chcę cię przeprosić za dzisiaj rano. Nie chciałem być niemiły. Przepraszam.
ㅡ Co zrobiłem? Wytłumacz mi czym cię wkurzyłem.
ㅡ Jak ci powiem to na pewno mi nie wybaczysz. ㅡ Westchnąłem opierając go o ścianę by nie blokować innym drogi.
ㅡ No mów. Proszę bardzo. Może uwierzę. ㅡ Mruknął krzyżując ręce na piersi.
ㅡ Nie ukrywam, że jesteś pierwszą osobą, która u mnie nocowała, więc to dla mnie nowe. Po drugie. Lubię wstawać wcześnie rano, poćwiczyć. A widząc ciebie w łóżku, smacznie śpiącego odrobinę mnie wkurzyło. Nie mam pojęcia dlaczego. ㅡ Wyjaśniłem, a chłopak zaczął się śmiać. ㅡ No serio.
ㅡ Oj Jeon. Najlepsze i najgłupsze wyjaśnianie w życiu. ㅡ Uderzył mnie kilka razy w ramię po czym ominął mnie idąc przed siebie. Słysząc dzwonek olałem go łapiąc blondyna ponownie.
ㅡ Musisz mi uwierzyć. Przepraszam Jimin.
ㅡ Gdybyś powiedział, że powodem twojej złości było to, że nocowałem u ciebie był bym zły. Ale o to nie będę. Idę teraz na lekcje, więc możesz mnie puścić?
ㅡ Nie. Mam drugą sprawę do omówienia. Czyli samorząd. Czemu mnie z niego nie wykreśliłeś?
ㅡ A mam powód? ㅡ Uniósł brew.
ㅡ Tak? Nie chcę w nim być. ㅡ Mruknąłem.
ㅡ To nie jest powód. Nie ma, że nie chcesz. Daj mi konkretny powód, a wykreślę cię. ㅡ Odparł machając dłonią. Obejrzałem się na boki, a nie widząc nikogo przybiłem do ściany.
ㅡ Obiecałeś mi być grzeczny Jiminnie. A nie jesteś. ㅡ Szepnąłem mu do ucha. ㅡ Dobrze. Widzę, że sam się prosisz o karę. W domu dostaniesz kolejną serię klapsów.
ㅡ W porządku. Nie mogę się doczekać.
ㅡ Lecz tym razem moim skórzanym paskiem, który dostałem od Pana Lee na urodziny. Będzie z niego bardzo bolało.
ㅡ Już nie chcę się doczekać. Nie przyjdę do domu.
ㅡ Będę czekał. Nieważne ile. Jeśli mnie wypiszesz kara cię ominie.
ㅡ To nie fair. ㅡ Oburzył się.
ㅡ To ty skarbie grasz nie fair. Mam prawo odmówić, a ty to utrudniasz.
ㅡ Ale... Ja sobie nie poradzę bez ciebie.
ㅡ Będzie kto inny na moim miejscu. Nie byłoby tego wszystkiego gdybyście podczas wyborów zapytali mnie o zgodę, a nie na chama zmuszać. To teraz wasz problem. ㅡ Odsunąłem się. ㅡ Do końca dnia mam być wykreślony. ㅡ Dodałem odchodząc.
Wróciłem na lekcję przepraszając na spóźnienie, lecz nie spodziewałem się zastać tam dyrektora.
ㅡ W takim razie zabiorę go, profesorze. ㅡ Powiedział z powrotem wyprowadzając mnie z klasy.
ㅡ Znowu coś zrobiłem?
ㅡ Najpierw przejdźmy do mojego gabinetu. ㅡ Poprosił. Westchnąłem zgadzając się. Po kilku minutach dotarliśmy na miejsce. Weszliśmy do środka zajmując miejsca na krzesłach.
ㅡ O co chodzi?
ㅡ Dałem czas. Nie chciałem na ciebie naciskać. Dlatego wyjaśnij mi powoli i ze spokojem co się stało twojemu tacie?
Zamilkłem spuszczając głowę.
ㅡ Chcę ci pomóc w jakikolwiek sposób, Jungkook. Bo teraz zostałeś sam.
ㅡ I co z tego? Dobrze mi z tym.
ㅡ Nie sądzę. Co miałeś na myśli mówiąc, że chciał cię zabić?
ㅡ Musimy o tym rozmawiać? ㅡ Spytałem tracąc cierpliwość.
ㅡ Tak. Bo o to proszę. Jestem dyrektorem i takie rzeczy muszę wiedzieć. ㅡ Powiedział z naciskiem dając mi do zrozumienia, że nie odpuści.
ㅡ No dobrze. ㅡ Poddałem się wzdychając zaczynając opowiadać mężczyźnie jak było.
*****************************
31.05.22
Hejka
Jak wam się podoba?
Miłego dnia kochani 🥰
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top