119.

Jungkook POV.

Po spotkaniu z Jiminem wróciłem po prostu do jednostki. Nie usiedział bym sam w czterech ścianach hotelu. Nie miałem mieszkania, ponieważ nie było mi ono potrzebne, bo i tak codziennie jestem we wojsku, więc dlaczego miałem wydawać pieniądze na praktycznie pustą kawalerkę?

Będąc na miejscu poszedłem do swojego pokoju przebierając się w mundur, a następnie idąc na plac.

ㅡ Jungkook? ㅡ Usłyszałem za sobą. ㅡ Nie masz dzisiaj wolnego? Co tu robisz?

ㅡ Zmieniłem zdanie. Wolę być tutaj, Suni.

ㅡ Nie często mamy dzień wolny, a ty tak po prostu go odpuściłeś. Jesteś naprawdę dziwny. Miałeś okazję spędzić czas z rodziną bądź z kimś ważnym. Na przykład z tym Jiminem, tak?

ㅡ Nie mam ochoty rozmawiać. ㅡ Mruknąłem wymijając dziewczynę idąc w kierunku koszar.

ㅡ Wiesz, że możesz mi się wygadać. Co jest?

ㅡ Naprawdę nic.

ㅡ Jungkook. Już słyszałam, że zostałeś wcześniej zawieszony z powodu traumy, że byłeś w ośrodku. Trzymając to wszystko w sobie szkodzisz sobie, a wiesz, że tutaj nie możemy na to pozwolić.

ㅡ Co mam ci powiedzieć? Spotkałem się z Jiminem.

ㅡ To świetnie. To dlaczego wróciłeś?

ㅡ Bo... Bo się pokłóciliśmy. Jak zawsze. ㅡ Westchnąłem cicho.

ㅡ Nie da się tego naprawić?

ㅡ Naprawi się, gdy zrobię to co on chce, a mianowicie zrezygnowanie z wojska. Nie chce tego robić, Su. Zdaje sobie sprawę, że to niszczy nasz związek. On jest w Seulu, ja tutaj. To kawał drogi, a wiadomo że związek na odległość nigdy nie wychodzi.

ㅡ Rozumiem.

ㅡ Jasne. ㅡ Skinąłem głową wywracając oczyma wiedząc, że w ogóle nie zna sytuacji.

ㅡ Też mam rodzinę w Seulu. Rzadko się widzimy przez co mają do mnie problem. Nie raz także naciskali bym rzuciła wojsko, ale podoba mi się to miejsce. W końcu robię to co kocham i w czym jestem dobra. Kieruje się własnym życiem, Guk.

ㅡ Chce tu zostać, ale kocham Jimina.

ㅡ Wiesz... Rok temu miałam chłopaka, gdzie w tym czasie byłam w jednostce. Rozumiał to i czekał, na każdą moją przepustkę.

ㅡ Nie jesteście już razem?

ㅡ Nie. Zmienili mi termin przepustki, dlatego chciałam zrobić mu niespodziankę. Niestety przyłapałam go z inną w naszym wspólnym łóżku. Taki to był dupek. Myślałam, że naprawdę czekał na mnie. Że kochał tylko mnie. Myliłam się.

ㅡ Su.... Ja... Przykro mi..

ㅡ Przeszło mi już, spokojnie.

ㅡ Ale dlaczego mi o tym mówisz?

ㅡ Skoro kochasz Jimina i chcesz z nim być to po prostu to zrób. Są inne rozwiązania. Możesz pójść do policji. To podobne do wojska tylko gonisz bandziorów, ale plus taki, że będziesz częściej w domu. Będziecie mieć więcej czasu dla siebie.

ㅡ Lubię zielony. ㅡ Powiedziałem patrząc na swój mundur.

ㅡ W takim razie lepiej zacznij przeżywać rozstanie, bo do tego to doprowadzi. Uwierz.

ㅡ Co ty gadasz?

ㅡ A źle mówię? Koniec końców któryś z was nie wytrzyma, będzie miał dosyć i powie te trzy słowa. Sam powiedziałeś, że związki na odległość nigdy nie trwają długo. Zdecyduj Guk.

ㅡ A ty powiedziałaś, że kierujesz się własnym życiem. Dlaczego ja tego nie mogę robić? Również kocham wojsko. Jest moim domem. Dlaczego mam się dostosowywać do kogoś? Dlaczego nie mogę robić tego co chcę? Dlaczego wszystko muszę ja? ㅡ Spuściłem głowę czując w oczach łzy.

ㅡ Może daj sobie czas, hm? Przemyśl to na spokojnie, a potem zrób to co podpowiada ci serce. ㅡ Powiedziała klepiąc mnie po ramieniu, a następnie odchodząc. Wziąłem kilka głębokich wdechów uspokajając się. Nie mogłem się rozklejać przy tych wszystkich żołnierzach. Wróciłem do swojego pokoju.

***

Dni mijały. Nie miałem żadnego kontaktu z Jiminem. On także się nie odzywał. Zastanawiałem się czy to już skończone czy po prostu ciche dni.

Spakowałem ostatnią rzecz do torby zapinając, a następnie przerzuciłem ją przez ramię. Opuściłem pokój zastając na korytarzu swojego dowódcę.

ㅡ Jeon to na pewno dobre rozwiązanie? Jesteś tego pewien?

ㅡ Nie, Generale, ale muszę. Przepraszam mam swoje powody. Mam nadzieję, że kiedyś znowu tutaj wrócę.

ㅡ Szerokiej drogi ci życzę i bezpiecznej.

ㅡ Dziękuję. ㅡ Ukłoniłem się wychodząc z budynku wpadając na dziewczynę.

ㅡ Nie sądziłam, że naprawdę zrezygnujesz. Myślałam, że żartujesz z tym. ㅡ Powiedziała łamiącym głosem.

ㅡ Sam w to nie wierzę, Su. Będę tęsknić za tym miejscem i za tymi ludźmi. Oczywiście za tobą również.

ㅡ Spotkajmy się kiedyś.

ㅡ Numer masz. Śmiało dzwoń.

ㅡ Obowiązkowo. A jeszcze jedno, Guk. ㅡ Zaczęła. ㅡ Jeśli robisz to dlatego, że zależy ci na Jiminie i naprawdę chcesz z nim być.... Nie obwiniaj go za to. Wiem, że ci kazał to zrobić, ale teraz podejmujesz tą decyzję samodzielnie. Tak? Nie chcę byś żałował, że odszedłeś.

ㅡ Rozumiem. Nie martw się. Daj popalić tym nowym. Niech się ciebie boją.

ㅡ Jasna sprawa.

ㅡ Do zobaczenia. ㅡ Rzuciłem kierując się ku wyjściu z jednostki czując w sercu ścisk, a w gardle wielką gule. Miałem ochotę zawrócić i krzyknąć, że to wielki żart, ale tak nie było. Zakończyłem swoją służbę w tych szeregach co cholernie bolało.

Taksówką dojechałem na dworzec kolejowy. Wykupiłem bilet wsiadając do odpowiedniego pociągu, który ruszył po kilku minutach. Zacząłem się stresować. Jak Jimin zareaguje na mój widok i na wieść, że się zwolniłem? Zapewne będzie skakał ze szczęścia.

***

Po kilku godzinach dojechałem na miejsce. Zmęczony i obolały wysiadłem z wagonu ponownie łapiąc taksówkę, która zawiozła mnie pod odpowiedni adres. Ręce zaczęły mi się pocić jak głupie. Bałem się tego spotkania bardziej niż wrogów w Afganistanie. Chciałbym mieć to już za sobą.

ㅡ Jesteśmy.

ㅡ Tak szybko? ㅡ Spytałem zdziwiony. Zapłaciłem należną kwotę wychodząc ze samochodu, a miły Pan pomógł mi wyjąć moją torbę z bagażnika. Podziękowałem kierowcy patrząc jak odjeżdża. Następnie spojrzałem na dom biorąc głębokie wdechy. ㅡ Dasz radę Guk. ㅡ Szepnąłem podchodząc do drzwi i pukając. Kilka chwil później otworzyła mi kobieta.

ㅡ Jungkook? Witaj. Co cię tu sprowadza?

ㅡ Dzień dobry. Ja do Jimina. Jest może?

ㅡ Źle się czuje. Jest u siebie w pokoju. Możesz do niego pójść. ㅡ Odparła przepuszczając mnie w progu. Podziękowałem wchodząc do środka zdejmując buty od razu kierując na piętro do pokoju chłopaka. Zastałem go leżącego w łóżku i oglądającego dramę na laptopie.

ㅡ Jiminnie... ㅡ Zawołałem niepewnie. Chłopak zatrzymał film spojrzawszy na moją osobę.

ㅡ Guk?

****************

16.01.25

Hejka

Powoli będę już kończyć tą historię, bo nie oszukujmy się.... Jest dużo aż za dużo rozdziałów. Nie chciałabym, żebyście wyzywali mnie za tyle rozdziałów haha

Mam nadzieję, że się podoba kochani

Miłego dnia 🥰

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top