118.
Lekko przybity wróciłem do domu. Przywitałem się z rodzicami chcąc pójść do swojego pokoju, lecz w pół drogi zatrzymał mnie ojciec.
ㅡ Usiądziesz z nami?
ㅡ Przepraszam, ale... Nie mam nastroju. Chciałbym pomyśleć.
ㅡ Jimin. Jeszcze raz przepraszam cię za tą całą sytuację. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz moje zachowanie. Miałem chyba klapki na oczach, jednakże nadal z tyłu głowy jestem świadomy, że będąc z nim sobie zaszkodzisz, lecz już nie będę się wtrącał. Obiecuje.
ㅡ Wiem, że Guk ma na karku wiele niebezpieczeństw, ale kocham go i chce z nim to przetrwać. Nie ma nikogo na kim mógłby polegać. Ma tylko mnie.
ㅡ Rozumiem. Nie przeszkadzam ci już. A i pamiętaj. To zawsze będzie twój dom. ㅡ Dodał wracając do salonu. Westchnąłem ciężko ponownie krocząc do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko przytulając do siebie poduszkę. Z jednej strony byłem szczęśliwy, że ojciec w końcu nas akceptuje, lecz z drugiej miałem obawy co do tej kobiety z jednostki Kooka. Ufam mu i chcę ufać, dlatego próbowałem odrzucić od siebie nieprzyjemne myśli.
ㅡ Pilnuj się. ㅡ Szepnąłem przymykając oczy zapadając w sen po kilku minutach.
Przebudziłem się w środku nocy, a raczej obudził mnie dźwięk telefonu. Zaspany sięgnąłem po niego patrząc na wyświetlacz co było błędem, ponieważ oślepiło mnie światło. Kiedy się przyzwyczaiłem dostrzegłem, że dzwonił brunet. Niepewnie odebrałem.
ㅡ Halo?
Cieszę się, że odebrałeś.
Możemy porozmawiać?
ㅡ Wiesz, która jest godzina? Prawie czwarta.
Wiem, Chim. Przepraszam, ale to jedyny moment, kiedy mogę do ciebie zadzwonić
ㅡ Czegoś potrzebujesz?
Skarbie nie bądź taki
Tęskniłem za tobą
Chcę choć na chwilę cię usłyszeć
Nadal się gniewasz o tę sprawę z Suni?
ㅡ A mam? Nie wiem co o tym myśleć. Brzmiała jakby chciała cię uwieść. Jeszcze specjalnie wbijała szpilkę, gdy powiedziałem, że jesteśmy razem. Najpierw Yoonjin.. teraz ona.
A czy z Yoonjin coś mnie łączyło?
Jest moją przyjaciółką, a Suni tylko koleżanką z jednostki.
Naprawdę znowu mamy przez to przechodzić tak jak było z Yoon?
ㅡ Nie, ale..
Po prostu mi zaufaj, kochanie.
Nie chce by znowu były pomiędzy nami nieporozumienia. Kocham tylko ciebie i będę kochał. Pojutrze mam przepustkę. Spotkajmy się, hm?
ㅡ Dobrze, ale to ja przyjadę do ciebie.
Nie mogę się doczekać
Widzimy się za dwa dni.
ㅡ W porządku.
Chim..
Zaufaj mi.
ㅡ Ufam, Guk. Do zobaczenia. ㅡ Powiedziałem rozłączając się. Odłożyłem urządzenie na komodę patrząc na okno, za którym świecił księżyc. Nie wiem dlaczego, ale rozpłakałem się chowając twarz w poduszkę. Ufałem mu, wierzyłem, że nic go z nią nie łączy, ponieważ ani razu mnie nie zdradził, więc dlaczego mam głupie obawy? Podniosłem się do siadu chowając twarz w dłoniach. ㅡ Weź się w garść. To psuje nasz związek, Jimin. ㅡ Szeptałem do siebie powoli się uspokajając. Wziąłem kilka ostatnich głębokich wdechów, by następnie położyć się z powrotem spać.
Dwa dni minęły jak za pstryknięciem palca. Nawet nie zauważyłem, a byłem w drodze do Namwon czytając po raz kolejny adres wysłany przez Guka. Parę godzin później dojechałem na miejsce. Wysiadłem z auta ruszając do kawiarni. Już z daleka zauważyłem znaną mi sylwetkę i oczywiście osobę.
ㅡ Jiminnie! ㅡ Zawołał podbiegając i chowając w swoich silnych ramionach. ㅡ Tęskniłem za tobą. Jak się masz? Dobrze się czujesz?
ㅡ Zmęczyłem się tylko podróżą.
ㅡ Dlaczego nie pojechałeś pociągiem?
ㅡ Bo bym musiał dostosować się do rozkładu jazdy, a tak mogę wrócić kiedy tylko chce. Wchodzimy do środka?
ㅡ Popatrz mi w oczy. ㅡ Poprosił łagodnie. Zrobiłem co kazał, a chłopak westchnął cicho chwytając moją twarz w dłonie. ㅡ Wszystko w porządku?
ㅡ Dlaczego pytasz?
ㅡ Jesteś tu, a czuję jakbyś był nieobecny.
ㅡ Zdaje ci się. Wejdziemy w końcu czy mam zamarznąć? ㅡ Spytałem lekko się odzywając by mnie puścił.
ㅡ Tak, oczywiście. ㅡ Odparł.
Weszliśmy do środka zajmując wolne miejsca. Kelnerka przyniosła nam karty dań informując, że wróci za kilka minut. Podziękowaliśmy przeglądając menu.
ㅡ Co chciałbyś zjeść?
ㅡ Sam nie wiem. Nie jestem zbytnio głodny.
ㅡ Nie wierzę ci. Zjesz to co ci zamówię. ㅡ Stwierdził zabierając mi kartę, a następnie wstając i idąc do kelnerki nim zdążyłem zaprzeczyć.
ㅡ Mówiłem, że nie jestem głodny. Mogłeś tylko kawę mi zamówić.
ㅡ A potem będziesz marudził, że burczy ci w brzuchu. Nie martw się. Najwyżej weźmiesz na wynos.
ㅡ Niech ci będzie. ㅡ Mruknąłem ilustrując pomieszczenie, które było całkiem przytulne. Po piętnastu minutach przyszło nasze zamówienie, gdzie przez ten czas trwaliśmy w ciszy. Nie rozumiałem swojego zachowania. Tak się cieszyłem na spotkanie z Kookiem, a teraz... Chciałbym po prostu wrócić do domu.
ㅡ Smacznego.
ㅡ Dziękuję. Smacznego. ㅡ Odpowiedziałem patrząc na Japche, czyli makaron ryżowy z kurczakiem w grillowej marynacie. Wypuściłem powietrze zmuszając się by zjeść tego choć odrobinę.
*
Po wspólnym obiedzie poszliśmy dla odmiany na spacer po mieście. Szliśmy przed siebie w ciszy nie wiedząc o czym rozmawiać. W pewnej chwili chłopak nas zatrzymał spojrzawszy na moją osobę.
ㅡ Nie chcesz tu być? Czujesz się niekomfortowo? Jeśli tak, nie będę miał problemu, jeżeli chcesz wracać do domu.
ㅡ To nie tak, Guk...
ㅡ Rozumiem, że mi nie ufasz. Masz wątpliwości co do Suni, ale naprawdę jest tylko koleżanką.
ㅡ Ufam ci Jungkook.
ㅡ To dlaczego wyglądasz jakbym cię zmusił do tego spotkania?
ㅡ Mówiłem, że jestem zmęczony. Najchętniej poszedł bym spać, ale nie chciałem stracić tej jednej szansy na spotkanie z tobą. Przepraszam.
ㅡ Na pewno o to chodzi? Nie jest to przekonujące.
ㅡ Tak oczywiście.
ㅡ No niech będzie. ㅡ Westchnął ciężko. ㅡ Idziemy dalej? Czy coś innego?
ㅡ Możemy się jeszcze przejść. ㅡ Posłałem lekki uśmiech.
ㅡ Co robisz teraz po skończeniu służby? ㅡ Zapytał.
ㅡ Wróciłem do rodziców. Tata mnie przeprosił za to, że był przeciwny naszemu związkowi. Teraz poszukam pracy.
ㅡ Rozumiem.
ㅡ Guk?
ㅡ Hm?
ㅡ Kochasz mnie tak?
ㅡ Skąd to pytanie? Oczywiście, że tak.
ㅡ Więc jakbym poprosił zrezygnował byś z....
ㅡ Na razie mi tu dobrze. ㅡ Wciął mi się w zdanie.
ㅡ Tak, ale przez to nie będziemy się często widywać. Prawie wcale, a telefon dostajesz rzadko.
ㅡ Wiem. Zdaje sobie z tego sprawę, ale naprawdę dobrze się czuje w tej jednostce.
ㅡ Kiedyś powiedziałeś, że rzucenie wojska by zająć się mną nie będzie problemu, że w każdej chwili możesz to zrobić. Zmieniło się to? ㅡ Spytałem. Chłopak odwrócił wzrok patrząc w jakiś punkt. ㅡ Jungkook.
ㅡ Na razie nie chce rzucać wojska. Nie zmieniło się to co kiedyś powiedziałem, ale na razie nie jestem na to gotowy.
ㅡ To jak teraz będzie wyglądać nasz związek? Prawie, a wcale nie będziemy się widzieć. W dodatku jesteśmy od siebie za daleko, a ja nie mam zamiaru już wracać do wojska.
ㅡ Jimin naprawdę nie mam pojęcia. ㅡ Westchnął ciężko przecierając twarz dłońmi. ㅡ Coś wymyślimy, Chim.
ㅡ Co niby? Jest jakieś rozwiązanie? Jedyne jakie widzę to takie byś zrezygnował.
ㅡ Dopiero co dostałem miano plutonowego, a chciałbym wznieść się wyżej, Jimin. Dlaczego chcesz mi to zniszczyć? ㅡ Spytał z nutką złości. Spojrzałem na niego zaskoczony.
ㅡ Czyli wojsko jest ważniejsze niż ja, tak?
ㅡ Nie powiedziałem tego. Wojsko to moja praca. Lubię ją.
ㅡ Myślałem, że z pracy wychodzi się po ośmiu godzinach. ㅡ Mruknąłem.
ㅡ Nie denerwuj mnie. Chciałem spędzić z tobą miły czas, ale oczywiście musimy się kłócić. ㅡ Warknął. ㅡ Od samego początku to chciałeś, tak? Dlatego byłeś taki niemrawy? Zawsze idzie po twojej myśli. ㅡ Dodał idąc przed siebie.
ㅡ Jungkook poczekaj. ㅡ Zawołałem podbiegając do chłopaka łapiąc go za ręce, lecz wyrwał się odsuwając. ㅡ Przepraszam. Ja tylko chce mieć z tobą normalny, kochający się związek.
ㅡ To do tej pory był nienormalny? Skończyłeś służbę, więc dlaczego ja też powinienem? Bo ty tak chcesz.
ㅡ Ale to psuje naszą relację!
ㅡ Nie. Nie psuje. Wystarczy to zaakceptować.
ㅡ Zaakceptować? Jak ty jesteś na drugim końcu kraju. Wiesz co? Porozmawiam z wujkiem byś wrócił do starej jednostki. Byśmy mieli bliżej do siebie.
ㅡ Najlepiej nic nie rób. Jak już mówiłem tu mi lepiej i się stąd nie ruszam. Myślę, że tu nasze spotkanie się kończy. Dziękuję za poświęcony czas. ㅡ Mruknął, lekko się kłaniając i odchodząc. Odprowadziłem go wzrokiem aż zniknął za rogiem budynku. Po tym rozpłakałem się wracając do swojego auta, a następnie jadąc do domu.
******************
15.01.25
Hejka
Jak wam się podoba?
Miłego dnia 🥰
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top