104.

ㅡ Przymknij lewe oko. Wstrzymaj na moment oddech, a gdy znajdziesz cel otwórz oko i strzel. ㅡ Powiedziałem cicho tuż przy uchu Chima. Od trzech dni ich grupa została przydzielona do mnie, choć nie powinno tak być, nie mogłem patrzeć jak ten kretyn niszczy ich szanse na zostaniem dobrym żołnierzem. Mimo to byłem zadowolony i jednocześnie bałem się reakcji generała, który jeszcze mnie nie odwiedził, ale myślę, że zrobi to niedługo. Chłopak strzelił i niestety nie trafił. Może nie w sam środek, a obok. To już duży plus. ㅡ Może być. Nie martw się.

ㅡ Mam już dosyć tego. ㅡ Mruknął wstając z ziemi.

ㅡ Jak poćwiczysz to będzie lepiej. Nie załamuj się.

ㅡ Tiaa. ㅡ Burknął odchodząc na koniec grupy. Westchnąłem ciężko tłumacząc kolejnemu chłopakowi.

Po ćwiczeniu żołnierze poszli na obiad, dlatego miałem chwilę dla siebie. Ba! Chciałbym.

ㅡ Kapralu Jeon. ㅡ Usłyszałem zdenerwowany głos generała. Miałem cichą nadzieję, że nie przyjdzie, choć długo mu to zajęło.

ㅡ Tak generale?

ㅡ Jeszcze się pytasz? Co ty wyprawiasz?

ㅡ To co robiłem do tej pory.

ㅡ Tobie nie wolno szkolić żołnierzy do czasu ukończenia twojego leczenia.

ㅡ Czuję się dobrze, więc... A nie mogłem patrzeć jak on ich zaniedbuje. Przecież nie umieją dobrze strzelać, a na takim etapie powinni już być dobrzy.

ㅡ Ale nie ty jesteś ich trenerem, Jeon. Myślałem, że masz więcej oleju, a ukradłeś grupę swojemu koledze.

ㅡ Nie jest moim kolegą.

ㅡ W tej chwili wracasz do domu, a grupę przejmuje poprzedni kapitan. Już nigdy więcej mi tak nie rób.

ㅡ Ale... Generale....

ㅡ Wiem, że chcesz dobrze, ale na ten czas nie możesz tego robić. Nie tylko ty możesz mieć problemy, a ja także. Pomyśl o karierze, Jungkook, jeśli tak bardzo ci na niej zależy. ㅡ Odparł odchodząc. Przeklnąłem pod nosem kopiąc w kamyk. Poszedłem na stołówkę zajmując miejsce obok Jimina przez co jego przyjaciel od razu wstał i sobie poszedł zostawiając nas samych. ㅡ Muszę wracać do domu. Nie będę już was szkolił.

ㅡ Co? Czemu?

ㅡ Nie mogę. ㅡ Westchnąłem. ㅡ Uh... Ten dupek poszedł na skargę do generała.

ㅡ Rozumiem.

ㅡ Dlaczego jesteś taki? ㅡ Spytałem.

ㅡ Czyli?

ㅡ Jesteś jakiś inny odkąd jestem w jednostce. Wcześniej byłeś bardziej żywszy, a teraz jakby mnie olewasz i chcesz mnie zbyć.

ㅡ Zdaje ci się. Po prostu jestem zmęczony.

ㅡ Tak i od trzech dni taki jesteś. Myślałem, że chcesz byśmy do siebie wrócili.

ㅡ Bo chcę, Jungkook. Chodzi o to, że odkąd tu przyjechałeś ani razu nie rozmawialiśmy o nas. A powiedziałeś, że jak mi wybaczysz to podejdziesz I przytulisz, a nie zrobiłeś tego, więc po prostu nie chcę cię już do niczego zmuszać. ㅡ Powiedział unikając mojego wzroku. Zaśmiałem się cicho przytulając chłopaka.

ㅡ A więc o to chodzi. Gdy przyjechałem od razu chciałem to zrobić, ale przeszkodził mi w tym generał, a potem ta akcja z kapitanem. Przepraszam mogłem od razu.

ㅡ Czyli, że mi wybaczysz?

ㅡ Tak. Co było to było. Zapomnijmy. Nie chcę tracić czasu na obrażanie się. Chcę spędzać go z tobą, tworzyć nowe chwile, a dalej to zobaczymy.

ㅡ Ja też tak chcę, Gukie. ㅡ Uśmiechnął się co odwzajemniłem. Już chciałem dać mu buziaka, lecz dostrzegłem, że jesteśmy obserwowani, dlatego odsunąłem się rozglądając się po wszystkich.

ㅡ No nic. Pójdę już by nie mieć więcej kłopotów. Jeśli coś by się działo pisz do mnie. ㅡ Odparłem czochrając jego włosy i wstając z miejsca. Nie chciałem by Chim miał teraz problemy, że spotyka się z kapralem oraz by był głównym tematem plotek, że sypia ze mną dla lepszych warunków w jednostce, a to tak nie działa. Opuściłem stołówkę ruszając do swojego pokoju po swoje niektóre rzeczy.  Gdy zamknąłem drzwi za sobą westchnąłem ciężko pakując ubrania i kosmetyki do torby. Słysząc trzask odwróciłem się widząc Jimina. ㅡ Coś się stało?

ㅡ Nie.. nic ja po prostu... ㅡ Plątał się by po chwili popchnąć mnie na łóżko i siadając mi na biodrach. ㅡ Chcę się pożegnać, bo nie wiem kiedy znowu cię zobaczę.

ㅡ Nie możemy robić tego w jednostce. Już dostaliśmy ostrzeżenie Jimin..

ㅡ No wiem, ale naprawdę chcę. ㅡ Wydnął dolną wargę. Zaśmiałem się całując go w usta łapiąc za biodra.

ㅡ Wiesz jak seksownie wyglądałeś, gdy strzelałeś? Myślałem, że zaraz się na ciebie rzucę. ㅡ Rzekłem ściskając jego pośladki.

ㅡ Szkoda, że tego nie zrobiłeś. ㅡ Szepnął ocierając się o mnie przez co sapnąłem. Gdy zaczął podskakiwać miałem wrażenie, że zaraz oszaleję, dlatego zmieniłem nasze pozycję zwisając nad nim.

ㅡ Widzę, że gdy tu jesteś masz większą chcice niż zazwyczaj.

ㅡ Bo tu jest celibat! ㅡ Burknął.

ㅡ Rozumiem skarbie, ale nie możemy tego zrobić. ㅡ Westchnąłem zaczynając się o niego ocierać. ㅡ Jedynie to nam pozostało. ㅡ Dodałem łapiąc go za biodra przyspieszając.

ㅡ A-ale trochę się pobaw, a nie już kończysz. ㅡ Mruknął cicho. Gdy chciałem pójść dalej usłyszałem szmer.

ㅡ Słyszałeś to? ㅡ Spytałem mu do ucha.

ㅡ Ale co? ㅡ Uniósł brew. Wstałem z łóżka wyjmując z szuflady pistolet, a następnie z impetem otworzyłem drzwi celując w jakiś chłopaków, którzy od razu unieśli ręce.

ㅡ Co wy tu robicie? ㅡ Warknąłem.

ㅡ Koledzy nie wierzyli mi, że będziecie się pieprzyć, więc przyprowadziłem ich tu. Wisicie mi hajs. ㅡ Odparł do chłopaków. Spojrzałem na Jimina, który był cały czerwony ze wstydu i wyglądał jakby miał zaraz się rozpłakać. Nie dziwię mu się. Przez tych idiotów będzie miał koszmar.

ㅡ A wiecie, że macie tu zakaz? ㅡ Mruknąłem.

ㅡ Taki mamy zakaz, że Jimin może tu być, tak? ㅡ Zaśmiał się przez co ciśnienie mi się podniosło. Strzeliłem kilka centymetrów przez jego nogą przez co wystraszony odsunął się do tyłu.

ㅡ To było pierwsze i ostatnie ostrzeżenie. Następnym razem nie spudłuje. ㅡ Warknąłem. ㅡ Odmaszerować. ㅡ Rozkazałem co wykonali. ㅡ Oj dopilnuje by dostali nauczkę. Chim?

ㅡ A co jeśli teraz będą mi z tego powodu dokuczać?

ㅡ Nie zapominaj, że twój wujek to minister. Jeśli będą coś ci robić powiedz mu, a on załatwi sprawę. Ale zanim to zrobisz ja im dam karę.

ㅡ Myślałem, że go zastrzelisz.

ㅡ Miałem taką ochotę. No nic.... chyba musisz już iść. ㅡ Odparłem muskając go w czoło. ㅡ Dokończymy innym razem i w spokojniejszym i oczywiście legalnym miejscu.

ㅡ Tak. Chyba tak. ㅡ Westchnął wstając na równe nogi. ㅡ Trzymaj się Guk.

ㅡ Ty również Chim. Niedługo się zobaczymy. ㅡ Uśmiechnąłem się przytulając go co odwzajemnił. Następnie młodszy opuścił pokój zostawiając mnie samego. Wiedziałem, że miał rację. Będą go przez to teraz dręczyć, ale wierzę, że da sobie radę. Nie jest przecież aniołkiem, a potrafi pokazać pazurki. Nie wiedziałem o kogo miałem się w tamtej chwili bać.

Kilka minut później spakowany opuściłem także swoją sypialnię wpadając na generała przez co zacząłem się bać i stresować.

ㅡ Przeginasz Jungkook. ㅡ Warknął. ㅡ Chcesz wylecieć z wojska?

ㅡ Ale co ja takiego zrobiłem?

ㅡ Słyszałem strzały, a potem widziałem jak wystraszeni rekruci stąd uciekają. Spytałem się co się stało. Powiedzieli, że chciałeś ich zastrzelić. Wiesz, że używanie broni poza polem bitwy jest zakazane.

ㅡ Chciałem ich tylko nastraszyć. Nic się nie stało. To oni przekroczyli granicę. Zapomnieli do kogo się zwracają.

ㅡ Ale to nie powód by używać broni. Jeszcze jedna taka akcja, a pożegnasz się z wojskiem raz na zawsze, jasne?

ㅡ Posłucham Pana, jeśli zgodzi się generał na danie im nauczki. Przez to ich celem może być teraz Jimin.

ㅡ Już dosyć napędziłeś im stracha, a co do Jimina... Ostatni raz tutaj się pokazał. To miejsce dla osób z wyższym stopniu, a nie dla rekruta.

ㅡ Chociaż niech się generał zgodzi na jedną karę, którą zapamiętają do końca życia.

ㅡ Nie będziesz się nad nimi mścił.  Aish.. Jesteś taki sam jak twój ojciec. ㅡ Warknął. Spojrzałem na niego zaskoczony i jednocześnie czując ból. Nigdy nie chciałem być jak on, a nie sądziłem, że usłyszę takie słowa z ust swojego przełożonego. ㅡ Znaczy... Jungkook posłuchaj...

ㅡ Dosyć generał powiedział. ㅡ Fuknąłem. ㅡ Jeśli cokolwiek teraz się Jiminowi stanie będzie to Pana wina. ㅡ Dodałem ruszając w stronę wyjścia.

Zdenerwowany wszedłem do swojego mieszkania oddychając ciężko. Byłem wkurzony, nie, to mało powiedziane. Buzowały we mnie wszystkie emocje, których chciałem się pozbyć, dlatego chwyciłem za stół wywracając go do góry nogami. Tak samo zrobiłem z kilkoma książkami z półki. Ostatecznie chwyciłem za ramkę ze zdjęciem, na którym byłem z ojcem.

ㅡ Cieszysz się?! W końcu jestem do ciebie podobny! ㅡ Krzyknąłem rzucając ramką na ziemię. Usiadłem pod ścianą próbując powstrzymać płacz.

*******************

20.07.23

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłego dnia 💖

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top