8

a/n: #sorrynotsorry

Drzwi wejściowe otworzyły się z cichym skrzypnięciem.

- Co tam? - spytał Jin, wychodząc na taras. Włożył ręce do kieszeni i uśmiechnał się sam do siebie, patrząc na jezioro. - Chcecie iść na wycieczkę z Namjoonem? - Jungkook wstał ze swojego miejsca i spuścił głowę, nawet na niego nie patrząc.

- Poszukam Tae - powiedział i szybko zabrał się z tarasu.

- Mmm...- Hobi pokiwał głową. - Może...może później - odpowiedział na pytanie Jina, wolno odprowadzając Jungkooka wzrokiem. Najpierw Yoongi, on sam, Jimin, Namjoon, a teraz i on zaczyna świrować. Może faktycznie coś było z tym miejscem nie tak. Może to przez tą wilgoć, którą czuł nawet teraz, w promieniach ostro palącego słońca? Hoseok westchnął głośno, co ostatnio zaczynało wchodzić mu w nawyk.

- Pokłóciliście się? - spytał Jin i zajął miejsce Jungkooka na ławce. Hobi pokręcił głową.

- Nie, nic z tych rzeczy. Jungkook się chyba nudzi. Sam nie wiem - przeciągnął się. - Byłeś u Yoongiego? - zmienił szybko temat

- Byłem - odparł chłopak. - Śpi. Nie wygląda na chorego. Namjoon może mieć rację co do wiesz... jego stanu psychicznego.

- Może - Hoseok przygryzł usta w zamyśleniu. - Sam nie wiem

- Nie ma temperatury, nic - mówił dalej chłopak. - Tylko snuje się po domu w kołdrze i próbuje nas wystraszyć.

- O czym ty gadasz? - młodszy chłopak spojrzał na niego zaskoczony.

- Ta jego...- zrobił nawiasy w powietrzu palcami. - "Choroba" to tylko gra, żeby odsunąć od siebie podejrzenia... To on zrobił ślady na śniegu pierwszej nocy. Co było nawet zabawne, przyznam, ale potem, kiedy upaćkał wodą cały parter i...

- Wodą? - Hobi przerwał mu szybko. - Co? Jaką wodą?

- Nooo, uwalił wodą parter i zrobił ślady stóp, które zmyłem zanim wszyscy wstali. Stara się chłopak nas wystraszyć, ale nie ze mną te numery - Jin pogroził w powietrzu palcem. - Przejrzałem go na wylot!

- Dlaczego nic mi wcześniej nie powiedziałeś o jakiś śladach na parterze? - pytał dalej Hoseok.- Yoongi miałby je zrobić? Kiedy niby?

- No jak wychodziliśmy na wycieczkę. W nocy to zrobił, ale na szczęście wstałem wcześnie i zdążyłem posprzątać - Jin wzruszył ramionami. - A potem wasza nocna przygoda.

- Gadałeś o tym z Joonem? O tym, co się tu działo jak was nie było? - Hobi przeklął młodszego chłopaka w głowie. Mieli nic nikomu nie mówić. Zwłaszcza Jinowi, który bardzo szybko się denerwował.

- Trochę - przyznał chłopak. - Pewnie właściciel domku mu w tym pomógł. Schował się szybko, zanim zdążyliście wyjść... - Hoseok pokręcił głową.

- Jinnie - zaczął. - Nie, to... to nie w jego stylu. Serio. To musieli być turyści... Nie wierzę w to - Hobi wstał ze swojego miejsca. Podszedł do barierek i wychylił się, patrząc na jezioro, które nie poruszało się wcale. Wiatr w dolinie zamilkł i jezioro wyglądało jak jedna wielka tafla szkła. - Myślę, że to turyści - powtórzył, jakby starając sobie wmówić, że to najbardziej prawdopodobna opcja. Odwrócił się gwałtownie w stronę Jina. Przez chwilę wydawało mu się, że obraz zniekształcił mu się przed oczami. Aż zakręciło mu się w głowie. Złapał się szybko barierki. Jin siedział wciąż w niezmienionej pozycji, uśmiechając się.

- Co? - spytał.

- Za szybko musiałem wstać - odparł Hobi. Potarł oczy ręką i poklepał się kilka razy po policzku. - Zajrzę do Yoongiego - powiedział i wrócił do domku, zostawiając go samego na dworze.

W środku, Jungkook, Namjoon, Jimin i Taehyung właśnie się przebierali i szykowali do wyjścia. Hoseok spojrzał na nich zaskoczony

- Wychodzicie? Już? - spytał.

- Sam rano powiedziałeś, że nie masz dziś siły chodzić po górach i wolisz posiedzieć z Yoongim - odparł Namjoon, zapinając pod samą szyję swoją kurtkę. - A później może się zmienić pogoda. Trzeba korzystać, póki jest.

- No tak...- odparł wolno chłopak. Spojrzał na Jungkooka, który chyba już poddał się, jeśli chodzi o ukrywanie swojego związku z Taehyungiem, bo trzymał go właśnie za rękę i położył mu czoło na ramieniu. Hobi uśmiechnął się pod nosem, kiedy Junngkook złapał jego wzrok i zawstydzony chciał się schować za chłopakiem. Hoseok klepnął go tylko po ramieniu. - Uważajcie na siebie - powiedział do Taehyunga i pogroził mu palcem. Młodszy chłopak odpowiedział mu uśmiechem i skinął głową. Obaj wiedzieli, że nie jest to uwaga skierowana do całej grupy, a raczej do samego Taehyunga.

- Chyba się wyrobimy na obiad. Będzie obiad, hyung? - spytał Jimin.

- Jesteście gorsi niż dzieci - Hobi aż syknął i pokręcił głową. - Sami sobie gotujcie, albo nie. Pogadajcie z Jinem, ja nic nie będę wam robić. Jestem tu na wakacjach - machnął na nich ręką i zaczął wchodzić po schodach. Kiedy wychodzili, Taehyung odwrócił się jeszcze na chwilę. Hoseok pokazał na swoje oczy, a potem na niego samego. - Uważaj - powtórzył.

- Sie wie - odparł chłopak i zamknął za sobą drzwi, śmiejąc się na głos.

***

Kiedy wszedł do pokoju Yoongiego, chłopak stał przy oknie i patrzył się na jezioro. Hoseok zdusił przekleństwo, które miał na końcu języka. Nie będzie go pouczać. Nie, jeśli Yoongi chce dostać zapalenia płuc to jego sprawa, w końcu jest dorosły i wie, co robi. Chyba, że Jin ma rację i chłopak tylko udawał.

- Jak tam? - spytał zamiast tego. Podszedł do niego i stanął obok.

- Jungkook i Taehyung...- zaczął mówić Yoongi, obserwując ich przez okno.- Czy oni wiesz... Powiedzieli ci? - Taehyung właśnie zatrzymał się w połowie drogi i zaczął tańczyć jakiś taniec, który Yoongi kojarzył skądś, ale nie wiedział do końca skąd. Jungkook przez chwilę mu towarzyszył, a potem go pocałował, co spotkało się z gwizdami ze strony Jimina. Zaskoczony Namjoon aż się na chwilę zatrzymał. Widać było, że pyta o ten pocałunek Jimina, który zaczął się głośno śmiać.

- Mmm...- Hobi mruknął pod nosem. - Chodzi ci, czy powiedzieli mi, że ze sobą chodzą? - Yoongi kiwnął lekko głową. - Nie do końca. Ale wiem o nich od jakiegoś czasu. Ty?

- Co ja? - spytał Yoongi zaskoczony.

- Wiedziałeś o nich? - starszy chłopak lekko kiwnął głową, wciąż gapiąc się w okno jak zahipnotyzowany.

- I co o tym myślisz? - spytał po dłuższym czasie. Przez chwilę Hobi nie wiedział, czy to jest w ogóle pytanie skierowane do niego, czy po prostu Yoongi się zakrztusił, bo powiedział to z tak ściśniętym gardłem, że nie był pewien do końca, czy na pewno zadał jakieś pytanie.

- No nic. Żyje się dalej, gratulacje i takie tam - powiedział i usiadł na łóżku. - Co ma być innego, Yoongi? To nie koniec świata.

- Nie przeszkadza ci to? - pytał dalej Yoongi, co powoli zaczynało działać Hoseokowi na nerwy. Właśnie tego się obawiał w swojej beznadziejnej sytuacji z Yoongim. Że koniec końców starszy chłopak okaże się homofobem i zerwie jakiekolwiek kontakty z Hobim, jeśli dowie się o jego beznadziejnym zauroczeniu. Znienawidzi go, nigdy się już do niego nie odezwie, już nigdy nie będzie się z nim spotykać. Chłopak zaczął się sam nakręcać. Czuł, jak powoli rośnie mu ciśnienie. Aż zrobiło mu się niedobrze. Musiał się jakoś uspokoić. Zacisnął mocno ręce na kocu, na którym siedział.

- A tobie przeszkadza? - spytał zamiast tego. Jeśli powie o Jungkooku coś złego to nawet mimo tego, że jest Min Yoongim, przez którego Hobi nie mógł spać przez wiele nocy, to dostanie w zęby. Musiał zabrzmieć ostrzej niż chciał, bo Yoongi aż odsunął się pod parapet. Patrzył na niego zaskoczony.

- Ja...- powiedział wolno. - No nie bardzo. Znaczy się OK dla mnie - dodał szybko. Hoseok rozluźnił pięści.

- No i dobrze - rzucił i wstał z łóżka. Wyjrzał przez okno. Chłopaki byli już po drugiej stronie jeziora i robili zdjęcia. Aż tutaj było słychać śmiech Jimina.

- Nie wyglądasz na zadowolonego - zauważył Yoongi. - Chodzi o Taehyunga? - pytał dalej. Hobi dopiero teraz zorientował się, że starszy chłopak może inaczej odczytywać jego niezadowolenie.

- Myślisz, że jestem zdenerwowany przez Taehyunga? - upewnił się. Yoongi kiwnął głową. - Bo co? Że jest starszy, czy co?

- No nie wiem, sam to zacząłeś - odparł Yoongi. - Może. Albo o waszych rodziców. Co zrobią, jak się dowiedzą i takie tam - Hoseok parsknął.

- Rodziców - powtórzył i potarł mocno nos. Zawsze tak robił, kiedy się denerwował. Yoongi zauważył to, ale nic nie powiedział. Stał wciąż w tym samym miejscu owinięty ciasno w kołdrę. - Im nic do tego. Już dawno stracili prawo głosu, jeśli chodzi o nasze wychowanie, a zwłaszcza wychowanie Jungkooka i jego przyszłość - powiedział Hobi. Brzmiało to trochę jak wyuczona odpowiedź, ale wiele razy odpowiadał tak, kiedy Jungkook miał jakieś problemy w szkole i przez lata powtarzania zdanie to straciło trochę na swojej mocy. - Zresztą wiesz, jak było. Jak się zorientowali, że młody to antytalent naukowy i...i...- Hoseok zająknął się. - Stracili zainteresowanie nim i oddali do dziadków - westchnął. - Nieważne. Nic im do tego w każdym razie - dokończył z trudem. - A co do Tae...- chłopak znów potarł mocno nos. - Obaj są dziwni więc... whatever. Niech będą dziwni razem.

***

Yoongi wrócił do łóżka, a Hoseok na dół, bo Jin zawołał go zaraz z kuchni, żeby mu pomógł przy obiedzie. Mimo tego, że nie chciało mu się spać i nie było mu zimno, przykrył się jeszcze jedną kołdrą i leżał tak, gapiąc się w sufit. Chciał nawet poczytać albo posłuchać muzyki przez chwilę, ale był za leniwy, żeby się ruszyć i otworzyć swój plecak. Nie wiedział nawet, kiedy zasnął, ale musiało się tak stać, bo kiedy usłyszał głośny krzyk z dołu, zerwał się z posłania z bijącym sercem. Spojrzał od razu za okno. Nie było widać już słońca, co nie do końca oznaczało, że był już wieczór. Możliwe, że wciąż było południe, ale nie mógł tego stwierdzić, bo mgła znów dobijała się do ich okien. Światło w pokoju było nierealne, rozmyte i nie był do końca pewien, czy wciąż nie śni. Potarł mocno oczy, ziewając głośno.

- Yoongi! - To był Jin. - Ty chory zjebie! - Yoongi zamarł w połowie przeciągania się i spojrzał na drzwi. Coś na dole trzasnęło głośno. Szybko wsunął buty, które trzymał koło łóżka i wyszedł z pokoju. Podłoga trzeszczała pod jego nogami, kiedy szedł. Słyszał, jak Hobi mówi coś uspokajającym tonem do Jina, ale nie działało to na starszego chłopaka, bo wciąż rzucał przekleństwami na lewo i prawo.

- To jest pojebane, pojebane - Namjoon wyraźnie też coś przeżywał. Yoongi aż na piętrze słyszał jak tupie, chodząc z kąta w kąt po korytarzu poniżej. O dziwo, Jimin i Jungkook byli cicho. Tylko Taehyung odzywał się co jakiś czas, ale były to raczej urwane słowa, których Yoongi nie potrafił rozpoznać. Kiedy zaczął wolno schodzić po schodach, ziewając przy tym, Jin zaczął biec w jego stronę, ale Hobi złapał go mocno w pasie.

- Uspokój się, słyszysz? Jinnah, zostaw go - powiedział głośno. - Jinnie - Yoongi od razu obudził się. Stanął na półpiętrze, ogarniając wzrokiem scenę, która rozgrywała się przy wciąż otwartych drzwiach wejściowych. Cała wycieczkowa czwórka była ubrana w kurtki. Ubłocone buty zrobiły przed drzwiami gigantyczną kałużę, przy której sprzątaniu, Yoongi wiedział już teraz, będzie narzekać Jin. Oczywiście zabierze się za to sam, odganiając innych od roboty i będzie przeklinać ich przez najbliższy tydzień. Namjoon stał w kącie korytarza, zaraz obok stojaka na parasole, obgryzając paznokcie. Patrzył na Taehyunga, który siedział na podłodze z dwoma plecakami i wyrzucał z nich rzeczy. Jeden był suchy, drugi mokry. Nad nim stali Jungkook i Jimin. Z równą fascynacją obserwowali to, co robi chłopak.

- Identyczne - powiedział, wyrzucając ze środka jakieś wymięte karteczki samoprzylepne. - Portfel - mówił dalej. Wyjął jeden z suchego plecaka i zaraz drugi z mokrego.

- Ech? - Yoongi spojrzał na Hobiego i Jina, którzy wciąż się siłowali. - Co jest? - spytał i spojrzał znów na pozostałą czwórkę. - Znaleźliście czyjś plecak?

- Tak jakby - odparł Jimin cicho. Wziął od Taehyunga jeden z portfeli i zaczął wyjmować z niego wszystko, co było w środku. - Przecież to... to twoje Tae - chłopak wyrwał mu portfel i zaczął rozkładać na ziemi wszystkie karty. Klikały cicho, kiedy kładł je w równych odstępach.

- Karta kredytowa - powiedział Jungkook, kiedy położył pierwszą. - Dowód, karta do biblioteki, wejściówka do laboratorium, legitymacja studencka, moje zdjęcie, karta biwakowa...- plastiki wydawały suchy dźwięk, kiedy Taehyung przyciskał je do podłogi. Odpiął nerwowym ruchem mokry portfel i zaczął układać rzeczy z niego po prawej stronie.

- Dowód...Kim Taehyung - przeczytał na plastikowym prostokącie i położył go w tym samym rzędzie co ten po prawej. - Karta kredytowa - i ona dołączyła do swojego rządka. - Zdjęcie - mówił dalej. Słychać było, jak drży mu głos.

- Jesteś z siebie zadowolony? - Jin znów chciał iść na górę, ale Hoseok zagrodził mu wejście. Yoongi automatycznie zawinął się ciaśniej w kołdrę i spojrzał na wyrywającego się chłopaka ze zdziwieniem.

- Tak ogólnie? - spytał całkiem serio. - Mogłem faktycznie zaliczyć lepiej ustny z angielskiego na koniec tego semestru, ale nie jest źle - Jin znów się rzucił w jego stronę.

- Spokój, bo naprawdę zaraz ci przyłożę - warknął Hobi. Yoongi chyba po raz pierwszy widział go tak wkurwionego. Aż zaniemówił na chwilę. Młodszy chłopak popchnął Jina na ścianę i odwrócił się w stronę Yoongiego. - Tak, chłopaki znaleźli plecak.

- No i? - Yoongi dalej nic nie rozumiał. Zszedł po schodach na sam dół i podszedł do Jungkooka. Zajrzał mu przez ramię. Taehyung wciąż rozkładał rzeczy z plecaków. Lewa kupka, prawa kupka. Lewa, prawa. Nie wyglądało to na nic strasznego i Yoongi nie mógł zrozumieć, dlaczego chłopak jest taki zdenerwowany. Podobnie jak cała reszta.

- Ja jebie, stary - Jin pokręcił głową. - Daj już spokój...myślisz, że nie wiemy, co tu się dzieje?

- Seokjin - Yoongi zmarszczył się i westchnął. - To ty mi daj spokój i powiedz wreszcie, o co tobie kaman...- mówił dalej i schylił się po dowód Taehyunga. Zgarnął też drugi z drugiej kupki. - No zajebiście, że znaleźliście plecak. Jest tam jakiś numer kontaktowy albo adres? Wyślemy go na niego, jak wrócimy do miasta i po sprawie - skończył i spojrzał na dwa plastiki trzymane w rękach. Przeczytał imię i nazwisko na dowodzie w lewej ręce, a potem prawej - Robisz z dupy...- zaczął mówić. Spojrzał na zdjęcie z lewej, a potem prawej. Taehyung patrzył na niego z obu. Na obu miał tak samo wkurzoną i znudzoną minę. - ...aferę - dokończył już ciszej. Spojrzał zaskoczony na Jina, a potem na Taehyunga. - To twoje, Tae? - spytał.

- Chyba...nie wiem - odparł chłopak cicho. Mówił tak słabo, że Yoongi musiał aż się nachylić, żeby go usłyszeć. Dopiero teraz zobaczył, że kupki rzeczy, pieczołowicie rozkładane przez młodszego chłopaka, są praktycznie identyczne. Aż cofnął się, mało nie upuszczając dowodów trzymanych w ręce

- What the fuck? - spytał po angielsku. Namjoon wypuścił głośno powietrze z płuc.

- Bo ja wiem - powiedział wreszcie. - Za dobre na podróbkę. Znaki wodne... - odepchnął się od ściany i zwinął z ziemi karty kredytowe. - Wyglądają na prawdziwe - Taehyung podniósł głowę, patrząc na Yoongiego trochę ze strachem, a trochę z podziwem.

- Hyung, jak podrobiłeś znaki wodne? - spytał.

- Ja? - Yoongi zdziwił się jeszcze bardziej. Spojrzał znów na dowody trzymane w ręce.

- Wejściówkę do biblioteki jest łatwo podrobić - ciągnął dalej Namjoon. - Taki gówniany plastik można dostać wszędzie i bez problemu na drukarce 3D to się wydrukuje, ale to - machnął niebieskim prostokątem w powietrzu. - To wygląda na oryginał - spojrzał na Jina, który parsknął pod nosem.

- Ja nic nie zrobiłem! - Yoongi podał dowody Jungkookowi, który przyglądał się wciąż polaroidom tryzmanym w ręce. - O co wam wszystkim chodzi? - Jin jakby tylko czekał na tą okazję.

- Mam ci powiedzieć? - spytał. Zabrzmiało to bardziej jak syk a nie pytanie. Był tak wkurzony, że aż poczerwieniał znów na twarzy - Tajemnicza wycieczka Min Yoongiego... - zaczął.

- A ty znowu o tym? - Yoongi pokręcił głową z niedowierzaniem. Powoli zaczynało go to wkurzać. Cały czas powtarzał sobie, że powinien się uspokoić, ale cała sytuacja coraz bardziej go irytowała, a wręcz wyprowadzała z równowagi. Już nie był śpiący. Był rozbudzony, aż za bardzo, bo powoli zaczynały świerzbić go ręce i jak tak dalej pójdzie, to naprawdę skończy się to bijatyką jak za dawnych lat, w szkole średniej. Wtedy nawet Hoseok nie powstrzyma go od stłuczenia Jina na kwaśne jabłko. - Mówiłem ci z tysiąc razy, że robienie szczegółowych planów wycieczek jest głupie i bezsensowne, i...- powiedział w miarę spokojnym głosem.

- Jeszcze nie skończyłem - przerwał mu ostro Jin. - Niby dlaczego trzymałeś to w takiej tajemnicy, hm? Chcesz się odegrać za urodziny Hoseoka - odpowiedział sobie sam na pytanie i ciągnął dalej mimo protestów Yoongiego. - Może te ślady na śniegu były creepy i mieliśmy niezłe rozkminy, jak to się mogło stać i te mokre ślady stóp, które zrobiłeś rano na podłodze, też były straszne...

- Jakie mokre ślady? - Jimin spojrzał na Yoongiego zaskoczony. - To było coś jeszcze?

- Kiedy spaliśmy ktoś...- powiedział cicho Hobi. - Jin mówi, że widział jakieś ślady mokrych stóp rano, ale sprzątnął je, zanim wstaliśmy. W dzień, kiedy chłopaki poszli w góry - uściślił. Taehyung, aż wstał z podłogi. Ściskał w ręku swój suchy plecak.

- Ach...no i nie zapominajmy o numerze z waleniem w środku nocy do drzwi - Jin aż klasnął w ręce, podchodząc bliżej do chłopaka. Hoseok już go nie powstrzymywał. Nie zanosiło się na rękoczyny ze strony Jina, ale widać było, że powoli ma wątpliwości co do Yoongiego. Cały aż telepał się z nerwów. - Ile zapłaciłeś za ten numer właścicielowi, hm? To jakaś stała stawka? To jest escape room, ghost room? Ile etapów miałeś jeszcze zaplanowanych, co? - zadawał pytania z prędkością karabinu maszynowego.

- Matko, co ty...jak ty strasznie pierdolisz - Yoongi powiedział z niedowierzaniem. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Nic nie potrafił wyczytać z niczyjej twarzy. Jungkook wciąż gapił się na zdjęcia, które trzymał. Widać było, że próbuje znaleźć jakieś różnice, ale nie bardzo mu to wychodzi. Tylko ręce trzęsły mu się lekko. Poza tym wydawał się spokojny. Namjoon za to patrzył na Yoongiego spod byka i obgryzał paznokcie, kręcąc wciąż głową. Jimin stał obok niego i złapał go za drugą rękę, spuszczając wzrok, kiedy Yoongi na niego spojrzał. Hobi był po prostu przerażony, podobnie jak Taehyung, który potrząsnął plecakiem.

- Dlaczego, hyung? Przecież wiesz, że nie znoszę takich historii. Wiesz, że się boję horrorów. Dlaczego mój plecak? Dlaczego nie Namjoona?

- Ej - odezwał się chłopak z drugiego końca korytarza. Taehyung mówił dalej.

- Co ja ci zrobiłem? - spytał z wyrzutem. - Po co to zrobiłeś...

- Bo jest popieprzony - wtrącił się Jin. - Ja jebie, Yoongi. Myślałeś, że nikt się nie dowie! Tu aż wszystko krzyczy: Min Yoongi to zrobił!

- Nie, nie, nie...zaraz, wróć - Yoongi wyciągnął rękę przed siebie. - Serio, nie wiem, o czym wy mówicie - wyrwał Jungkookowi polaroidy z ręki. Były identyczne. Ta sama poza, uśmiech, ten sam papier. - Chłopaki, uwierzcie mi. Nie mam nic z tym wspólnego. Owszem - machnął zdjęciami w powietrzu. - To jest dziwne i trochę...

- Przerażające - wtrącił cicho Jimin.

- No właśnie, ale nie wiem, skąd wziął się tu taki sam plecak. Jak miałbym to zrobić?

- To jest escape room - odparł Taehyung. - Ludzie płacą za takie rzeczy...- zaczął mówić spokojnie i rzeczowo jak na wykładzie. - Dużo płacą...

- Zwłaszcza dużo by zapłacił za takie dobre podróbki, a wręcz.. prawie oryginały - dodał Namjoon.

- Dlaczego miałbym to zrobić? Po jaką cholerę? - Yoongi prawie krzyczał.

- Bo chcesz się zemścić za urodziny Hobiego i za to jak cię wtedy nastraszyliśmy? Masz za dużo kasy? Nie wiem, powiedz mi Yoongi - powiedział Jin. Hobi syknął przez zęby.

- Daj mu już spokój.

- Hoseok, do cholery, wszystko się zgadza. My byliśmy w kuchni cały czas. Chłopaki na spacerze. Przyznasz, że mógł to zrobić i podrzucić ten plecak, kiedy nie patrzyliśmy. Tak samo ze śladami, każdy był z kimś wtedy i tylko on był sam i nie ma alibi. Jak nie on sam to właściciel to zrobił. Nie znamy tego domu dobrze. To wszystko co do tej pory się wydarzyło, wygląda jak jeden, wielki nieudany dowcip!

- Tak, ale...- na to serce Yoongiego zmarło. Hobi miał wątpliwości. Widział to w jego oczach i nerwowym spojrzeniu. - Hyung...

- Miał teraz czas, żeby zostawić ten plecak na werandzie? Tak czy nie? - nie dawał za wygraną Jin. - Hobi milczał przez dłuższą chwilę. Yoongiemu wydawało się, że minęły wieki, kiedy odezwał się po raz kolejny.

- Ja...- zająknął się. - No tak. Miał - przyznał słabo. Yoongi poczuł, jak uginają się pod nim kolana.

- Hoseok - powiedział tylko. Uśmiechnął się na chwilę nerwowo i spojrzał na swoje nogi. Wciąż miał na sobie piżamę w miśki, ale miał to już gdzieś. Te słowa normalnie, w ustach kogoś innego, nie przejęłyby go tak bardzo, ale w ustach młodszego chłopaka zabolały sto razy bardziej. Hobi mu nie wierzył. Myślał, że próbuje wyciąć im jakiś numer. - Świetnie, po prostu. Zajebiście - pokręcił głową.

- Yoon...- zaczął mówić Hoseok, ale Yoongi spojrzał na niego. Musiał naprawdę groźnie wyglądać, bo aż młodszy chłopak trochę się odsunął.

- Nawet nie próbuj - ostrzegł go. Yoongi wziął z wieszaka swoją kurtkę i nałożył ją szybko.

- Poczekaj, nie...- Hobi próbował go powstrzymać, ale chłopak był już za drzwiami. - Yoongi, przepraszam. O matko - mówił dalej, ale tamten go nie słuchał. Założył czapkę na uszy i poszedł w stronę jeziora. - Yoongi! - krzyknął jeszcze za nim. Yoongi tylko machnął ręką, jakby na pożegnanie, nawet nie odwracając się w jego stronę. Hoseok stanął na werandzie, wpatrując się w jego plecy, które zaraz rozpłynęły się we mgle.

- Zostaw go, niech ochłonie - mruknął Namjoon. - Nawet nie próbuj za nim biec. 

  

a/n: dużo <3 dla wszystkich głosujących i czytających :* 

Już prawie skończyłam pisać tę historię, został mi tylko fragment  jednego rozdziału do zmiany i jejku dziwnie się trochę z tym czuję.

Kolejny update w piątek!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top