R21
Michael
Drogi pamiętniczku! Już niedługo odbędzie się nasz ślub i szczerze mów...
- Co tam skrobiesz skarbie?- usłyszałem głos mojej ukochanej. Czy serio mam jej powiedzieć co bazgram w zeszycie?
-Emm.... nową piosenkę.... No wiesz na nasz ślub...- coś kłamanie mi nie wychodzi muszę trochę nad nim popracować..
-O, a o czym?
-Jeszcze nie wiem.., ale i tak nie mogę Ci powiedzieć bo nie byłoby niespodzianki...
- Uwielbiam niespodzianki, ale uchyl ranek tajemnicy! No proszę cię!- zrobiła maślane oczka, którym ciężko mi się oprzeć.
-A jak nie uchylę to coś się stanie???
- Tak, zabiorę Ci ten śliczniutki zeszycik!- o nie. W tępie światła zabrałem swój zeszyt i wyrzuciłem go za okno. Tak za okno!!!
- Jeśli myślisz,że nie zejdę po niego i nie przeczytam to jesteś w błędzie.
Oho, Neverlandzkie FBI- Hannah Jackson rusza do pracy...
Hannah podeszła do okna, przełożyła nogi przez parapet i już chciała skoczyć, ale na szczęście w ostatniej chwili zdarzyłem powstrzymać ja od skoku.
- Spokojnie Kapitanie Ameryko, co już na parapecie usiąść nie można??
- O ! Już nie jestem PANEM ZŁOTE KALESONY? - z jednej strony cieszyła mnie ta informacja, a z drugiej było mi trochę smutno, że już tak na mnie nie mówiła.
- Oj tam, oj tam.- zaśmiałem się pod nosem, w sumie nawet nie wiem z czego.
- A może pójdziemy do zoo?- zaproponowałem na co dostałem odpowiedź w postaci kiwnięcia głową, i chwile później byliśmy już przy wyjściu z mojego gabinetu.
xxxxx
Weszliśmy do klatki z tygrysami, bo Hannah zawsze podziwiała te zwierzęta. Uwielbiałem patrzeć jak obserwuje te zwierzęta z zapałem dziecka. To było takie urocze, cieszące serce. Jedyną rzeczą, której się w nich bała to tego, że były mimo wszystko dzikimi zwierzętami.
Podszedłem do niej i szepnąłem jej do ucha: Chcesz pogłaskać, któregoś?W odpowiedzi uzyskałem nieme "tak".
Powoli podchodziłem do zwierzęcia, trzymając przy tym rękę mojej ukochanej.
Byłem bardzo szczęśliwy patrząc jak małe tygrysiątko podeszło i wskoczyło na ręce Hannah. Lecz chwilę później matka tygryska ruszyła do ataku. Szybko musiałem coś zdziałać. Podbiegłem między tygrysice, a Hannah, aby jakoś ją uchronić przed drapieżnym kotem.
- Hannah puść małe. Puść małe albo jego matka zaraz wypruje nam flaki.- posłusznie moja księżniczka wykonała zadanie i chwile później byliśmy poza wybiegiem.
- Uuu było blisko.- usłyszałem sapiącą dziewczynę- Ale jak dobre jest mieć przy sobie takiego pogromcę tygrysów jak ty. Kocham Cię...- mówiąc to zatopiliśmy się w swoich ustach. Czule składałem pocałunki na jej ustach, szyi i dekolcie.
- No no, kochanie nie wiedziałam, że z ciebie taka drapieżna bestia.- zaśmiałem się pod nosem słysząc jej stwierdzenie.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz.....
Hej hej hej!!!
Jestem!!! Trochę opóźniona, ale jestem!!! Bardzo, ale to bardzo was przepraszam!!! Możecie mnie zabić!
Ale i tak was kocham!!❤️ Dzięki, że czytacie to moje nie najlepsze ff💗
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top