R8

-....ja..ja Ciebie k-Kk-kocham! Ja wiem, ze możesz mnie teraz znienawidzić, ale proszę nie obrażaj się!- stałem jak sparaliżowany nie mając zielonego pojęcia co powiedzieć. Czekałem na te dwa słowa od niej całe swoje życie!
- Cii... ja Ciebie też kocham skarbie.- mówiłem szczerze, bardzo szczerze.

Hannah
Powiedziałam mu to! Ja mu to nareszcie powiedziałam! O Boże co za ulga...
Myślałam, ze mnie znienawidzi albo będzie zły ale nie ! On mnie kocha! Tak mocno jak ja jego!
- Mike, kocham Cię, bardzo mocno..
- Ja ciebie również i nigdy nie przestanę- mówił to z taką czułością i szczerością,że na sercu robiło się ciepło.
Po zjedzeniu tego co przyniósł Michael poszłam się umyć i wtedy przypomniałam sobie, że nie mam ciuchów na przebranie.
Aghh jaka jestem mądra !
- Michael!-krzyknęłam
-Tak? O co chodzi?
-Czy mógłbyś pojechać do sklepu, byle jakiego, po jakieś rzeczy dla mnie?
- W sensie?- wiedział o co chodzi ale chciał się ze mną drażnić
- No takie , w które mogłabym się ubrać!
- Okey zaraz wracam.- usłyszałam tylko trzask i nie było po nim śladu.
Nie mając pojęcia co robić, włączyłam nagrania DEMO jego nie wydanych jeszcze piosenek. Miałam taką możliwość ponieważ Mike miał odtwarzacz w łazience i kiedy budził się w nocy przesiadywał w niej ze swoim przyjacielem Frankiem, słuchając ich.
Po jakiś 15 minutach wrócił z 3 siatkami rzeczy.
-Ile zapłaciłeś?-pewnie wydał.. dobra nie wiem ile wydał
-45$ , a co?
- Nie nic. Pokaz co kupiłeś, a najlepiej to jakbyś mógł podać mi te torby.
- A czemuż to mam Ci je dać?- zapytał z szelmowskim uśmiechem.
-Ponieważ jest mi zimno i chce się ubrać i mam na sobie tylko bieliznę.
- Nie dam Ci ich!
-Michael!Nie bądź taki noo!- ta jego dziecinność jest.... nie mam słów żeby opisać.
- Najpierw musisz mnie złapać!- otworzyłam drzwi i w szlafroku biegałam za Michaelem, który przeskakiwał przez meble i wszytko co możliwe.
- Mike!!!!Oddaj!
-NIE!Musisz mnie złapać!
O nie, nie, nie tylko nie na dwór!
- Stój ty durniu!!!
- Ojj to teraz na pewno Ci ich nie dam!
-A co mam zrobić żebyś dał te rzeczy ?- matko jak on mnie rozśmiesza i denerwuje, ale mimo to go kocham
- Hmmm.... musisz... No nie wiem...
- Do rzeczy Mike.
-...Musisz mnie....- nie wytrzymam zaraz aghhh
-Co muszę?
-...Musisz mnie... ZŁAPAĆ!! HAHAHAHA!
- No ej! No już nie mam siły.
- Trudno, musisz mnie złapać !
Matko! Co za dzieciak! Biegałam za nim przez conajmniej 30 minut. W tym czasie Michael postanowił obiec cały diabelski młyn, a następnie wsiadł do jednego z wagoników.
- I jak mnie teraz złapiesz??!?- matko Mike...
- Normalnie!
Stwierdziłam, ze poczekam przy bramce , a gdy wagonik w, którym jest Mike będzie przy bramce, szybko wsiądę do niego i wezmę siatki.
- Mam cię! - krzyknęłam dumna
- Masz mnie , ale nie masz swoich nowych ubrań!- o nie! Ten uśmiech. Ten złośliwy uśmiech.
- Twoje rzeczy są....

Hej!
Przepraszam, że nie pisałam, ale musiałam załatwić pare spraw prywatnych i szkolnych , i jeszcze nie miałam internetu bo byłam u babci na wsi.
Mam nadzieje, że mi wybaczycie i teraz rozdziały będą pojawiać się regularnie❤️ .
Tak wiec bardzo przepraszam i zapraszam na nowy rozdział :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top