R5

Michael
Powoli otworzyłem drzwi i zapaliłem światło trzymając w ramionach moją księżniczkę.
Nagle ktoś mi zakrył oczy i wziął Hanne.
Chwile później zobaczyłem całą moją rodzinę i przyjaciół w tym "Kevina"- nazywam go tak jak nie chce mi się wypowiadać jego imienia- Ninę, mojego managera i jeszcze kilka innych osób. Byłem bardzo szczęśliwy i spłoszony tą sytuacją.
- Co to za okazja, że tak wszyscy się tu zebraliście??- czyżbym zapomniał o jakiejś ważnej rocznicy lub czyiś urodzinach?!!?
- Mike nie zgrywaj się! - krzyknął do mnie jeden z moich braci, a ja nadal nie wiedziałem o co chodzi...
- No przecież masz dzisiaj urodziny!!!- krzyknęli chórem na co się lekko roześmiałem, że zawsze o wszystkim pamietam tylko nie o swoich urodzinach!
Byłem bardzo szczęśliwy, jednak martwił mnie stan Hany.
Po zaśpiewaniu uklepanej piosenki podszedłem do księżniczki leżącej na kanapie. Szturchnąłem ją delikatnie żeby się przebudziła .
- Hej, śpiochu wstawaj! Bo cię impreza ominie..- powiedziałem jej na ucho. Jak była mała zawsze działało na nią mówienie do ucha, a teraz?? Zupełnie jak nie ona...
- Mamo jeszcze nie świeci słońce...- pomrukiwała.
-Nie jestem twoją mamą, a słońce już dawno nie świeci. Jest 20.30!- mówiłem już normalnie, a w odpowiedzi dostałem piękny uśmiech kiedy zobaczyła , ze ja stoję przy niej.. chyba.... mam nadzieje....
Hannah
Słyszałam jak ktoś mi coś mówi na ucho. Nie wiedziałam co mówi wiec tradycyjnie powiedziałam , ze jeszcze nie świeci słońce.
-..... Jest 20.30!- po usłyszeniu , która jest godzina odwróciłam się na plecy i zobaczyłam Michaela. Mimowolnie uśmiechnęłam się do niego, a on miał ten swój głupkowaty uśmiech, zawsze jak byliśmy mali i jak się tak uśmiechał to oznaczało to albo bitwę na balony z wodą albo jakąś głupią zabawę np.butelkę. Ughhh nienawidziłam tej gry... Za każdym razem gdy Mike mógł mi zadać pytanie pytał czy ktoś mi się podoba lub czy lubię chłopaków o innej karnacji itp. Raz się zapytał czy mi się podoba... to było straszne, ale z opresji uratowała mnie mama, a później żałowałam, że nie odpowiedziałam na to jedno pytanie, gdyż było to nasze ostatnie spotkanie.
- Co znowu wymyśliłeś??- zapytałam wiedząc , ze sam mi nie powie dopóki się go nie zapytam. Jak dziecko po prostu, kochane dziecko..
- Mam pomysł na grę...- powiedział cicho, ale uśmiech i tak mu nie schodził z twarzy
- Do rzeczy Michael.
- Zaśpiewasz ze mną z okazji moich urodzin?!-zapytał tak słodko , ze nie szło mu odmówić
- Mike, ja..- nie dane było mi dokończyć ponieważ pan złote kalesony nie pozwolił mi
- Oczywiście jeśli nie chcesz .....
- Bardzo chcę! Nie śpiewałam z tobą od....- przerwałam, wiedziałam , ze jest to bolesne wspomnienie dla niego- No od kiedy się nie widzieliśmy!
- Dziękuję Ci!!- w tym momencie poczułam jak Michael chwyta mnie w tali i podrzuca jak małe dziecko do góry i łapie i tak kilka razy... Ahh ten Michael, on nigdy nie dorośnie.
- To co śpiewamy solenizancie??- byłam ciekawa co wybierze
- Może.... o wiem! The way you make me feel!!!- krzyknął a ja patrzyłam na niego jak na ducha nie wiedząc co to jest za piosenka i zaczęło mi się wydawać , ze albo mam jakieś urojenia albo nie znam się na piosenkach.
-Okey , ale nie wiem co to za piosenka....- powiedziałam mu cicho
- Wystarczy, że będziesz chodziła i udawała nie zainteresowaną moimi zalotami , a na końcu mnie przytulisz, Okey?- wiedziałam , ze on coś kombinuje bo banan z ust mu nie schodził.
No i się zaczęło. Biegałam po sali , a Michael za mną śmiałam się jak głupia choć miałam zachować powagę. W pewnym momencie zahaczyłam się obcasem o obrus i jeszcze chwila i bym leżała na ziemi , ale jednak ktoś mnie złapał.
Tym kimś był oczywiście mój KSIĄŻĘ..
Chwila, chwila, stop to twój przyjaciel nie książę !
- Uważaj bo następnym razem to ciagle będę za tobą chodził. Nadal jesteś tą małą roztrzepaną dziewczynką...- powiedział patrząc mi w oczy
- A ty nadal jesteś tym małym chłopcem z jego wygłupami i dowcipami..- i w pewnym momencie stało się to co się nigdy stać nie miało, a jak już to nie w ten sposób, nie tak szybko !!!
Hej to ja!
Jak wam się podobają rozdziały?
Jak myślicie co się stało??
Piszcie w komentarzach o tym ci się mogło stać i nie zapomnijcie o gwiazdkach!
Do zobaczenia z kolejnym rozdziałem!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top