R4

Hannah
Obudziłam się o 6.30 i starałam sobie przypomnieć o czym śniłam tej nocy.
Niestety na marne poszły moje próby.
Wyślizgnęłam się z pod ciepłej kołdry, założyłam moje ulubione kapcie i ruszyłam w stronę łazienki żeby się ogarnąć. To co ujrzałam w lustrze przechodziło ludzkie wyobrażenia. Wyglądałam gorzej niż w najstraszniejszym horrorze...
- Oh znowu nie zmyłam makijażu!- krzyknęłam do swojego odbicia.
No cóż po dwóch może trzech godzinach płaczu nie mam się co dziwić.
Po 30 minutach byłam już wykąpana i gotowa na kolejny dzień.
- No ciekawe czym mnie dzisiaj życie zaskoczy...- mówiłam sobie pod nosem idąc w stronę kuchni.
Po drodze wzięłam mój telefon i wykręciłam numer do Niny.
- Heeeej!!!! HANNNNNNAAHHH!!!- usłyszałam radosny głos mojej przyjaciółki.
- Nie uwierzysz co się wczoraj stało!!
- Gadaj dalej!Albo przyjadę do ciebie, będę za 5 minut.W tym czasie możesz upiec ciasto , a najlepiej tort czekoladowy. Od rana mam na niego ochotę bo mam wrażenie , ze dziś ktoś ma urodziny tylko nie mam pojęcia kto...- rzekła do słuchawki lekko się śmiejąc
- Hahaha, ale zabawne! Skąd ja ci wezmę tort czekoladowy w 5 minut!??- tłumiąc śmiech starałam zachować powagę- I wiesz co ja tez mam wrażenie , że chyba ktoś ma dziś urodziny- powiedziałam , a po chwili rozliczyłam się.

Nie minęło 5 minut, a Nina już była u mnie.
- Hej co się tak wystroiłaś jakby zaraz jakaś gwiazda miała mieć urodziny?- zapytałam badając jej ubiór od doli do góry.
- Jak możesz nie pamiętać ?!- pokiwałam głową dając znak , że nie mam pojęcia o co jej chodzi.
- Poczekaj chwile zaraz przyniosę nasz kalendarz z datami urodzin i imienin gwiazd lub naszych znajomych.
Nie minęła chwila, a Nina głupio się uśmiechała stojąc na schodach i trzymając nasz kalendarzyk z datami w ręku.
- Ej chyba miałam Ci opowiedzieć co się wczoraj stało!- krzyknęłam z udawanym oburzeniem
- Oj faktycznie miałaś, ale już nie musisz bo całe media huczą o twoim spotkaniu z Jacksonem! I to jeszcze w tym sklepie z tym takim robaczkiem czerwonym.... Oh No zapomniałam nazwy!- wyglądała tak śmiesznie zastanawiając się nad nazwą tego sklepu z Polski.
- Chodzi Ci o biedronkę ?!- zapytałam , śmiejąc się.
- Tak, dokładnie !!!
- Okey. To skoro już wszystko wiesz to możemy sprawdzić te daty??
- Jakie daty???- pokazałam jej palcem na kalendarz, który trzymała w ręku-Aaa Ok
Nagle usłyszałam pisk Niny co oznaczało, ze albo jakaś super gwiazda ma urodziny i my ją znamy albo zobaczyła pająka i zaraz będzie skakać po całej posiadłości w ucieczce przed żyjątkiem.
- Hannah patrz !!!- mówiła tak szczęśliwa jakby ktoś jej się oświadczył
- No patrzę i nieeeee wiiiidzeeee!!!! - widziałam , ale chciałam trochę podrażnić Ninę. Dziś urodziny miał nie kto inny jak mój dawny przyjaciel, każdy wie o kogo chodzi.
Oczywiście Nina ubzdurała sobie, ze on mi się jeszcze oświadczy i będziemy mieli gromadkę dzieci i bla bla bla...
- Ja znam te twoje sztuczki! Przestań mnie denerwować !!!- krzyczała udając , ze jest poważna
- Haha, No Okey- chciałam już zakończyć ten temat
Rozmawiałyśmy jeszcze jakie 20 minut, a później Nina powiedziała żebym się przebrała w jakieś eleganckie i jednocześnie ładne ciuchy bo gdzieś mnie chce podwieźć. Szczerze mówiąc bałam się gdzie ona mnie zawiezie, a w szczególności kiedy się uśmiecha jak taki pajac!Chwile później jechałyśmy autem , a Nina prowadziła. Po dwudziestu minutach drogi moja przyjaciółka wysadziła mnie pod jakąś bramą ze złotym napisem NEVERLAND. Powiedziała mi , ze mam wejść na posiadłość i tam ktoś będzie na mnie czekać. Zanim zdarzyłam cokolwiek powiedzieć ona już pojechała.
Oh kochana jesteś Nino tak zostawiać mnie na pastwę losu... nie ładnie.

Szłam, szłam i szłam aż nagle zobaczyłam sylwetkę mężczyzny w kapeluszu. Z daleka zauważyłam, ze ma na sobie jedną białą rękawiczkę i czarny garnitur. Coś mi nie dawało spokoju. Widziałam już tego człowieka gdzieś. Te białe skarpetki, mokasyny i biała, wysadzana kryształkami rękawiczka....
Nagle wszystko ułożyło się w jedną całość. Przecież to on. Moje przemyślenia przerwał jego ciepły głos.

Michael
Czekałem już jakieś 10 minut, a jej jeszcze nie było! Może Nina powiedziała jej gdzie chce ja zabrać, a ona zaprotestowała ?
Tylko nie to...
Jak ja nie lubię jak coś jest nie tak jak powinno być. To jest właśnie urok bycia perfekcjonistą.
Siedziałem właśnie na ławce w moim ogrodzie , gdy usłyszałem świst opon i zatrzaskujące się drzwi od auta. W oddali zauważyłem sylwetkę kobiety. Była taka speszona całą sytuacją. Nie widziałem twarzy , ale byłem pewny, ze to moja Hannah.
Wstałem z ławki biorąc bukiet kwiatów dla niej. Nie poznała mnie z daleka. Spokojnie Michael to tylko Hannah, nikt ważny...
Jak nie ważny!? Michael przecież to najważniejsza osoba w twoim życiu!!!
Podszedłem do niej z uroczym uśmiechem i przywitałem się
- Hej ! Co słychać?- zapytałem na co ona zemdlała. Boże Michael już teraz twoi przyjaciele mdleją na twój widok...
Wziąłem ją na ręce i ruszyłem do mojego domu. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem......

Hej ! Jest kolejny rozdział
Mam nadzieje, że sie podoba
Przepraszam za błędy!
Kolejny rozdział będzie jutro
Pamiętajcie: głosujcie i komentujcie !❤️😍

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top