To jest osobna notka.
Michael Jackson to moje dzieciństwo, kiedy przez rozpostarte palce dłoni zasłaniając oczy oglądałam „przerażający” teledysk do piosenki Thriller. Pamiętam to tym dokładniej,że byłam w domu całkiem sama. Michael Jackson to fascynujący klip do piosenki Black or white-(namiętnie kręciłam głowa naśladując ruchy ludzi różnych ras obserwując z ciekawością chyba pierwszy taki niesamowity komputerowy „trik”, Michael Jackson to smooth criminal i „cudowne buty”, które pozwoliły przyjąć jemu i jego tancerzom nienaturalną pozycję (sam je zprojektował). Michael Jackson to Heal the world i ja śpiewająca do opakowania z dezodorantu…………..Michael to ktoś, kto towarzyszył mi podczas zajęć z baletu, potem tańca regionalnego, dzięki jego muzyce kupiłam za kieszonkowe mój pierwszy słownik do języka angielskiego, żeby potem w środku nocy tłumaczyć teksty piosenek, tak bardzo chciałam wiedzieć o czym śpiewa. Potem.W kolejnych latach pojawiały się co raz to nowsze doniesienia o jego życiu. Operacje plastyczne, rzekome molestownie dzieci…….Nie, nie czułam wstrętu, nawet nie wierzyłam w to, co wypisywały brukowce.Mija  kolejny tydzień , kolejne dni,miesiące i lata od Jego smierci a ja nie potrafię funkcjonować normalnie. Setny już raz oglądam teledysk do piosenki They don’t care about us i widzę……….nie silnego faceta, który śpiewa: „nigdy mnie nie zniszczycie”, „nigdy mnie nie pokonacie” ale człowieka, który błaga o spokój dla siebie swojej rodziny i całego świata….Oglądam wywiady, filmy i czytam wszystko co znajduje sie pod hasłem „Michael Jackson” i kolejny raz przeżywam koncert „Live in Bucharest” obejrzany w multikinie w ubiegłym tygodniu. Czekam na biografię która niebawem powinna do mnie dotrzeć i album ze zdjęciami p.Czaplińskiego, który fotografował Michaela podczas Jego wizyty w Polsce. Czasem płaczę, jak wtedy kiedy oglądałam transmisję z pogrzebu ale ciągle staram sie pamiętać to, co powiedział mi mój mały braciszek….Nie smuć się on jest w niebie.
….. I love You more……….. Michael