Cień pamięci

Nie pamiętam już swego miana, czasami ucieka mi mój wiek, czasem miejsce, w którym niegdyś żyłam. Twarze, które śnię, są rozmyte, tracę z nimi skojarzenia. Pamiętam jedynie postacie z mych ulubionych książek, bo mogę czytać. Ostatnimi czasy na niczym innym nie spędzam mych wiecznych dni...

Kodoku westchnęła, podnosząc się znad dziennika. Postanowiła zapisać w nim jak najwięcej, by nie utracić tej wiedzy. W równej kolumnie zapisała długą listę przeczytanych książek. Następnie znów zabrała się za swe notatki.

Każdy dzień wygląda jak inny, jednak nadal korzystam z kalendarza, by nie zapomnieć o mijającym czasie. Oprócz czytania książek, mym ulubionym zajęciem jest przywoływanie jedzenia i odkrywanie zasad Cieniowej Księgi.

Ziewnęła, próbując zebrać zagubione myśli.

Określam się jako Kodoku Kage. Chciałabym przypomnieć sobie, jak nazywałam się wtedy. Kage to cień, więc nie jest to me nazwisko. Kodoku znaczyło... samotność. Najwyraźniej mocno mi doskwiera.

Kodo zamknęła zeszyt i odłożyła pióro. Następnie sprawiła, że w jej ręku pojawiło się kilka czekoladek. Ich smak przypadł jej do gustu, ale z każdym dniem również on przygasał. Wstała, a odrzuciwszy włosy do tyłu, rozejrzała się po domu.

- Muszę znaleźć sobie nowe zajęcie. Ciekawe, czy rzeczywiście jako człowiek uwielbiałam chodzić po górach.

W jej dłoni zmaterializowała się fogografia. Dziewczyna o ciemnych włosach i lśniących, piwnych oczach, stała na sporej skale z tryumfem wypisanym na twarzy.

- Ten kamień był całkiem spory, szkoda tylko, że spadłam z niego. Ta fotografia ponoć jest widoczna dla ludzi. Kiedyś wartałoby sprawdzić. Niestety nie wiem, co się wtedy wydarzy.

Wyjrzała przez okno. Jej dom, utkany w chmurach, był niewidoczny dla słabego ludzkiego oka. Tak naprawdę widziała go tylko Kodo. Słońce wpadało przez misterne witraże skryte w niektórych okiennicach.

- Powinnam się czymś zająć. Księga mówiła o możliwości nawiązywania kontaktu z ludźmi, ale do czego byłoby mi to przydatne? Co przez to mogłabym osiągnąć? Nic.

Kodo skrzywiła się.

- Mogłabym w sumie odwiedzić Świat Shinigami. Dawno mnie tam nie było. Może wkręcę nowego boga do gry...

Westchnęła, okręcając włosy wokół palców i układając w umyśle zgromadzone informacje.

- Może moje zdjęcie działa na ludzi tak jak na bogów śmierci? Oni dotykają zdjęcia i mnie mogą zobaczyć, tak samo jak z Death Note'ami. Bardzo możliwe. Daeru i Rem pewno nudzą się cholernie, skoro kantują równie dobrze między sobą. Musiałabym je odwiedzić.

Pobiegła żwawo do swego pokoju i przejrzała ubrania.

- Taa... Nie ma to jak mieć przyjaciółki Shinigami. Przynajmniej gadam do kogoś, nie jak zawsze do pieprzonych luster. Czyli jak teraz.

Włączyła pozostawiony w kącie odtwarzacz i zatańczyła do puszczonej piosenki. Po tańcu przebrała się i ruszyła ku drzwiom wejściowym.

- Niby mogę się teleportować, ale chodzenie drzwiami wydaje mi się bardziej... ludzkie. Bycie Cieniem w tym wypadku jest mało ważne.

Wyszła.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top