Nie potrafię już milczeć

Kodo stała tuż obok Naomi. Tym razem jej bronią był dyktafon. Znów stała z łzą w oku. Niestety, tej dziewczynie również nie mogła pomóc.

- A dlaczego co chwila spoglądasz na zegarek? - zapytała Misora.

- Dlaczego..? Dlatego, że jestem Kirą.

- Co?

Za późno.

Naomi odwróciła się, mamrocząc, że musi coś zrobić.

Umrzeć.

Kodo zamachnęła się nogą na Kirę. Chłopak oczywiście nic nie poczuł.

Ty... ty k**wo. Zabiję cię.

Kodo chwilę później była u L. Chłopak był całkiem sam.

Czemu nie mogę ci nic powiedzieć!?

L rozejrzał się i podrapał po głowie.

Jak bardzo chciałabym im pomóc...

Kodo starła łzę. Ze złością i irytacją kopnęła stojący obok niej taboret. W furii nawet nie zauważyła, że się przewrócił.

- Co jest? - L wstał i podszedł.

Cholera. Jak? Przecież...

- Dziwne. - mruknął L.

Ach, przecież te skittelsy zniknęły... To nabiera sensu.

- Zaraz się okaże, że Kira jest złym duchem, który na mnie czycha, bo mu przeszkadzam.

Nie...

- Nie? To kim jesteś?

Ty mnie słyszysz?

- Odpowiedz.

No ej.

Kodo postawiła spowrotem taboret.

- Masz się pokazać. - odrzekł L niewzruszony.

Zdjęcie...

Kodo skupiła wolę i utworzyła zdjęcie, które upadło na podłogę. Usiadła na pobliską kanapę. Detektyw podniósł fotografię i przyjrzał się jej. Następnie spojrzał na kanapę i ujrzał Kodo. Dziewczyna patrzyła swymi szarymi ślepiami na niego, nadal ze smutnawą miną.

- Towarzyszysz mi od Londynu,  prawda? To ty poprzestawiałaś reklamy w komputerze, bym zobaczył tą relację z Shinjuku?

- Tak. - Kodo czuła się dziwnie, mówiąc najnormalniej do L.

- Nie jesteś człowiekiem.

- Tak, nie jestem.

- Shinigami też nie. Więc kim?

- Jestem Cieniem. Przed śmiercią byłam człowiekiem.

L pokiwał głową, patrząc ponownie na fotografię.

- Zginęłaś w górach?

- Tak. - Kodo skrzywiła się, nie spodziewała się tego pytania.

- Chcesz mi pomagać? Dlaczego?

- Chcę, bo życie Cienia jest wyjątkowo nudne. - Kodo postanowiła pominąć większość informacji.

- Jak cię zwą?

- Kage Kodoku. Nie lubię być nazywana Kage.

- Rozumiem to. To jakby zwać kogoś po rasie.

Kodo mimowolnie uśmiechnęła się.

- Kodoku, czy wiesz kto jest Kirą?

- Wiem.

- Czy znasz przyszłość?

- Znam. W najbliższym czasie sam się dowiesz.

L wrócił na krzesło i wziął w rękę lizaka.

- Czy Kira jest człowiekiem?

- I tak i nie.

- Powiesz mi to niedługo. Co cię wkurzyło?

- Uch...

- Mów.

- Kira kwadrans temu zabił kogoś, kto mógłby go przynieść ci na talerzu, a ja nic nie mogłam zrobić.

- Skąd wiesz, że mógłby?

- Miała sporo dowodów...

- Kto?

- Naomi Misora.

L spuścił wzrok.

- Współpracowała kiedyś ze mną... Skąd miała te informacje?

- Była na tropie zabójcy swego narzeczonego. Jednak nikt na to nie wpadnie...

- Hm?

- Nie, nic.

- Czemu akurat taboret, Kodo?

- Po prostu nie mogłam dłużej milczeć...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top