Believe in Shadows
- "Jest to sytuacja doprawdy trudna do wyjaśnienia. Jak właśnie się dowiedzieliście, Raito Yagami powrócił do życia. W ciągu tych kilkunastu godzin, które minęły wydarzyło się mnóstwo rzeczy, a co za tym idzie, przetoczyła się niemal lawina informacji. Nie jestem aniołem, ale stałem się równie nienormalną istotą. Aczkolwiek resztę chciałbym opowiedzieć osobiście. Razem z mą asystentką czekam na balkonie."
Policjanci jeden po drugim trzymali każdy z listów, szukając jakichkolwiek oznak, że są prawdziwe. Matsudzie udało się rozłożyć drugi z listów na dwie fotografie.
- Spójrzcie, na tej jest L... a za nim ciężarówka? - przyjrzał się Aizawa.
Watari przyjrzał się zdjęciu.
- Rzeczywiście, L został potrącony tą ciężarówką. To... to wręcz niemożliwe, by ktokolwiek zrobił to zdjęcie.
Staruszek podniósł się i spojrzał na skupione twarze policjantów.
- Idę.
Ruszył przed siebie, by otworzyć na szeroko balkonowe drzwi. Funkcjonariusze w końcu poszli za nim, po czym każdy westchnął z zaskoczeniem. Na balkonie, konkretniej na barierce siedział L wraz z jakąś dziewczyną. Oboje mieli dość spore skrzydła nieokreślonej barwy i w skupieniu rozmawiali.
- A co jeśli nam nie uwierzą, Korbyn? Kto uwierzy duchowi?
- Ja uwierzę. - wyrwał się Matsuda, podchodząc bliżej. - Ja naprawdę wam wierzę, czymkolwiek teraz jesteście.
Funkcjonariusze patrzyli na niego ze zdziwieniem i lekkim zrezygnowaniem.
- L, proponuję, abyśmy weszli do środka, nim ludzie zaczną się na nas gapić. - mruknęła mało wyraźnie Korbyn.
Cała ekipa weszła do środka i rozsiadła się.
- L, odkryłeś już, jakim cudem Kira zabija?
- Oczywiście, aczkolwiek lepiej wytłumaczy to moja asystentka, Korbyn.
- Skądżeś ją wytrzasnął?
- Długo by mówić. Zacznij.
- Skoro już wiadomo, że wszystko co tu się dzieje jest pokręcone i nadprzyrodzone, muszę rzec, że sposób ten również taki jest. Jak pamiętacie, Kira przekazał wiadomoś "L, czy wiesz, że bogowie śmierci jedzą tylko jabłka?". Jak się okazało, była prawdziwa.
- Bogowie śmierci? Oni istnieją? - wrzasnął Aizawa.
- Nie przerywaj. Jaki związek ma Raito z bogami śmierci?
- Takim istotom okropnie się nudzi. Z tejże trywialnej przyczyny jeden z nich rzucił na ziemię śmiercionośne narzędzie, które kompletnym przypadkiem wpadło w ręce geniusza, jakim jest pański syn. - Korbyn utkwiła wzrok w Soichiro. - Sądziłam, że po prostu oszalał, ale to najzwyklejszy człowiek swojej idei. Idei "lepszego świata". - tu zaznaczyła palcami cudzysłów.
- Dziękuję, Korbyn. Narzędziem jest dosyć niepozorna rzecz, konkretniej zeszyt z czarną okładką, w którym wystarczy zapisać nazwisko danej osoby, przywołując w pamięci jej twarz, aby dana osoba zginęła. Można manipulować w nim czasem i przyczyną zgonu, ale najprościej powoduje on bezprzyczynowe zawały serca. Ot cała zagadka, dla której rozwiązania ktoś musiał umrzeć. - L spojrzał ponuro.
- Czy to jest w ogóle możliwe, byśmy mogli teraz go schwytać? Nic mu nie udowodnimy... - mamrotnął Matsuda ponuro.
- Tak, to najcięższa sprawa w jakiej dane mi uczestniczyć. Ale nie poddamy się! Nigdy!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top