Rozdział 25 "Nie bo go kocham"

-Hejka dzięki ze przyszedłeś. Powiedział jak Wyszedłem z pokoju.

-Cześć co się stało? Zapytałem a on chciał spróbować mnie pocałować a na szczęście się odsunąłem.

-CO TY KURWA ROBISZ IDIOTO POJABAŁO CIĘ CZY COŚ Z GŁÓWKĄ NIE TAK?! Wydarłem się oddalając się Pedri to usłyszał i wybiegł z pokoju.

-Co się stało kochanie? Zapytał i mnie przytulił.

-On mnie chciał pocałować. Wyznałem wtapiając się w jego uścisku.

-Czemu ty go chciałeś pocałować? Zapytał zdenerwowany Pedro.

-Ja go chciałem przytulić to on mnie chciał pocałować powiedział że brakuje mi ostrego lecenia w ślinę. Próbował wyjaśniać ale Pedro go zdzialił z liścia.

-Nie wieże ci on ma ostre lecenie w ślinę ze mną po za tym Pablo jest MÓJ. Powiedział podkreślając na mój.

-Pedruś spać chce. Powiedziałem wtapiając się w jego tors.

-Dobrze chodź a ty się pilnuj bo jeżeli jeszcze raz usłyszą że Gavi krzyczy płaczę albo coś w tym stylu nie żyjesz. Powiedział wkurwiony i wszedł do pokoju.

-Nic ci już nie grozi skarbie spokojnie. Uspokajał mnie i głskał po policzku.

-Teraz już nic ale ledwo się odsunąłem jeszcze trochę bym mnie pocałował nie chce aby całował mnie ktoś inny niż ty. Powiedziałem a on mi się żucił na szyję i wycałował mnie.

-To teraz spać Pablunio. Powiedział i ułożył się pod kołderką obok mnie.

-To chodź do mnie i mnie przytul. Powiedziałem kładąc się obok niego pod naszą cieplutką kołderką.

-Dobranoc kochanie. Odezwał się jak mnie przytulił w tali.

-Dobranoc skarbie. Odpowiedziałem i jeszcze dałem mu buziaka.

Chciałem zasnąć ale nie mogłem czułem że ktoś nas obserwuje. Wydawało mi się że Pedri nie śpi więc podniosłem się na łokciach i położyłem głowę na jego ramieniu bo moje przypuszczenia były słuszne.

-Też nie możesz zasnąć? Zapytałem przytulając się do niego.

-Strasznie nie mogę spać a Skrapi skał na nas teraz leży obok mnie i go głaskam. Powiedzia£ ziewjając.

-Idę po wodę chcesz też słoneczko? Zapytałem wstając.

-Przecież mamy w pokoju to po chuj idziesz? Zapytał a ja się zaśmiałem.

-No o to mi chodziło chcesz też? Zapytałem a no przytaknął wziąłem nasze szklanki i nalałem do niech napoju podałem jedną starszemu i usiadłem na łóżko.

-Dzięki ej a to tam zawsze było? Zapytał mnie Pedro pokazując na coś dziwnego obok legowiska.

-Nie czekaj założe rękwaiczki i zobaczę co to. Powiedziałem i założyłem biorąc to już wiedziałem co to i do kogo należy.

-To jest kamerka przemysłowa a bardziej dobrym mikrofonem. Ktoś ją tu przyniósł. Powiedziałem chowając ślad zbrodni.

-Włóż to gdzieś. Powiedział a ja podszedłem włożyć to do szafy i zamknąć drzwi na klucz żeby nikt nie wszedł to zostawiłem klucz w.zamku.

-Chodź się przytulić. Powiedział jak wchodźiłem pod naszą ciepłą kołderką.

Zasnąłem w trimiga nic mi się nie śniło znowu byłem w innej rzeczywistości.

Pov:Ten chuj Felix

-Al plan nie wypalił prawie dostałem wpierdol od szefa. Powiedzia£em zirytowany.

-A ja podłożyłem im kamerkę z mikrofonem żeby ich podglądać i podsłuchiwać. Powiedział wyciągając telefon.

-Dawaj oglądamy. Powiedziałem siadając na jego łóżko.

-Wkurwia mnie to że się obsciskują i całują Pedri miał być mój a Pablo twój. Powiedział patrząc na to ja śpią.

-Czemu Pabluś wygląda tak słodziutko jak śpi? (NIE POZWALAJ SOBIE TYLKO PEDRI MOŻE TAK MÓWIĆ DO PABLA) Zapytałem go a on tylko się zaśmiał.

-A czemu Pedruś tak słodko? (No kolejny wpierdol musi dostać od Pedra).

-W krótce ja będę tak mówił do Pabla a ty do Pedra. Powiedziałem i się teatralnie zaśmiałem.

Pov:Pedri

Obudziłem się pierwszy i postanowiłem obudzić Pabla.

-Misiu wstawaj. Powiedziałem czułym i ochrypniętym głosem oraz zacząłem go całować.

-Dzień doberek kochanie. Powiedział i dał mi buziaka w usta.

-Co być chciał zjeść? Zapytałem a on mnie przytulił.

-Kocham cię a obojętnie co zrobisz będzie przepyszne. Odpowiedział a ja zacząłem go łaskotać.

-Pedryś bałagan przestań zaraz się zeszczam. Powiedział a ja go puściłem.

-To biegnij do łazięki. Powiedziałem a on się zachwiał i prawie upadł.

-Pablunio nic ci nie jest? Zapytałem podchodząc do niego.

-Nie wiem w głowie mi się kręci. Powiedział i zemdlał złapałem go i położyłem na łóżko.

-Damy radę. Powiedziałem sam do siebie a ktoś akurat zapukał.

-Hejka co tam? Zapytał Alex jak otwarłem drzwi teraz on mnie prawie Pocałował.

-CO TY KURWA POJEBANY JESTEŚ IDIOTO?! Wydarłem się i poszedłem do Pabla.

-Pezecież ten chujek cię zdradza na lewo i prawo przesłał się już z każdym. Powiedział a ja się zaśmiałem bo znam prawdę.

-Nie zdradza mnie bo mnie kocha nigdy bym nie nie zdradził. Wytłumaczyłem spokojnie a no do mnie podszedł chcąc usiąść mi na kolanach.

-Jeden usta usta namiętne lecenie w ślinę i nic więcej. Powiedział chcąc mi usiąść na kolanach.

-Nie i nawet nie myśl że kiedykolwiek bym cię dotknął inaczej niż prze materiał a i weź daj to gówno swojemu bratu nue chce żebyście wiedziało co zrobimy. Powiedziałem żucając mu kamerkę a on poprostu wyszedł.

Pablo się obudził i żucił mi się w ramiona.

-Kocham cię. Powiedział i wycałował mnie.

-Ja ciebie bardziej kocham. Powiedziałem i szedłem w stronę szafy.

-Masz i się przebierz. Powiedziałem udając mu pirzamę z tygryskiem.

-Dałeś mi swoją czuje twój żel do kąpieli. Powiedział i założył.

-Specjalnie ci ją dałem. Powiedziałem i założyłem na siebie piżamę.

Poszliśmy na dół i zaczęliśmy robić śniadanie. Akurat mieszałem sos z makaronem a Pablo od mnie podszedł od tyłu i mnie przytulił.

-Witam państwa. Powiedziali schodząc na dół Maximo i Kevin.

-Witam lubisie sos szpinakowy prawda? Zapytałem a on podeszli do nas i zaczeli patrzeć co zrobimy.

-Kochamy. Odpowiedziali razem.

-Ej bo zaczynają mnie wkurwiać Alexi i Felix. Powiedziałem a on suę zaśmiali.

-Co znowu ci idioci zrobili? Zapytał najstarszy.

-Felix chciał pocałować Pablusia a Alex mnie. Wytłumaczyłem a on momętalnie spoważniał.

-Bo to chodzi o to że nie mogą znieść faktu że wy jesteście razem. Wytłumaczył a oni akurat zeszli na dół. Podeszli do nas czułem jak Alex mnie dotyk po udach nie podobało mi się to.

-Przestań mnie dotykać! Wydrłem się z Pablem.

-Co już się nie kochacie? Zapytał Alex próbując mnie dotknąć.

-Nie jak go kocham ale przestań mnie dotykać bo inaczej porozmawiamy. Powiedziałem a on sobie odszedł czułem jak bardzo Pablo się czuje wiec kazałem mu usiąść i dałem mu leki.

Pov:Gavi

Usiadłem jak Pedro mi kazał obok mnie siedział Felix i cały czas mnie dotykał. A jak stałem wtulony w Pedrusia to dotykał mi krocze. Nie podoba mi się to. Bo znowu próbuje dotknąć mi krocze.

-Śniadanie. Na szczęsie. Powiedział Pedro i postawił przed każdym tależ a na końcu przedemną i mnie Pocałował.

-Błagam nie obrzydzajcie mi śniadania. Powiedział Alex i Felix a Maximo i Kevin się POCALOWALI.

-Uuuuuu. Wydarliśmy się z Pędem i zczeliśmy klaskać.

-Kevin chcesz ze mną być? Zapytał go Maximo.

-Tak moje marzenie kocham cię. Powiedział i znowu się pocałowali.

-Dobra ja mam dość. Powiedziali bliźniecy wychodzą z domu.

-Nareszcie sobie poszli. Powiedziałem jak Zamkneli drzwi.

-Zgadzam się. Potwierdził moje słowa Maximo.

-Felix mi dotykał krocze... Wyznałem a wszyscy krzykneli.

-CO KURWA ZROBIŁ?! Zapytali prwaie udusili się makaronem.

-Nie jesteś sam nie obmacywał Alex. Przyznał Pedri i położył donna moim kolanie.

-To trzeba ich stąd wyjebać mnie też denerwóją. Powiedzia£ Kevin zjadając się makaronem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top