Rozdział 2 "Pierwszy pocałunek"

-A-Ale... Zacząłem ale nie dane mi było dokończyć.

-Nie ma ale siadasz i koniec. Powiedział a ja zrezygnowany usiadłem na niego i się przytuliłem.

-Kocham cię stary. Powiedziałem cicho pod nosem.

-Ja ciebie też jesteś dla mnie jak brat. Powiedział a ja się w niego wtuliłem.

Siedzieliśmy tak od dobrych trzydziestu minut. Nie mam na co narzekać bardzo mi się to podobało czułem jego ciepło i bicie serca. On bacznie oglądał serial który mu się spodobał i głaskał mnie po plecach.

-Za nie długo byśmy musieli się ubierać. Powiedziałem przerywając ciszę w której się skupiałem nad przemyśleniem następnego meczu.

-Nie śpiesz się tak młody nie jesteśmy z nikim umuwieni. Powiedział a ja podniosłem się do pozycji siedzącej i usiadłem na nim.

-Gdzie się tak śpieszysz? Zapytał i położył mi ręcę na tali.

-W zasadzie to niegdzie ale chciałem iść się przebarć. Powiedziałem chcąc z niego zejść.

-Poczekaj chwilę i chodzi tu. Powiedział przyciągając mnie do siebie.

Często tak nie robi a jak mnie przyciągnął i znowu się w niego wtuliłem szybciej zaczęło mi bić serce. Nigdy tak jeszcze nie miałem. Nie mówie że mi się nie podobało ale jednak serce mi bardzo szybko biło i nie mogłem go uspokoić.

-Spokojnie czujesz jak mi serce bije? Zapytał mnie i przytulił mnie jeszcze mocniej.

-Tak czuje ale ja nie wiem co mi się stało. Powiedziałem chcąc się podnieść.

-Nie wstawaj jeszcze. Powiedział i uniemożliwiłmi wstanie.

-Ale mamy o dwudziestej iść do klubu a jest dziewiętnasta trzydzieści. Powiedziałem i wyrwałem się z jego uścisku.

-Pablo nie czuje już twojego ciepła i jest mi zimno. Powiedział podchodząc do mnie i przytulając mnie od tyłu.

-Ja też nie czuje i mi też było zimno ale już nie jest. Stwierdziłem fakty i odwróciłem się do niego twarzą.

-Mówiłem ci już że jesteś przepiękny? Zapytał przegarniając mu włosy.

-Ty też jesteś przepiękny. Powiedziałem a on powoli zaczął złączać nasze usta aż w końcu je złączył w długim i namiętnym pocałunku. Nie czułem się nigdy lepiej.

-Chce jeszcze raz. Szepnąłem mu na ucho a on nic nie odpowiadając przycisnął mnie do ściany i ponownie zaczął całować.

-Świetnie całunesz. Powiedział lekko odsuwając wargi od moich.

-Ty jeszcze lepiej. Odpowiedziałem sapiąc z podniecenia.

-Chcezz jeszcze raz? Zapytał mnie kładąc mi ręcę na policzki.

-Możesz zgadywać. Powiedziałem łącząc nasze wargi razem.

-Pierwszy raz się całowałem. Wyznałem zgodnie z prawdą.

-To możesz wiedzieć jedno całować umiesz świetnie. Powiedział i odsuwając się odemnie sunął rękami po mnie.

-Nie idź jeszcze. Powiedziałem zatrzymując go i przyciągając go za nadgarstek.

-Skoro nie chcesz. Powiedział i odrazu mnie pocalował.

-Ubieramy się do tego klubu? Zapytałem podchodząc do szafy.

-Tu się nie musisz przebierać bo we wszystkim wyglądasz przepięknie. Powiedział i zamknął mi szafę przed nosem.

-Ale ja się chciałem przebarć. Powiedziałem i otwarłem szefę.

-Ale wyglądasz tak pięknie że chciałem jeszcze na ciebie popatrzeć. Powiedział i położył mi ręcę na klacie.

-To mam lepszy pomysł. Powiedziałem i wyciągnąłem jakąś bluzę.

-Co chcesz zrobić? Zapytał i poszedł za mną.

-Powiedziałem przecież że chcę się przebrać. Powiedziałem i ściągnąłem bluze którą żuciłem na swoje łóżko.

-Ale pozwól mi na jedną rzecz. Powiedział i do mnie podszedł też nie miał koszulki.

-Jeśli chcesz się ze mną przelizać to narazie nie ma takiej możliwości. Powiedziałem a on poprostu się do mnie przytulił.

-Ty sparwisz że moje życie jest lepsze. Powiedział i zaciąnął się moimi perfumami.

-A ty sprawiasz że chcę mi się żyć. Powiedziałem a on znaczałnie całować po szyji. Rozpływałem się w tym momęcie robił to tak delikatnie a za razem stanowczo.

-To chodź do tego klubu. Powiedział jak już się odsuneliśmy od siebie i złożył bluzę.

-No chodź. Odpowiedziałem biorąc telefon do kieszeni.

Jak szliśmy to parę razy nie mogłem się powstrzymać i lekko misnąłem mu rękę. Zawsze ma takiej ciwplutkie ręcę że nie mogę się powstrzymać żeby dotknąć. On też pare razy to zrobił.

-Do którego jedziemy? Zapytał zapinając pasy.

-Nie wiem zaskocz mnie. Powiedziałem zagatkowym głosem.

-Już wiem! Wykrzyknął a po chwili dodał. Nie powiem ci.

Jechaliśmy a i rozmawialiśmy o zbliżającym się meczu. A on nagle chwycił mi rękę i zmienił bieg. Aż się zarumieniłem. Jak Pepi zobaczył że się zarumieniłem to spojrzał mi na parę sekund głęboko w oczy i się uśmiechnął.

-Będziesz miał inne sytuacje żeby się rumienić. Powiedział nadal trzymając mi dłoń.

-Jesteś piękny i kochany. Powiedziałem a on jak zaparkował na parkingu to odrazu mnie pocałował po czym się uśmiechął i patrzył mi głęboko w oczy.

-Jesteś ładniejszy i błagam pocałuj mnie jeszcze raz. Powiedział i położył dłonie na moich policzkach.

-Ale zrobisz to tak jak za pierwszym razem? Zapytałem i złapał go za ręcę które leżały na moich policzkach.

-Tak zrobię ale pocałuj. Powiedział a ja ponownie złączyłem nasze usta.

-To idziemy się zabawić. Powiedział i wysiadliśmy z samochodu.

Weszliśmy do klubu i poszliśmy tam gdzie zawsze siadaliśmy. Jak doszliśmy tam zobaczyliśmy Araujo Ansu Kunde i De Jong. Przywitaliśmy się a oni zaproponowali żebyśmy się do nich dosiedli. Cały czas Pedri się we mnie wpatrywał a jak złapaliśmy kontakt wzrokowy zaczęliśmy się uśmiechać i dostałem motyli w brzuchu. Tego uczuca też jeszcze nie znałem. Nagle dostałem wiadomość była ona od Pedra.

Pedriś❤
Chodź ze mną na chwilkę.

Po tym odrazu powiedziałem że idę do toalety i puściłem mu oczko. Doszedłem do toalety i wszedłem do kabiny chwila nie minęła a Pedri wszedł do toalety i zaczął mnie wołać.

-Co chciałeś? Zapytałem wychodząc.

-Chciałem tylko tego. Powiedział i nagle zaczął mnie całować. Chyba zaczynam pragnąć tego chłopaka.

-W domu będziesz mógł to robić do woli. Powiedziałem i się uśmiechnąłem.

-Dobra ale nie powstrzymam się. Powiedziedział i ponownie złączyłem nasze wargi w długim i namiętnym pocałunku.

Niestety ktś nam w tym przeszkodził był to Ansu.

-Co wy tu robicie? Zapytał wpadają jak poparzony.

-Nic. Powiedzieliśmy odrazu odsuwając się od siebie.

-Widziałem że się całowaliście. Powiedział a ja się zarumieniłem.

-Błagam nie mów nikomu. Powiedział Pedro i poszedł do niego.

-Jak powiecie dla czego to zrobiliście to nikomu nie powiem.

-Ale możemy oddzielnie? Zapytałem.

-Tak.

-To ja pierwszy. Powiedział Pedro i wyszeptał mu coś na ucho.

-Okej to teraz ty Pablo. Powiedział a ja podszedłem do niego.

-Chyba się w nim zakochałem bo go pragnę. Wyszeptałem mu na ucho.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top