Na zawsze 2

Wszystko to zaczęło się po północy.
Zbyszek został obudzony mocnym walnięciem w nos. Swój cenny, krzywy nos.
Zbigniew poderwał się do góry, jakby przed chwilą wcale nie spał tylko czuwał.

- Nutko? - zwykł tak się zwracać do Edwarda.
Nutka się kręciła na łóżku a po jej białych licach spływały jeszcze bielsze i czystsze łzy.

I choć były piękne, pioseknarz nie mógł na nie patrzeć.

Szybko, jak najszybciej zabrał go do szpitala i przez jakiś czas długo z niego nie wychodzili.

A później większość świata usłyszała w mediach, że narzeczony sławnego Zbigniewa stracił władzę nad swojemi nogami.
Teraz zamiast nich miał toporny, czarny wózek.
Przez jakiś czas śmiał sądzić, że jest brzydki.

Zbigniew wybił mu to z głowy, tworząc piękną jak sam Edward piosenkę, nie mającą wiele polemiki z rzeczywistością.

Czarnowłosy był piękny.
Na zawsze.

Był piękny nawet, gdy już umierał w brzydkim szpitalu.

Niedługo na profilu pojawi się calusia książka z nimi. Najpierw chcę uporządkować niektóre inne.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top