IV
-Buforowanie..25%..50%..99%..-odliczał blondyn, opierając się o framugę drzwi z niezwykle pociągającym, zawadiackim uśmiechem. W końcu mój mózg jednak przeładował dane, a puzzle w postaci faktów i wspomnień, złożyły się w klarowną całość, tworząc nie zbyt przyjazną dzieciom układankę. Wiecie, taką stanowczo +12..
-Bill..-wydukałem, robiąc spooory krok w tył.
-Buforowanie ukończone~zaśmiał się demon, po chwili wciągając zdezorientowanego mnie do środka, gdzie postanowił zrobić mi akcje, ala'głupi film dla nastolatek i przyblokować drogę jak jakiś muskularny, sexi, footboolista, nie zbyt atrakcyjnej, ale cudownej z charakteru kujonicy. Przełknąłem głośno ślinę. Znacie to ogromne poczucie beznadziei, kiedy kompletnie na wszystkie truskawki tego świata nie wiecie co zrobić? Ja znam.. Wgapiłem się w niego tępo, a on co? Przybliżył się, prawie musnął moje usta swoimi, zaraz jednak odsunął się wybuchając śmiechem. Spojrzałem na niego zdezorientowany. Chwile temu patrzył na mnie, jakby chciał mnie zgwałcić, zabić i znów przelecieć..Pedalony nekrofil..A teraz kiśnie w najlepsze.
-P-przepraszam, Sosenko, ale twoja mina..R-rozwaliła mnie..-wydukał w końcu, ocierając łzy z polików, które powstały na skutek jego rechotu. Od razu czar strachu prysł, jednak po chwili wrócił, kiedy demon znów przemówił, tym razem jednak poważniejąc, wyciągając sztylecik i wbijając mi go jednym, szybkim ruchem, w bok.-Mówiłem, żebyś nie wracał-warknął wprost do mojego ucha, zaraz je lekko przygryzając. Skuliłem się z bólu, niby miewałem gorsze rany, niby nic, jednak, czułem w ciele dziwne pulsowanie, obraz raz znikał, raz wirował. Ostatnie co widziałem to jego psychopatyczny uśmiech, zaraz potem wszystko znikło. Z oddali dotarły do mnie tylko jeszcze słowa: "Teraz jesteś tylko mój".
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top