#7

@TheVampsJames: Nowy cover na kanale! #Paris 

@QueenEllie lubi twojego Tweeta

@QueenEllie podała dalej twojego Tweeta

****

Rosalie's POV

-Nie mamo, nie jesteśmy głodne!-krzyknęłam zanim zamknęłam drzwi od pokoju-Przepraszam za nią. Czasami jest...um.... dosyć wkurzająca.

-Rosalie, przecież znam twoją mamę- odparła Ellie- jest lepsza od moich, w każdym bądź razie. 

Westchnęłam przypominając sobie wydarzenia z przedwczorajszego dnia. Najmłodsza Adams przybiegła do mnie z płaczem, o mało nie mdlejąc. Była tak wykończona psychicznie, że głowa mała. Jej rodzice na prawdę chcą ją wysłać do psychologa o ile nie zamknąć w psychiatryku. Rozumiem, że martwią się jej bardzo małą wagą ale ona od kiedy pamiętam była bardzo chuda. Nigdy to nikomu nie przeszkadzało. 

-Ugh... Czemu miesiąc to tak strasznie długo-jęknęła brunetka

-Spójrz na to z innej strony, tydzień szkoły-uśmiechnęłam się

-Ale mi pocieszenie, Carver.-mruknęła tuląc poduszkę. 

@RosalieCarver: Ktoś mi podmienił przyjaciółkę! @QueenEllie

@TheVampsTristan lubi twojego Tweeta

@QueenEllie: Bardzo zabawne @RosalieCarver, lepiej daj mi żelki:)))

@RosalieCarver: Siedzisz naprzeciw mnie, nie możesz powiedzieć?

@QueenEllie: Nie:)

-Co ja z tobą mam kobieto- mruknęłam po czym rzuciłam w brunetkę paczką Haribo. 

Ta się zaśmiała, otwierając swoje ulubione słodycze. W kilka minut cała zawartość opakowania zniknęła. Wraz z końcem jedzenia żelek, stwierdziłyśmy, że najwyższy czas iść się przewietrzyć. Ja wzięłam swoje rolki natomiast Ellie otrzymała moją deskorolkę. Wyszłyśmy z domu, pogoda w Birmingham jak najbardziej dopisywała, także mogłyśmy pozwolić sobie na trochę aktywności. Po pięciu minutach siłowania się przeze mnie z zapięciem rolek mogłyśmy ruszyć spod domu. Jechałyśmy wzdłuż naszego osiedla. Słuchałyśmy muzyki, przeważnie TV. 

-Ellie, a co z Lily i Amy. Sprawa się wyjaśniła?-spytałam 

-Emm.... Można tak powiedzieć- zacięła się- Poza tym, tu nie ma o czym mówić. Wszyscy mają mnie za chorą psychicznie, więc koncert The Vamps będzie ostatnim większym wyjściem. Poddam się i pójdę nawet do tego cholernego ośrodka i niech się cieszą.- mówiąc to dziewczyna zeszła z deskorolki 

-Serio chcesz się poddać? Ellie cholera jasna, to do ciebie nie podobne, rozumiesz? Jako twoja przyjaciółka, mówię ci, że nie powinnaś im ulegać. Jesteś dorosła i sama możesz o sobie decydować.

-Prawnie nie, bo dopiero w lipcu kończę 18- wzruszyła ramionami- tydzień po tym jak zamkną mnie u czubków. 

-Oh, no tak-odparłam- ale nie możesz z nimi jakoś porozmawiać na ten temat? Przecież razem z moją mamą miałyśmy jechać na wakacje. We trójkę-zaakcentowałam- A tu nagle co? 

-Rose-westchnęła

-Co Rose, co Rose?! Nie jest fajnie słuchać jak rodzice najlepszej przyjaciółki chcą ją zamknąć w szpitalu dla chorych psychicznie, bo ma anoreksję. Z tego da się wyleczyć, wystarczy chcieć. 

-Sądzisz, że tego nie chcę- mruknęła poprawiając swoje lenonki 

-Sądzę, że powinnaś z nimi porozmawiać, Ellie. To będzie najlepsze rozwiązanie. Nie powinnaś tak po prostu się na to zgadzać. 

-Rosalie, to jest ich decyzja....-próbowała się wywinąć

-GÓWNO PRAWDA, ELLIE!-wydarłam się na całe osiedle- Tu chodzi o ciebie, a nie o ich zachujałą decyzję dobra? Nie mam zamiaru się z tobą o to kłócić, która z nas ma rację, ale pomyśl trochę okej? 

-Oni chcą mieć po prostu spokój, ja to wiem. Ale Scott coś wspominał, że z nimi porozmawia. On jako jedyny raczej nie chce żebym resztę wakacji spędziła w zamkniętym ośrodku z nieznanymi ludźmi. 

-Już nic nie będę na ten temat mówić, bo ludzie się na nas patrzą jak idiotki....

*****

Ellie's POV

-I myślisz, że to się uda? Scott nie oszukujmy się ale twój plan jest, um, do dupy-stwierdziłam

-Ale Ellie, wtedy nie będziesz musiała iść do tego ośrodka, rozumiesz?-wyjaśnił

Uniosłam jedną brew do góry robiąc minę typu "żartujesz sobie prawda?"

-Scott, wyjazd do babci na resztę wakacji nie jest dobrym pomysłem. Już ci to mówiłam. Poza tym jak się tak bardzo za nią stęskniłeś to jedź. Droga wolna- powiedziałam po czym wzięłam do buzi chrupkę.

-Ale...-zaczął

-Nie ma żadnego ale, Scott. Idź już, zaczynasz mnie irytować.

Chłopak opuścił pomieszczenie. Usiadłam na swoim łóżku włączając laptopa. Szczerze mówiąc, przystałabym na propozycję Scotta gdyby nie to, że miałabym siedzieć u babci półtora miesiąca, bez Internetu i jakiegokolwiek kontaktu z przyjaciółką. Ogólnie chciałabym jakoś dotrzeć do rodziców i moich sióstr aby mnie tam nie wysyłali. Przecież nic takiego nie zrobiłam, a jak zacznę ćwiczyć to wyjdę z tej anoreksji. 

Alex: Moglibyśmy się spotkać?

Ja: Ummm... Niech pomyślę.... NIE :)

Alex: Ale to ważne, proszę C:

Ja: Czego nie rozumiesz w słowie nie? 

Ja: Trzeba było pomyśleć miesiąc temu, zanim zakończyliśmy naszą "przyjaźń" i zostawiłeś mnie dla Jasona. Poza tym mam własne zmartwienia na głowie. Sorki. 

Odpowiedzi już nie otrzymałam, no ale prawda zawsze boli. Co poradzić? Zranił mnie i nigdy mu tego nie wybaczę. Zalogowałam się na Twitterze oraz Facebooku, czego od razu pożałowałam. Natłok wiadomości od Alexa sprawił, że od razu opuściłam serwis społecznościowy. Czy ten człowiek nie da mi żyć? 

@QueenEllie: @AlexanderisKing plis daj mi już spokój okej? 

@TheVampsJames lubi twojego Tweeta

@TheVampsJames podał dalej twojego Tweeta

@AlexanderisKing: Dopóki się ze mną nie spotkasz nie masz na co liczyć, Słońce xx

Westchnęłam ciężko, kładąc się na miękkie poduszki. Poważnie zastanawiam się nad zablokowaniem blondyna. Jeśli nadal mnie będzie błagał o spotkanie, tym samym nie dając mi spokoju, zrobię to i kij mu w oko. Wróciłam do pozycji siedzącej sprawdzając jeszcze co nowego słychać u mnie na poczcie. Tu znowu zniżki w sklepie Adidas, tu zaproszenie na testowanie kosmetyków Maybeline, tutaj znów jakieś przeceny. O, pogróżki i bla bla bla... Czekaj wróć!

A nie dobra, źle przeczytałam. Wzięłam do ręki garść chrupek, kładąc jedną po drugiej do buzi. 

SEROWE=NAJLEPSZE

Wzrokiem prześledziłam to co się dzieje na Tumblr po czym wyłączyłam wszystkie strony internetowe i wyłączyłam laptopa. Odłożyłam urządzenie na biurko, które stało niedaleko łóżka. 

Rosalie: 30 dni!

Ja: nadal miesiąc, nic się nie zmieniło Rose.

Rosalie: Nie dobijaj ok.

Ja: Idę rozmawiać z rodzicami, trzymaj kciuki xx

Rosalie: Będę!

***

Autorka: Jako, że mam ferie i bardzo lubię pisać, chociaż mi to nie wychodzi. Zrobię maraton, może jeszcze dzisiaj. O ile dam radę XD 

Zmieniłam trochę styl pisania. Nie będą to już tylko i wyłącznie wiadomości, nie ukrywam takie rozdziały też będą się pojawiać, ale też opis dnia. Może się to nie przyjąć wtedy dajcie znać w komentarzach czy chcecie tylko i wyłącznie wiadomości i zdjęcia, czy też opis dnia i takie tam. 

Co do rozdziału, mnie się nieszczególnie podoba aczkolwiek nie wiem jak z wami. Dajcie znać, okej? <: 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top