#35
UPEWNIJ SIĘ, ŻE PRZECZYTAŁEŚ POPRZEDNI ROZDZIAŁ!
Ellie's POV
Krawat złapał oczywiście Simpson. Prowadzący całą imprezę nakazał nam zatańczyć do wolnego kawałka, który oni wybiorą. Stanęliśmy naprzeciw siebie, patrząc sobie w oczy. Bradley uśmiechnął się lekko, starając się nie denerwować. Cała sala była wpatrzona w nasze osoby, speszona spuściłam głowę w dół, tym samym zakrywając włosami swoją zaczerwienioną twarz. Gdy muzyka zaczęła grać, zaczęliśmy tańczyć. Szło nam o tyle dobrze, że nie zrobiliśmy obciachu naszym przyjaciołom.
~*~
Po wielu godzinach spędzonych na weselu Alexa i Jasona, mogliśmy wreszcie odpocząć. Moje nogi błagały o pomstę do nieba, a o głowie nie wspomnę. Okazało się, że nowożeńcy wynajęli nam pokoje w hotelu obok, bo jak sądzili nikt nie będzie w stanie kierować. I mieli rację, Bradley w pewnym momencie pękł i napił się z Jamesem, Tristanem i Rosalie. Po ulokowaniu Bradleya i wytłumaczeniu gdzie znajduje się jego połowa łóżka, a gdzie moja, poszłam się odświeżyć. Jednak szybko tego pożałowałam... Nie mam w czym spać.
-Bradley?- wystawiłam głowę za drzwi łazienki
-Hm?- Loczek spojrzał na mnie
-Pożycz mi twoją koszulę do spania, proszę?
-Trzymaj, ale pamiętaj-pogroził palcem- będę ci to wypominał do końca życia
-No okej- przewróciłam oczami, łapiąc koszulę Simpsona.
Po dziesięciu minutach wyszłam z pomieszczenia, Brad spał w najlepsze, zajmując prawie całe łóżko. Zaśmiałam się na tyle cicho, że o nie obudziłam..
Do: Rosie
Śpisz?
Dostarczono 3:14
Od: Rosie
Nie... Szybka fajka, na tarasie?
Odczytano 3:15
Do: Rosie
Okayo <33
Dostarczono 3:15
~*~
James McVey: Więcej z wami nie jadę, ani nie piję!
Trsitan Evans: Nie dramatyzuj, James. Fajnie było...
Rosalie Carver: Zwłaszcza jak oświadczałeś się mojej mamie w hotelowym barze i tam zasnąłeś.
Bradley Will Simpson: To aż tak? Nieźle!
Ellie Adams: A ty nie lepszy! Spałeś na całym łóżku! Musiałam spać na fotelu!
Connor Ball: Lily jest spoko.
Connor Ball: W sensie dziewczyna, którą poznałem wczoraj:))
Bradley Will Simpson: Gratulacje, Conni. A teraz przepraszam idę na obiad! <33
Ellie Adams: Udławsięok.
James McVey: Ellie, nie bądź niegrzeczna. Nawet jeśli zajął całe łóżko...
Ellie Adams: Nie o to chodzi, James....
Wyświetlono przez wszystkich.
~*~
James: Ellie?
James: Co się dzieje?
Ellie: Chyba się zakochałam...
Ellie: W Bradzie
Ellie: Ale to głupie, bo przecież nie mogę się zakochać w chłopaku, który może mieć każdą inną dziewczynę, jaką chce.
James: To nie jest głupie, Ellie. Po prostu się zakochałaś po uszy i tyle. Co tu dużo mówić?
Ellie: Ale James...
James: Żadne ale, Elizabeth.
James is offline.
~*~
Autorka:
Zawalony po całości... Nie umiem wrócić jakoś do pisania, ale się staram.
Napiszcie mi co sądzicie o tym rozdziale:))
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top