#30
Connor Ball: Siemka!
Rosalie Carver: No hej Connor! <3
Bradley Will Simpson: Czy w spokoju nie można sobie poleżeć?
Rosalie Carver: Zwłaszcza jak leżysz z Ellie w jednym łóżku? I ona śpi?
James McVey: Rose...
James McVey: Bo my też leżymy w jednym łóżku :)
Rosalie Carver: Oj tam!
Connor Ball: Nie chcę wiedzieć co tam się działo....
~*~
Tristan: Rose?
Tristan: Możemy porozmawiać?
Rose: O czym? O twojej dziewczynie?
Rose: Chyba wszystko jasne, prawda?
Tristan: Niekoniecznie....
Tristan: Muszę ci coś powiedzieć, Rosalie
Tristan: Ja... Ja cię kocham
Rose: Tristan...
Rose: To niemożliwe, okay?
Rose: Masz Lottie, to z nią jesteś szczęśliwy!
Tristan: NIE JESTEM Z NIĄ SZCZĘŚLIWY DO CHOLERY!
Tristan: Strasznie za tobą tęsknię, bez ciebie nie funkcjonuje...
Tristan: Bez ciebie jestem nikim, Rose... Nikim...
~*~
Rose's POV
Po raz kolejny przez blond pajaca, którego kocham, wylewałam potok łez. Dlaczego on musi wszytko komplikować? Zamknęłam się w pokoju dopóki Ellie jest na mieście z chłopakami. Starałam się szybko ścierać łzy, spływające po moich policzkach, jednak ponowne czytanie wiadomości od perkusisty sprawiało, że pogrążałam się jeszcze bardziej. Chciałabym się do niego przytulić, powiedzieć jaką jestem idiotką, wyjeżdżając i zostawiając go samego. Jednak mogłam dopiero to wykonać po weselu mojego kuzyna.
-Rose! Jesteśmy!- usłyszałam krzyk Simpsona
-Rose?- usłyszałam skrzyp otwieranych drzwi- Matko Boska Rosalie, co się stało?- James przykucnął przy mojej osobie
-Tristan do mnie napisał... Ja muszę się z nim spotkać, James.- zaszlochałam w jego koszulkę....
~*~
Rose: Tristan..
Rose: Musimy się spotkać, najlepiej przed weselem Alexa.
Rose: Ja wiem co wcześniej napisałam, ale to jest silniejsze ode mnie
Rose: Ale jeśli nie chcesz to zrozumiem
Rose: Tylko daj znać jakie jest twoje stanowisko
Rose: Ogólnie bardzo za tobą tęsknię, Tristan.
Rose: I przemyślałam wszystko..
Rose: Doszłam do wniosku, że...
Rose: Że cię kocham, Tristan..
Rose: Kocham cię Tristan, rozumiesz?
Rose: Tylko głupio jest to mówić przez SMS
Rose: Odpisz później.... Albo jak wstaniesz...
Rose: Głupie strefy czasowe....
~*~
Brad: Ellie wejdź do domu...
Brad: Na balkonie jest zimno!
Ellie: Nie ma mowy, Bradley!
Ellie: Nakrzyczałeś na mnie, bo wzięłam do prania twoją cholerną bluzę.
Ellie: Wiesz jak ja się poczułam? Jak jakaś twoja służąca!
Brad: Kiedy ja na serio nie chciałem, Ellie...
Ellie: Zawsze tak mówicie!
Brad: Proszę cię no!
Brad: ELIZABETH ANNE ADAMS!
Brad: ZAPIERDALAJ W PODSKOKACH Z BALKONU DO SALONU
Brad: BO SAM PO CIEBIE PRZYJDĘ!
Ellie: Mhm...
Ellie: Już się boję...
Ellie: PUŚĆ MNIE!
Ellie: SŁYSZYSZ!?
Ellie: BRADLEY TY CIEMNOTO! PUSZCZAJ MNIE, NATYCHMIAST!
Ellie: Dzięki xx
~*~
Autorka:
Jak myślicie, Tristan i Rosalie będą razem? I czy w ogóle się pogodzą?
Dajcie znać w komentarzach!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top