Chapter One

~Cóż kochani udało wam się wbić 1 240 obserwacji!

Jestem z was ogromnie dumna. Cieszę się, że dzięki temu mogę dodać nową książkę. To kolejne wielkie osiągnięcie.


Kochani chcę również dodać, a może raczej zaznaczyć, że jest to opowiadanie, które powstało wiele miesięcy temu, o ile nawet nie dwa albo trzy lata temu.

Opowiadanie będzie odbiegało zupełnie od rzeczywistości. Nie trzyma się ono również targetu "BTS jako idole". Występuje wszystko co "niestworzone". Mam nadzieję, że spodoba wam się.

Przypominam, że gdy wbijecie jeszcze trzydzieści obserwacji na moim Instagramie to pojawi się nowa książka a w niej... NamJoon w roli głównej!

Instagram: wanessa_wierzbicka_

Przy okazji piszcie mi koniecznie, tutaj czy prywatnie jakie kolejne wyzwanie podjęlibyście, żeby przeczytać nową książkę... może romans, może coś mocniejszego o BTS. Piszcie mi koniecznie, bo uwierzcie mam nowy MEGA pomysł, a szkoda byłoby, żeby to się zmarnowało!

Pozdrawiam was serdecznie, Wanessa.

PS

Postaram się jakoś uporządkować opowiadania i dni w jakich będę je publikowała, aby i wam ułatwić oraz żebyście nie musieli się niecierpliwić.~

*

*

*

Nazywam się Lee SooMi. Jestem Koreanka, która ma zaledwie dziewiętnaście lat. Mieszkam, a raczej mieszkałam w magicznym miejscu, otoczonym z każdej strony przez morze. Jeju. Moje kochane miejsce urodzenia. To tam wychowywałam się i żyłam. Miałam przyjaciół. Miałam wszystko. Właśnie tam.

Wszystko się jednak zmieniło. Chwila. Kilka dni i znalazłam się w Busan. Teraz. Teraz mieszkam w samym centrum nadmorskiego miasta.To była tylko chwila, a ciocia i wujek podjęli tak drastyczną decyzję, która odbiła się na całym moim życiu.

Ciocia i wujek. Moja najbliższa rodzina. Moja... jedyna rodzina. Nie pamiętam, ani nawet nie znam moich rodziców. Może to i lepiej? Istotne jest również to, że od dłuższego czasu spotykają mnie różne dziwne rzeczy.

Wydaje mi się, że słyszę jakieś krzyki, rozmowy innych ludzi. Nie raz zdarzy mi się coś rozbić czy zniszczyć. Nawet nie wiem jakim cudem. Nie mam pojęcia jak to się dzieje. Ciocia nigdy na to nie reaguje, jednak nie rozumiem dlaczego. Od zawsze ciągnęło mnie do wody, uwielbiam pływać i czuję pewnego rodzaju "więź" z oceanem. Czułam, że tam jest moje miejsce. Że tam mogę pomyśleć. Odetchnąć. Odpocząć.

Wrzesień... (uznajmy, że w Korei zaczynają rok szkolny wtedy co w Polsce) nowa szkoła... nowy rok szkolny i nowi znajomi, o ile takowych znajdę. Na Jeju zostali moi znajomi, przyjaciele, a tutaj muszę zacząć wszystko od nowa. Od zera. Staję się zupełnie nie znaną Lee SooMi, która musi walczyć o przetrwanie.

Wybiła godzina siódma rano, a mój budzik zadzwonił, szybko wstałam, poszłam do łazienki wziąć prysznic i założyłam mundurek:

Wydawał się naprawdę ładny. W porównaniu do tego, który miałam na Jeju. Tam był on cały niebieski.

Do tego założyłam jeszcze czarne tenisówki i byłam gotowa do szkoły. Poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie, które w żaden sposób nie było wielkim wyczynem. Kilka kanapek. Kiedy chciałam nalać wodę do szklanki, butelka którą trzymałam po prostu wypadła mi z ręki. Woda rozlała się po podłodze. Szybko zaczęłam wycierać mokrą plamę na podłodze.

-Dzień dobry, znów coś się stało?- usłyszałam głos wujka. Nawet nie wydawał się zaskoczony kolejnym dziwnym zdarzeniem.

-Tak, przepraszam.- odparłam

-Nie martw się kochanie, to taki wiek.- powiedziała ciocia podchodząc do mnie i pomogła mi posprzątać

Zjadłam śniadanie i zabierając torbę oraz mój telefon ruszyłam na przystanek autobusowy. Chwilę czekałam aż autobus przyjedzie. Wsiadłam do niego, autobus ruszył. Po dwudziestu minutach byłam już na miejscu.

Szkoła... wielki budynek dla snobistycznych i bogatych dzieciaków. Tak właśnie postrzegano to miejsce. Dziś pierwsze zajęcia miało o dziewiątej, były to podstawy przedsiębiorczości. Nie widziałam w tym najmniejszego sensu, ale musiałam na nie iść. Nawet nie wiedziałam, gdzie jest klasa. Błądziłam po wielkim budynku szukając sali lekcyjnej. Nagle jednak usłyszałam czyjeś krzyki i wołanie o pomoc.

Czy już do reszty oszalałam słysząc to nawet tutaj? Czy nawet tutaj muszę słyszeć ten hałas?

Chciałam to zignorować, ale nie potrafiłam, były zbyt prawdziwe, abym mogła od tak odpuścić. Nie czekając długo udałam się w stronę z której dochodziło wołanie o pomoc. Szłam długim korytarzem, nigdzie nie widziałam żadnego ucznia, skręciłam i zobaczyłam pięciu wysokich chłopaków, ale żaden z nich nie wyglądał jakby błagał o pomoc.

-Co lala, zgubiłaś się?- zapytał brunet

-Jeon przestań, chodźcie.- wtrącił blondyn i jako pierwszy ruszył w stronę skąd przyszłam, przechodząc obok mnie specjalnie uderzył mnie barkiem i jakby nigdy nic odszedł ze swoimi kumplami

Coś mi tutaj nie pasowało. Może jednak to była tylko moja wyobraźnia i nic się nie działo?

Jimin Pov.

Razem z chłopakami upatrzyliśmy sobie idealne śniadanie. Jedna z dziewczyn z naszej szkoły... Jej krew była dla nas czymś o czym każdy marzył od długiego czasu. Nie piliśmy zbyt często ludzkiej krwi, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Owszem.... jesteśmy wampirami.

Może to dziwne, ale jednak w naszym pięknym świecie są takie stworzenia jak wampiry, czarownice, wilkołaki czy syreny. Specjalnie, aby nikt nas nie przyłapał na picu jej krwi udaliśmy się do miejsca, gdzie nikt normalny nie chodzi. Do starej nieużywanej chyba od wieków części szkoły.

Dziewczyna zaczęła krzyczeć i płakać kiedy tylko zobaczyła naszą prawdziwą postać. Jako pierwszy zatopiłem kły w jej szyi, ale nie mogłem się tym nacieszyć. Wyczułem intensywny zapach i usłyszałem czyjeś kroki. Kazałem Jin'owi i Sudze zabrać stąd dziewczynę, a sam z resztą udawałem, że nic się nie stało. Nagle zza zakrętu ukazała się szczupła, średniego wzrostu dziewczyna, której nie kojarzyłem.

Czyżby nowa krew? Pewnie tak. Przechodząc obok niej szturchnąłem ją... Wyczułem intensywny zapach jej krwi. Był taki słodki.. taki zupełnie inny... od razu mógłbym spróbować, ale nie teraz. Dziś już jadłem... innym razem.

SooMi Pov.

Zdziwiło mnie zachowanie chłopaka, ale nie wnikałam w to. Było już po dzwonku... super, jeszcze spóźnię się na pierwszą lekcję, tylko tego mi brakowało. Szybko udałam się do klasy, gdzie miałam mieć zajęcia. Na szczęście łatwo ją znalazła. Weszłam do środka, nauczycielka już była w klasie.

- A ty to?- spytała patrząc na mnie

-Nowa uczennica proszę pani.- odparłam

-A tak, zupełnie zapomniała. Więc przedstaw się i powiedź coś o sobie.

-Jestem Lee SooMi, mam 19 lat. Mieszkałam na Jeju, ale przeprowadziłam się. Kocham pływać. Mam nadzieję, że miło przyjmiecie mnie do klasy i zaprzyjaźnimy się.- powiedziałam kłaniając się

-Dobrze SooMi, w takim razie usiądź w ostatniej ławce pod oknem obok Jimin'a.

Kiedy kobieta wskazała mi miejsce od razu spojrzałam na tego chłopaka... to jego widziałam dzisiaj i to on mnie szturchnął. Niepewnie podeszłam do niego i zajęłam miejsce obok. Chłopak nie odezwał się ani słowem, jakby mnie wcale tam nie było. Jednak byłam. Była. I wiedziałam, że mnie obserwuje. Czułam jego wzrok na sobie. Jego spojrzenie było zbyt intensywne. Zbyt oczywiste.

Chłopak nagle nachylił się w moją stronę. Nie patrzył mi w oczy. Jego usta znalazły się zaraz przy moim uchu.

-Naprawdę genialnie pachniesz.- szepnął. Przeszły mnie ciarki. On był... dziwny. Inny. Nienormalny? Nawet by mnie to nie zaskoczyło. -I równie słodko musisz smakować.- dodał. Tak. Teraz byłam już pewna. On jest nienormalny.

Ale musiałam przyznać jedno. On... od niego również bił niezwykle wyraźny zapach. Nie znałam go. Nie kojarzyłam tych perfum. Zaczęłam się nawet zastanawiać czy to nie był jego zapach. Jego naturalny zapach. Inny niż wszystkie które dotychczas znałam.

(Jak wam się podoba wstęp? Piszcie śmiało!)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top