Początki są zawsze trudne [1/1]
Ostatnio mam dobrą passę na pisanie krótkich, One-shotów i jakoś nie mogę się przemóc, by zacząć pisać to co było w planach (Chodzi mi o kiedyś wspomnianego Three-shota), zatem niestety sobie na niego poczekacie.
Tymczasem wracając do One-shota! Jest on na prośbę cysi00k! Ogólnie przepraszam, ale nie piszę za często x Reader, zatem nie mam pewności jak się poruszać w tej perspektywie qwp
Postacie: Czytelnik, SapNap
Uniwersum: Rzeczywistość
Wiek: 10+
Ostrzeżenia: Brak
Opis: Jesteś początkującym małym użytkownikiem na platformie Youtube. Choć może twoje filmy nie imponują jakością, a montażysta oraz osoba, która obrabiałaby ci dźwięk jest ci potrzebna niemalże na gwałt, nadal żyjesz w swoim małym światku oglądających, którzy są ci oddani oraz wspierają cię na każdym kroku. W pewnym momencie, podczas jednego z stream'ów mówią, że z twoimi zdolnościami grania w Minecraft, nadawałabyś się na idealnego nowego członka do uczestniczenia w filmikach Dream'a, w jego serii z ,,Łowców" (Przyp. Tłum. Inaczej Manhunt'ów, dziwnie by mi się to pisało po angielsku cały czas, więc oto mój zamiennik!). Mimo biernego zaprzeczenia, kiedy nadchodzi co do czego, twoi widzowie decydują się wziąć sprawy w swoje ręce oraz samemu podjąć konieczne kroki!
━━━━━━━━━━━━━━━━━━━
゚゚・*:.。..。.:*゚:*:✼✿ ♡ ✿✼:*゚:.。..。.:*・゚゚
━━━━━━━━━━━━━━━━━━━
Zaczęło się znienacka, podczas jednego z twoich teraz już bardziej rzadszych stream'ów na platformie Twitch. Spokojna noc (A warto zaznaczyć, że mieszkałaś w Australii!), której mogłoby się zdawać nic nie byłoby w stanie zakłócić. Tylko ty, twój komputer, twój nie najlepszej jakości zestaw do nagrywania, jednak to nie było tak, że miałaś jakiś wybór akurat w tej kwestii, no i przede wszystkim gra, której poświęciłaś więcej, aniżeli na pewno powinnaś. Oczywiście oprócz niej miałaś swoje życie prywatne, a mogło to nawet potwierdzić to, iż byłaś właśnie na pierwszym roku studiów na jakimś większym uniwersytecie w swoim kraju. Starałaś się najbardziej jak mogłaś, a wiele twoich znajomych nawet była zdania, że przeprowadzka z twojego małego miasta, by zacząć swoje własne życie była czymś co zdecydowanie wskazywało na to, iż jesteś już dorosłą kobietą mimo swojego młodego wieku. Teraz jednak, tak jak każda młoda osoba, chciałaś odpocząć. Nie dbałaś już tak bardzo o to, żeby twój wygląd był jakiś wyśmienity.
Dla ciebie w tej chwili, liczyło się to, że nie wyglądałaś jak jakieś straszydło, zatem sprawę załatwiło zwykłe szybkie przeczesanie włosów żeby się tak nie plątały, ściągnięcie je później w luźną kitkę z kilkoma kosmykami swobodnie opadającymi z przodu na twoją twarz i to było praktycznie wszystko jeśli chodziło o twój wizerunek. No, nie można było zapomnieć o teraz twojej ulubionej bluzie, która miała na sobie logo twojego kanału oraz znaku rozpoznawalnego. Nie, nie otworzyłaś sklepu, z twoją aktualną liczbą obserwujących jaką było marne nawet nie pięć tysięcy osób nie ma nawet takiej opcji, że udałoby ci się cokolwiek zyskać z założenia swojej własnej branży produktów. Można powiedzieć, że niedawno były twoje urodziny, zatem zdecydowałaś, że jako prezent dla samej siebie kupisz sobie coś, w czym w końcu będziesz się czuła swobodnie na live'ach oraz niektórych wideo. To nie było tak, że miałaś jakiś problem z swoim wyglądem, a broń Boże! Odpowiedniejszym słowem byłoby raczej to, iż najzwyczajniej w świecie kiedy miałaś jedne z tych gorszych dni po prostu miałaś lekkie problemy z samoakceptacją, ale na szczęście od kiedy zaczęłaś nad sobą pracować i się samo spełniać w końcu jakoś ten problem poprawił się na lepsze.
Wracając jednak do najważniejszej kwestii, jaka została (Albo ma właśnie zostać!) poruszona, jak było już wcześniej wspomniane, wszystko zaczęło się niewinnie. Siedzisz sobie spokojnie, jedną dłonią wciskając klawisze i prowadząc swoją postać przed siebie, by drugą też wykonywać takie czynności jak spokojne popijanie swojego picia po męczącym dniu na uniwersytecie. Spisywałaś w międzyczasie swoje notatki, bo też nie zdążyłaś tego zrobić wcześniej, a chciałaś przecież wyrobić się z wszystkim na czas, by też nie odkładać tego niepotrzebnie na później. Wtedy, nagle w twojej pięknej grze wszystko nabrało o wiele szybszego tempa niż powinno.
Najpierw zaczęło się od zwykłego momentu, kiedy poprzez zwykłe dłuższe skupienie się na pisaniu, Creeper, który już czyhał na ciebie w pobliskich krzakach, nie dość że przyprawił cię o zawał to jeszcze jego samo destrukcja kosztowała cię przejście się całe ponad pięćset klocków do twojej bazy tylko po materiały, którymi musiałaś odbudować budowlę, którą zniszczył. Później, okazało się, że niby surowce niezbędne do naprawy są, jednak nie tyle ile byś ich chciała oraz ile ci było na to potrzebnych. Westchnęłaś tylko zrezygnowana i bez większej dyskusji po prostu uzbroiłaś się w jakiś pierwszy lepszy zestaw żelaznej zbroi jaki był najszybciej pod ręką, by też później wybrać się na krótką wyprawę do Nether'u. Tam, to dopiero rozpoczął się twój taniec! Nie wiesz co było powodem, ale szukanie świątyni zajęło ci zdecydowanie za długo, aniżeli rzeczywiście powinno. Na domiar złego, kiedy już udało ci się na jedną natrafić, czarne szkielety chyba pałały w tym dniu do ciebie szczerą nienawiścią, ponieważ na twojej drodze spotkałaś ich aż sześć (Oglądający, którzy towarzyszyli ci w tej trudnej chwili co rusz wysyłali do ciebie swoje "napiwki", które głosiły różnego rodzaju hasła mające na celu wesprzeć cię w tej trudnej sytuacji!). No dobrze, może i trzy pokonałaś z łatwością, a w dodatku z dwóch z nich udało ci się zdobyć ich czaszki, ale nadal! Kiedy zabrałaś się do przekopywania niej, by zdobyć cegłę, która z niej wyleci, zaatakował cię Ghast! Wiedziałaś, że w tym momencie to już było za wiele.
Nie zwracałaś w ogóle uwagi na otaczające cię otoczenie, a słuchawki, które wcześniej były na twoich uszach, zdecydowałaś się za pomocą paru łatwych potrząśnięć głową zdjąć. Skupienie w twoich oczach można było zauważyć bez problemu, a czat tylko wariował i chwilami żartował z ciebie, że bierzesz tą grę na "zbyt poważnie". Tu chodziło jednak o twój postęp, czego oni nie rozumieją! Nie grałaś na hardcorze, bo nie byłaś na to AŻ tak dobra, jednak miałaś swoją własną i dość małą liczbę śmierci, której wolałaś przestrzegać i uniknąć jej powiększenia się. Chwilami było trudno, nie można zaprzeczyć, a było tak z powodu różnorakich potworów, które chyba doszły do wniosku, że dzisiejszy dzień jest idealny żeby zepsuć ci twój nastrój, jednak nie poddawałaś się. Dzielnie stawiałaś czoła wszystkim twoim przeciwnikom, nie raz nie dwa będąc zmuszona robić to wszystko jedną dłonią, bo drugą robiłaś ważniejsze rzeczy, ale po długiej godzinie rozgrywki w końcu ci się udało i wróciłaś bezpiecznie do domu z ciekawymi rzeczami. Twoje klawisze z całą pewnością prosiły cię o to, żebyś w końcu dała im spokój, a twoi widzowie już nie raz śmiali się w sekcji komentarzy, że jeśli dalej tak będziesz uderzać w swoją klawiaturę, to będą musieli ci się złożyć na nową.
Mimo wszystko, oni mogli mówić co chcieli, ale byłaś z siebie dumna. Nie było to najbardziej najszczęśliwsze półtorej godziny wpatrywania się w ten ogromny ekran, jednak nie narzekałaś, zawsze mogło być gorzej. Poza tym, liczyło się to, że przeżyłaś oraz to, że w końcu zrozumiałaś pewną sekwencję, którą opracowywałaś od dłuższego czasu, która była przeznaczona na to co powinnaś zrobić, kiedy twój los o wpadnięciu od lawy był przesądzony. Mówiąc krótko, rozgrywka była ciężka, ale wysiłek w nią włożony się opłacił. Jaki widać, ktoś z czatu doszedł do tego samego wniosku, gdyż w słuchawkach, które udało ci się już z powrotem umiejscowić na głowie mogłaś wyraźnie usłyszeć treść jednego z donate'ów, na którego krew ci momentalnie zawrzała.
,,Hej oglądam ciebie już od dość dawna i sądzę, że jesteś jedną z idealnych osób, by nagrać coś z Dream'em! Co ty na to?"
Przez dość długą chwilę nie mogłaś wyjść z podziwu, jak ta anonimowa ci osoba (O kreatywnym pseudonimie Szlachta, ale też kim jesteś żeby oceniać jak kto się nazywa) porównała cię do jednej z największych gwiazd minecrfat'owego Youtube'a. Wiedziałaś coś trochę kim był Dream oraz orientowałaś się w tym, iż nie był on byle kim jeśli chodzi o zasięgi oraz zdolności jakimi się prezentował. Szczerze, nawet przez chwilę nie myślałaś o tym, że mogłabyś być nawet chociaż raz wspomniana jeden raz w tym samym zdaniu co Dream, a co dopiero jeszcze tak wysoko obok niego.
Twój poziom stresu zwiększył się jeszcze diametralnie, w momencie kiedy coraz więcej osób zaczęło powtarzać słowa tej jednej osoby, przez co byłaś pewna, iż poziom zaczerwienienia twoich policzków od zbyt dużej dawki adrenaliny był zdecydowanie za wielki.
- Dz-Dzięki wam za miłe słowa, ale naprawdę uważam, że Dream i jego przyjaciele są ode mnie lepsi! - Udało ci się w końcu z siebie wydukać, kiedy dano ci możliwość dojścia do słowa wraz z momentem nagłego uspokojenia się wysyłanych wiadomości. Czerwień na twoich policzkach z całą pewnością z każdym kolejnym momentem uwydatniała się w swojej widoczności, lecz nie miałaś też z nią za bardzo co zrobić, dlatego pozwoliłaś jej być. Ni mniej jednak, przez twoje myśli nadal przechodziły słowa teraz już praktycznie wypowiadane przez wszystkich twoich obserwujących, co ani trochę ci się nie podobało.
,,Powinnaś spróbować się jakoś z nimi skontaktować, nic przecież nie zaszkodzi!"
Głosiła jedna z wysłanych wiadomości dołączonych do dość pokaźnej sumki pieniędzy, którą osoba adresująca zdążyła wysłać, zanim wyłączyłaś możliwość wyświetlania się ich treści na ekranie.
- Muszę już kończyć! - Psiknęłaś, zdając sobie sprawę z tego jak idiotycznie oraz cienko musiał brzmieć właśnie twój głos, kiedy wyduszał z siebie te słowa. - Pamiętajcie o tym, że live'y w każdą sobotę i środę, a mnie możecie złapać na Twitterze, dziane! - Wyłączając wszystko co niezbędne, by też zakończyć tego stream'a, jeszcze przez dłuższą chwilę wpatrywałaś się w miejsce teraz twojego już zgaszonego monitora.
Nie musiałaś wspominać już wcześniej o tym, że czułaś jak twoja krew zaczyna buzować oraz wrzeć w twoim ciele, wbrew twojej własnej woli. Kiedy tak siedziałaś na krześle, przysunęłaś w pewnym momencie swoje kolana tak, żeby te z kolei dotykały twojej klatki piersiowej. Pozwoliłaś swojej głowie swobodnie na nie opaść i zatopiłaś się w krainie swoich własnych myśli oraz rozważań.
- Haaaaaaa~~ - Ziewnęłaś sama do siebie mrużąc przy tym swoje powieki i spoglądając chwiejnym wzrokiem na swój mały pokój dostrzegłaś szafę, na której stała mała figurka wykonana przez ciebie na jedne z twoich zajęć w klubie, gdzie miałaś opisać swoje hobby. Nie interesowałaś się jakoś wielce przedmiotem plastyki, a swoje figurki, które robiłaś wymagały, w niektórych miejscach dopracowania, ale też cieszyłaś się w większości z efektów tego jak wychodziły. Nie była może ona jakoś szczególnie dobrze widoczna, ale też na pewno pod pewnym kątem, jeśli ktoś z twoich widzów przyjrzałby się dobrze temu co masz za sobą, w końcu prędzej, czy później zorientowałby się, czym jest ten mały przedmiot za tobą. - Trzeba ją w końcu przesunąć, bo jeszcze pomyślą, że jestem jakąś fanką. - Ach tak, bardzo lubiłaś płonąć ze wstydu, przez swoje własne głupie decyzję.
***
Minęły już dwa tygodnie od twojego małego wydarzenia mającego swój początek na jednej z twoich relacji na żywo. W tym czasie, zdążyłaś już o tym wszystkim zapomnieć, zacząć żyć swoim własnym życiem, dostać kilka dobrych i podajże z dwa przeciętne stopnie, no ale przede wszystkim to co było najważniejsze to to, iż w końcu dostałaś w swoje ręce zamówioną kilka dni temu przesyłkę, w której to był kubek z profilowym jednego z youtuber'ów, a mowa tu o SapNap'ie. Szczerze z całej tej trójki (Jeśli licząc jednak Bad'a to czwórki!) to właśnie za nim najbardziej przepadałaś. Nie wiedziałaś konkretniej dla czego, ale jego charakter był jednym z tych, który najbardziej przemawiał do ciebie. Nie mniej jednak, nadal byłaś podekscytowana na samą myśl, że w końcu dostaniesz tak długo wyczekiwaną już paczkę i aż z radości lekko podrygiwałaś kiedy kierowałaś się do swojego wynajmowanego mieszkania w mieście.
Wkładając i przekręcając klucze w zamku, otworzyłaś drzwi do twoich skromnych progów, by podczas zamykania ich zdjąć jednocześnie buty oraz położyć torbę z zakupami na podłodze wysadzonej deskami. Pozbyłaś się swojej kurtki wieszając ją na najbliższym wieszaku, ale też zostawiłaś sobie do ponoszenia jeszcze przez kilka chwil twój ulubiony szalik, który zakładałaś najprawdopodobniej z czystej potrzeby poczucia jakiegoś ciepła w tą chłodniejszą pogodę.
Szybko uwinęłaś się z rozpakowaniem wszystkiego co potrzebne oraz z odrobieniem tego co zadane i zanim się obejrzałaś już twój zegarek zdołał cię poinformować o tym, iż zbliża się godzina kiedy powinnaś włączyć swojego cowieczornego środowego stream'a. Przeczesałaś tylko włosy jak to miałaś w zwyczaju, lecz tym razem nie uwijając ich w jakiś konkretniejszy sposób, by później zdjąć z siebie swoją bieżącą bluzę i nałożyć tą, w której zazwyczaj nagrywałaś odcinki, jeśli nie była brudna. Ziewając lekko, włączyłaś cały swój sprzęt, by przed rozpoczęciem nadawania na żywo zobaczyć, czy wszystko działa jak należy. Kiedy na całe szczęście wyszło na to, iż nic nie odmówiło dzisiaj z tobą współpracy, poprawiłaś swój szal i rozsadziłaś się bardziej w fotelu. Dzisiaj zdecydowanie był jeden z tych bardziej leniwych dni, w których nie za bardzo miałaś ochotę na robienie czegokolwiek, ale też nie chciałaś zawieść swoich oglądających, którzy zapewne z niecierpliwością czekali na to aż zaczniesz nagrywać.
- Hej wszystkim. - Twój głos był ospały oraz zmęczony, a lekkie worki pod oczami dawały znać o sobie bardziej aniżeli by ci się to podobało. Mimo wszystko, po prostu pobiegłaś z duchem czasu i nie zwróciłaś na nie uwagi, bo kto też w dzisiejszych czasach przejmuję się takimi pierdołami. Zanim włączyłaś swoją ulubioną grę, poczytałaś przez chwilę jak kilka ludzi się z tobą wita, a pyta się jak ci minął dzień. Odpowiedziałaś na parę z nich, by później już bardziej pobudzona przejść do rozgrywki, która jak miałaś nadzieję doda ci dawki potrzebnej energii.
- Oh! - Przypomniałaś sobie nagle o pewnej ważnej informacji, kiedy to właśnie walczyłaś z jednym z szkieletów, który najechał na twoje terytorium. Szukając jedną ręką czegoś po pokoju, drugą robiłaś sekwencję uników i różnych skomplikowanych oraz szybkich ruchów, które poskutkowały twoją wygraną, a zdziwieniem czatu jak też mogłaś pokonać swojego przeciwnika używając tylko jednej ręki. Mimo wszystko, nie zwracałaś aż tak wielkiej uwagi na to co inni pisali, gdyż kiedy też w końcu znalazłaś wzrokiem to czego szukałaś, zapauzowałaś grę i odeszłaś od biurka, znikając tym samym na dłuższy moment z ekranów swoich widzów. Wróciłaś jednak z czymś, czym na pewno nie spodziewali się ciebie zastać, a było to wspomniane już wcześniej pudełko, które okryte grubą warstwą taśmy klejącej miało na sobie kilka takich samych i jednakowych znaczków z sklepu dobrze znanym raczej wszystkim youtubera.
- Ostatnio mogliście zauważyć, że nie piję już w swoim kubku, który miał na sobie zdjęcie żółtej kaczki. - Ach tak, chodziło tu o konkretniej o pewien błękitne naczynie z dość banalnym oraz prostym nadrukiem na nim, którym była mała żółta kaczka z blado pomarańczowym dziobem. Dużo twoich widzów wiedziało, jak bardzo jesteś przywiązana do niego, gdyż kiedy ktoś się kiedyś ciebie zapytał co to za fajny kubek i skąd go masz, odpowiedziałaś, że dostałaś go od mamy na swoje urodziny i od tej pory to coś w czym po prostu kochałaś pić swoją poranną kawę. - Niestety, kilka dni temu zakończył swój żywot kiedy ktoś na moim uniwerku potrącił mnie, a ten mi wypadł. - Od razu można było zaobserwować dość pokaźną ilość wiadomości, która w większości była spamem z wiadomościami typu: ,,[*] dla kubka". Sama włączyłaś się do tej zabawy i powiedziałaś na głos to, co powtarzało się po kilka razy, co tylko jeszcze bardziej nakręciło twoich oglądających do brnięcia w to. - Mimo wszystko! - Wyrwałaś się nagle bez kontekstu i wcześniejszego ostrzeżenia, by z organizera stojącego na biurku wyciągnąć mały podręczny nożyk do przecinania papieru. - Ostatnio zamówiłam sobie inny, który mam nadzieję będzie pełnił swoją rolę! Chcecie zobaczyć jak go otwieram? - Czat wybuchł, lecz tym razem mnóstwem odpowiedzi, które głosiły że z chęcią zobaczą jaki to wzór wybrałaś. Wszyscy dobrze wiedzieli skąd pochodził dany przedmiot, zatem nie zadawali większych pytań i bo już i tak sprawiłaś, że byli bardziej podekscytowani niż powinni zwykłą głupotą.
Ostrożnie przechyliłaś lekko swoją kamerę, która teraz bardziej załapywała obraz twoich dłoni, by po chwili zabrać się do pracy oraz zacząć odpakowywać to cudeńko ukryte pod warstwą kartonu oraz folii bąbelkowej. Niemalże popłakałaś się ze szczęścia, kiedy wyjmując pożądany już od kilku dni przez ciebie przedmiot teraz prezentował się w całej swojej okazałości na twojej dłoni, a ty miałaś możliwość poczucia tego tworzywa, z jakiego został wykonany. Niby mała głupota, a jednak jak potrafi uszczęśliwić człowieka.
- Woohoo! - Krzyknęłaś zadowolona z siebie. - Mamy to moi drodzy, w końcu mam z czego pić! - Zaśmiałaś się lekko na swój własny pokaz twojej dziecinnej strony, który z pewnością nie był czymś, co miałaś zamiar pokazywać publicznie przed kamerą, ale jak wiemy, niektóre sytuacje były wyjątkami. Założyłaś powrotnie słuchawki na swoje uszy, przywróciłaś narzędzie do nagrywania na swoje pierwotne miejsce, kiedy nagle bez zapowiedzi usłyszałaś jak ktoś zdecydował się ci wysłać donate'a.
,,Hej, cieszy mnie, że podoba ci się zaprojektowany przeze mnie kubek! Mam nadzieję, że spełni swoje zadanie ;)"
Zamarłaś, kiedy ta wiadomość doszła do twoich uszu, by później jeszcze raz szybko spojrzeć na ekran, by upewnić się, czy oby na pewno się nie przesłyszałaś. Postawiłaś ostrożnie naczynie na drewniany mebel i nie zwracałaś uwagi na to, iż twoi widzowie teraz w najlepsze dyskutowali o tym, iż sam SapNap pofatygował się do ciebie, by obejrzeć twojego live'a.
Przez chwilę nawet byłaś pewna, że to jest jakiś jeden z dość perfidnych żartów zrobionych przez twoich widzów, ale suma jaką dana osoba zdecydowała się ci przesłać, była ewidentnie zbyt wysoka jak na standardy twoich oglądających. Mało tego, żeby jeszcze tylko potwierdzić swoją tożsamość, chłopak zdecydował się sam wysłać swoją nowinkę na już i tak buzującym czacie, co spowodowało wejście w jeden z twoich słynnych stanów osłupienia.
,,Sprawdź skrzynkę pocztową Twittera"
Tak właśnie głosiła jedna z wysłanych przez niego wiadomości, która zaowocowała twoim podniesieniem swojego telefonu, który akurat leżał w pobliżu, by po chwili przeznaczonej mu na odblokowanie go wejść na wcześniej wspomniane medium społecznościowe. Oczywiście na dzień dobry powitało cię nawet nie pięćdziesiąt informacji dotyczących tego, iż ktoś ci odpowiedział na twój ostatni post, ale teraz, ważniejsze było to, co też tak bardzo on chciał żebyś zobaczyła.
No i zobaczyłaś. No, a tak dokładniej to wiadomość, którą wysłał do ciebie z swojego oficjalnego konta na Twitterze. Jeszcze kilka razy w nie weszłaś, żeby utrzymać się w stuprocentowej pewności, czy to nie jest oby na pewno jakaś podpucha, lecz kiedy po piątym razie wchodzenia i wychodzenia z tego samego profilu liczba jego obserwujących pozostała taka sama i się nie zmniejszyła, musiałaś powstrzymać się od swojej reakcji złapania za głowę.
,,Podaj mi swojego discorda"
Czy to się właśnie dzieję? Czy ty oby na pewno nie śnisz, a to nie jest jeden z jakichś dziwnych snów, kiedy znowu się obudzisz rozczarowana tym, że nie jest on rzeczywistością? Wydusiłaś z siebie bezdźwięczny ciężki wdech, który do tej pory ciążył ci na płucach oraz był przez ciebie nienamyślnie wstrzymywany. Zmieniłaś okno na to z discordem, by później wejść w swój profil oraz skopiować jego nazwę z kodem, by później przesłać go w wiadomości prywatnej do chłopaka. Momentalnie dostałaś powiadomienie z wcześniej otworzonej aplikacji, że masz jedno nowe czekające na przyjęcie zaproszenie do znajomych.
,,@SapNapPandas#0865 zaprosił cię do znajomych"
Szybciej, aniżeli mogłaś swoim umysłem zarejestrować co też się dzieję, twój palec bez wcześniejszego ostrzeżenia nacisnął potwierdzenie na wyskakujący ci komunikat.
SapNapPandas Dzisiaj, 20:37
Możesz rozmawiać?
Ale, że teraz? W tym momencie? Na wizji?! Okej, spokojnie kobieto, bez nerwów, nie ma co tak panikować! Po pierwsze trzeba się uspokoić, po drugie wziąć głęboki wdech, po trzecie w końcu odpisać, a po czwarte... Po czwarte jakoś to będzie!
[You] Dzisiaj, 20:38
Jasne! Mam może zakończyć stream'a żebyśmy porozmawiali bez publiczności?
SapNapPandas Dzisiaj, 20:38
Nah, nie ma takiej potrzeby!
Zgaduję, że gdybyś teraz nagle wyłączyła ich z tej rozmowy dopadliby cię później na innych stream'ach
[You] Dzisiaj, 20:38
Okej
Ustawiłaś wszystko jeszcze tak, żeby twój program do nagrywania był w stanie wyłapać jego głos i czekałaś na ten wiekopomny moment, aż zacznie do ciebie dzwonić. Kiedy zauważyłaś na ekranie małego urządzenia, jak jego ikonka wyświetla ci się pod napisem ,,Dzwoni do ciebie", najpierw z lekkim wahaniem, ale później już pewniej kliknęłaś, żeby zacząć rozmawiać.
- Halo? - Jego głos teraz na spokojnie rozbrzmiał w twoich uszach, które byłaś niemalże stuprocentowo pewna, iż zaczęły ci dzwonić.
- Hej. - Odpowiedziałaś niepewna swojego własnego wydanego z siebie dźwięku.
- Oh, działa! Już się martwiłem, że coś mogło pójść nie tak. - Zaśmiał się lekko na swoje własne słowa, by po chwili wrócić do sedna całej rozmowy (Jeśli ono w ogóle było!)
- Hah, tak, sama przed chwilą poprzestawiałam parę ustawień, by oglądający nas w tej chwili ludzi mogli słyszeć co mówisz. - Czułaś jak twoje policzki wbrew twojej własnej woli zaczynają się czerwienić, a uśmiech pojawiający się na twoich ustach zaczynał się w niebezpieczny sposób powiększać. Spokojnie, to tylko zwykła rozmowa z jakimś losowym chłopakiem, którego ledwo co znasz, a jak już to jego personę w Internecie, nie ma co panikować, prawda... Prawda?
- Wiesz, dużo osób około tygodnia temu napisało mi na moim kanale w sekcji komentarzy, że umiesz nieźle grać w Minecrafta i nie zaszkodziłoby z tobą zagrać. - Powiedział to tak, jakby było to rzeczą oczywista oraz czymś, co miałoby być jakimś waszym teraz zwyczajem.
- P-Przepraszam za moich widzów! - Wykrzyknęłaś znowu zanim zdążyłaś o tym pomyśleć, a twoje usta same wypowiedziały z siebie te słowa. Świetnie, obiecałaś sobie przed sekundą sama w duchu, że nie zrobisz z siebie przy nim jakiegoś debila, a ty robisz dokładnie na odwrót! On natomiast, na całe twoje szczęście tylko zaśmiał się cicho starając się jednocześnie zamaskować swój nagły upływ emocji, by później odpowiedzieć na to co powiedziałaś.
- Spokojnie, nic się nie stało! Szczerze jestem nawet zadowolony z tego, że pokazali mi twój kanał, bo to już mój drugi stream'ów i masz naprawdę niezłe budowle na swoim świecie! - Czy ty na pewno oby dobrze słyszałaś? SapNap, TEN SapNap, którego kubek właśnie trzymałaś w ręku chwalił twoje budowle i pochwalał cię za dobrze zagospodarowany światek w tej grze, w którą on też grał? Nie, to na pewno musi być jakiś sen, ale o mamo, nie masz zamiaru się z niego budzić.
- Dzięki! - Odparłaś już teraz bardziej entuzjastycznie i rozluźniłaś wszystkie swoje do tej pory spięte mięśnie w ciele, których nawet nie wiedziałaś, że trzymałaś.
- Hej, chcesz może pograć?
Zastygłaś w tym co robiłaś (A miałaś właśnie wznowić swoją gierkę, by wrócić do rozgrywki i w międzyczasie porozmawiać z swoim rozmówcą) i spojrzałaś się poważnym wzrokiem na telefon. Przełknęłaś głośno ślinę, co nie było jednak aż takim zauważalnym szczegółem i chwiejnie bez większej kontroli ścisnęłaś swoją myszkę do grania.
- Teraz? - Wolałaś się upewnić, czy chodziło mu oby na pewno o rozpoczęcie gry teraz, czy też może kiedy indziej, bo nie chciałaś wyjść w końcu na większego idiotę, aniżeli już udało ci się to zrobić.
- Tak, teraz! Jeśli chcesz to mogę ci nawet wysłać passy do mojego serwera, tylko mów czy ci pasuję! - Zatrzymałaś się na chwilę. Okej, wiesz że już na pewno się powtarzasz, ale spokojnie kobieto, spokojnie. Gruntem teraz jest nie stracić równowagi oraz skupić się na jego słowach tak, żeby odpowiadać mądrze i z sensem.
- Okej.
- Świetnie! - Nim się spostrzegłaś, twój kawałek metalowej blaszki zawibrował, by na ekranie do odblokowania wyświetliła się dokładna treść wiadomości, którą ci przed chwilą wysłał. - Jak wejdziesz to powiedz, ja już czekam.
Wyłączyłaś nagrywanie ekranu na stream'ie, tak żeby twoi oglądający (Których nagle zrobiło się o wiele więcej, kiedy do uszu fanów SapNapa doszła informacja, że właśnie zaczął z tobą grać!) nie mieli dostępu do poznania adresu serwera, a w tle słychać było natomiast tylko dźwięczne uderzanie w twoją mechaniczną klawiaturę, którą dostałaś w prezencie od znajomych na zeszłoroczne Boże Narodzenie. Kiedy pojawił ci się ekran ładowania, szybko wznowiłaś transmisję przy okazji zerkając kątem oka na to jak sytuacja się teraz prezentowała na czacie i och matko. To było istne piekło! Co chwila ktoś wysyłał powiadomienia o najrozmaitszych treściach, gdzie gratulował ci poznania osobiście jednego z członków Dream Team, a niektórzy nawet chwalili się, że byli jednymi z tych, którzy polecili mu ciebie. Z jednej strony byłaś z nich dumna, bo przez twoja momentami naprawdę silną nieśmiałość na pewno nie byłabyś w stanie się nawet odważyć żeby kiedykolwiek do nich napisać, ale też z drugiej, nie czułaś się odpowiednio z tym, że twoi oglądający tak się narzucali biednym chłopakom. Odetchnęłaś chyba już po raz o wiele za następny, lecz tym razem było to wyznanie i uwolnienie twojej ulgi oraz tego niebezpiecznego wcześniej jakby kamienia stojącego na twoim sercu.
- Jestem! - Wyrywając wszystko nagle z rytmu powiedziałaś te słowa i zaczęłaś się rozglądać po miejscu, w którym to się pojawiłaś.
- To świetnie, chodź oprowadzę cię po nim! - Wiedziałaś, że byłaś pewnie teraz znowu już bardziej czerwona niż kiedykolwiek na jednym z tych przemówień, które kazali ci robić w podstawówce żeby wzbudzić w was wasz przypływ adrenaliny i żebyście też zobaczyli jak to jest przemawiać przed większym tłumem, ale szczerze nie obchodziło cię to już za bardzo. Właśnie miałaś spędzić jeden z najpiękniejszych momentów swojego życia, więc nie chciałaś żeby taka głupota jak twój wygląd ci teraz przeszkadzała. Liczyło się teraz czerpanie przyjemności z chwili, której nie miałaś zamiaru marnować!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top