,,Drogi tato!" [1/1]
Jestem po ponownym przeczytaniu książki Oskar i Pani Róża, która ponownie poruszyła moje serce. Ostatnio nastał dla mnie ciężki okres, ciągła walka z dysforią, brak motywacji, zaczynam się zastanawiać czy zapijanie swoich smutków w kawie rzeczywiście mi coś daję. Okazało się, że chęć na napisanie czegoś co rozrywa moje serce w pół jest o wiele silniejsza, niż napisanie fluff'a, który był w planach być następny. Przepraszam zatem, poczekacie jeszcze na niego! Mimo wszystko, jak jeden z poprzednich rozdziałów, ten czytany teraz przez was będzie... Angstem. Czujcie się ostrzeżeni, przed wami opowieść o tym jak bardzo Phil spierdolił sprawę.
Postacie: TommyInnit, Wilbur
Uniwersum: Adoption AU, Świat Minecraft
Wiek: 16+
Ostrzeżenia: Wulgaryzmy, Kwestie załamań nerwowych, Uczucie bezsilności/bezużyteczności
Opis: Ich ojciec przecież nie zostawiłby ich samych sobie! Racja...?
━━━━━━━━━━━━━━━━━━━
゚゚・*:.。..。.:*゚:*:✼✿ ♡ ✿✼:*゚:.。..。.:*・゚゚
━━━━━━━━━━━━━━━━━━━
╔══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╗
20.03.2007
Drogi tato!
Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę tym, że w końcu udało mi się do ciebie napisać! Możesz tego nie wiedzieć, ale papier który teraz czytasz został stworzony specjalnie przeze mnie, oczywiście z pomocą Tommy'ego, lecz nie taką dużą, ponieważ jak dobrze obydwaj wiemy mały ma tylko na ten czas trzy lata. Wbrew temu jednak, staramy się jak możemy! Wczoraj razem z Nikki poszliśmy nad jezioro, by w dwójkę nazbierać tam różnych kwiatów oraz zrobić z nich śliczne korony (Przynajmniej właśnie takimi nazwała je Puffy, kiedy wróciliśmy do domu, a ona opiekowała się małym Tommy'm!). Jak byliśmy już w domu zjedliśmy na spokojnie kolację, która składała się z szklanek mleka oraz zwykłych kilku kromek chleba posmarowanych dżemem truskawkowym. Dobrze pamiętałem, że taki jest on twoim ulubiony, dlatego też z uśmiechem na ustach powiedziałem tą informację Puffy, na co ona tylko powiedziała, że z takim nastawieniem powinieneś wrócić w mgnieniu oka! (Nie wiem co to znaczy, ale Puffy powiedziała podczas kiedy pisaliśmy list, że ładnie to brzmi, dlatego użyłem tego zdania! Dla mnie jednak lepiej by tu pasowały słowa: Wrócisz jak najszybciej, ale ufam Puffy, dlatego się zgodziłem). Wiem, że pewnie jesteś bardzo zajęty swoimi podróżami wraz z Techno, jednak trzymam kciuki za to, że szybko wrócisz! Czekamy na ciebie z Tommy'm, jak ci się uda wrócisz jeszcze przed jego czwartymi urodzinami, które będą za około mniej niż miesiąc!
Nie możemy się już doczekać twojego powrotu, ̶u̶ś̶c̶i̶s̶k̶i̶ uściskamy
Wilbur i Tommy!
╚══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╝
╔══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╗
23.03.2007
Drogi tato!
Dzisiejszy dzień był niesamowity! Do naszej małej wioski przyjechała furgonetka, która sprzedawała różnego rodzaju słodycze oraz drobne upominki z różnych stron świata. Pan sprzedawca jaki nią jeździł opowiadał nam różne historie, a inne dzieci z wioski tylko słuchały i śmiały się kiedy ten zademonstrował nam teatrzyk. To było coś niesamowitego! W pewnym momencie ktoś zadał pytanie ile ma Pan lat, a on odpowiedział pewną bardzo dużą liczbę, na którą tylko wszyscy rozszerzyliśmy oczy. Tommy jednak w pewnym momencie z lizakiem w ustach wszedł komuś w zdanie oraz powiedział, że Pan nie wyglądał na więcej aniżeli o̶s̶i̶e̶m̶n̶t̶ o̶s̶i̶e̶m̶d̶z̶i̶e̶s̶i̶o̶n̶t̶ osiemdziesiąt lat! Rozbawiło nas to wszystkich, zwłaszcza Pana, który nie wiem za co dał Tommy'emu pluszowego królika! Byłem naprawdę bardzo zazdrosny przez chwilę, ale później dzięki słowom Puffy zrozumiałem, że Tommy jest jeszcze przecież małym dzieckiem, ale też moim bratem, dlatego jak najbardziej to zrozumiałem. Miły Pan z furgonetki powiedział, że tak samo jak ty jest też podróżnikiem! Zgaduję, że już dawno go nie będzie kiedy wrócisz, ale obiecał, że wróci jeszcze do nas zanim się obejrzymy. Nie może złamać tej obietnicy, ponieważ obiecał to na mały paluszek, a jak Puffy mówiła, takich obietnic nie wolno za nic na świecie łamać!
Jak wrócisz to opowiemy ci razem z Tommy'm te wszystkie niesamowite opowieści jakie powiedział nam miły Pan z furgonetki! Kochamy,
Wilbur i Tommy!
PS: Tak jak poprzedni list ten tak samo pomagała mi pisać Puffy, ale obiecuję, że następny postaram się napisać sam!
╚══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╝
╔══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╗
30.03.2007
Drogi tato!
Przepraszam, ale skłamałem! Ten list też pomogła mi napisać Puffy, mimo iż naprawdę bardzo chciałem zrobić to sam. Nie wiedziałem w pewnym momencie jak napisać pewne zdanie, przez co rozpłakałem się, żeby Tommy mógł pójść z tym do Puffy, a ta mogła przyjść z Nikki. Obiecała mi, że nie ma co się martwić i to nie wstyd, że potrzebuję pomocy przy napisaniu go, bo podobno każdy duży chłopiec też kiedyś będzie potrzebował pomocy. Powiedziałem jej, że to kłamstwo ponieważ ty i Techno przecież zawsze radziliście sobie świetnie sami zanim wyruszyliście w podróż, ale po pewnym czasie tylko przytaknąłem na słowa Puffy oraz pogodziłem się z myślą, że potrzebuję pomocy. Miły pan z furgonetki odjechał jakieś siedem dni temu z tego co mi powiedziała Puffy, ale zanim to zrobił wręczył nam jeszcze po jednym cukierku, a Nikki dał uroczą przypinkę z owieczką mówiąc że to na szczęście! Była naprawdę urocza i spodobała mi się, powiedziałem jej też, że ślicznie na niej wygląda, na co ona powiedziała, że moja czapeczka też leży na mnie dzisiaj wyjątkowo ładnie. Tak się cieszyłem kiedy to powiedziała!
Dzisiaj nie mam ci nic innego do powiedzenia, przepraszam że przez tak długi czas nie pisałem, ale byłem zajęty! Uściskam,
Wilbur.
PS: Dzisiaj tylko ode mnie, bo Tommy poszedł do Tubbo na nocowanie.
╚══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╝
╔══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╗
02.04.2007
Drogi tato!
Pracujemy dzisiaj w pocie czoła! Za niecały tydzień Tommy ma urodziny, dlatego praca u nas wrze pełną parą! Przy o̶k̶a̶z̶i̶j̶ okazji dzisiejszy list piszę z̶p̶ zupełnie sam! Puffy tylko sprawdziła go pod względem gramatycznym oraz czy zdania napisane p̶r̶z̶e̶z̶e̶m̶n̶i̶e̶ przeze mnie się ładnie składają, ale oprócz tego napisałem go samodzielnie! Byłem z siebie taki dumny i chociaż popełniłem już te parę błędów podczas przepisywania go, to i tak jestem naprawdę szczęśliwy, że w końcu udało mi się do napisać samemu! Może też nie uwierzysz, ale jest bardzo późno kiedy to piszę! Dzisiaj przez cały dzień pomagaliśmy w kuchni Puffy. Głównie ja, bo Tommy jedyne co robił to zlizywał pozostałe ciasto na ł̶y̶r̶z̶c̶e̶ łyżce jakie zostało i podkradał razem z Tubbo, który do nas przyszedł czekoladę na ciastka. Puffy na nich tylko nakrzyczała w pewnym momencie, jednak nagrodziła ich krótko po tym, ponieważ obydwoje zaczęli płakać. Mimo tego, bawiliśmy się świetnie! W pewnym momencie przyszła też Nikki, która nazbierała mnóstwo kwiatków i zrobiła z nich wianek, który mi dała, cieszyłem się naprawdę że to zrobiła! Mam nadzieję, że uda ci się wrócić przed urodzinami Tommy'ego, wszyscy nie możemy się doczekać twojego powrotu kiedy im powiedziałem, że na pewno wrócisz właśnie w jego urodziny!
Dobranoc,
Wilbur.
╚══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╝
╔══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╗
08.04.2007
Drogi tato,
Ja naprawdę tylko na chwilę. Wiem że pewnie masz mnóstwo ż̶e̶c̶z̶y̶ ̶r̶z̶e̶c̶z̶y̶ żeczy na głowie ale jeśli chciałbyś wrócić do domu, albo zastanawiasz się nad tym to to jest właśnie idealna pora. Tommy ma jutro urodziny a mimo że mu tłumaczę że pewnie gdzieś dzielnie walczysz z jakimś smokiem wraz z Techno to na pewno być nie zapomniał o urodzinach Tommy'ego. Czekamy na ciebie i na to aż jutro wrócisz. Dzisiaj bez opowieści oraz konkretnego pożegnania,
Wilbur.
PS: Pisałem ten list puźno w nocy i Puffy go nie sprawdziła dlatego pewnie jest w nim masa błędów, wybacz mi za to.
╚══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╝
╔══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╗
10.04.2007
Drogi tato,
Dlaczego nie było ciebie na urodzinach Tommy'ego? Były one wczoraj, co prawda bawiliśmy się na nich świetnie, ale moim zdaniem to nie było i tak to samo bez Ciebie. Puffy powiedziała pod koniec dnia kiedy wszyscy już poszli do łóżek, że na pewno gdzieś tam jesteś i robisz coś naprawdę bardzo ważnego, że nie mogłeś przyjść do nas. Nie wiem co byłoby bardziej ważne od urodzin Tommy'ego albo moich, bo moim zdaniem to totalna głupota że Puffy tak powiedziała, ale uwierzyłem jej ponownie na słowo ponieważ jej ufam. Oprócz tego na urodzinach oczywiście nie obyło się bez tortu! Upiekliśmy go sami z pomocą Nikki, której mama jest piekarzem, a ona sama chcę iść w jej ślady. Był pyszny! Wyszedł naprawdę dobry, a w pewnym momencie kiedy rozdawałem kawałki ciasta na talerzykach musiałem dać jeden naprawdę bardzo ładnej dziewczynce o imieniu Sally! Poczułem się w momencie kiedy to robiłem bardzo dziwnie, jakbym miał zaraz zwymiotować, na co Tommy się tylko zaśmiał, a Puffy wraz z Nikki rozmarzonymi spojrzeniami powiedziały tylko że to miłość. Moim zdaniem to totalna głupota, nie ma takiej opcji żebym się w niej zakochał!
Mam nadzieję, że jak wrócisz do domu opowiesz nam mnóstwo bajek na dobranoc związanych z twoimi i Techno przygodami,
Wilbur i Tommy.
╚══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╝
╔══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╗
03.06.2007
Drogi tato,
Wybacz że przez taki czas do Ciebie nie pisałem. Byłem zajęty szkołą, w której zaczęli nam zadawać naprawdę mnóstwo prac domowych. Z jednej strony to dobrze, bo w końcu poprawiłem swoją umiejętność pisania przez co teraz sam mogę pisać listy bez pomocy Puffy! Patrząc jednak z drugiej perspektywy, miałem mniej czasu, by spotykać się z swoimi znajomymi z naszej wioski, przez co trochę zaniedbałem swoje znajomości. Oczywiście cały czas jestem z nimi w kontakcie, po prostu nie bawimy się już razem tak wspólnie często jak kiedyś. Nie martw się jednak, obiecałem sobie jak i im, że będę robić to już częściej, bo w końcu osiągnąłem swój cel i już sam mogę pisać i wysyłać do ciebie listy! Oprócz tego, poprzysiągłem sobie, że zaczną częściej rozmawiać z Sally, Nikki oraz z Tommy'm żeby nasza przyjaźń się tylko bardziej umocniła.
Muszę kończyć, bo obiecałem właśnie dzisiaj Tommy'emu że pomogę mu złapać żuki w pobliskim lesie. Uściskam,
Wilbur.
╚══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╝
╔══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╗
14.06.2007
Drogi tato,
Relacje moje jak i też innych dzieci z wioski polepszyły się. Co prawda był taki jeden dzieciak, który miał na imię Eret oraz ciężko było nam się dogadać, jednak na całe szczęście później bez problemu znaleźliśmy wspólny język. Poza tym, w końcu spotkałem się sam na sam z Sally i powiedziałem jej kiedy byliśmy nad jeziorem jaka jest ładna, i że w przyszłości jeśli to się nam uda chciałbym być z nią w związku. Musiało to zabrzmieć strasznie głupio kiedy wychodziło to z moich ust, dlatego jedyne co zrobiłem po wypowiedzeniu tych zdań to schowałem swoją głowę w swojej bordowej czapce, która czułem jak po woli zaczyna spływać się z moją twarzą. Sally natomiast tylko uśmiechnęła się i powiedziała, że też by chciała spędzić ze mną resztę swojego życia, przez co wracając do domu trzymaliśmy się za rękę, a jak Puffy mnie zobaczyła jak wracaliśmy powiedziała, że miałem na ustach ogromny uśmiech. Oczywiście jej zaprzeczyłem, ale nie przejąłem się tym jakoś bardzo. Nadal wierzę, że gdzieś tam jesteś i po prostu czekasz na to, aż nadejdzie dobry moment żeby do nas wrócić razem z Techno.
Może gdybyś zrobił to w tym tygodniu załapiesz się jeszcze na sernik jaki Puffy zamierza upiec z nami w ten weekend. Uściskam,
Wilbur.
╚══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╝
╔══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╗
15.09.2007
Drogi tato,
Gdzie jesteś? Wczoraj były moje urodziny. Na nie też nie przyszedłeś. Spodziewałem się wraz z momentem kiedy zdmuchiwałem świeczki, że wejdziesz przez drzwi oraz powitasz mnie tak jak kiedyś zdejmując swój śmieszny kapelusz oraz kucając rozłożysz swoje ręce bym mógł się w ciebie wtulić razem z Tommy'm. Pomijam fakt, że w mojej wizji leciały mi jeszcze łzy szczęścia, były mało istotne. Dlaczego nie zrobiłeś tak? Czy coś się stało, że nie wróciłeś do nas, pogniewałeś się na nas? Chcę wierzyć, że po prostu siedzisz gdzieś razem z Techno w jakiegoś rodzaju jaskini oraz poprzez to że nie macie jak sprawdzić czasu zapomnieliście o tym, która to już nastała data. Zaczynam wątpić w to, czy kiedykolwiek wrócisz, jednak nadal gdzieś w głębi chcę w to wierzyć.
Pozdrawiam,
Wilbur.
╚══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╝
╔══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╗
17.02.2008
Drogi t̶a̶t̶o̶ ojcze,
Nie przyszedłeś i na święta Bożego Narodzenia. Spędziliśmy je samotnie, znaczy nie aż tak bardzo ponieważ była z nami Puffy oraz Nikki i Sally, ale i tak moim zdaniem była to najbardziej samotna gwiazdka jaką miałem. Nie szkoda ci tego wszystkiego, tego że nie możesz spędzić z nami świąt, z swoją rodziną tylko podróżujesz gdzieś po świecie razem z Techno? Wiem, że to on od zawsze był twoim ulubieńcem, ale nie sądziłem, że do tego stopnia, iż zapomnisz o nas. Może jednak wcale nie zapomniałeś i przeklinasz siebie w głębi ducha tylko dlatego, że nie zjawiłeś się by być z nami i obdarować nas w ten ważny czas swoją ojcowską miłością. W̶i̶e̶r̶z̶ę̶,̶ ̶ż̶e̶ ̶t̶a̶k̶ ̶w̶ł̶a̶ś̶n̶i̶e̶ ̶j̶e̶s̶t̶.
Pozdrawiam,
Wilbur.
╚══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╝
╔══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╗
08.07.2008
Drogi ojcze,
Znowu przegapiłeś urodziny Tommy'ego. Nie wiem, czy byłem po prostu głupcem wierząc w to, że jednak przyjdziesz do nas w jednak te zasrane urodziny, czy też nie. Zależy tobie w ogóle na nas? Czy przez cały ten czas śmiejesz się do siebie jak jakaś perfidna szuja, którą pewnie jesteś. Czy w chociaż jednym momencie jak podróżowałeś, pomyślałeś o nas? Oczywiście, że pewnie nie. Zgaduję że nawet nie spojrzałeś na nas nawet przez chwilę, nie przeszło ci przez myśl nawet to że tęsknimy, a tylko siedzisz w tym swoim zamkniętym świecie nas traktując jak kompletne gówno.
C̶z̶y̶ ̶t̶y̶ ̶w̶ ̶o̶g̶ó̶l̶e̶ ̶o̶ ̶n̶a̶s̶ ̶p̶a̶m̶i̶ę̶t̶a̶s̶z̶?̶
Wilbur.
╚══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╝
╔══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╗
10.12.2011
Phil,
Nienawidzę cię. Moja nienawiść skierowana w stosunku do ciebie jest większa aniżeli jakąkolwiek bym kiedyś posiadał. Chcę żebyś najlepiej zniknął z życia jak i mojego jak i Tommy'ego, żeby nigdy cię w nim nie było, ale wiem że tak się nie stanie. Wiedziałeś że Tommy nadal uważa cię za figurę ojca, że wierzy nadal że kiedyś wrócisz? Wiem że tak się nie stanie, jesteś za bardzo zadufany w sobie by teraz wrócić po tych wszystkich latach. Kurwa, ile to już było?! Nawet nie chcę już nawet tego liczyć, bo jedynie wiem że zrani to jeszcze bardziej moje serce. Wyprowadzamy się, nie szukaj nas bo i tak nas nie znajdziesz. Uciekamy z tej zasranej wioski, która przykuła za sobą więcej złych wspomnień, aniżeli by mi się to spodobało. Zostań w swojej zapyziałej norze w jakiej jesteś i najlepiej nigdy nie pokazuj nam się na oczy. Pewnie nawet tego nie przeczytasz, zignorujesz ten list tak samo jak i poprzednie które ci wysłałem.
Nie wracaj.
Wilbur.
╚══════════ ≪ °❈° ≫ ══════════╝
***
Wilbur tylko poprawił swój krawat jaki dopięty był do jego odświętnego wojskowego garnituru, by mógł zaczerpnąć tylko chwiejnego wdechu oraz zamknąć na chwilę oczy. Czuł w kościach jak uczucie determinacji, ale też drobnej nawiązki strachu zaczyna przeszywać oraz kroczyć po woli po jego plecach, w brew temu jednak podnosząc swoje powieki nie dał po sobie tego poznać. Ścisnął najmocniej jak tylko mógł swoją dłoń w pięść, by po sekundzie móc na nią spojrzeć oraz zobaczyć jak ta zaczyna robić się cała sina, ponieważ jego uścisk by tak mocny, że nie dopuszczał do siebie żadnego dopływu krwi. W pewnym momencie jednak poczuł na sobie czyjeś ramię, czyjś ciepły i znajomy mu dotyk, który dodał mu w tej trudnej dla niego sytuacji otuchy, jaką zdecydowanie w tej chwili potrzebował. Spojrzał w bok, by móc tam dostrzec nikogo innego, aniżeli swojego syna, któremu oddałby całe swoje serce. Boże, gdyby tylko słowa były w stanie umieścić to jak bardzo go kochał oraz darzył miłością był pewien że już dawno oddałby dla niego cały swój świat. Żałował tego najmocniej na świecie, że Sally w tej chwili nie mogła być tutaj razem z nimi, że musiała się pożegnać z tym światem w wyniku powikłań jakie miała podczas porodu. Do tej pory nie rozumiał dlaczego zgodziła się na zajście w ciążę i nie powiedziała mu nic o jego sytuacji, sprawiając iż zostawiła go w aktualnym miejscu, gdzie zdany był na samotne wychowanie ich kochanego syna. Wbrew temu, ufał jej bezgranicznie, zdecydował się powierzyć resztę swojego życia by zapewnić ich małemu zwycięzcy wszystko czego jego własny ojciec nie mógł, czego mu samemu zabrakło w dzieciństwie. Spoglądając w jego oczy, ścisnął tylko mocniej jego dłoń oraz czuł jakby był na skraju łez, jednocześnie znajdując w tej stresującej sytuacji chociaż krztynę szczęścia jaka była mu potrzebna.
- Wilbur... - Łagodny głos jego syna odbił się tylko dźwięcznym echem w jego głowie, by tylko mógł po chwili zniknąć oraz zostawić po sobie niebywałe ciepło na jakie czuł jakby jego serce miało się w tym momencie i tutaj roztopić.
- Fundy... - Powiedział, podchodząc do niego bliżej, by móc poczuć jak mówiony chłopak przytula go w pewnej niespodziewanej chwili do niego oraz pozwala pogładzić mu jego delikatne futro. Mężczyzna tylko wtula się w niego bardziej, pozwalając by przyjemne uczucie ciepła oraz rodzinnej bliskości otuliło go wzdłuż i wszerz, a on sam oddał się w pełni tej chwili.
- Wierzę, że ci się uda, jestem pewien. - Odpowiedział, odrywając się w końcu od niego, a w jego oczach kiedy się spotkały można było zobaczyć małe łezki szczęścia jakie szybko zostały wytarte dłonią jego ojca, która przekazała z ponownym dotykiem dozę ojcowskiej miłości. Przytakując tylko, odszedł od niego i pewnym krokiem wszedł na piedestał na jakim miał właśnie wygłosić swoją przemowę, ogłosić swój sukces życiowy do jakiego przez cały ten czas dążył i po stoczeniu tylu wojen oraz bitew, w końcu im się udało. Odchrząknął tylko, pukając przez chwilę w mikrofon, by sprawdzić czy ten działa i mów zacząć mówić.
- Zebraliśmy się dzisiaj... By ogłosić wspaniałą dla nas nowinę. - Rzekł, by tylko spojrzeć na zebrany przed nim liczny tłum mieszkańców jacy znaleźli swoje miejsce oraz dom w tym wspaniałym państwie jakie zbudowali. - Po tyłu wojnach, po tylu przebytych walkach... - Czuł jak w jego oczach zaczynają się zbierać łzy, jak dech w jego piersiach zaczyna zostać zabrany przez wszystko to, co miałby za chwilę powiedzieć, dlatego bez chwili namysłu kontynuował. - W końcu możemy ogłosić niepodległość, moi drodzy, L'manberg jest tutaj dla was!
Zszedł z swojego miejsca, a jedyne co mu towarzyszyło to głośne okrzyki oraz gratulacje jakie zostały mu posłane wraz z końcem jego krótkich słów. Niedługo zapewne zostanie poproszony by jeszcze wygłosić ją jeszcze raz, tym razem dłuższą jednak na razie się już tym nie przejmował, pragnął cieszyć się tą chwilą jaka była mu dana i skorzystać z niej w pełni najbardziej jak tylko było mu to dane. Chciał być chociaż raz w życiu szczęśliwy, a w końcu po tylu latach próby sięgnięcia po ten zakazany owoc mi się udało. Przytulił się ponownie do swojego syna, gładząc swoją drżąca ręką jego głowę oraz tylko kładąc się tylko delikatnie na jego ramieniu, uśmiechnął się i poprzez łzawiące oczy powiedział.
- Obiecuję, że teraz będzie tylko lepiej... - A Fundy mu uwierzył.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top