Za dużo myśli

Poszłam spać o 22. Jest 23 a ja nadal nie śpię. Za dużo myślę. Najpierw rozczulałam się nad tym, że nie pożegnałam się z tatą. Potem też myślałam, dlaczego ciotka nie uważa mnie za dziewczynę. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Naprzeciwko mojego pokoju znajdował się pokój mojego ulubionego brata. Shane'a. Zapukałam trzy razy. Usłyszałam proszę i weszłam do sypialni bliźniaka. Leżał na łóżku i przewijał telefon.

-Hej wszystko okej?- spytał Shane.

-Mogę dzisiaj spać z tobą?-spytałam.

- Jasne- uśmiechnęłam się i położyłam się obok brata- zły sen?

-Za dużo myśli.

- Rozumiem- powiedział Shane i wyłączył lampę- zasypiaj maluchu- mój brat mnie przytulił a ja przylgnęłam do jego ciała. Pogłaskał mnie po głowie a ja zasnęłam.

Obudziłam się a mojego brata już nie było. Przez to, że przyjechała do nas ciocia i wujek wszyscy mieliśmy zwolnienie ze szkoły. Mój trzeci dzień z rzędu bez szkoły. Poszłam do swojego pokoju, przebrałam się w byle co i zeszłam na śniadanie. Przy stole siedział tylko Will. Uśmiechnął się do mnie i wstał.

-Zrobię ci śniadanie- powiedział i poszedł do kuchni.

-Will nie musisz. Zrobię sama- zapewniłam go.

-Ty lepiej usiądź i poczekaj. Ja dam radę. Nie przejmuj się- powiedział. Westchnęłam i usiadłam do stołu. Po 10 minutach miałam moje ulubione gofry z bitą śmietaną i truskawkami.

-Will ja nie dam rady tego zjeść- westchnęłam.

-Posiedzę z tobą- powiedział i usiadł naprzeciwko mnie- martwisz się czymś?

-Nie.

-Na pewno?

-Tak.

-Czyli nie zraniły cię słowa Mayi?- spytał. Jak dobrze on mnie zna. Znowu westchnęłam- czyli tak- powiedział mój brat i uśmiechnął się.

-Czy ja naprawdę jestem o tyle mało dziewczęca?- zapytałam i spojrzałam w oczy Willa. Były takie miłe.

-Ala słoneczko ty moje- prychnęłam z mojego nowego przezwiska- ty i twoja siostra jesteście najładniejszymi osobami pod słońcem.

-Maya tak nie uważa- powiedziałam i spojrzałam się w dół.

-Hej hej- powiedział Will i podniósł mój podbródek tak, żebym patrzyła mu w oczy- od kiedy słuchasz się innych. Jesteś super dziewczyną. Jesteś prześliczna, wysportowana i wszyscy chłopacy z twojej szkoły chcą z tobą chodzić. Naprawdę. Dylan mówił, że miał dużo roboty, żeby wszystkich od ciebie odstraszyć.

-Mateo został.

-Mateo to dobry chłopak. Nie zepsuj tego- uśmiechnęłam się i spojrzałam na swoje jedzenie.

-Może i jestem super wysportowana, ale nie jestem silna. Nie mogę zjeść głupich gofrów.

-Damy radę- powiedział Will i wyciągnął mały palec przed sobą- obiecuje.

- Obiecuje- też wyciągnęłam swój mały palec i złączyłam ich razem.

-Dzisiaj wieczorem idziemy do restauracji- powiedział mój brat, wstając od stołu- herbatki?

-Tak poproszę. Czekaj co? Nie żartuj.

-Jaki problem?- spytał Will zaparzając herbatę.

-Ja nie mam nic do ubrania- powiedziałam.

-Podjedziemy dzisiaj do sklepu- powiedział Will i podał mi herbatę.

-W dwójkę. Okej?

-Dobra. To idź się ubieraj.

-Biegnę- wypiłam herbatę i pobiegłam na górę.

-A jedzenie?- krzyknął za mną Will.

-Zaraz- odkrzyknęłam i weszłam do pokoju.
••••••••
Siemanko
(475)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top