☬4☬

Dokładnie rok później Maryna siedziała w pewnej obskurnej restauracji z jakąś blondynką przy jednym stoliku. Zawzięcie o czymś rozmawiały. Świerzbowska usłyszała od niej, że Rider wrócił już do domu! Oh, jak ona dawno go nie widziała...
- Czyli jesteśmy umówione? - dopytała jeszcze Maryna, patrząc bacznie na siedzącą naprzeciwko dziewczynę.
- Tak, tak - odparła tamta, ziewając jedynie i wstając od stołu. - Mogę zacząć już dzisiaj, jeśli tak bardzo tego pragniesz.
- Nie, najpierw muszę pogadać z Riderem, a potem do Ciebie zadzwonię - powiedziała pewnie Świerzbowska, również wstając z krzesła.
Blondyna jedynie przytaknęła głową, odwróciła się i pośpiesznym krokiem opuściła restaurację. Maryna w miedzyczasie napisała wiadomość do Ridera, czy mogą się gdzieś spotkać. O dziwo nie musiała długo czekać na odpowiedź. Właściciel simsona napisał: Czekaj na mnie przy budce z hotdogami koło kwiaciarni ,,Gajda".
Maryna mimo swojej pewności siebie była zdziwiona, że chłopak tak szybko (i że w ogóle) odpisał. Zaczynając patrzeć na wszystko w różowych barwach chętnie zrobiła to, co polecił Rider. Gdy dotarła na miejsce chłopaka jeszcze nie było. Czekała pięć, dziesięć minut, a jego dalej brakowało. ,,Jeśli mnie ten pryszczoch nabrał..." ~ pomyślała zirytowana dziewucha, tracąc odwagę, lecz wtem jej ucho wychwyciło dźwięk, który nie słyszała od wieków. Simson! Oto nadjeżdżał długo wyczekiwany Rider. Ale zaraz... Kto tam siedział za nim? Świerzbowska poczekała, aż chłopak i jego pasażer wysiądą i zdejmą kaski. Maryna oniemiała na widok towarzysza Ridera. To była ta przeklęta Malwina Malinowousza! Tyle, że się trochę zmieniła. Miała dłuższe włosy, była wyższa niż ostatnim razem i wyładniała. Wzrok Świerzbowskiej przeniósł się na kierowcę simsona.
,,Kto to jest?" ~ zadała sobie pytanie w duchu, będąc oniemiałą. Przecież to nie mógł być Rider! Nie miał na twarzy ani jednego pryszcza. Serce Maryny zabiło szybciej. Czemu on jest taki ładny?! I dlaczego przyjechał z Malwiną? ,,Wcale nie jestem zazdrosna..." ~ próbowała ukryć swoje uczucia, ale nie udało się. Była zazdrosna i to bardzo. Niestety jej przypuszczenia były prawdziwe.
- Heej, Maryna - zawołała Malwina, uśmiechając się promiennie. Świerzbowska chętnie uderzyłaby ją, żeby zszedł jej z twarzy ten zadowolony uśmieszek.
- Dawno się nie widzieliśmy - dopowiedział Rider, również się uśmiechając.
- No cześć. Tak, masz rację - odparła Maryna starając się, by jej głos brzmiał jak najbardziej normalnie.
- Więc... Jak tam w tej twojej nowej szkole? - zadała pytanie chłopakowi, starając się ignorować stojącą obok promieniującą Malinowouszą.
- To nie był za dobry wybór, bo nauczyciele są strasznie sztywni, ale już jakoś to przetrwam - odparł, wzdychając lekko. Jakoś to przeżyje: w końcu to tylko parę lat nauki.
- Też tam chodzę i mogę potwierdzić jego słowa - dodała Mainowousza. - A jak tam u Ciebie?
- Wszystko po staremu. Ten sam nudny budynek, ten sam nudny korytarz, ten sam kościsty gościu od wuefu - odparła Maryna, udając nonszalancję.
- Heh, wiadomo... - zaśmiał się lekko chłopak, wspominając czasy, gdy sam chodził do szkoły Maryny. - Więc, czemu chciałaś się spotkać? - dodał Rider, mając widocznie w planach szybkie opuszczenie miejsca spotkania..
- A tak se. Porozmawiać, zapytać jak tam i tym podobne - powiedziała Świerzbowska, wymyślając jakieś kompletne bzdury. Będąc potem w domu chciała wejść pod łóżko i nigdy z niego nie wychodzić, wspominając swoje słowa z tej chwili.
- My właściwie tylko na chwilę przyjechaliśmy - wtrąciła się Malwina. - Chcieliśmy pójść do kina, a seans niedługo się zacznie.
Właściciel simsona pokiwał głową i dodał:
- Musimy już jechać.
Po tym zdaniu oboje wsiedli na motor.
- A na jaki film? - zapytała na pożegnanie Maryna.
- Jakaś komedia romantyczna - odparła Malinowousza, po czym pomachała do Świerzbowskiej i wraz z Riderem odjechali. Zrezygnowana dziewczyna zamówiła hotdoga (bo czemuż by nie skorzystać) i zastanawiała się, czemu to, że Malwina i Rider prawdopodobnie są razem, ją tak bardzo denerwuje? W pewnej chwili zrozumiała. Bo ona kochała Ridera i chciała z nim być.

***

Blondyna obserwowała czujnie Marynę zajadającą hotdoga przez lornerkę. Zabawne, że przez całą tą rozmowę nikt nie zauważył, że są szpiegowani. Rózannie, bo tak miała na imię owa dziewczyna, trafiła się najlepsza oferta pod słońcem! Z jednej strony Leszek chciał, by śledziła Marynę, Maryna za to pragnie tego, by szpiegowała Malwinę. W jej mózgu powstał plan: ,,Za tydzień poproszę o pierwszą wypłatę. Więcej pracodawców = więcej pieniędzy = więcej mang".
Dziewczyna wyjęła swój nieodłączny notatnik i zapisała w nim wszystko, co zostało powiedziane podczas tej rozmowy. Teraz przydałoby się poszpiegować Malwinę dla Świerzbowskiej...
Rózanna udała się do kina, do którego na 99% udali się Rider i Malwina.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top