2. Decyzja podjęta
~Emma~
Znów ten sen…
Siedziałam skulona wokół ciemnej otchłani trwało to godzinami dopóki się nie obudziłam.
Końca tego koszmaru jak na razie nie było widać.
Usiadłam na czarnej podłodze i oparłam głową o kolana miałam czas na drobne przemyślenia życiowe.
Robiłam to dość często bo prawie zawsze miewam takie sny.
Prawdopodobnie gdy się obudzę będę musiała wstawać iść do szkoły.
Bardzo możliwe że już zaspałam no ale co zrobisz no nic nie zrobisz.
Ocknęło mnie głośne huknięcie drzwiami podniosłam głowę i zobaczyłam stojącą przy drzwiach Cassandre.
- Przepraszam...nie chciałam cię przestraszyć - powiedziała zakłopotana
- Nic się nie stało w...sumie dobrze że mnie obudziłaś – wymamrotałam
Cass odetchnęła z ulgą i usiadła obok mnie na łóżku a, ja powoli się podnosząc również usiadłam i przetarłam leniwie zaspane oczy głośno przy tym ziewając.
- Gotowa ? - zapytała
- Niby na co ? - spytałam na wpół przytomna
- Żeby pójść do szkoły - odpowiedziała na moje pytanie
Kobieta bez słowa wstała i wyszła z mojego pokoju a, ja podniosłam się z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki.
Znowu spędziłam czas pod prysznicem gdy woda spływała po moim ciele i budziła moje mieśnie do nowego funkcjonowania.
Weschnęłam cicho i sięgnęłam ręcznik który, wisiał na wieszaku i wyszłam spod prysznica.
Opatuliłam szczelnie moje ciało zielonym ręcznikiem i powolnym krokiem podeszłam do lustra i znowu je przetarłam ręką.
Gdy stałam tak przy lustrze zobaczyłam że przez drzwi przenika kwami o zielonych oczach.
- Znów masz jakąś uwagę na temat mojego wyglądu ? - spytałam i spojrzałam na czarne stworzonko
- Lepiej się pośpiesz bo się spóźnisz - odparł i zniknął tak jak się tu pojawił
Wróciłam do pokoju po piętnastu minutach i podeszłam do szafy i zaczęłam przebierać w ubraniach.
Wyjęłam podarte jasno niebieskie dżinsy i prostą czarną bluzkę z długim rękawem.
Na spodzie szafy leżało kilka par butów więc wyjęłam czarne trzewiki i postawiłam je obok łóżka na którym, wylądowały wybrane ubrania.
Bez namysłu ubrałam na siebie ciuchy i zrobiłam sobie na szybko kucyki które opadły mi na moje ramiona a, grzywka była teraz prosta i zasłania moje brwi.
Na rękę nałożyłam szeroką czarną skórzaną bransoletkę no i oczywiście nie zapomniałam o podwinięciu rękawów.
Ostatnie poprawki przy lustrze w szafie i byłam gotowa.
Włożyłam telefon do kieszeni spodni i wzięłam swój zielony plecak z czarnymi obszyciami i zarzuciłam go sobie na plecy.
Z uśmiechem na twarzy wybiegłam z pokoju zamykając przy tym drzwi i pobiegłam do poręczy schodów.
Bez problemu wskoczyłam na poręcz i po niej zjechałam.
Moi rodzice czy personel niekiedy narzekali na mnie lub na moich braci że zamiast schodzić zjeżdżaliśmy po poręczy.
Gdy przechodziłam przez salon zauważyłam tatę z gazetą przed twarzą.
Z kuchni wydobywały się przepiękne zapachy.
Gdy weszłam do wspomnianego pomieszczenia zauważyłam swoją mamę która, przygotowała drugie śniadanie.
Moja mama była wysoką kobietą o czarnych włosach z granatowymi refleksami jej fryzura była upięta w wysoki kok ale dwa pasemka jej włosów były przy uszach.
Była ubrana w jednolitą niebieską koszule z rękawami podwiniętymi do łokcia i szare legginsy a na nogach miała białe botki.
Na nadgarstku miała srebrną bransoletkę ale najbardziej uwagę przyciągały jej kolczyki.
Jeden z nich był zwykłym srebrnym kolczykiem z zielonym kryształkiem w środku a, do drugiego takiego samego był przyczepiony długi srebrny łańcuszek z zielono-czarnym piórkiem na końcu.
Były naprawdę śliczne.
- Cześć mamo - powiedziałam i pocałowałam kobietę w policzek
- Proszę...to dla ciebie - odparła i odwróciła się w moją stronę no i podała mi pudełko z drugim śniadaniem
- Dzięki - odparłam
Szybko zrobiłam płatki zbożowe i wyszłam z kuchni i pokierowałam się w stronę jadalni.
Wchodząc do wspomnianego pomieszczenia zauważyłam że w jadalni są moi młodsi bracia.
Postawiłam miskę z płatkami na blat i usiadłam przy stole i spojrzałam na dwójkę urwisów.
- Hej - powiedziałam i pomachałam w ich stronę
Chłopcy nic nie mówiąc zrobili to co ja czyli pomachali w moją stronę.
Po skończonym posiłku schowałam do plecaka drugie śniadanie nie zapominając o jedzeniu dla moich kwami.
Gdy nasza trójka miała już wyjść na naszej drodze stanęli Cass i Goryl.
- Panienko Agreste znowu się powtarzam ale miłego dnia - powiedziała kobieta i uśmiechnęła się w naszą stronę
Zanim zdążyłam coś powiedzieć Goryl zaprowadził naszą trójkę do limuzyny
✨✨
Po ponownym odprowadzeniu moich braci przez Goryla mężczyzna zawiózł mnie do mojej szkoły.
Gdy wysiadłam z limuzyny zabrałam z siedzenia swój plecak i zarzuciłam go sobie na lewe ramię i znów pożegnałam się z Gorylem który, tylko od niechcenia kiwnął głową i odjechał.
Wziąłam głęboki wdech i wydech i spojrzałam na budynek który, znajdował się prze de mną.
Nagle poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń przestraszona odwróciłam się szybko i zobaczyłam że stoi prze de mną chłopak.
Młodzieniec był wysoki jego krótkie włosy do sięgały mu szyi zauważyłam że prawa część jego włosów jest biała a, lewa czerwona.
Spostrzegłam że jego lewa część twarzy jest poparzona.
Był ubrany w ciemno czerwoną bluzę z czarnym kapturem i białe spodnie które, trzymał czarny pasek ze srebną klamrą a, na nogach miał biało-czarne adidasy z rzepami.
Dostrzegłam że przez ramię miał przewieszoną czarną torbę z jasnymi czerwonymi obszyciami.
Zanim któreś z nas coś powiedziało lub coś zrobiło do naszej dwójki podeszła pewna dziewczyna.
Od razu rozpoznałam tą dziewczynę była to Kotori Couffaine-Tsurugi.
- Emma...to jest mój dobry przyjaciel Shoto Todoroki - odparła dziewczyna i wskazała na chłopaka
Nie odzywałam się nic bo chciałam żeby dziewczyna kontynuowała swoją wypowiedź.
- Shoto...to jest Emma Agreste i jest córką sławnego modela i projektantki mody - powiedziała i wskazała na mnie
Ja i chłopak podaliśmy sobie ręce na powitanie.
Nagle zabrzmiał dzwonek oznaczający początek pierwszej lekcji.
Cała nasza trójka weszła po schodach które, jak wcześniej wspomniałam były ogromne.
Podczas tej krótkiej wędrówki i rozmowy z dwójką nastolatków dowiedziałam się od czarnowłosej że zna się z Todorokim od dzieciństwa.
Po chwili każde z nas pożegnało się ze sobą i ruszyło w swoją stronę.
Będąc już przed klasą wzięłam głęboki wdech i otworzyłam ciemno brązowe drzwi które, lekko skrzypneły i po cichu weszłam do sali.
Usiadłam w drugiej ławce która znajdowała się przy drzwiach wejściowych i wyciągnęłam ze swojej torby książki i inne przybory.
Nagle do naszej klasy weszła pani Bustier zauważyłam że była bardzo podekscytowana.
- Dzieci...mam dla was wspaniałą wiadomość firma pana Gabriela Agresta postanowiła zrobić konkurs o tematyce poprzednich bohaterów Paryża - powiedziała kobieta i klasnęła w dłonie
Moja klasa wraz ze mną siedziała zdębiała na swoich miejscach nikt się nie poruszył.
Z szoku otrząsnęło nas uderzenie linijki o biurko.
Po tej informacji kobieta odłożyła linijkę na biurko i podeszła do tablicy i zaczęła coś na niej pisać.
Wszyscy bez słowa zaczęli pisać w zeszytach zdania które, co jakiś czas pokazywały się na tablicy.
Zapomniałam wspomnieć że we wtoreki moją pierwszą lekcją jest historia.
Po dwudziesto cztero godzinej lekcji wreszcie zabrzmiał upragniony dzwonek który, oznaczał przerwę na drugie śniadanie.
✨✨
Siedziałam na ławce wraz z Ivy i obie dyskutowałyśmy o tym co powiedziała nasza wychowawczyni.
Ivy była córką Ivana i Mylène Bruelów jej rodzice pracowali w sklepie muzycznym.
Nastolatka jest niska i tęga jej oczy są koloru piwnego natomiast jej czarne włosy sięgały jej ramion a, grzywka która była koloru blond została spięta spinką w kształcie małego kolibra.
Była ubrana w ciemno pomarańczową koszulkę ze wzorem w dwie białe skrzyżowane kości i czarne spodnie a na nogach miała beżowe buty.
Miała ona także przypinkę z logiem jej ulubionego zespołu czyli czachołamacze zombie która, była przypięta do jej koszulki.
Nie niespodziewanie do naszej dwójki podeszła Lissa zauważyłam natychmiast jej drwiący uśmieszek.
- Witajcie łamago i gruba beczko - odparła nastolatka
Słowa tej całej laluni trafiły w moje serce jak igła do szycia natychmiast spojrzałam na Ivy i zobaczyłam że w jej oczach zbierają się łzy.
Z mordem w oczach wstałam z ławki i zrobiłam krok w stronę Włoszki.
- Posłuchaj mnie...Rossi zamknij lepiej mordę albo wsadzę cię do katapulty i wystrzele do Honolulu - powiedziałam przez zaciśnięte zęby
Mina dziewczny była bezcenna myślałam że za chwilę wybuchnę śmiechem razem z Ivy która, podeszła do mnie i zaczęła wycierać chusteczką oczy.
Włoszka bez słowa odwróciła się na pięcie i z uniesioną głową odeszła od nas a, ja tymczasem przybiłam z młodą Bruel żółwika.
Śmiejąc się z tej sytuacji nagle usłyszałyśmy dzwonek który, oznaczał koniec przerwy.
Bez słowa ja i Ivy ruszyłyśmy w stronę szatni żeby przebrać się na lekcje wychowania fizycznego.
Tą lekcje prowadził pan Armand który, był też nauczycielem szermierki na którą akurat uczęszczałam.
✨✨
Cała moja klasa wyłącznie ze mną czekała na przyjście nauczyciela od wychowania fizycznego którym, akurat jak wspomniałam wcześniej był pan Armand.
Nagle do sali przez wielkie drzwi wszedł wysoki i szczupły mężczyzna ubrany w strój do szermierki.
-Witajcie droga młodzieży dzisiaj będziemy ćwieczyć waszą koordynację ruchową - powiedział mężczyzna i pogładził się po swoich wąsach
Bez żadnego słowa każde z uczniów wzięło z koszyka mate i rozłożyło ją na ziemi i na niej usiadło.
Gdy siedziałam na swojej macie zauważyłam że po mojej prawej stronie siedzi Molly.
Molly jest córką znanych pływaków mówię tutaj o Kiemie i Ondine Lê.
Nastolatka ma krótko ścięte rude włosy i szare oczy na jej twarzy czy ramionach można spostrzec piegi.
Zazwyczaj jest ubrana w granatową bluzę z kapturem z krótkim rękawkiem.
Wykończenia bluzy są koloru białego natomiast na wysokości klatki piersiowej znajduje się biały nadruk.
Molly ubiera rownież luźne spodnie w limonkowym kolorze.
Po boku spodni biegnie biały pasek a, nogawki są zakończone ściągaczami.
Dziewczyna nosi również czerwone sportowe buty z białymi oraz czarnymi zdobieniami.
Akurat teraz miała ubraną białą bluzkę z krótkim rękawem i czarne spodenki które, do sięgały jej kolan w sumie każdy z mojej klasy miał taki strój.
Natomiast po mojej lewej stronie siedziała Angie.
Jest ona niskiego wzrostu i ciemnej karnacji nastolatką.
Jej oczy są koloru brązowego natomiast ciemno brązowe włosy są zaplecione w kilka warkoczy.
Na nosie ma szare grube okulary.
Dziewczyna na codzień ubiera żółtą bluzkę typu polo z krótkim rękawkiem oraz kołnierzykiem.
Oprócz tego nosi pudrowo różowe spodnie w kratę które, odsłaniają jej kostki które przytrzymuje brązowo-kremowymi szelkami.
Na nogach nosi buty koloru niebieskiego.
Cały strój uzupełnia zegarkiem w intensywnym niebieskim kolorze, który, nosi na lewym nadgarstku.
Akurat teraz miała ubraną białą bluzkę z krótkim rękawem i czarne spodenki które, do sięgały jej kolan a na jej nogach były niebieskie buty.
Naprzeciw naszej trójki siedziała Alex była córką pani Alix która, zajmuje się tworzeniem sztuki ulicznej
Dziewczyna ma długie czerwone włosy z czarnymi końcówkami które, sterczą na wszystkie strony.
Zarówno w nosie jak i na uszach ma złote kolczyki.
Zazwyczaj ma na głowie czarne gogle.
Nastolatka zazwyczaj ubrana jest w jasno fioletową bluzkę z czarnym wzorkiem oraz białymi obszyciami.
Na to zakłada jasno granatową bluzę z różowymi wykończeniami.
Rękawy bluzy są koloru żółtego przyozdobione czarną kratką oraz ciemno różowymi kwiatami.
Zakłada również dżinsowe szorty i czarne getry oraz różowo-żółte adidasy.
Na dłonie zakłada czarne rękawiczki bez palców.
W naszej szkole jest osiemnaście klas i kilkoro nauczycieli.
Naszym dyrektorem jest pan Damocles którego, biuro znajduje się na pierwszym piętrze szkoły.
Nasz dyrektor jest otyłym mężczyzną o bursztynowych oczach.
Ma duże krzaczaste brwi i ciemno szare bokobrody i brodę no i jasno szare wąsy.
Nosi brązowy garnitur a, pod spodem białą koszulę z kołnierzem.
Ma krawat koloru brązowego jego spodnie mają ciemniejszy odcień brązu a, jego buty to brązowe mokasyny.
Pan Armand kazał nam się rozciągać więc bez słowa sprzeciwu zrobiliśmy to o co poprosił.
✨✨
Po męczącym wf-ie wreszcie mogłam odpocząć siedziałam właśnie w szatni gdy nagle z mojej torby wyleciały dwa kwami.
-Plagg ty świnio musiałeś zeżreć cały ser - powiedziała oburzona mini biedronka
Zdziwiona spojrzałam to na Tikki to na Plagga.
- Oj...kostko cukru co ja ci poradzę że kocham ten ser - odparło czarne stworzonko i zrobiło obrót w powietrzu
- Posłuchajcie...mnie wiem komu dać Miracula - powiedziałam i pokazałam im mojej białe zęby
- Komu je dasz ? - spytały równocześnie oba kwami
- Miraculum pszczoły dam Clarissie -rzekłam
- A pozostałe dwa ? - spytał Plagg
-Ech...Miraculum żółwia dam Zackowi a natomiast Miraculum lisa dam Zoè - odparłam i kazałam moim mini przyjaciołom się schować
Otworzyłam swoją torbę i wyciągnęłam z niej trzy szkatułki i podeszłam do toreb które, leżły na ławce obok mojej.
Akurat owe torby należały do moich przyjaciół bez wachania włożyłam szkatułki do toreb nie zapominając o zapięciu zamka.
Po udanej misji mogłam w spokoju się przebrać po paru minutach do szatni weszła grupka dziewczyn.
Po piętnastu minutach byłam już ubrana w swojej zwykłe ciuchy i pospiesznie wyszłam z szatni żegnając się z dziewczynami.
✨✨
Po wyjściu z szatni skierowałam się w stronę wyjścia miałam spuszczoną głowę i nie zauważyłam że potknęłam się o własne nogi.
Myślałam że zaraz zalicze glebę stulecia jednak poczułam czyjeś ręce na mojej talii i głowie.
Otworzyłam oczy i ujrzałam chłopaka który, patrzył na mnie.
- Nic...ci nie jest ? - spytał chłopak a w jego głosie wyczułam zmartwienie
-No...ten...wszystko w porządku -odparłam na jego pytanie
Chłopak ostrożnie pomógł mi ustać na nogach i zaproponował mi że mnie odprowadzi do domu.
- Jasne czemu nie - powiedziałam
Wraz z chłopakiem wyszliśmy ze szkoły i zaczęliśmy się kierować w stronę mojego domu.
✨✨
Przy Shoto czułam się swobodnie mogłam mu powiedzieć trochę o swoim życiu natomiast on opowiedział mi trochę o swoim.
Dowiedziałam się że jego matka jest w szpitalu po tym gdy kobieta wylała na niego wrzątek.
Teraz mieszka wraz z ojcem i swoją starszą siostrą która, jest nauczycielką w szkole średniej.
Po dość długim wyczerpującym marszu wreszcie dotarliśmy pod mój dom.
Gdy otworzyłam drzwi oboje z chłopakiem weszliśmy do holu ściągając przy tym nasze buty.
-Może chcesz się czegoś napić ? - spytałam a nastolatek tylko kiwnął głową
Nic nie mówiąc ruszyłam przodem a chłopak w ślad za mną gdy nasza dwójka weszła do salonu zauważyłam że na kanapie siedzą moi rodzice.
- Część mamo i tato - powiedziałam i uśmiechnęłam się w ich stronę
Moi rodzice podnieśli oczy znad tabletu nad którym, wcześniej się pochylali i spojrzeli to na mnie i na mojego gościa.
- Witaj chłopcze - powiedział mój tata i położył tablet na stolik i spojrzał na chłopaka
- Dzień dobry proszę państwa nazywam się Shoto Todoroki i chodzę z państwa córką do szkoły - odparł nastolatek i położył lewą rękę na karku
- Miło nam cię poznać Shoto...jestem Marinette a to mój mąż Adrien -powiedziała moja mama i wskazała to na siebie to na tatę
Posłałam chłopakowi pokrzepiający uśmiech i poszłam do kuchni nalać nam coś do picia.
Po pięciu minutach wreszcie wróciłam do salonu niosąc na tacce cztery szklanki z sokiem jabłkowym.
Ja z Shoto usiedliśmy na dwóch niebieskich fotelach które, stały po obu stronach kanapy na której siedzieli moi rodzice.
Z uśmiechem na twarzy spojrzałam na swojego ojca i pokazałam mu język a, on tylko się zaśmiał.
Mój ojciec jest wysokim mężczyzną o przenikliwie zielonych oczach i blond włosach które, zawsze są w nieładzie.
Zazwyczaj jest ubrany w czarną bluzkę z podwiniętymi rękawami do łokcia i białymi spodniami które, przetrzymuje brązowy pasek ze srebrną klamrą a na nogach ma biało-czarne mokasyny z czarnymi sznurówkami.
✨✨
Po dwóch godzinach Ja i moi rodzice pożegnaliśmy się z młodym Todorokim który już musiał wracać do domu.
Chłopak pożegnał się ze mną i z uśmiechem na twarzy wyszedł z mojego mieszkania.
Pożegnałam się z rodzicami i pokierowałam się do mojego pokoju.
Będąc już w u siebie wyjęłam z szuflady piżamę składającą się z krótkich czarnych spodenek oraz białej koszulki i poszłam wziąć kąpiel.
Wróciłam po trzydziestu minutach i podeszłam do swojego ukochanego łóżka.
Zgasiłam dużą lampkę stojącą obok fotela i położyłam się na łóżko wtapiając twarz w stertę poduszek.
Odwróciłam się na lewy bok i zasnęłam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top