Rozdział 19.

Kilka dni później w głowie rozpamiętywałem jeszcze nasze pieszczoty u mnie w łóżku i nie mogłem przestać się uśmiechać. Jungkook dostrzegł w szkole, iż błądzę myślami gdzie indziej dlatego podczas przerwy nachylił się nade mną i spytał szeptem co się stało.

Spojrzałem na niego z uśmiechem, dostrzegając błyszczące, ciemne oczy bruneta.

- Kookie, po prostu jestem szczęśliwy.

Chłopak prawie prychnął na taką oczywistą odpowiedź. Zauważyłem, że ostatnio nie jest w dobrym humorze. Czyżby coś go martwiło?

W drodze powrotnej starałem się dyskretnie wyłapać o co może chodzić, ale zbył mnie przy pierwszej okazji.

- Nic się nie dzieje.- uciął krótko.

Wahałem się czy pytać dalej, ale w końcu jego zmartwienia były również moimi. Zatrzymałem go uściskiem dłoni, a gdy popatrzył na mnie zdumiony, przybrałem poważny wyraz twarzy.

- Czuję, że coś nie gra, Kookie.- oznajmiłem.

Chłopak przełknął ślinę, a następnie odwrócił się do mnie i nim zdążyłem go powstrzymać, przytulił się do mnie na środku ulicy. Stałem zupełnie nieruchomo, niepewnie oddając uścisk.

- Powiesz mi? - szepnąłem, głaszcząc go po włosach.- Pójdziemy do mnie?

Jungkook uniósł głowę, patrząc w moje oczy. Zgodził się szybkim potaknięciem dlatego od razu zabrałem go do siebie.

***

Chłopak niewiele mówił, a gdy wreszcie znaleźliśmy się sami w pokoju, przysiadł na moim łóżku i od razu zaczął płakać. Przerażony, natychmiast dopadłem do niego, łapiąc go w ramiona.

- Hej, spokojnie.- szepnąłem, całując jego głowę.- Wyrzuć to z siebie.

Brunet otarł twarz ręką, a potem zaczął mówić:

- Moja mama ma kogoś, hyung. Rozumiesz? Już wcześniej się spotykała z jakimś mężczyzną, a ten rozwód to tylko wymówka żeby mieszkać ze swoim gachem. A ja...nie chcę być pod jednym dachem z jakimś obcym człowiekiem, ale ona nie rozumie. Nawet nie stara się zrozumieć co czuję.- wskazał na swoje serce, przymykając oczy.- Hyung...muszę od niej uciec, rozumiesz? Boję się, że któregoś dnia tam wejdę, a oni...

Kołysałem go spokojnie, starając się uspokoić. Cały się trząsł, a moja bliskość jakoś mu pomogła.

- Cii...obiecuję ci, że będzie dobrze.- spojrzałem na jego mokrą twarz, ocierając ją dłonią.- Zamieszkaj ze mną, Kookie.

Chłopak patrzył na mnie bardzo długo, aż wreszcie pokręcił głową.

- Nie mogę.

Nie wiedziałem jak na to zareagować.

- Dlaczego? Jesteśmy razem, możesz na mnie liczyć zawsze.

Brunet westchnął, starając się zwyczajnie oddychać, ale łzy mu na to nie pozwalały.

- Nie możesz zajmować się mną przez cały czas.- wyznał wreszcie, a ja się tylko uśmiechnąłem.- No co?

- Naprawdę myślisz, że traktuję cię jak dziecko? - spytałem, a gdy nie odpowiedział, dokończyłem swoją myśl.- Kocham cię i chcę dla ciebie jak najlepiej. Jeśli ze mną zamieszkasz to unikniesz kłopotów. Zresztą, chyba jestem dobrym lokatorem, prawda?

Jungkook spuścił wzrok, czerwieniejąc na twarzy. Domyśliłem się o czym teraz myśli. Sądząc po wypiekach na jego policzkach to musiało być coś bardzo romantycznego.

- Ja...zastanowię się.- mruknął w końcu.

Jednak ja już wiedziałem, że powziął dobrą decyzję.

***

Tego dnia postanowił przenocować u mnie. Nic się nie stanie jeśli jego mama się trochę pomartwi, tak mi powiedział.

Od dawna tęskniłem za jego dotykiem podczas snu i teraz miałem okazję, aby znowu zasypiać przy jego boku. Jungkook jak zwykle marudził, że nie uśnie, ale ja już znalazłem sposób na jego uśpienie.

- Nie martw się, zaśniesz.- oznajmiłem gdy szedł brać prysznic. Patrzyłem za nim gdy wychodził, a potem odwróciłem się w stronę okna.

Ciemność nocy była doprawdy głęboka. Prawie nic nie widziałem, jedynie co przykuło moją uwagę to zarys gołych drzew tuż pod domem.

Mój chłopak wrócił po kwadransie, a ja nie mogłem się na niego napatrzeć. Co prawda miał na sobie tylko piżamę, ale wyglądał pięknie nawet w tym.

- Hyung? - mruknął cicho, wkładając ubrania do plecaka. Wyprostował się, patrząc na mnie w mroku.- Dlaczego nie zapalisz lampki?

- Po co? - odpowiedziałem filozoficznie, wyjmując swoje ubranie z szafy.- Idę się umyć, a ty spróbuj zasnąć.

Jungkook westchnął, kierując się w stronę łóżka i układając w nim wygodnie.

***

Podczas prysznica do głowy przedostała mi się myśl skąd Jungkook ma swoją piżamę. Wyjął ją z plecaka, chociaż wcześniej nie był w mieszkaniu, aby ją zabrać na dzisiejszą noc. To była dla mnie zagadka. Może wcześniej zaplanował, że tutaj zostanie? Tak chyba musiało być.

Gdy wróciłem do pokoju nie słyszałem żadnego dźwięku, który by świadczył o tym, iż brunet nie śpi. Ostrożnie stanąłem przy łóżku, patrząc na śpiącego chłopaka. Wyglądał naprawdę niewinnie i uroczo.

Wsunąłem się pod ciepłą kołdrę, obracając na bok i przysuwając do Jungkooka. Odsunąłem jego włosy na bok, całując go w szyję. Nawet we śnie wyczuł, że to ja. Gdy tylko go musnąłem, zadrżał lekko.

Uśmiechnąłem się, obejmując go ramieniem i przysuwając do siebie.

Obudziłem się w samym środku nocy, wyczuwając coś twardego. Gdy otworzyłem oczy, wiedziałem co się tak nagle stało, ale nie miałem pojęcia jakim cudem znalazłem się w takim niekomfortowym położeniu. 

Moja dłoń była uwięziona w nogach Jungkooka, który...aż wstrzymałem oddech, czując jak niespokojnie wierci się i jęczy przez sen. Był cały spocony, a gdy uniosłem kołdrę poczułem coś wilgotnego. Bałem się ruszać. Oddychać.

- Hyung...- jęknął chłopak, nagle budząc się i tym samym strasząc mnie w nocy.- Co...co robisz?

Przełknąłem ślinę, usiłując jakoś wytłumaczyć swoje położenie.

- To nie jest tak jak myślisz..- zacząłem, a gdy podążył wzrokiem tam gdzie ja, prawie natychmiast wyskoczył z łóżka jakby się paliło.

- Nie dotykaj mnie! - krzyknął, a ja przyglądałem mu się jak szuka czegoś w plecaku.- Nie patrz, błagam!

- Czego szukasz? - spytałem, siadając na łóżku i patrząc jak pochyla się i grzebie w plecaku.- Kookie, czego...

- Kupię ci nowe, hyung.- powiedział prawie szeptem, po czym zajrzał do mojej komody i wyjął z niej czystą bieliznę.

Zamrugałem w ciemnościach, starając się odpędzić resztki snu. Jungkook prawie wybiegł z pokoju, z pewnością kierując się do łazienki.

Westchnąłem, czekając aż wróci. To nie tak, że zrobił coś źle. W końcu nie panował nad odruchami własnego ciała. To było niemożliwe, aby potrafił to zrobić. Niestety, wyglądało na to, że czuje się winny. Zresztą, co ja miałem zrobić gdy zauważył mnie w takiej sytuacji? Mógł pomyśleć, że chciałem go wykorzystać, a to chyba byłoby najgorsze.

Gdy wreszcie wrócił, starał się unikać mojego wzroku. Zdążyłem zauważyć, że zdjął spodnie, a gdy kładł się do łóżka obok, otulił się kołdrą aż po czubek głowy.

- Kookie...- szepnąłem, ale nie zwrócił na mnie uwagi.- Nie chciałem żeby tak wyszło. Przepraszam.

Czekałem na jakąkolwiek reakcję z jego strony, a gdy nie nadeszła, odsunąłem kołdrę i mocno wtuliłem się w plecy chłopaka. Jungkook cały zastygł, a jego oddech zamarł.

- Hyung, odsuń się...- błagał, starając się panować nad drżeniem w głosie.- Tak bardzo się wstydzę. Nie jestem w stanie na ciebie patrzeć.

- Przecież nic się nie stało.- usiłowałem go pocieszyć, a potem lekko ucałowałem w ucho.- Kookie, nie musisz się mnie wstydzić. Dobrze wiem co czujesz.

Jungkook odwrócił się i położył na plecach, a ja przyjrzałem jego twarzy w ciemności.

- Ale tobie nie przytrafiają się takie wpadki.- jęknął, zasłaniając twarz dłońmi.- Jestem do niczego.

- O czym ty mówisz, głuptasie? - szepnąłem, łapiąc jego dłonie i odsuwając od twarzy.- Jesteś cudowny. Jesteś słodki i kochany. I jesteś tylko mój.- zniżyłem ton głosu do szeptu, a chłopak zadrżał.

- Ale...- usiłował protestować, lecz szybko musnąłem go w usta.- Hyung.- szepnął.

- Wiem, że nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat, ale może czas najwyższy.- powiedziałem, starając się uspokoić bicie serca.- Kookie?

Chłopak wahał się, ale niepewnie skinął głową.

- Skoro musimy.- westchnął.

Uśmiechnąłem się, kładąc obok niego.

- Chcę żebyś wiedział, że gdy jesteś blisko mnie, bardzo blisko...- zacząłem cicho, a gdy byłem pewny, że słucha dodałem: -...czuję się wtedy tak jak ty dziś. Jestem...

- Jaki?  - spytał, a potem dorzucił: - Twardy?

Zdusiłem w sobie śmiech, a Jungkook aż jęknął.

- Nie, ja naprawdę to.. nie chciałem mówić na głos, hyung.

- Może powinieneś.- mruknąłem, ponownie pochylając się nad nim.- Masz rację.- wyznałem cicho.- Ale to nie jest powód do wstydu, rozumiesz? To co czujemy do siebie to naturalne, zupełnie jak oddychanie. Więc nie bój się, że zrobisz coś nie tak.

Jungkook skinął głową, uśmiechając się do mnie.

- Nigdy nie mogłem sobie tego wyobrazić.- szepnął, a gdy nie odpowiedziałem, wyjaśnił pospiesznie: - Siebie i dziewczyny w takiej sytuacji. One zawsze mnie onieśmielały.

Zniżyłem się tak, że mogłem z bliska dojrzeć jego piękne oczy.

- A ja? - spytałem cicho.- Czy możesz sobie wyobrazić mnie?

Chłopak wciągnął powietrze, a potem złapał mnie za szyję.

- Mogę spróbować, hyung.- oświadczył, całując mnie spokojnie.- Ale musisz mnie naprowadzić.

Skinąłem głową, całując Jungkooka niemal do utraty tchu.

**************************************************************************************

Chyba robi cię coraz cieplej;) Też to czujecie?;)





Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top