Rozdział 9.
Moje oczy otworzyły się bardzo szeroko, a dłonie zaczęły drżeć. Myślałem, że tylko to sobie wyobraziłem, ale Jungkook naprawdę powiedział coś takiego. Patrzyłem na niego zaskoczony, a potem spytałem cicho:
- Kookie, czy ty wiesz o co mnie prosisz?
Skinął głową, a potem zamknął swoje czarne oczy i wtulił się w moje ramię. Wahałem się, ale skoro nalegał...
Ostrożnie przysunąłem swoją twarz do jego policzka, muskając go ustami. Poczułem jaki jest zimny i być może to z tego powodu poprosił mnie o pocałunek. Uśmiechnąłem się, całując go delikatnie po twarzy.
Jungkook uśmiechnął się spokojnie, oddychając znacznie lżej niż do tej pory. Widocznie mówił prawdę w tym parku. Moja bliska obecność sprawiła mu ulgę i szczęście. Cieszyło mnie to, że mamy ze sobą tak dobry kontakt i więź.
Starałem się zbytnio nie ruszać żeby go nie zbudzić. Jeśli teraz spał dobrze, to wreszcie coś mogło się zmienić. Może kiedyś poradzi sobie gdy mnie nie będzie obok niego. Przecież nie zawsze będziemy przebywać ze sobą. Jungkook kiedyś się zakocha i jego dziewczyna będzie mu pomagać.
Sam nie byłem pewny skąd takie rzeczy przyszły nagle do mojej głowy, ale gdy to sobie usiłowałem wyobrazić to poczułem jakiś dziwny smutek. Nie chciałem tak szybko odchodzić od własnego przyjaciela. Ale czasu nie dało się zatrzymać. Kiedyś nadejdzie moment w którym dorośniemy. To będzie nieuniknione.
- Hyung, o czym tak rozmyślasz? - usłyszałem cichy szept.
Jungkook najwyraźniej wcale nie spał tak głęboko jak mi się wydawało.
- To nic takiego.- uśmiechnąłem się do niego, ale wydawał się poważny.
- Powiedz mi.- poprosił spokojnie, ściskając moją rękę.- Chodzi o mnie?
Skupiłem się na brunecie, dostrzegając jego zamglone oczy. Z pewnością był jeszcze senny, ale nie potrafił spać wtedy gdy akurat tego potrzebował.
- Myślałem o naszej przyszłości.- szepnąłem cicho, patrząc w jego oczy.
Jungkook zamrugał, aby oddalić się od napływającego snu, a potem uniósł się wyżej na łokciach i powiedział bardzo cicho:
- Jakiej przyszłości? Wiesz, że nie czeka mnie nic dobrego.
Wstrzymałem oddech, pochylając się nad nim. Wydawał się taki smutny.
- Co ty mówisz? - szepnąłem.- Kookie, poradzisz sobie. Uwierz mi, że...
- Nie dam rady bez ciebie, hyung.- powiedział, niemal płacząc. Uciekł spojrzeniem w bok, chowając głowę pod kocem. - Tak bardzo się boję, że zostanę sam.
Nie słyszałem co powiedział potem, bo koc skutecznie stłumił jego cichy głos.
- Nie słyszałem co...- zacząłem, odsuwając nakrycie z jego głowy. Widok jaki zastałem poraził moje serce. Chłopak znowu płakał, tym razem przestając nad tym panować. - Co się dzieje?- wykrztusiłem słabym głosem.
Przygarnąłem bruneta do siebie, głaszcząc po głowie. Nie potrafił się uspokoić.
- Kookie, nie chciałem żebyś poczuł się gorzej przeze mnie.- wyrzuciłem z siebie. - Przepraszam.
- Moi rodzice...zostawią mnie...- wyszeptał między przerwą od złapania następnego oddechu.- Ty też, hyung. Kiedyś będziesz miał kogoś, a ja...nie będę już potrzebny.
Pocałowałem go w mokry policzek, starając się odwrócić jego uwagę. Jungkook spojrzał na mnie niespokojnie.
- Nie jesteś rzeczą, której mogę się tak po prostu pozbyć.- szepnąłem, ocierając jego twarz.- Rozumiesz? Jesteś dla mnie ważny.
Chłopak jęknął, ukrywając się przede mną. Jego oddech stał się ciężki, a dłonie kurczowo zacisnął na moich palcach.
- Kookie, spójrz na mnie.- poprosiłem go cicho.- Możesz być pewny tego co mówię.
Brunet uniósł wzrok, kiwając głową. Był zmęczony co widziałem w jego sennych oczach.
- Hyung...- wyszeptał cicho, przymykając oczy. Gdy się nad nim pochyliłem doleciał mnie jego niepewny głos. - Proszę...
Uśmiechnąłem się, dobrze wiedząc o co mnie znowu poprosi. Musnąłem jego policzek, a potem czoło. Uśmiech pojawił się na jego ustach, a ja nagle zapatrzyłem się na jego śliczną twarz. Jungkook miał mokre rzęsy, a ślady łez już zdążyły zastygnąć na jego skórze.
- Kookie, śpisz już? - spytałem bardzo cicho, nasłuchując jak oddycha.
W pokoju słyszałem tylko jego oddech, a potem bicie własnego serca. Uderzało niespokojnie, jakimś szalonym rytmem.
Nagle przypomniałem sobie w jaki sposób uśpiłem przyjaciela. Czy to znowu zadziała?
Przysunąłem się bliżej, niemal stykając nosem z nosem bruneta. Jungkook nie zareagował na mój dotyk więc najwyraźniej zaczynał zasypiać. Ostrożnie potarłem swój nos o jego, a potem ze zdumieniem dostrzegłem leciutki uśmiech na ustach chłopaka. Może to czuł, a może tylko wyobrażał sobie, iż to sen? Tego nie mogłem wiedzieć.
Jak wtedy, złożyłem na jego ustach motyli pocałunek. Tak lekki jak wiatr. Chciałem tylko żeby wiedział jak bardzo jest mi bliski. Nie oczekiwałem, że tak nagle otworzy oczy i na mnie popatrzy.
Niepewność zachwiała moją osobą. Nie bardzo wiedziałem jak się zachować w takiej sytuacji.
- Jeszcze...- szepnął cichutko, uśmiechając się lekko w moją stronę.- Hyung, chcę jeszcze.
Moje serce nagle zaczęło walić jak oszalałe, a w głowie poczułem szum własnej krwi. Dlaczego tak zacząłem reagować na swojego przyjaciela?
Pochyliłem się nad Jungkookiem, a potem ponownie podarowałem mu motyli pocałunek. Po chwili zacząłem ostrożnie muskać jego usta, a gdy zamknął oczy, przytuliłem swój policzek do jego. Słyszałem jak wzdycha cicho, a potem głaszcze mnie po włosach.
Nie pamiętam jak długo leżałem w ten sposób. Może nawet całe długie godziny. Jednak nie przeszkadzało mi to. Najważniejsze było to, że Jungkook spał.
A gdy się ponownie zbudził okazało się, że nie pamięta. Nie pamiętał kompletnie nic z tego co się między nami wydarzyło. Zastanawiałem się czy to skutek szoku czy coś innego. Jak się nad tym lepiej zastanowiłem to uznałem, że tak jest lepiej.
- Chcesz coś do jedzenia? - spytałem chłopaka, pomagając mu się podnieść.
Jungkook usiadł na łóżku, patrząc na mnie niepewnie.
- Muszę wziąć leki.- przypomniał mi, a ja skinąłem głową i podałem mu plecak stojący w kącie pokoju.- To nie zajmie długo.
- W porządku.- mruknąłem, podnosząc się z miejsca.- Ta pogoda naprawdę mnie dobija.- szepnąłem do siebie.
Deszcz zacinał ostro o szybę, a gdy wyjrzałem na ulicę, dostrzegłem pustkę. Nikogo nie było, ale kto by chciał spacerować w deszczu?
- Hyung, możesz mi coś powiedzieć? - spytał mnie Jungkook, a gdy popatrzyłem w jego stronę, zmarszczył brwi.- Mam wrażenie, że coś przegapiłem.
- Co takiego? - rzuciłem, starając się zachować ostrożność.- W końcu trochę spałeś.
Chłopak pokręcił głową jakby nie o to mu chodziło. W końcu westchnął zrezygnowany.
- Nie wiem. Czuję, że to ważne.- szepnął, myśląc bardzo intensywnie. Zauważyłem na jego skórze krople potu. Za bardzo się przejmował. A ja nie mogłem pozwolić żeby stało mu się coś złego.
Przysiadłem przy nim, odsuwając jego grzywkę na bok. Wyglądał na rozkojarzonego.
- Kookie, nie masz powodu do niepokoju.- powiedziałem spokojnie.
Brunet patrzył prosto w moje oczy, szukając potwierdzenia czy czegoś nie ukrywam.
- Jak zasnąłem? - spytał nagle, zaskakując mnie.- Nie pamiętam jak to się stało.
Wzruszyłem ramionami, uśmiechając się do niego.
- Po prostu leżałem przy tobie.- przypomniałem spokojnie.- Przytuliłem cię i po jakimś czasie zasnąłeś.
- Nieprawda, hyung.- zaprzeczył, otwierając szeroko oczy.- To nie było tak.
- A jak? - rzuciłem pospiesznie.
Jungkook przełknął ślinę, zaczynając drżeć na całym ciele.
- Nie wiem. Było coś jeszcze, wiem że było...- szeptał niespokojnie. Jego oczy stały się duże jak spodki.- Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć? Dlaczego...
Złapał moją rękę, wtulając się we mnie mocno. Objąłem go, starając się zapanować nad własnymi uczuciami. Nie do końca byłem pewny co właściwie robię.
Uniosłem brodę Jungkooka, zaglądając w jego duże oczy, a potem pocałowałem go w policzek. Czekałem na jakąkolwiek reakcję, znak że to pamięta. Gdy nic się nie wydarzyło, musnąłem go w czoło, a potem jeszcze raz w policzek. Chłopak westchnął, nie spuszczając ze mnie wzroku.
Zbliżyłem się w stronę jego uchylonych ust, obdarzając go przelotnym muśnięciem. Jungkook niepewnie przysunął się do mnie, kładąc dłonie na moich ramionach. Cierpliwie czekał na ciąg dalszy, a ja już nie miałem pomysłów co robić.
- Chcę więcej, hyung.- szepnął cicho, mrugając.- Czy to wtedy powiedziałem?
Skinąłem głową, przyglądając się jego bladej twarzy. Zagryzł wargę, patrząc gdzieś przed siebie. Jego oczy były jakby za mgłą. Nie dostrzegał mnie.
- Możesz dać mi więcej? - spytał mnie cicho, przenosząc swoje oczy na moje.
Zadrżałem, wpatrując się w niego. Byłem zdumiony i oszołomiony jednocześnie. Zupełnie jak w transie musnąłem jego usta, tym razem na dłużej zatrzymując się bliżej niego. Jungkook nie ruszał się, a gdy ostrożnie przejechałem ustami po jego ustach, zamknął oczy.
Czułem niesamowitą przyjemność całując go. Badałem miękkość jego warg własnymi, czując się winny temu wszystkiemu. Jungkook nie protestował czując moje lekkie pocałunki. Miałem wrażenie, że po prostu przebywa w swoim świecie.
W momencie gdy naparłem na jego usta, usiłując dostać się do wnętrza, otworzył oczy i mocno mnie odepchnął.
- Hyung.- szepnął, zaciskając wargi w kreskę.- Tego nie możesz mi zrobić, błagam. Ja nie..nie mogę.
Poczułem się jakbym go uderzył.
***************************************************************************************
Przerwę w tym momencie;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top