Rozdział 2.

Trzy minuty minęły, a ja spoglądałem uważnie na Jungkooka, który nagle podniósł głowę i rozejrzał się lekko oszołomiony.

- Kookie, w porządku? - zapytałem cicho.

Brunet skinął głową, chwytając pospiesznie oddech i rozglądając się dokoła niepewnie. Taehyung posłał mu uspokajający uśmiech, mówiący coś w stylu będzie dobrze. Byłem mu wdzięczny, że stara się pomóc w jakikolwiek sposób.

- Hyung, chodźmy na lekcje.- poprosił Jungkook, patrząc na mnie zamglonym wzrokiem.

Miałem nadzieję, że dzisiejszy dzień będzie dla niego łaskawy. Już niezliczoną ilość razy zasypiał w trakcie lekcji, a to powodowało, że potem bardzo cierpiał. Nie wszyscy rozmieli jego chorobę.

Jako jego opiekun i bliski przyjaciel mogłem siedzieć z Jungkookiem na każdej lekcji. Chłopak był o wiele spokojniejszy gdy byłem w pobliżu. A i ja czułem się bardziej pewny siebie. Będąc razem z nim nie musiałem się martwić, że coś jest nie tak.

Podczas matematyki z uwagą obserwowałem bruneta, lecz wyglądało na to, że sobie radzi. Od czasu do czasu czułem jak trąca mnie nieświadomie łokciem, ale nie przeszkadzało mi to. Cieszyłem się z faktu, że tak bardzo mi ufa i pokłada we mnie nadzieję.

Jungkook wytrwał do końca lekcji, a gdy rozległ się dzwonek, popatrzyłem na niego z uśmiechem.

- Jesteś dzielny.- szepnąłem w jego stronę.

- Nieprawda, hyung.- zaprzeczył pospiesznie, zabierając plecak.- Po prostu muszę się trzymać jak inni ludzie. Udaję, że jestem taki sam.- wyznał bardzo cicho, a w jego oczach dostrzegłem jakiś smutek.

Zabrałem swoje rzeczy i skierowałem się za nim do wyjścia. Idąc korytarzem obserwowałem jego sylwetkę, a gdy nagle się do mnie odwrócił, w ostatniej chwili udało mi się na niego nie wpaść.

- Jimin hyung.- powiedział poważnie, patrząc na mnie. To znaczy miałem wrażenie, że mnie dostrzega, bo w tym momencie jego wzrok był zawieszony gdzieś w przestrzeni.

- Tak? - mruknąłem, starając się uspokoić. Dlaczego ostatnio wydawało mi się, że coś się w nim zmienia?

Jungkook nic nie powiedział, a potem pokręcił głową i poszedł przed siebie. Zaskoczony stałem chwilę, a potem otrząsnąłem się i zacząłem za nim biec.

- Kookie, co się stało? - spytałem, dotykając jego ramienia.- Chciałeś mi coś powiedzieć więc dlaczego zrezygnowałeś?

Chłopak spojrzał na mnie przelotnie, a ja dostrzegłem łzy w jego oczach. Przestraszony, pociągnąłem go za rękę i zacząłem iść w kierunku łazienki. 

Gdy dotarliśmy na miejsce, zamknąłem drzwi i oparłem się o nie całym ciałem. Jungkook patrzył na swoje odbicie w lustrze, ale głowę miał opuszczoną w dół.

- Kookie? - szepnąłem, podchodząc do niego.- Wiesz, że możesz mi powiedzieć.

- Nie chcę się żalić.- wydukał bardzo cicho, a ja z trudem dosłyszałem jego głos.

- Masz do tego prawo. Możesz zrobić co tylko chcesz.- zapewniłem go, a potem podniosłem jego głowę i spojrzałem w oczy. Były zamglone i wilgotne z powodu łez.

Jungkook objął mnie mocno, a ja przytuliłem go do siebie i pogłaskałem po plecach. Jego cierpienie było dla mnie torturą.

- Ja tylko chcę być taki jak dawniej.- wyszlochał, ściskając mnie w rozpaczy.- Niczego nie pragnę tak bardzo jak tego, hyung. Nie chcę znowu zasypiać. Mój tata mnie za to nienawidzi, a mama tylko się z nim kłóci. Nie chcę żeby tak było.

Płakał rozpaczliwie, a ja tuliłem go i starałem się dać mu jakieś pocieszenie. Tylko w ten sposób mogłem mu jakoś pomóc.

- Kookie, nawet jeśli jesteś chory to ciągle jesteś taki sam, rozumiesz? Przez cały czas jesteś sobą.- powtórzyłem, patrząc na jego mokrą twarz.- Nic się nie zmieniło.

Jungkook przełknął łzy, ocierając twarz ręką. Potem wziął kilka oddechów, postępując niepewnie do przodu.

- Ja..czuję, że...- mruknął, wyciągając ręce w moją stronę.

Natychmiast mocno go objąłem, z niepokojem patrząc jak zamyka oczy. Na moment musiał zapomnieć, że silne emocje wywołują jego ataki. Ale jak w tej sytuacji miał nie rozpaczać? To wszystko ciągle było dla niego nowe mimo upływu dwóch lat.

Cierpliwie czekałem, aż ponownie otworzy swoje oczy. Minuty mijały, a gdy w końcu odzyskał świadomość, wydawał się wyczerpany.

- Może chcesz wrócić do domu? - zaproponowałem, ale gwałtownie pokręcił głową. Udawał, że jest dobrze.

- Nie, nie wrócę.- oznajmił, zakładając plecak na ramię.- Hyung, teraz historia, prawda?

Skinąłem głową, idąc za nim do wyjścia.

***

Lekcje mijały w swoim powolnym tempie, a ja nie odstępowałem Jungkooka nawet na krok. Taehyung czasem do nas przychodził, a wtedy mój przyjaciel milknął i zamieniał się w istny głaz. Nie winiłem go za to, w końcu nic nie mógł poradzić na to, że czuje w ten sposób.

Po szkole zapytałem bruneta czy idzie ze mną, a gdy zaczął się wahać, dodałem z lekkim uśmiechem:

- Jihyun pytał o ciebie. Chyba chciałby cię znowu spotkać.

Jungkook wydawał się być zaskoczony, a gdy skinął powoli głową, chwyciłem go pod ramię.

- W takim razie idziemy.- oświadczyłem, ruszając przed siebie.

Chłopak nie odezwał się aż przez całą drogę, a gdy na niego spojrzałem, wyglądał na pogrążonego w myślach. Czasem danie mu trochę więcej czasu bardzo pomagało.

***

W domu panowała cisza, a ja poprosiłem Jungkooka żeby poszedł do mojego pokoju. Chciałem sprawdzić czy mój tata gdzieś tutaj jest. Zajrzałem do wszystkich pokoi, lecz wszędzie panowała pustka. Musiał wyjść na miasto albo do wydawcy. Mama wracała później, a mój brat pewnie za jakąś godzinę lub dwie. Byliśmy sami.

Jungkook siedział na moim łóżku, a gdy wszedłem do pokoju, uśmiechnął się delikatnie. Miło było widzieć na jego twarzy choć cień uśmiechu i radości. Tęskniłem za tym od bardzo dawna.

- Wygląda na to, że nikogo nie ma.- oświadczyłem, a gdy skinął głową, spytałem czy jest głodny.- I zanim powiesz nie, to wiedz, że cię przejrzałem.

- To znaczy, hyung? - mruknął, uciekając spojrzeniem gdzieś w bok.

Usiadłem tuż obok niego, kładąc dłoń na jego ramieniu.

- Wiem, że nie chcesz jeść i robisz to celowo.- zauważyłem, a gdy na mnie spojrzał, dodałem: - Tylko nie wiem w jakim celu.

Chłopak westchnął, opierając głowę na moim ramieniu. Wydawał się bardzo przygaszony, a ja nie miałem pojęcia w jaki sposób go pocieszyć. Co miałem zrobić? Co by pomogło?

- Kookie? - spytałem cicho.

- Hmm? - mruknął sennie, a gdy pogłaskałem go po włosach, spojrzał na mnie.- O co chodzi, hyung?

- Chcesz trochę pospać? - zapytałem cicho, uśmiechając się do niego.- To ci pomoże.

Jungkook skinął głową, a ja odsunąłem się żeby miał więcej miejsca. Nagle poczułem jak łapie mnie za rękaw koszuli. Patrzyłem na niego pytająco, a chłopak spytał:

- Mógłbyś położyć się przy mnie?

*********************************************************************************************

Nie wiem czy to opowiadanie was nie uśpi;)


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top