-88-

Razem z bratem weszliśmy do domku, a następnie do salonu zastając w nim Jimina, który czytał książkę. 

ㅡ O? Cześć, Junghyung. ㅡ Uśmiechnął się blondyn wstając z kanapy, a książkę odłożył na stół.

ㅡ Hej, Jimin. ㅡ Powiedział brat odwzajemniając gest młodszego szerokim uśmiechem.

ㅡ Skarbie, Jung zostaje u nas na parę dni. Nie masz nic przeciwko, jeśli będzie spał na kanapie?

ㅡ Nie, nie mam.

ㅡ A i przy okazji zgłosi się na stanowisko twojego menadżera. ㅡ Dodałem widząc zaskoczenie na twarzy chłopaka.

ㅡ O... To świetnie. ㅡ Zaśmiał się spoglądając na mnie. Po chwili usłyszeliśmy dźwięk telefonu sygnalizującego, że przyszła wiadomość. Po tym przychodziły następne. ㅡ Wybaczcie.. ㅡ Powiedział łapiąc swój telefon.

ㅡ Wszystko w porządku, Chim? ㅡ Spytałem podchodząc do niego widząc jak blokuje urządzenie i chowając do kieszeni. ㅡ Pokaż.

ㅡ N-nie ma co.. ㅡ Odsunął się spuszczając głowę. ㅡ Kawy? ㅡ Spytał uciekając do kuchni.

ㅡ Idź za nim. ㅡ Powiedział brat kładąc dlonna mym ramieniu.

ㅡ Jeśli to znowu ten trener zabije. ㅡ Westchnąłem idąc za młodszym. Odwróciłem go w przodem do siebie opierając dłonie o blat, po obu stronach chłopaka. ㅡ Powiedz mi. Kto do ciebie pisze. ㅡ Patrzyłem na niego poważnie, a także zmartwiony.

ㅡ T-tae-won.. ㅡ Szepnął uciekając wzrokiem, a po chwili przytulił mnie.
Oddałem gest głaszcząc go po głowie.

ㅡ Co ci pisze? I od kiedy?

ㅡ Odkąd pojechałeś do Busan. A co pisze to to, że mam się od ciebie odczepić. Sam zobacz. ㅡ Podał mi telefon, ówcześnie go włączając. Zacząłem czytać co dziewczyna pisała do mojego narzeczonego.

"Zdchnij"

"Nie wierzę, że ktoś taki jak Jungkook spojrzał na ciebie"

"Jesteś dla wszystkich nieszczęściem, problemem"

"Plus Jungkook preferuje w szczupłych osobach, a ty nawet do tej części nie dorównujesz"

"Gruba świnia"

"Najlepiej jakbyś zostawił Jungkooka w spokoju. On w ogóle cię uniesie?"

ㅡ Kochanie nie płacz.. ㅡ Powiedziałem widząc jak po policzkach młodszego spływają łzy.
Tae-won przesadziła i to bardzo. Usunąłem, a także zablokowałem jej numer komórkowy. ㅡ Nie czytaj tego co ona pisze. To są bzdury. Nie widzisz tego, że chce nas rozdzielić?

ㅡ Wiem, jaki ona ma zamiar. Nie interesuje mnie to co ona chce z tym osiągnąć, bo jej się nie uda, ale...

ㅡ Ale co?

ㅡ Ale wiem, że ma rację.

ㅡ Nie ma.

ㅡ A myślisz kim jestem teraz dla ciebie? W tej chwili? ㅡ Spytał patrząc mi w oczy, lecz ja nie rozumiałem o co mu chodzi. ㅡ Jung-hyung na ciebie czeka. Zrobię kawy. ㅡ Dodał, a mnie po paru chwilach oświeciło.

ㅡ Nie. ㅡ Złapałem go za rękę. ㅡ Nie jesteś dla nikogo problemem. Dla mnie jesteś najwspanialszym chłopakiem na Ziemi. Moim narzeczonym. Moim kochanym Chimem. ㅡ Uśmiechnąłem się.

ㅡ Ale przecież jesteś mężem Tae-won. ㅡ Szepnął.

ㅡ Już nie. Po drodze spaliłem wszystkie dokumenty, a ojciec pogada z nią.

ㅡ Czyli...

ㅡ Jestem cały twój. ㅡ Przytuliłem go całując w czoło. Uśmiechnął się lekko oddając gest. ㅡ A może weźmiemy ślub cywilny?

ㅡ Jeszcze nie chcę...

ㅡ Ale dlaczego? Widzisz co się robi. Jeszcze trochę i każda fanka podrobi mój podpis i będę miał tyle żon, że... Ała. ㅡ Syknąłem, gdy uderzył mnie w ramię.

ㅡ Nie chcę na razie. ㅡ Mruknął wstawiając czajnik na gaz.

ㅡ W porządku. Nie będę naciskał. Pójdę do Jung-hyunga. ㅡ Rzekłem idąc do salonu.

***

Następnego dnia razem z bratem poszliśmy do biura prezesa. Zostawiłem go u niego, a sam pobiegłem na sesję zdjęciową, którą miałem za kilka minut. Zdyszany wszedłem na plan zdjęciowy zaraz zostając zgarnięty przez staff, którzy zaczęli mnie szykować.

Gotowy stanąłem na odpowiednim miejscu patrząc w obiektyw pewnym siebie wzrokiem.
Tak zaczęła się sesja do jednego magazynu.

ㅡ Jak wyszło? ㅡ Spytałem podchodząc do monitora.

ㅡ Świetnie. ㅡ Pochwalił fotograf. ㅡ Zrobimy jeszcze parę dodatkowych zdjęć i kończymy. Idź się przebrać.

Skinąłem głową idąc do garderoby.
Z pomocą pracowników przebrałem się w odpowiednie ubrania, które dość trudno było założyć samemu.

Zdyszany wróciłem na plan wpadając na Jimina.

ㅡ O? Znalazłem cię. Możemy pogadać? ㅡ Zapytał niepewnie. ㅡ Od wczorajszej rozmowy w kuchni stałeś się bardziej... Obojętny.

ㅡ Przepraszam, nie mam czasu, kochanie. Sesje mam... ㅡ Odparłem omijając go i biegnąc.

Po udanych zdjęciach wróciłem do garderoby. Przebrałem się w zwykłe ciuchy tym razem idąc na salę treningową.
Odłożyłem torbę na ławkę zaczynając się rozciągać, kompletnie zapominając o tym, że Chim chciał porozmawiać.

Gotowy podszedłem do odtwarzacza włączając muzykę. Zatraciłem się w niej nie licząc czasu. Dopiero, gdy na salę wszedł mój trener zatrzymałem się patrząc na zegar, który oznajmił, że ćwiczyłem już trzy godziny.
Zdyszany spojrzałem na niego wyjmując ręcznik z torby.

ㅡ Już się przemęczasz? ㅡ Spytał wzdychając.

ㅡ Czuję się dobrze, trenerze. ㅡ Uśmiechnąłem się.

ㅡ I tak powinieneś jeszcze odpuścić sobie takie ostre treningi.

ㅡ Tak, tak... ㅡ Westchnąłem siadając na ławce.

ㅡ Taka moja opinia, ponieważ słyszałem, że jutro masz wywiad dla Japońskiej telewizji, a po jutrze występ dla chorych dzieci.

ㅡ Pan Kim mi nic nie mówił. Ostatnio dość dużo rzeczy mi nie mówi. Muszę się go spytać.

ㅡ Pan Kim też ma wiele spraw na głowie by to wszystko przygotować.
Tak czy inaczej... Masz dużo pracy.

ㅡ Rozumem. Dziękuję, trenerze.

ㅡ Jest już późno. Jesteś pewno zmęczony. Wróć do domu.

ㅡ Nie mogę jeszcze. ㅡ Wstałem. ㅡ Muszę iść do studia.

ㅡ Jimin na ciebie czeka. ㅡ Powiedział. ㅡ Swoją drogą dzisiaj na treningu był jakiś przygaszony. Coś się stało między wami?

ㅡ Nie. Aczkolwiek mam nadzieję, że nie. Porozmawiam z nim. Do widzenia, trenerze! ㅡ Rzekłem opuszczając sale zastanawiając się, gdzie może być mój narzeczony. Zawsze do domu wracaliśmy razem.

Znalazłem go w obecności mojego brata.

ㅡ O! Jungkook! ㅡ Krzyknął brat przytulając mnie. ㅡ Dostałem tą pracę! Dziękuję, braciszku.

ㅡ Nic się nie stało. O czym gadaliście?

ㅡ Uuu czyżby mały Kookie był zazdrosny?

ㅡ Ja? Skądże. Przecież teraz będziesz jego menadżerem.

ㅡ Chwaliłem się mu. Nic więcej.

Zmierzyłem ich od stóp do głów mrużąc oczy.

ㅡ Oj, Guuuk... No weź przestań. ㅡ Objął mnie ramieniem. ㅡ No chyba nie myślisz, że mnie i Jimina coś łączy..

ㅡ A łączy? ㅡ Fuknąłem krzyżując ręce na piersi.

ㅡ Skąd. Już przestań. Ja idę poszukać Pana Kima. ㅡ Poklepał mnie po ramieniu odchodząc. Spojrzałem na blondyna, który był czymś zmartwiony. Dostrzegłem jego drżące dłonie.

ㅡ Tu masz kluczyki. Jedź do domu. Jeszcze muszę zostać. ㅡ Powiedziałem podając mu urządzenie, które przyjął.

ㅡ Guk... ㅡ Zaczął, lecz urwał spuszczając głowę.

ㅡ O co chodzi? ㅡ Spytałem obejmując go w pasie. Zauważyłem jeho łzy, które skapywały na ziemię. ㅡ Kochanie?

ㅡ Nic...pojadę już. ㅡ Powiedział wyrywając się i uciekając.
Pobiegłem za nim łapiąc za nadgarstek.

ㅡ Nie pozwolę ci. Zapomniałeś jak to się ostatnio skończyło? Za karę będziesz ze mną siedział. ㅡ Odparłem prowadząc go do swojego studia.
Weszliśmy do środka i ówcześnie zamknąłem drzwi na klucz, który zabrałem ze sobą. ㅡ A teraz... ㅡ Zacząłem zmuszając go by usiadł na kanapie, a sam ukucnąłem przed nim. ㅡ Powiedz co się dzieje? O czym chciałeś porozmawiać?

ㅡ Już o niczym.

ㅡ To dlaczego płaczesz? No powiedz, skarbie.. ㅡ Zachęciłem kładąc dłonie na jego kolanach.

ㅡ Wiem, że nie umiem powstrzymać się od płaczu, ale to jest silniejsze ode mnie.

ㅡ Nic nie szkodzi. Jeśli masz taką ochotę, płacz. Chcę tylko wiedzieć o co chodzi.

ㅡ O naszą wczorajszą rozmowę. Tą w kuchni... Od tamtej pory tak jakby unikasz mnie, a jak już to próbujesz zbyć, lub odpowiadasz od niechcenia.

ㅡ Nie, prawda. Miałem dzisiaj sesję zdjęciową. Naprawdę nie miałem czasu.. Przepraszam, kochanie.

ㅡ Wczoraj też nie miałeś? Jak szliśmy spać?

ㅡ Co było?

ㅡ Chodzi o ten ślub? Jesteś zły na niego? Bo nie chce jeszcze?

ㅡ Co? Nie. Nie mogę cię przecież do niego zmusić. Poczekam, Jiminnie.. Liczy się dla mnie twoje szczęście i ono przede wszystkim.

ㅡ Ja po prostu nie jestem jeszcze gotowy. Te zaręczyny też były szybko, ale to dla bezpieczeństwa nas obu.

ㅡ Tak jak mówisz. Dla naszego bezpieczeństwa. ㅡ Uśmiechnąłem się co odwzajemnił. ㅡ Kocham cię, wiesz?

ㅡ Ja ciebie też kocham, Jungkook. Bardzo.

ㅡ Następnym razem powiedz, bo później ja się denerwuje, a chyba nie potrzebnie.

ㅡ Obiecuję. ㅡ Skinął głową inicjując pocałunek, lecz szybko go przejąłem. Położyłem go na kanapie zwisając nad nim. ㅡ Czekaj...

ㅡ Co się dzieje? ㅡ Spytałem widząc grymas na twarzy starszego.

ㅡ Dziwnie się czuję... To co teraz robimy... Nie daje już mi tyle radości co wcześniej.

ㅡ O czym ty mówisz?

ㅡ Nie wiem...  ㅡ Westchnął. ㅡ Ale to naprawdę nie daje mi radości z tego. Jakby przereklamowane...

ㅡ Wiem co może obudzić twój zapał. ㅡ Wstałem otwierając drzwi na szerz z pomocą kluczyka. Rzuciłem go w kąt z powrotem zwisając nad starszym.

ㅡ C-co ty? Ktoś może wejść...

ㅡ Właśnie. Skoro już zwykły seks cię nudzi dodajmy do tego trochę adrenaliny. ㅡ Uśmiechnąłem się szeroko wpijając mu się w usta i odpinając swój pasek od spodni, a następnie blondyna. Masowałem jego męskość pod materiałem spodni wsłuchując się w ciche jęki chłopaka.
Chcąc przyspieszyć tempo odwróciłem go na brzuch zdejmując mu dolną cześć odzienia do połowy ud wchodząc w niego do końca, uprzednio nawilżając jego wejście za pomocą śliny. Krzyknął na całe gardło zaraz zakrywając usta.

Zacząłem wykonywać powolne pchnięcia aż do szybkich. Blondyn zagryzał dolną wargę nie chcąc wydawać z siebie dźwięków co mu nie wychodziło.
W końcu po kilkunastu doszedłem w nim, a chłopak zaraz po mnie. Zapiąłem spodnie wstajaci zamykając drzwi nie widząc na korytarzu nikogo. Posłałem starszemu zadziorny uśmiech klepiąc go w pośladek.

ㅡ Że... Mówiłeś coś o nudnym seksie? Widziała nas sprzątaczka. ㅡ Skłamałem chociaż nie wiem. Ktoś na pewno nas zobaczył.

ㅡ Jesteś głupi. ㅡ Powiedział uderzając mnie. ㅡ Jak ja się teraz pokaże? Co jeśli prezes się o tym dowie... Ugh....

ㅡ Spokojnie... ㅡ Usiadłem za nim masując mu dwie półkule, a po chwili wkładając w niego trzy palce zaczynając energicznie nimi poruszać.

ㅡ Jungkook! ㅡ Sapnął. ㅡ Wejdź we mnie jeszcze raz.

ㅡ Chcesz?

ㅡ Bardzo. Błagam cię.

ㅡ Hm.. Nie. Starczy. Musimy jechać do domu. Brat pewnie czeka. ㅡ Wstałem, lecz zmusił mnie bym usiadł sam na mnie siadając okrakiem.

ㅡ Jeszcze jedna runda. ㅡ Powiedział poważnie odpinając mi rozporek i zaraz nabijając się na moją męskość.

***

ㅡ Gdzie wyście byli? ㅡ Spytał brat czekając na nas przy samochodzie. ㅡ Dzwoniłem.

ㅡ Telefon mi się rozładował. Wybacz. Już jedziemy. ㅡ Rzekłem otwierając auto. Zaraz wszyscy wsiedliśmy do środka.

ㅡ Może pizza?

ㅡ Padam z nóg, hyung. Kiedy indziej.

ㅡ No dobra. Jimin, od jutra zaczynam pracę. I także dostałem już twój grafik.  Nie odstąpie cię już na krok. ㅡ Zaśmiał się, a ja zacisnąłem mocnk dłonie na kierownicy. Na szczęście było ciemno i nie zauważyli tego.

ㅡ Serio? A co jutro będę robił?

ㅡ Dasz małe przedstawienie w parku. Co prawda już od dwóch dni niby o tym wszyscy wiedzą i są porozdawane ogłoszenia.

ㅡ Pierwsze słyszę. Jutro? Jakie przedstawienie? Gdzie? O której?

ㅡ O dwunastej. Nie wiem, gdzie to. Podobno masz już kilku fanów. ㅡ Zaśmiał się.

ㅡ To bardzo miłe. Chyba dam radę.

ㅡ Dasz, dasz... Wierzymy w ciebie, prawda Jungkook?

ㅡ Bardzo. ㅡ Powiedziałem może lekko ze złością czego nie kontrolowałem, a próbowałem brzmieć naturalnie. ㅡ Przepraszam. ㅡ Westchnąłem.

Do domu dotarliśmy po kilku minutach.

ㅡ Coś nie tak, Kook? ㅡ Spytał brat zatrzymując nas przed drzwiami, za którymi zniknął blondyn.

ㅡ Wszystko w porządku.

ㅡ Chyba nie. Nie wiem... żałujesz, że jestem tutaj? Że pracuje w waszej wytwórni?

ㅡ Nie, hyung. Nie mam żadnego problemu. Naprawdę. Cieszę się, że jestesi pracujesz u nas.

ㅡ To co?

ㅡ Po prostu jestem zazdrosny o Chima i tyle. Zazdrosny o waszą relacje.

ㅡ Wiesz, że nie musisz?

ㅡ Wiem, ale nie mogę się powstrzymać.

ㅡ Spróbuj. Inaczej coś złego może z tego wyniknąć. Ja tylko próbuje zaprzyjaźnić się z Jiminem skoro teraz będę jego menadżerem.

ㅡ Wiem, Jung. Popracuje nad sobą.

ㅡ I to jest postawa.

ㅡ Chodźmy do środka.

****************

12.10.20

Hejka

Kto możliwe, że od jutra będzie miał kwarantanne? A ja... Boże masakra. Tak się boję, że hej...

I plus napisałam najdłuższy rozdział ever, a mianowicie ponad 2000 słow.
Szok.

Jak wam się podoba?

Miłej nocy i oczywiście nauki w szkołach. Zazdroszczę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top