-62-

ㅡ Jimin? ㅡ Spytał młodszy, kiedy siedzieliśmy na kanapie oglądając romantyczny serial po pysznej kolacji.

ㅡ O co chodzi?

ㅡ Przyjdź jutro do parku o dwudziestej. Wyślę ci lokalizację.

ㅡ Ale dlaczego?

ㅡ Będę miał taki mały, darmowy koncert na rzeczy charytatywne. Chcę byś był.

ㅡ Będę. Przyjdę z Tae, dobrze?

ㅡ Możesz być z kimkolwiek. Będzie cudownie zobaczysz. ㅡ Uśmiechnął się szeroko całując moje czoło.

ㅡ O patrz! ㅡ Pokazałem na ekran. ㅡ Słodko~~~ ㅡ Pisnąłem, kiedy bohater właśnie się oświadczał swojej ukochanej. ㅡ Ale czekaj... Przecież oni się znają kilka miesięcy. To nie za mało? Ja bym tak nie mógł.

ㅡ Co chcesz przez to powiedzieć?

ㅡ Gdyby ktoś mi się oświadczał po kilku miesiącach znajomości... Nie wiem co bym zrobił. Mam dopiero dwadzieścia dwa lata. Jestem jeszcze młody... Nie wyobrażam sobie jeszcze ślubu. ㅡ Zaśmiałem się, lecz uspokoiłem się widząc poważną mimikę młodszego.

ㅡ Ah.. Rozumiem. ㅡ Uśmiechnął się lekko. ㅡ Pójdę się wykąpać.

ㅡ Mogę z tobą?

ㅡ Um... Chcę nad czymś pomyśleć. Poczekaj w sypialni.

Nie rozumiałem jego zmiany humoru.
Zaczynałem myśleć co powiedziałem nie tak, lecz chyba nic takiego nie zrobiłem.

*

Spokojniej czekałem w sypialni na młodszego, który ciągle się kąpał. Naprawdę czułem się winny za zmianę jego humoru na gorszy. A było tak pięknie.
Po chwili drzwi się otworzyły, a do środka wszedł chłopak wycierając włosy.
Patrzyłem się na niego, dopóki nie zatrzymał się rzucając ręcznik na krzesło.

ㅡ Jungkook? Jesteś zły na mnie?

ㅡ Dlaczego? ㅡ Spytał kładąc się obok.

ㅡ Noo..

ㅡ Jiminnie. Nic się nie dzieje. Przestań już się zadręczać i daj mi buziaka. ㅡ Poprosił nastawiając policzek. Uśmiechnąłem się spełniając jego prośbę. ㅡ Chodźmy już spać.

Jungkook POV.

Byłem załamany, kiedy Chim powiedział o oświadczynach.
Teraz się bałem sto razy bardziej, ale chociaż spróbuję. Raz kozie śmierć. Chociaż nie będę krył rozczarowania, gdy odmówi.

Następnego dnia chodziłem jak na szpilkach. Na szczęście dziewczyny nie było w mieszkaniu, dlatego zamknąłem drzwi na klucz, a następnie poszedłem do studia. Otworzyłem szufladę szukając miętowego pudełka, które znalazłem. Uśmiechnąłem się lekko otwierając wieczko widząc piękny pierścionek. Ścisnąłem go w dłoni i zamykając szufladę wyszedłem z domu.

Czas mijał i nim się zorientowałem nastał koncert. Kochałem takie koncerty. Wtedy biedniejsi fani, którzy nie mogą kupić nawet najtańszego biletu na koncert mogą zobaczyć swojego idola na żywo i to za darmo. Według mnie tak powinno być.
Wszystko szło dobrze, lecz w tłumie szukałem tej jednej osoby, której nie widziałem.

Koncert dobiegał powoli końca, a mojego blondynka nie było. Mówił, że będzie. Chciałem by było wyjątkowo.

ㅡ Wiecie... ㅡ Zacząłem, gdy była przerwa. ㅡ Miałem zamiar coś zrobić, lecz... Nie ma tej osoby, na którą tak bardzo czekałem i... ㅡ Urwałem widząc zdyszanego chłopaka, a za nim biegł Tae. ㅡ Jimin, przyjdź tu. ㅡ Powiedziałem, a starszy niepewnie wszedł na scenę i witając się ze wszystkimi za co dostał wiele pisków i  wynania miłości. ㅡ Nie zabij mnie. ㅡ Szepnąłem mu do ucha.
Spójrzał na mnie zaskoczony, a ja bez żadnych słów uklęknąłem wyjmując z małej kryjówki pudełeczko.
Wszyscy zamilkli, a paparazzi robiło zdjęcia.
ㅡ Jimin... Kocham cię. ㅡ Zacząłem. ㅡ I chciałbym zapytać.. Czy wyjdziesz za mnie? ㅡ Spytałem patrząc w jego oczy, w których było zszokowanie. Cofnął się krok w tył potem drugi.

ㅡ Ja... Ja nie mogę. Jeszcze nie, Guk. Przepraszam. ㅡ Powiedział uciekając w swoją stronę. Spuściłem głowę mając w oczach łzy. Nie miałem mu tego za złe. Miał prawo odmówić. Nie zawsze trzeba powiedzieć "tak".
Wszyscy zaczęli buczeć. Wstałem z klęczek uspokajając ich, że to nie jego wina.

Potem koncert się zakończył, a ja prosto z niego pojechałem do Jimina.
Zastałem go na moście.

ㅡ J-jimin.. ㅡ Zacząłem niepewnie. ㅡ Ja.. Ja przepraszam. ㅡ Szepnąłem zaczynając płakać.

ㅡ Mówiłem ci wczoraj co sądzę na ten temat... A teraz jestem tym najgorszym. Dlaczego?

ㅡ Bo.. Tylko ten sposób mógł powstrzymać moje zaręczyny z Tae-won. ㅡ Spuściłem głowę, a ten spojrzał na mnie z załzawioną twarzą. ㅡ Naprawdę przepraszam, Jimin.

ㅡ C-co?

ㅡ Mówisz, że jesteś za młody. A ja co? Mam tylko dwadzieścia lat, a mam ożenić się z Tae-won, która ma dziewiętnaście lat. Przecież nie musimy od razu się pobierać. Jimin, błagam. ㅡ Uklęknąłem przed nim z powrotem wyjmując pierścionek. ㅡ Jeśli naprawdę nie chcesz... Powiedz. Zrozumiem, a-ale.. Naprawdę cię kocham. ㅡ Patrzyłem na jego plecy, ale się nie ruszył. Zamknąłem wieczko wstając na równe nogi. ㅡ Rozumiem. Zobaczymy się później, Chim. Przepraszam. ㅡ Powiedziałem załamany idąc do samochodu. Kiedy chciałem już odjechać na drodze stanął chłopak. Wysiadłem, a ten podbiegł i przytulił wybuchając płaczem tak samo jak ja.

ㅡ Dobrze. Zgodzę się.

ㅡ Naprawdę?

ㅡ Lecz ślub kiedyś indziej.

ㅡ Oczywiście. Dziękuję, ratujesz mnie. Dziękuję. ㅡ Szeptałem płacząc.

ㅡ Nie. Ratuje nas. ㅡ Poprawił chowając twarz w moim zagłębieniu szyi. Oddałem mocniej gest całując kilka razy jego włosy.

Na następny dzień każdy już wiedział o zareczynach co ogłosiliśmy na vlive, a także w innych mediach. Starałem się nieco ukrywać Jimina przed mediami, lecz oni byli wszędzie nie dając mu żyć.
Nie odbyło się telefonów od rodziców, które olewałem.

ㅡ Jak mogłeś?! ㅡ Krzyknęła dziewczyna, kiedy wszedłem do swojego mieszkania uderzając mnie w klatkę płacząc.

ㅡ Zrobiłem to co słuszne. Mówiłem, że go kocham, a wy nie słuchaliście! ㅡ Krzyknąłem odsuwając ją.
ㅡ Teraz mam nadzieję, że stąd odejdziesz raz na zawsze.

ㅡ Nie wygra ze mną tak łatwo. ㅡ Warknęła. ㅡ Jest nikim w przeciwieństwie do mnie. Mam więcej kontaktów od niego. Mogę w każdej chwili zniszczyć mu życie.

ㅡ Nie przesadzasz? Tylko spróbujesz, a pożałujesz.

Prychnęła idąc do sypialni.

******************

27.08.20

Witajcieee
Kto nie śpi ma niespodziankę.
Jak wam się podoba?

Miłej nocy i miłego dnia kochani 💖

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top