-61-
Jungkook POV.
Ze starszym spędziłem cały dzień aż do późnego wieczora. Uczyłem go grać na pianinie co szło mu nawet szybko. W ten sposób nauczył się grać własne piosenki.
Niestety musiałem wrócić do swojego domu. Tam przecież była moja praca, całe studio. Nie mogłem tego się pozbyć.
W mieszkaniu niestety była już Tae-won. Sama..
ㅡ Cieszysz się, że niszczysz komuś związek?
ㅡ Bardzo, kochany. ㅡ Uśmiechnęła się podchodząc do mnie i kładąc dłoń na mej klatce popychając na ścianę. ㅡ Już niedługo będziemy razem, a czy ty chcesz czy nie nie możesz nic zrobić. ㅡ Szepnęła mi do ucha. Odepchnąłem ją.
ㅡ Nigdy nie rozdzielisz mnie i Jimina. Nie kocham ciebie tak jak jego. A teraz zejdź mi z oczu! ㅡ Warknąłem idąc do sypialni. Zdjąłem koszulkę mając zamiar przebrać się w piżamę przecięcie nie będę spał w samych bokserkach, gdy ona tu się panoszy, gdy zostałem popchnięty na łóżko, a na mych biodrach usiadła dziewczyna.
ㅡ Mogłeś powiedzieć. ㅡ Powiedziała zagryzając wargę całując nagle moją szyję. Odwróciłem ją na plecy.
ㅡ Jesteś kompletną pustą idiotką. ㅡ Warknąłem wstając
ㅡ Co? Jak śmiesz tak mówić do mnie?!
ㅡ A co? Jesteś królową? ㅡ Spytałem retorycznie i idąc do łazienki.
Na szczęście zabrałem telefon wysyłając do mojego menadżera by nie wpuszczali do mojego mieszkania rodziców do czasu aż znajdzie mi inny dom. Z dala od tej chorej rodziny.
Wykąpałem się i ubrany wyszedłem z pomieszczenia idąc z powrotem do sypialni. Tam zauważyłem jak dziewczyna leży na moim łóżku.
ㅡ Ty chyba sobie żartujesz? Nie będziesz tu spać.
ㅡ Mogę i nic ci do tego.
ㅡ Wynocha na kanapę. ㅡ Fuknąłem podchodząc do niej bliżej. Podkręciła przecząco głową zakrywając się kołdrą, którą jej wyrwałem i przy okazji biorąc poduszkę sam poszedłem do salonu kładąc się na mebel. Z trudem zasnąłem.
Następnego dnia bolała mnie głowa. Za dużo nerwów jak na jeden dzień.
Zaraz po obudzeniu się poszedłem do łazienki. Zdziwiłem się widząc czerwony ślad na szyi.
Zdenerwowany poszedłem do dziewczyny.
ㅡ Co to ma znaczyć?! ㅡ Krzyknąłem pokazując na malinkę. ㅡ Kiedy to zrobiłaś?!
ㅡ Jak spałeś. ㅡ Zaśmiała się. ㅡ Słodki jesteś. Ale chociaż teraz wiedzą, że jesteś mój.
ㅡ Jesteś nienormalna. Żałuje, że się poznaliśmy. ㅡ Fuknąłem wracając do łazienki. Użyłem wszystkich kosmetyków, aby to zakryć i trochę się udało. Było ledwo widoczne.
Wziąłem kilka wdechów wychodząc z łazienki i nie patrząc na dziewczynę wybrałem ubrania z szafki.
Gotowy pojechałem do wytwórni trochę oderwać się od rzeczywistości i oczywiście poznać nowego artystę w naszej firmie.
Jimin POV.
Obudziłem się widząc za oknem piękny widok natury. Mógłbym tak budzić się codziennie, lecz tylko w objęciach Jungkooka, którego mi brakowało.
Podniosłem się z łóżka podchodząc do szklanej powierzchni otwierając okno na balkon. Na szczęście nie było tu aż tak wysoko, więc spokojnie mogłem wyjść.
Kochałem to miejsce. Ptaki śpiewały, drzewa lekko tańczyły. Cudownie.
Lecz ta ekstaza była tylko przez chwilę, ponieważ w mojej głowie pojawiła się ta cała Tae-won.
Po kilku minutach usłyszałem melodie. Wróciłem do sypialni odbierając połączenie.
ㅡ Guk! ㅡ Krzyknąłem radośnie.
Cześć skarbie. Wyspałeś się?
ㅡ Bez ciebie nie tak samo. A ty?
Ani trochę. Po południu wpadnę do ciebie jak znajdę czas.
ㅡ Będę w pracy. ㅡ Mruknąłem niezadowolony. ㅡ Wieczorem.
Może być wieczorem.
Słuchaj...
Mogę u ciebie nocować?
ㅡ Co to za pytanie? Jasne, Guk. Nie mogę się doczekać!
Super. Dziękuję, kochanie.
Niedługo przyjedzie mój menadżer do ciebie.
Rozłączył się zanim spytałem dlaczego, ale dowiem się niedługo i szczęśliwy padłem na łóżko przytulając do siebie pande.
ㅡ Też się za nim stęskniłeś, hm? ㅡ Spytałem pluszaka głaszcząc jego uszko. ㅡ No nic. Idziemy na śniadanie. ㅡ Dodałem wstając i schodząc na parter do kuchni otwierając lodówkę widząc jedynie światło. Przeklnąłem pod nosem.
Po kilku minutach usłyszałem pukanie. Poszedłem otworzyć widząc menadżera Kooka.
ㅡ Kazał mi to przekazać. ㅡ Powiedział podając mi dwie reklamówki z zakupami.
ㅡ A-ale...
ㅡ Prosił byś to przyjął.
ㅡ Dziękuję. Proszę zaczekać. ㅡ Zatrzymałem go, kiedy chciał wrócić do samochodu.
ㅡ Jeśli chodzi o was to pracuję nad tym. Jungkook już mówił mi co chcę zrobić ja mu tylko w tym pomagam, bo wiem, że się bardzo kochacie, a przecież nie można tego powstrzymać. Jimin... Dobrze trafiłeś, on także. Pasujecie do siebie. ㅡ Uśmiechnął się.
ㅡ Ale co chce zrobić?
ㅡ Nie mogę powiedzieć. Muszę już iść.
ㅡ Dziękuję, proszę pana! ㅡ Krzyknąłem i wszedłem do środka.
ㅡ Patrz... ㅡ Powiedziałem do pandy. ㅡ... Jak Guk się o nas troszczy. Kochany. ㅡ Uśmiechnąłem się szeroko wyjmując produkty.
Zrobiłem spokojnie śniadanie by potem zacząć się szykować do pracy iż zbliżała się jej godzina.
***
Zmęczony wyszedłem z marketu.
Uśmiechnąłem się widząc młodszego opierającego się o samochód.
Podszedłem do niego przytulając.
ㅡ Cześć, kochanie. ㅡ Powiedziałem rozbawiony widząc jego zaskoczoną mimikę.
ㅡ Mów tak do mnie częściej, skarbie. ㅡ Zaśmiał się cmokając moje czoło. ㅡ Jedziemy?
ㅡ Tak.
Wsiedliśmy do maszyny odjeżdżając docierając do mnie po kilku minutach.
ㅡ W ogóle dziękuję za zakupy. ㅡ Powiedziałem wchodząc do domku. ㅡ Gdyby nie ty do pracy poszedłbym głodny. Skąd wiedziałeś, że..
ㅡ Ile czasu tu nie byłeś, hm? To wiadome, że nie będziesz tu miał nic chyba, że zgnite.
ㅡ Racja. Dziękuję. ㅡ Uśmiechnąłem się chcąc pójść do salonu, lecz złapał mój nadgarstek przyciągając do siebie i wpijając mi się w usta. Oparł o ścianę, dlatego podskoczyłem oplatając go w pasie. Jęknąłem, gdy otarł się o mnie przyciskając swoje ciało. Zaprowadził nas do sypialni zapalając światło rzucając mnie na łóżko zwisając nade mną.
Odwróciłem go na plecy siadając mu na biodrach chcąc zacząć całować jegi szyję, lecz zatrzymałem się.
ㅡ Co to jest? ㅡ Spytałem patrząc na mały ślad. Ten od razu zakrył dłonią podnosząc się do siadu ze mną.
ㅡ T-to...
ㅡ Co to jest pytam się? Ta suka ci to zrobiła? ㅡ Spytałem, a ten spuścił głowę. ㅡ C-co..
ㅡ Kiedy spałem, Chim. Byłem nie świadomy, nawet nie czułem... Nic z nią nie robiłem, uwierz. ㅡ Mówił chcąc położyć dłoń na mym policzku, lecz zszedłem z niego. ㅡ Jimin, proszę.
Zacząłem płakać. Przegrywam tą walkę. I to z dziewczyną.
ㅡ Kochanie. ㅡ Przytulił moją osobę. Nie wyrywałem się, ani go nie odepchnąłem. ㅡ Naprawdę nic pomiędzy nami nie doszło.
Odsunąłem się podnosząc jego koszulkę poszukując innych śladów, których nie znalazłem.
ㅡ Kocham tylko ciebie. Nienawidzę zdrad. ㅡ Rzekł łapiąc moje dłonie.
ㅡ Na pewno? ㅡ Spytałem cicho.
ㅡ Przyrzekam. Chodź. Zrobimy kolacje. ㅡ Stwierdził prowadząc nas do kuchni.
************
26.08.20
Witajcie skarby wy moje.
Jak wam się podoba?
Miłego dnia kochani 💖💖💖💖
I takie małe pytanie.. Ktoś umie obsługiwać elektryczny stroik do gitary? Jeśli jest ktoś niech napisze na priv proszę 🙏🙏
Bo dzisiaj ma przyjść a ja się dopiero uczę hah
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top