-6-

Następnego dnia poszedłem na rozmowę kwalifikacyjną razem z Tae. Bałem się. Jak dobrze pójdzie to będzie to moja pierwsza praca.

ㅡ Spokojnie, przyjmą nas. Zobaczysz.

ㅡ A co jeśli nie?

ㅡ Muszą. ㅡ Powiedział.

Weszliśmy do środka zielonego budynku, który sam z siebie zapraszał do tej uroczej knajpki.
Usiedliśmy na wolnym miejscu, a po kilku minutach na przeciwko nas usiadł jakiś mężczyzna. Był wysoki, ale urodą nie grzeszył.
Najprawdopodobniej był to szef kawiarni.

***

ㅡ Mamy to. ㅡ Powiedziałem, wychodząc z budynku razem z przyjacielem. ㅡ Nie wierzę. Mamy pracę! ㅡ Podskoczyłem radośnie. ㅡ Trochę dziwnie, że tak od razu nas przyjął. Ale nie ważne. Ważne, że mamy robotę.

ㅡ I tak trzymaj, Jimin. ㅡ Zaśmiał się ㅡ Musimy to oblać.

ㅡ Tak. Masz rację.

ㅡ Dobra to przyjdę po ciebie o osiemnastej i pójdziemy na pizze.

ㅡ Okay!

Chłopak poszedł w swoją stronę, a ja w swoją. Wyjąłem telefon chcąc się pochwalić młodszemu, lecz zainteresował mnie jeden artykuł. Zatrzymałem się zdziwiony.
Przecież to ja i Jungkook.

Czy słynny Jeon Jungkook jest tak naprawdę gejem?

Tak pisał nagłówek.
Były to nasze zdjęcia. Nie tylko z wczorajszego spotkania.
Czułem jak robi mi się gorąco, a oddach przyspiesza.
Czym prędzej pobiegłem do domu zamykając się w nim na klucz. Usiadłem pod drzwiami zaczynając się trząść.

ㅡ Jimin?

Spojrzałem na rodzicielkę.

ㅡ Co się stało? Wygadasz jakbyś zobaczył ducha.

ㅡ To się stało. ㅡ Pokazałem jej artykuł. Wzięła telefon zaczynając czytać. ㅡ Jestem skończony. Zaszkodzę karierze Jungkooka. Przeze mnie wyzywają go. Nie powinienem z nim się zadawać.

ㅡ Jiminnie.. ㅡ Ukucnęła przede mną. ㅡ Nie czytaj co piszą. Niektórzy szukają tematów i wymyślają bzdury.
Są także pozytywne komentarze.

ㅡ Wszystko było dobrze zanim się poznaliśmy.

ㅡ Synku, nie mów tak. Może porozmawiaj z Jungkookiem.

ㅡ Nie ma czasu. Jak ja wyjdę teraz do ludzi?

ㅡ Jimin..

ㅡ Dobra, już się ogarniam. ㅡ Wstałem z podłogi. ㅡ Pójdę się położyć. ㅡ Rzekłem idąc na górę do swojego pokoju. Padłem na łóżko patrząc w sufit.
Po kilku minutach zaczął dzwonić mój telefon. Był to Kook.
Zacząłem się bać jeszcze bardziej. Co jeśli odbiorę i powie, że to koniec naszej przyjaźni? Że to moja wina?
Odrzuciłem połączenie. Wysyłając Tae wiadomość, że dzisiaj nigdzie nie idę, a potem wyłączyłem telefon.
Zakopałem się w pościeli zastanawiając się jak przeżyć jutrzejszy dzień w pracy.

**

Przez kilka dni nawet nie chciałem włączyć z powrotem telefonu. Z Tae mam kontakt tylko w pracy, ale rozumie, dlaczego taki jestem. W końcu sam zobaczył.

Dzisiaj na szczęście miałem wolne, ponieważ była sobota. Siedziałem w swoim pokoju słuchając piosenek Jeona w słuchawkach plus czytając książkę nucąc sobie pod nosem.

Jednak nie spodziewałem się, że do mojego królestwa wparuje wściekły Jungkook.
Wystraszony wyciągnąłem słuchawki oraz zamknąłem książkę.

ㅡ K-kook?

ㅡ Wiesz jak się martwiłem? ㅡ Spytał zdenerwowany zaraz mnie przytulając. ㅡ Nie odbierałeś moich telefonów. Myślałem, że coś Ci się stało! ㅡ Uniósł się odsuwając.

ㅡ Przepraszam. ㅡ Spuściłem głowę.

ㅡ Przepraszam? Wiesz co przeżywałem nie mogąc się wyrwać z ćwiczeń? Już chciałem na policję dzwonić! Nie mogłem się skupić na swojej pracy, bo bałem się o ciebie! ㅡ Krzyczał będąc cały czerwony. ㅡ A ty tak spokojnie sobie siedzisz i czytasz książkę?!

Rozpłakałem się chowając twarz pomiędzy nogami.

ㅡ Przepraszam.. ㅡ Wyszlochałem.

ㅡ Jeju... Jimin, wybacz. Nie chciałem. ㅡ Przytulił moją osobę. Wybuchłem płaczem, ponieważ naprawdę się go przestraszyłem. Nigdy nie krzyczał. ㅡ Dlaczego nie odbierałeś?

ㅡ Przez ten artykuł.

ㅡ Jaki?

ㅡ Gdzie były nasze zdjęcia ze spotkań. Przepraszam, zniszczyłem ci karierę. Przeze mnie cię obrażają.

ㅡ I co z tego? Nie obchodzi mnie to co mówią. Fakt, miałem rozmowę o to z prezesem.

ㅡ W kawiarni kilka osób mnie zaczepiało. Prosili o zdjęcia, pytali czy to ja jestem... Tym twoim... Chłopakiem.

Zaczął się śmiać. Wycierając moje policzki od zaschniętych łez.

ㅡ Nie przejmuj się tym zbytnio. Minie im.

Nie byłem co do tego przekonany.

ㅡ Myślałem, że masz próby, więc co tu robisz?

ㅡ A no. Mam. Tylko uciekłem. ㅡ Uśmiechnął się niepewnie. ㅡ Nie bij mnie noo... ㅡ Jęknął, kiedy uderzyłem go w ramię. ㅡ Chciałam sprawdzić co z tobą.

ㅡ Już wiesz, więc wracaj.

ㅡ Dopiero przyjechałem i już mnie wyrzucasz?

ㅡ Tak. ㅡ Skinąłem głową, lecz po chwili młodszy przyciągnął mnie do siebie przytulając. ㅡ Brakuje ci czułości czy co? ㅡ Spytałem klepiąc go po plecach, a do mych nozdrzy dotarł zapach męskich perfum.

ㅡ A żebyś wiedział. ㅡ Spojrzał mi w oczy. Podkręciłem głową z lekkim uśmiechem chcąc sięgnąć po swój telefon, lecz chłopak objął moją twarz dłońmi.

ㅡ C-co ty.. ㅡ Szepnąłem, kiedy przejechał palcem po mojej dolnej wardze.
Posłał ciepły uśmiech przybliżając się, a po chwili poczułem jego usta na tych swoich. Chciałem się odsunąć, lecz położył mnie na łóżku zawisając nade mną nie przerywając pocałunku. 
Poddałem się oddając gest wplątując dłonie w jego włosy. Po kilku chwilach pogłębił pieszczotę dodając do zabawy języki.

ㅡ Idzie ci coraz lepiej. Jeszcze trochę i będziesz w tym mistrzem. ㅡ Szepnął mi wargi zaraz ponownie wpijając mi się w usta.
Wzdrygnąłem się, kiedy włożył dłonie pod moją bluzkę.

ㅡ Nie, stój. ㅡ Powiedziałem zatrzymując go. ㅡ Za daleko się posuwasz. ㅡ Dodałem wyjmując jego rękę.

ㅡ Przepraszam. ㅡ Odparł i na przeprosiny delikatnie musnął mnie w usta. ㅡ Aigoo... Twoje usta za bardzo kuszą. ㅡ Wyznał i nim coś powiedziałem pocałował moją osobę.
Zarzuciłem ręce za jego kark, a ten objął mnie w talii.

Oderwaliśmy się od siebie, kiedy zabrało nam powietrza w płucach.

ㅡ Kookie?

ㅡ Hm? ㅡ Wysapał nie odrywając wzroku od moich tęczówek.

ㅡ Dlaczego to zrobiłeś?

ㅡ Za bardzo twoje usta kuszą. Już wcześniej chciałem to zrobić, lecz dzisiaj nie wytrzymałem.

ㅡ Rozumiem. ㅡ Spuściłem wzrok zawstydzony.

ㅡ Jesteś zły?

ㅡ Myślę, że nie. ㅡ Odpowiedziałem posyłając mu niepewny uśmiech, który odwzajemnił.

ㅡ Jimin!

Czym prędzej zrzuciłem chłopaka z siebie, a do środka weszła rodzicielka.

ㅡ Jedziemy z tatą załatwić pewne sprawy... Coś się dzieje? ㅡ Spytała.

ㅡ Nie, a co ma być?

ㅡ Co Jungkook robi na podłodze?

ㅡ Um.. Szukam kolczyka. ㅡ Powiedział, ale zaraz uderzył się w czoło. ㅡ Poradzę sobie. Może jest pod łóżkiem. ㅡ Dodał robiąc to co mówił.

ㅡ No dobrze. Tak czy inaczej wrócimy późno. Bawcie się dobrze. ㅡ Rzekła wychodząc z pokoju.
Spojrzałem na młodszego, który podniósł się z podłogi.

ㅡ Niezły z ciebie kłamca. ㅡ Stwierdziłem.

ㅡ A ty masz niezłą mamę.

ㅡ Co? ㅡ Zachłysnąłem się powietrzem.

ㅡ Nie! Nie w takim znaczeniu! ㅡ Krzyknął. ㅡ Chodzi mi o to, że jest miłą kobietą.

ㅡ Tak. Wiem, ale jak się zdenerwuje to nie ma odwrotu.

ㅡ Warto wiedzieć. Muszę już iść. ㅡ Schylił się cmokając mnie w nos, a następnie w usta. ㅡ Widzimy się za kilka dni, Chimmy. ㅡ Puścił oczko i wyszedł z sypialni machając dłonią.


**************

30.05.20

Ja naprawdę nie wiem co mam w głowie 💖😂😂
Jak wam się podoba?
Miłego dnia!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top