-57-

Jimin POV.

Następnego dnia poszedłem jeszcze raz do Tae. Musiałem z nim porozmawiać przecież nie może tak być.
Stałem przed drzwiami przyjaciela trzymając dłoń w powietrzu. Wahałem się. Zagryzłem wargę pukając w dębinę.
Po kilku chwilach drzwi otworzył jakiś chłopak w szarych włosach.

ㅡ Kim jesteś? ㅡ Spytałem.

ㅡ Jestem Min Yoongi. Chłopak Tae. Coś się stało?

ㅡ Mogę go prosić? ㅡ Poprosiłem. Chłopak, od którego czuć było chłód wszedł w głąb domu, a po kilku chwilach zauważyłem bruneta, który patrzył się na mnie obojętnym wzrokiem. ㅡ T-tae... Co ja takiego zrobiłem?

ㅡ Po co przyszedłeś?

ㅡ Porozmawiać. Co cię ugryzło? Dlaczego taki jesteś?

ㅡ Już ci coś na ten temat mówiłem. Chyba że masz coś z pamięcią.

W oczach miałem łzy, dlatego spuściłem głowę bawiąc się palcami.

ㅡ Wiesz, Jimin... Nie przychodź już tutaj. ㅡ Powiedział. Spojrzałem na niego zaskoczony. ㅡ A najlepiej... Usuń mój numer i nie kontaktuj się ze mną.

ㅡ O-o czym ty mówisz? Tae, nie, proszę. Co ja zrobiłem? ㅡ Wyszlochałem chcąc złapać jego nadgarstek, ale odsunął się uciekając wzrokiem. ㅡ Tae, proszę..

ㅡ Idź już. Pa. ㅡ Powiedział cicho zamykając drzwi.

ㅡ Tae! ㅡ Krzyknąłem uderzając w drzwi. ㅡ Proszę cię. ㅡ Szepnąłem opadając z sił. Odwróciłem się na pięcie ruszając do mieszkania, do którego dotarłem po kilkunastu minutach.
Wszedłem do środka opierając się o drewnianą powłokę zsuwając się na ziemię. Wybuchłem niekontrolowanym płaczem. Straciłem jedynego przyjaciela, a ja nie znam powodu. Po chwili zaczął dzwonić mój telefon. Olałem go nie mając ochoty na rozmowy, lecz ten ktoś nie przestawał, dlatego wyłączyłem telefon wstając na równe nogi i opuszczając mieszkanie.

Spacerowałem po mieście bez celu będąc załamany co kryłem pod wielkim kapturem i czarną maseczką na twarzy aż nastał wieczór.
Wiedziałem, że Kook się martwi, dlatego wróciłem do domu zdejmując buty na korytarzu.

ㅡ Chim? ㅡ Usłyszałem, a po chwili przybiegł młodszy. ㅡ Wiesz jak się martwiłem? Gdzie byłeś? Dlaczego nie odbierałeś telefonów?! A jak mogło coś ci się stać? ㅡ Krzyczał, a ja z każdym słowem płakałem coraz bardziej. ㅡ Chimmy... ㅡ Podszedł przytulając. ㅡ Przepraszam. Co się stało?

ㅡ T-tae zerwał naszą przyjaźń. ㅡ Szepnąłem wybuchając płaczem wtulając się w niego.

ㅡ Co? Dlaczego?

ㅡ A ja wiem?! ㅡ Krzyknąłem odsuwając się. ㅡ Nic nie zrobiłem! Nic.. ㅡ Schowałem twarz w dłoniach szlochając.

ㅡ Kochanie. ㅡ Przytulił składając całusy na mojej głowie. ㅡ Mam z nim porozmawiać?

ㅡ Nie. Nic nie rób. Dzisiaj dowiedziałem się, że... Ma chłopaka. Ma na imię Min Yoongi.

ㅡ Min Yoongi?

ㅡ Znasz go?

ㅡ Kojarzę. Był to mój rywal, kiedy był casting kilka lat temu. Szliśmy w łeb w łeb, ale ja wygrałem. I wiesz jaka jest moja teoria? Że on kazał Tae zerwać z tobą kontakt. To by była zemsta. Ale dlaczego na tobie?
Chociaż, jeśli tak zrobił... Daj sobie z nim spokój.

ㅡ Jak możesz tak mówić?! ㅡ Odepchnąłem go. ㅡ Tae był moim jedynym przyjacielem!

ㅡ Jimin, wiem, spokojnie..

ㅡ Nie mów mi, że mam dać sobie z nim spokój. ㅡ Patrzyłem na niego z drżącą wargą. ㅡ Byliśmy razem tak długo... Znamy się jak łza. Potrafiliśmy zrozumieć się nawzajem. Mam o nim tak po prostu zapomnieć? ㅡ Spytałem jakby sam siebie po czym poszedłem do sypialni.
Usiadłem na podłodze opierając się o łóżko chowając twarz pomiędzy nogami.
Po jakimś czasie usłyszałem melodię. Uniosłem głowę, a do środka wszedł młodszy z gitarą. Grał spokojną melodie, a po chwili zaczął śpiewać. Usiadł obok co jakiś czas patrząc na mnie, a to na struny.
Uspokoiło to moją osobę. Czułem się lepiej mimo, że kilkanaście sekund temu wylewałem z siebie łzy.

Skończył po czym odłożył instrument spojrzawszy na mnie. Przytuliłem go cicho dziękując.

ㅡ Przepraszam, Chim.

ㅡ W porządku.

ㅡ Wiesz... Rozumiem przez co przechodzisz. Ja też straciłem przyjaciela. To ten, który wyjechał do Europy. Mówiłem ci o nim. Lecz to było o głupią zazdrość i... Nie czystą grę. Bowiem... W liceum miałem zaśpiewać na zakończenie roku szkolnego. On także pięknie śpiewał, lecz to mnie nauczycielka wybrała. Dla mnie był to ważny występ. W końcu ostatnia klasa. Godzinę przed przedstawieniem dodał mi coś do wody. Przez co obudziłem się dwa dni później w szpitalu. ㅡ Zaśmiał się. ㅡ Ale wiesz... Znałem go od dzieciństwa. Byłem z nim tak jak ty z Tae. Zżyci. Ale tego nie mogłem mu wybaczyć. Później udawał, że mnie nie zna. Ja tak samo aż dowiedziałem się, że wyjechał. Wtedy dotarło do mnie co straciłem. Wiem... Jak najbardziej rozumiem co czujesz. ㅡ Bawił się palcami co jakiś czas wycierając oczy.

ㅡ Guk.. Ja.. Ja nie wiedziałem..

ㅡ Bo teraz ci o tym powiedziałem. No nic. Mam lody truskawkowe. Chcesz? ㅡ Spytał wstając na równe nogi wyciągając rękę w moją stronę.

ㅡ Chętnie. ㅡ Posłałem lekki uśmiech, ale szczery łapiąc za jego dłoń.

***

Kolejne dni były trudne. Musiałem nauczyć się żyć bez Tae. Powstrzymywałem się by do niego nie dzwonić czy pisać. To była katorga.

Ale dzięki Kookowi jakoś zajmowałem myśli. Kiedy miał chwilę proponował wspólne tworzenie czy śpiewanie. Raz zrobił nawet dla fanów live na żywo. Trochę się stresowałem, ale było miło. A tak... Czasami pomagała praca.

ㅡ Co robisz? ㅡ Spytał wchodząc do środka w samym ręczniku na biodrach, kiedy leżałem na łóżku z telefonem w ręce.

ㅡ Um.. Ja... Czytam.. ㅡ Szepnąłem niepewnie stając się burakiem.

ㅡ Pokaż. ㅡ Powiedział podchodząc, lecz szybko schowałem urządzenie. ㅡ Ya, co ukrywasz?

ㅡ Nic. Idź sobie.

ㅡ Wiesz, że nie wygrasz. ㅡ Rzekł i używszy swoich sił wyrwał mi telefon.

ㅡ Guk! Nie, proszę. ㅡ Krzyknąłem, lecz za późno. ㅡ Ugh. Ale wstyd. J-ja tylko chciałem zobaczyć jakie historie wymyślili twoi fani, a że piszą nawet nasze sceny łóżkowe to nie moja wina.

ㅡ Ty. Musimy to zrobić. ㅡ Odparł puszczając materiał z bioder podchodząc do mnie.

ㅡ Kook, uspokój hormony! ㅡ Krzyknąłem odsuwając się, lecz załapał mój nadgarstek rzucając na łóżko i zwisając nade mną.

ㅡ Ya. Pozycja mostek. Wiesz ile spala kalorii? A jeszcze jej nie próbowałem. Dawaj, Jimin. ㅡ Uśmiechnął się chcąc zdjąć moje spodnie, lecz mu nie pozwalałem.

ㅡ Nie chcę tej pozycji. Już wole tradycjnie. ㅡ Zarumieniłem się uciekając wzrokiem.

ㅡ Oj no Chim..

Jezu mogliście ostrzec!

Spojrzeliśmy w stronę drzwi widząc brata Kooka w progu.

ㅡ Mogłeś pukać, hyung. Gdybyś przyszedł później już dawno pukałbym Jimina. Przeszkadzasz! ㅡ Krzyknął.

ㅡ Nie chcę widzieć. Dobra. Ubierz się i chodź. Mam ważną sprawę.

ㅡ Mogłeś zadzwonić. ㅡ Mruknął wstając i zakładając bokserki. ㅡ Wyjdź na chwilę. ㅡ Poprosiłem co starszy uczynił. Po chwili młodszy podszedł do mnie wpijając mi się w usta. ㅡ Dokończymy. W międzyczasie znajdź jakąś ciekawą pozycję, której jeszcze nie testowaliśmy.

ㅡ Jesteś niewyżyty.

ㅡ Tylko dla ciebie.

*************

21.08.20

Witam kochani
Już ta godzina. Kto ni śpi ma niespodziankę 😊
rosie0jeon for youu 💖💖
Jak wam się podoba?
Dobranoc i miłego dnia skarby!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top