-53-

ㅡ Co cię skłoniło by pisać? ㅡ Spytałem starszego, którego przytulałem do siebie na kanapie.

ㅡ Ty. ㅡ Spojrzał mi w oczy. ㅡ Wiem, głupie, ale to prawda. Jako twój fan jestem z tobą od debiutu. Zainspirowałeś mnie. Twój głos, słowa... To twoja zasługa. Dlatego chciałem spróbować. Pierwszy tekst, który napisałem pokazałem mamie. Spodobał jej się, ale wtedy myślałem, że mówiła to tylko ze względu na to, że jestem jej synem, dlatego pokazałem go swojemu nauczycielowi od muzyki w szkole. Była ta sama reakcja, dlatego nie poddawałem się i robiłem to dalej. Więc...

ㅡ Wow. Jestem w szoku. Przyznam.
Nie sądziłem, że... Komuś w czymś pomogę. To bardzo miłe, skarbie.
Szkoda, że wcześniej nie przyszedłeś na żaden fanmeeting.

ㅡ Jakoś... Nie mogłem, ale bardzo chciałem. Dobrze, skończymy już ten temat. Chcesz kakao?

ㅡ Chcę ciebie. ㅡ Powiedziałem  patrząc mu w oczy. Zarumienił się lekko uśmiechając odwzajemniłem gest przytulając go bardziej i całując w czoło. ㅡ Jimin?

ㅡ Hm?

ㅡ Jestem teraz bardzo szczęśliwy.

ㅡ Ja też, Jungkookie. ㅡ Odparł kładąc się na moich kolanach. Moja dłoń od razu powędrowała do włosów blondyna, aby zaraz zacząć je głaskać.

ㅡ Śpij, Chim.

ㅡ Chodź ze mną. ㅡ Mruknął splatając nasze dłonie. ㅡ Również potrzebujesz odpoczynku. ㅡ Dodał. Skinąłem głową wstając waz z chłopakiem, a następnie ruszyłem za nim prawdopodobnie do sypialni.

ㅡ Wow. ㅡ Powiedziałem po przekroczeniu progu pokoju. ㅡ Tu jest ładniej niż u mnie. ㅡ Rzekłem ilustrując pomieszczenie, w którym było bardzo jasno, a to za sprawą wielkiego okna prawie na całą ścianę. Wszystko było drewniane, że aż czuć było las wokół co odprężało.

ㅡ Chodź. ㅡ Złapał mój nadgarstek prowadząc na łóżko, uprzednio zasłaniając okno.
Położyliśmy się na miękkim materacu, który od pierwszego dotyku był wygodny. ㅡ Dobranoc, Jungkookie. ㅡ Powiedział wtulając się we mnie.

ㅡ Dobranoc, Jiminnie. ㅡ Odpowiedziałem przymykając oczy zasypiając po kilku minutach.

Obudził mnie dźwięk dzwonka. Uchyliłem powieki uświadamiając sobie, że to nie mój dźwięk telefonu. Wstałem, więc szybko łapiąc za urządzenie starszego, który ciągle spał. Na wyświetlaczu było napisane "Brat".
Nie wime czy odbierać, ale zrobiłem to.

No nareszcie, Chim.
Słuchaj...

ㅡ Tu Jungkook.. ㅡ Szepnąłem wychodząc z pokoju. ㅡ Przepraszam, że odebrałem za niego, ale śpi i nie chciałem go budzić.

Nic nie szkodzi.
Przekaż mu by oddzwonił od razu.
To bardzo ważne.

ㅡ Przekażę. Pa.

Rozłączyłem się, a gdy się odwróciłem podskoczyłem widząc przed sobą blondyna.

ㅡ Dzwonił twój brat. Masz jak najszybciej oddzwonić. Podobno to ważne. ㅡ Podałem mu telefon, który odebrał zaraz wybierając numer. Zamknął się w pokoju, a mnie nie pozostało nic innego jak zrobić coś do jedzenia. Zszedłem na parter do kuchni biorąc się do pracy.
Po kilkunastu minutach wszystko było gotowe, akurat wtedy z góry zszedł blondyn.

ㅡ Odnalazłeś się jakoś?

ㅡ Tak. Proszę. ㅡ Podałem mu naleśniki. ㅡ Aż szok, że wszystkie składniki były.

ㅡ Bo zrobiłem zakupy.

ㅡ Mam jedno pytanie. Dlaczego się tutaj nie wprowadzisz?

ㅡ Przyjeżdżam tutaj by tylko pomyśleć, zrelaksować się bądź wyciszyć. Ale w sumie nie mam pojęcia dlaczego jeszcze tego nie zrobiłem... Byłoby z tym dużo zachodu. Zresztą... Ojciec nie pozwoli bym tu mieszkał. To po jego rodzicach.

ㅡ To wprowadź się do mnie. Albo znajdę ci jakieś mieszkanie.

ㅡ Jungkook.. Dziękuję za pomoc, ale nie potrzebuje jej.

ㅡ Wiesz, że dla mnie to nie problem. Powiedz jedno słowo, a pomogę.

Zamilkł patrząc gdzieś w bok.

ㅡ Co jest?

ㅡ Muszę wrócić do domu. Podobno ojciec mnie szuka. Nie wiem co mu się tak nagle przypomniałem o mnie. Zawsze był w pracy i olewał nas, a teraz...

ㅡ Iść z tobą?

ㅡ Nie trzeba. Dam radę. Zjedzmy i jedźmy do domu. ㅡ Powiedział. Zgodziłem się siadając na przeciwko niego.

***

Jimin POV.

Wszedłem do domu zdejmując buty, a następnie poszedłem do salonu. Siedzieli tam wszyscy.

ㅡ Jestem. O co chodzi?

ㅡ Jimin martwimy się o ciebie. ㅡ Zaczęła mama patrząc na mnie smutnym wzrokiem. ㅡ Jesteś ciągle przygaszony, mało z nami rozmawiasz, ciągle wychodzisz z domu... Masz problemy?

ㅡ Co? Nie, nie mam mamo żadnych problemów. Wszystko jest w porządku.

ㅡ Na pewno? ㅡ Dopytał brat. ㅡ Chim... Widziałem ten artykuł. Rodzice też. Czy przez te komentarze pod nim jesteś taki?

ㅡ Dlaczego do nich wracacie? Dzięki Jungkookowi już prawie o nich zapomniałem, a wy... Przestańcie! ㅡ Ze łzami w oczach poszedłem do swojego pokoju, lecz zaraz za mną przyszedł brat co od razu przytulił.

ㅡ Przepraszamy.

ㅡ Muszę się szykować do pracy. ㅡ Szepnąłem próbując się wyrwać co mi się udało. Po chwili przyszedł ojciec każąc wyjść hyungowi.

ㅡ Słuchaj. Skoro jesteś już sobie z Jungkookiem to sobie z nim bądź, ale jedno w zamian oczekuje, a tego byś nie splamił naszego nazwiska. Media są wszędzie, dlatego nie zachowuj się jak jakaś nastolatka, a dojrzały mężczyzna. Jungkook jest młodszy i dużo bardziej poważniejszy niż ty, a także też ma swoją reputację, którą ty możesz zepsuć. Nie chcę byś ośmieszył naszą rodzinę, a jeśli to zrobisz wydziedziczę cię. ㅡ Powiedział wychodząc z pokoju.
Stałem zszokowany na środku pokoju, a po chwili wybuchłem płaczem.

Wyjąłem telefon i z drżącymi dłońmi napisałem do kierowniczki, że dzisiaj nie przyjdę, ponieważ boli mnie strasznie brzuch. Odpisała po kilku minutach, że rozumie.
Podszedłem do szafy wyjmując walizkę pakując do niej swoje rzeczy, ówcześnie zamawiając taksówkę. Jungkook miał rację. Mogłem się zgodzić, aby się do niego wprowadzić już wcześniej. 

Spakowany zapiąłem bagaż wychodząc z pokoju i schodząc na dół.

ㅡ Skarbie? ㅡ Spytała rodzicielka. ㅡ Gdzie się wybierasz? 

Spojrzałem na nią z zapłakanymi oczami i bez słowa wyszedłem z domu widząc zamówioną przeze mnie taksówkę.

ㅡ Jimin, co ty robisz? ㅡ Krzyknęła, a koło niej pojawił się brat, który usłyszał krzyki. ㅡ Skarbie.. ㅡ Powiedziała łapiąc moją dłoń.

ㅡ Nie szukajcie mnie. Odezwę się sam, dobrze? ㅡ Powiedziałem wchodząc do samochodu podając kierowcy adres.

Dotarwszy na miejsce zapłaciłem należną kwotę mężczyźnie wchodząc do domu. Zapaliłem wszystkie światła podchodząc do pianina. Usiadłem na krzesełku i po chwilowym namyśle zacząłem grać, lecz... Nie umiałem. Śmieszne. Znam nuty, ale nie potrafię grać na pianinie. Uderzyłem kilka razy w klawisze, następnie wstając i wychodząc na taras. Usiadłem na bujanym fotelu patrząc w taflę wody. To mi pomogło się uspokoić.

***

Jungkook POV.

Następnego dnia pojechałem do domu Park, aby zabrać Jimina ma jakąś poranną kawę czy śniadanie.
Zapukałem w drewnianą powłokę, a drzwi otworzyła mi jego matka.

ㅡ Jungkook? Co ty tu... Przyjechałeś po kolejne rzeczy Jimina czy...

ㅡ O czym pani mówi?

ㅡ Jimin wczoraj z niewiadomych mi przyczyn.. Spakował się i gdzieś pojechał. Był w opłakanym stanie. Nie wiem, dlaczego wyjechał, ale Jihyung mówi, że to po rozmowie z ojcem.
Wiesz, gdzie może być?

ㅡ Niestety. Ale poszukam go. Proszę się nie martwić.

Skinęła głową zamykając drzwi.
Wsiadłem do samochodu jadąc do domku letniskowego mając nadzieję, że tam go zastanę.

Po kilku minutach dojechałem. Wyłączyłem silnik wychodząc z auta i podchodząc do drzwi. Zapukałem, ale nikt mi nie otworzył, a drzwi były zamknięte.
Okrążyłem dom zauważając go na moście. Podszedłem bliżej siadając obok niego.
Podskoczył łapiąc się za serce.

ㅡ Słyszałem, że...

ㅡ I co? Będziesz mi kazać wrócić?

ㅡ O co poszło? ㅡ Spytałem obejmując go ramieniem. ㅡ O ojca?

ㅡ Mama ci powiedziała? Ale tak. Lecz nie chce o tym mówić.

ㅡ Dlaczego? Co, o mnie się kłóciliście? ㅡ Spytałem strzelając na ślepo i chyba trafiłem, gdyż starszy zamilkł mocząc nogi we wodzie. ㅡ Jiminnie... Nie wiem, ale nie chce tego z ciebie wyciągać, lecz cokolwiek mówił to nie prawda.

ㅡ Trzeba było wyprowadzić się wcześniej. Miałeś rację.

ㅡ Znajdę ci coś, chyba, że wprowadzisz się do mnie, hm?

ㅡ Kookie, przestań. Nie chcę byś płacił, ani..

ㅡ Robię to z czystego serca. To moja pomoc, więc nie możesz odmówić tylko chce znać odpowiedź.
U mnie do czynszu nie musisz się dokładać, bo wytwórnia za mnie płaci, bo to oni mi załatwili to mieszkanie. Nie podpuszczam.
Dam ci czas, dobrze? Pomyślisz, a ja zaakceptuje wszystko co wybierzesz.

ㅡ Dziękuję, Jungkookie. ㅡ Powiedział z lekkim uśmiechem. ㅡ Zrobię herbaty. ㅡ Dodał wstając, lecz poślizgnął się wpadając do wody.

ㅡ Jimin! ㅡ Krzyknąłem, ale chłopak nie wypływał. Zdjąłem bluzę wskakując do wody. Zauważyłem go jak leży na dnie, a nie było zbyt głęboko jakieś trzy metry bym powiedział.
Wyciągnąłem go, a ten zaczął się dusić łapiąc głęboko powietrze.
ㅡ Nie mówiłeś też, że nie umiesz pływać! Nie strasz tak.

ㅡ Przepraszam. Jestem żałosny. ㅡ Szepnął spuszczając głowę.

ㅡ Kochanie. Nie powiedziałem tego, ale to też nic złego w nie umieniu pływać.

ㅡ Ty to chociaż umiesz wszystko. Śpiewać, tańczyć... I inne.

ㅡ Ale to nie znaczy, że każdy taki jest. Może jest coś czego nie umiem, ale jeszcze tego nie wiem. Czas pokaże. Wejdźmy do środka, bo się rozchorujesz.

**************
13.08.20

Kto ogląda niebo? Pięknie plus nie ma chmur, więc idealnie.

Miłej nocy i dnia 💖💖💖

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top