-4-

Od dwóch dni siedzę w domu i nie wychodzę z niego. Ignorowałem każdy telefon od Jeona, a także od Tae. Nie miałem ochoty z nikim gadać.
W mojej głowie panował chaos.
Dlaczego mnie pocałował? Przecież nie da się zakochać w osobie, którą zna się kilka dni, nie wiedząc o niej również nic. Do tego straciłem swój pierwszy pocałunek.

Siedziałem w swoim pokoju bez życia oraz mając ochotę płakać jak dziecko, przytulając do siebie poduszkę akurat z poszewką Kooka. Wręcz cały mój pokój był z Jungkookiem. Plakaty, zdjęcia, akcesoria... Bo był moim idolem, lecz teraz... Nie mam pojęcia kim jest. Po policzku spłonęło kilka łez, lecz szybko je starłem..

ㅡ Jimin..

Podniosłem wzrok widząc w progu przyjaciela. Nawet nie usłyszałem drzwonka, ani jak wchodzi do mojej pieczary.

ㅡ Co jest?

ㅡ Nic. ㅡ Mruknąłem chowając twarz pomiędzy nogami.

ㅡ Przecież widzę. Powiedz mi co się dzieje.

ㅡ Obiecaj, że nikomu nie powiesz.

ㅡ Zawsze przyrzekam.

ㅡ No więc... Dwa dni temu spotkałem się z Jungkookiem.

ㅡ Czekaj... Z tym? ㅡ Spytał pokazując na poduszkę. ㅡ I nic mi nie powiedziałeś?! ㅡ Krzyknął, kiedy potwierdziłem.

ㅡ Tae..

ㅡ Wybacz. Mów dalej.

ㅡ I było super, ale... Pod koniec mnie pocałował.

ㅡ Uuu Jimin nareszcie stracił swój pierwszy pocałunek! Idziemy to oblać. Ale gdzie problem? Powinieneś się cieszyć. Twój ulubiony gwiazdor cię pocałował. Ciebie, a nie kogoś innego.

ㅡ I w tym problem. On mnie nie zna tak dobrze. Nie wie jaki jestem. Nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia.

ㅡ Ty jakoś się w nim zakochałeś od razu jak go odkryłeś. ㅡ Zaśmiał się za co dostał poduszką.

ㅡ To co innego. Ugh... Po co to zrobił?

ㅡ Może mu się podobasz.

ㅡ Żartujsz sobie?! Jestem nikim, a on jest kimś. To nie wypali. ㅡ Załamany schowałem się pod kołdrą. Po chwili zaczął dzwonić mój telefon. Spojrzałem na niego.

ㅡ To on?

ㅡ Nie odbiorę. ㅡ Szepnąłem. ㅡ Tae, oddaj to. ㅡ Powiedziałem, gdy zabrał moją własność. ㅡ Nie odbieraj, proszę cię.

ㅡ Nie możesz go unikać. Musicie sobie to wszystko wyjaśnić.

ㅡ Nie chcę. ㅡ Wstałem i wyrwałem mu moje urządzenie wciskając czerwoną słuchawkę. Wróciłem do łóżka. ㅡ Daj spokój. Nie wyjdę stąd.

ㅡ Żartujsz? Wyjdziesz.

ㅡ Idź stąd. Nie, Tae. Zostaw! ㅡ Mówiłem, gdy złapał moją nogę.

ㅡ Pójdziesz do niego i porozmawiacie.

ㅡ Zapomnij. ㅡ Wyrwałem się.

Westchnął ciężko siadając obok mnie.

ㅡ No Chim. Rozchmurz się. Iść kupić ci lody?

ㅡ Truskawkowe.

ㅡ Dobra, to niedługo będę. ㅡ Podniósł się wychodząc z pokoju.
Po tym telefon znowu zaczął dzwonić.
Zmęczony tym zdecydowałem odebrać.
ㅡ Nie dzwoń.

Jimin, w końcu.
Pogadajmy.
Przepraszam za to. Miałeś rację. Za wcześnie to było.

ㅡ Na razie nie dzwoń.
Ja.. Muszę to przemyśleć. Wybacz, Jungkook.

Jimin, nie chcę stracić z tobą kontaktu.
Spotkajmy się, wyjaśnię ci to i..

ㅡ Jeszcze nie. Nie mam nastroju.

Jimin, proszę cię.
Dobrze, napisze później. Muszę teraz kończyć.

Tak. Pa.

Rozłączyłem się.
Czas leciał, a Tae nie przychodził. Nawet nie odbierał.
Niespodziewanie po całym domu rozbrzmiał dzwonek.

Jimin! Do ciebie!  ㅡ Krzyknęła rodzicielka.
Zdziwiony wstałem schodząc na dół. Na korytarzu zobaczyłem jego.

ㅡ Chciałeś truskawkowe, prawda? ㅡ Spytał pokazując pudełko lodów.

ㅡ Co.. Co ty tu robisz?

ㅡ Twój przyjaciel przyszedł do wytwórni. Prosił o spotkanie ze mną.

ㅡ Zabiję go. ㅡ Warknąłem.

ㅡ Możemy porozmawiać? Proszę?

ㅡ Eh.. Chodź. ㅡ Poszedłem na górę, a chłopak za mną. Wchodząc do pokoju zapomniałem, że.. ㅡ Nie czekaj nie wchodź! ㅡ Powiedziałem, lecz za późno. Młodszy wszedł rozglądając się dookoła z uśmiechem. ㅡ Mówiłem. ㅡ Dodałem zażenowany chowając niektóre rzeczy.

ㅡ Miło tu. Dobra zostaw to już. ㅡ Złapał mój nadgarstek zmuszając bym usiadł na łóżku, a on obok. ㅡ Masz, bo się roztopią.

ㅡ Um.. Dziękuję. Zaraz ci oddam pieniądze. ㅡ Rzekłem.

ㅡ Nie chcę pieniędzy. Przyszedłem do ciebie, a nie po pieniądze. Nie powinienem był tego robić, ale.. To było silniejsze. Przepraszam. Już tak nie zrobię.

ㅡ Nie powinieneś. ㅡ Wyszeptałem przyciągając nogi pod brodę. ㅡ Nie znasz mnie, a ja ciebie. Jesteśmy dla siebie obcy.

ㅡ Dlatego chcę byśmy się poznali. O to przecież chodzi. ㅡ Złapał moją dłoń, lecz puścił ją od razu przypominając sobie sytuację, w której się teraz znajdujemy. ㅡ Polubiłem cię i no... Uh.... Może po prostu zapomnijmy o tym co było i żyjmy dalej, hm?

Spojrzałem na niego z niedowierzaniem. Zaśmiałem się ironicznie kręcąc głową.

ㅡ Zapomnieć? Żartujesz sobie, prawda?

ㅡ Nie rozumiem.

ㅡ Był to mój pierwszy pocałunek, a ty każesz mi o nim zapomnieć? Słyszysz się? Może chciałeś się tylko zabawić, ale nie pykło i teraz chcesz zapomnieć bym nikomu nie powiedział? ㅡ Głos mi się załamał.

ㅡ N-nie.. Nie wiedziałem, że był to twój pierwszy. Przepraszam, naprawdę cię przepraszam, Jimin.
I naprawdę nie chciałem się tobą zabawić. Nie jestem taki.

ㅡ Skąd mam wiedzieć? Niektórzy idole tacy są.

ㅡ Ale nie ja. No Jimin... ㅡ Przybliżył się niespodziewanie przytulił moją osobę. Znieruchomiałem czując jak na mych policzkach pojawia się czerwień, a serce przyspiesza swój rytm. ㅡ Nie chciałem cię zranić, urazić. Nie lubię, gdy moi przyjaciele, ktokolwiek kogo znam cierpi z mojego powodu. Wybacz mi. To się już więcej nie powtórzy, obiecuję.

Pękłem.

ㅡ Jimin? Nie płacz. Dlaczego płaczesz? Źle znowu coś powiedziałem?

ㅡ Nie, po prostu.... Za długo to w sobie trzymałem i.. ㅡ Wyszlochałem chowając twarz w jego zagłębieniu szyi. ㅡ Przepraszam. ㅡ Szepnąłem odsuwając się i wycierając twarz, lecz brunet z powrotem mnie przytulił jakby czuł, że tego potrzebuje. I miał rację.
Po kilku minutach uspokoiłem się, a młodszy czekał milcząc oraz głaszcząc mnie po głowie.
Odsunąłem się lekko widząc, że ma mokrą od mych łez koszulkę. ㅡ Przepraszam.. ㅡ Powiedziałem cicho wycierając jego odzienie myśląc, że w taki sposób wyschnie od razu.

ㅡ Nie musisz. Nic się przecież nie stało.

ㅡ Ale...

ㅡ Masz miękkie i fajne w dotyku włosy, wiesz?

ㅡ O-oh.. Dziękuję. ㅡ Spuściłem głowę rumieniąc się. ㅡ Ugh... Lody się roztopiły. ㅡ Zmieniłem szybko temat. ㅡ Zaniosę je do zamrażarki. Poczekaj.

Wstałem i wyszedłem z pokoju na parter do kuchni. Zrobiłem tak jak mówiłem wcześniej przy okazji szykują dla nas herbaty oraz kilka kanapek.

ㅡ Co robisz? ㅡ Usłyszałem koło ucha przez co podskoczyłem i potknąłem się o własne nogi prawie upadając na ziemię. No prawie, ponieważ chłopak zdążył mnie złapać. Patrzyliśmy w swoje oczy, dopóki się ocknąłem.
Wstałem cicho dziękując.

ㅡ Nie strasz mnie następnym razem.

ㅡ Nie było cię długo, więc chciałem cię poszukać. Pomóc ci?

ㅡ Nie trzeba. Idź do pokoju zaraz przyjdę.

ㅡ No wiesz? Nie przyniesiesz wszystkiego. Posuń się. ㅡ Rzekł odsuwając moją osobę od blatu sam dokańczając za mnie kanapki. Już chciałem go skarcić, ale do pomieszczenia weszła mama.

ㅡ Witajcie, chłopcy. Chim. przedstawisz mi swojego kolegę?

ㅡ Um.. Mamo to jest Jeon Jungkook.
Jungkook, to moja mama.

ㅡ Miło mi Panią poznać. ㅡ Ukłonił się z uśmiechem.

ㅡ Czekaj. On jest podobny do tego twojego idola, którego cały czas śpiewasz, mówisz o nim jaki jest cudowny, śpisz z jego podobizną. O! Masz nawet z nimi piżamę.

ㅡ Mamo! Przestań! ㅡ Krzyknąłem. Nie ma to jak własna matka ośmiesza cię przy twoim idolu.

ㅡ To ja. ㅡ Zaśmiał się brunet.

ㅡ Na żywo jesteś jeszcze bardziej przystojniejszy. ㅡ Odparła. ㅡ No nic muszę wracać do pracy. Miłej zabawy!

ㅡ Mamo, dosyć... ㅡ Mruknąłem.
Kobieta wyszła, więc bez słowa wyjąłem z szafki dwa kubki.

ㅡ Masz ze mną piżamę? Uroczo..

ㅡ Jezu, przestań. Za bardzo wyolbrzymia.

ㅡ Chcę zobaczyć tą piżamę. Mogę?

ㅡ Tak, nabijaj się. Przezabawne. Nie dzwonią czasem po ciebie? ㅡ Fuknąłem zalewając naczynia gorąca wodą.

ㅡ Oj nie obrażaj się, Chim. Nawet bardziej uroczo.

Prychnąłem biorąc napoje i idąc na górę. Stojąc w progu swojej sypialni i patrząc na nią może rzeczywiście przesadzam z tym.
Odłóżyłem kubki na szafce, następnie wchodząc na łóżko zacząłem zdejmować plakaty ze ścian.

ㅡ Co robisz? ㅡ Spytał, gdy wszedł do środka.

ㅡ Nic.

ㅡ Ej, no przestań. ㅡ Położył talerz obok herbaty. Podszedł bliżej i łapiąc mnie w talii zdjął z łóżka.

ㅡ Puść.

ㅡ Nie ma się czego wstydzić.

ㅡ Nie powinna tego mówić! Nie przy tobie! ㅡ Uniosłem się, a po policzku spływały łzy. Byłem za bardzo zażenowany oraz zły na rodzicielkę by zwracać na to szczególną uwagę.

ㅡ Hej, hej.. ㅡ Przytulił moje ciało do siebie. ㅡ Nie tylko ty tak robisz. Są inni ludzie, którzy mają tego więcej niż ty i robią bardziej zwariowane rzeczy.

ㅡ Ale ty o nich nie wiesz i ich nie znasz, a ja..

ㅡ I co z tego? Nie przejmuj się tym. ㅡ Złapał moje oba poliki w dłonie ścierając łzy. ㅡ To twoja sprawa. Robisz co chcesz, a ja nie mam prawa w to ingerować. A teraz uśmiech, proszę i przestajemy płakać.

Pokręciłem głową przytulając go.
Zaśmiał się lekko oddając gest.

ㅡ Może pooglądamy jakąś komedie?

ㅡ Okay... ㅡ Zgodziłem się odsuwając i podchodząc do laptopa.


*****************

28.05.20

No nie mogłam się powstrzymać hah
Podoba się?

Miłej nocy!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top