-39-

Jungkook POV.

Zmęczony wszedłem do pokoju hotelowego zdejmując buty na korytarzu, a na podłodze położyłem swoją torbę treningową.
Masując swój kark wszedłem w głąb pomieszczenia, lecz zatrzymałem się widząc śpiącego Jimina, jednakże widać było, że nie ma spokojnego snu.
Podszedłem bliżej zauważając, że jest cały spocony, a po jego policzkach spływały łzy.

ㅡ Jiminnie.. ㅡ Szepnąłem głaszcząc go po głowie. ㅡ Skarbie, obudź się. ㅡ Szturchnąłem nim, ale to nic nie pomagało, dlatego położyłem się obok przytulając go do swojej klatki piersiowej, głaszcząc po plecach.
Po tym po kilku minutach chłopak się uspokoił, a przekonało mnie w tym jego spokojny oddech.
Przymknąłem oczy i nadal mając go w ramionach udałem się do krainy snów.

Rano obudziło mnie głaskanie po twarzy. Uchyliłem powieki natrafiając na twarz blondyna.

ㅡ Przepraszam. Nie chciałem cię obudzić. ㅡ Szepnął cofając dłoń i uciekając.

ㅡ Nie przestawaj. ㅡ Złapałem go za nadgarstek kładąc jego dłoń na mym policzku. ㅡ Co ci się śniło? Miałeś koszmary?

ㅡ Nie pamiętam, ale skoro tak mówisz to na pewno miałem. ㅡ Uśmiechnął się całując mnie w usta. ㅡ Co dzisiaj robimy?

ㅡ Jak to co? Kolejne trening, próby... Scena będzie gotowa dopiero za trzy dni. Wtedy będziemy mogli ćwiczyć na niej.

ㅡ Kookie, przemęczysz się.

ㅡ Taka moja praca, Chim. Muszę coś poświęcić, jeśli mam być kochany przez wszystkich, żeby być znanym..

ㅡ Chcesz przez to umrzeć? Któregoś dnia...

ㅡ No to co, kochanie. Będę miał chociaż świadomość, że nie umarłem na marne, a dla kogoś. Dla tych fanów, których kocham, a oni mnie. Dla ciebie... Robię to wszystko dla was. Musisz się z tym pogodzić, Jimin.

Patrzył się na mnie z szklanymi oczami, po czym chciał wstać, lecz mu na to nie pozwoliłem przyciągając do siebie.

ㅡ Puść.

ㅡ Jimin, nie płacz z tego powodu. Wiem, że to ciebie boli, ale gdybyś był na moim miejscu sam byś tak postąpił.

ㅡ Poświęcać swoje zdrowie? ㅡ Podniósł głos. ㅡ Pomyśl, Kook. Będziesz cierpiał tylko przez chwilę, ale my przez wiele lat. Kocham cię i nie chcę byś poświęcał swoje życie dla kariery.

ㅡ Eh...Ja też cię kocham, ale...

ㅡ W dupie mam, że to twoja praca. Pomyśl o tym co my możemy czuć! ㅡ Krzyknął wstając z łóżka.

ㅡ Jimin nie rozumiesz.... ㅡ Zacząłem podnosząc się do pozycji siedzącej.

ㅡ Nie rozumiem? Tak, bo ja jestem nic nie wiedzący. Głupi i ślepy Jimin. Owszem. ㅡ Zaśmiał się smutno.

ㅡ Kochanie...

ㅡ Nie. Starczy. Chcę wrócić do domu. Nie potrzebnie się zgodziłem na tą trasę, aby patrzeć jak się męczysz. ㅡ Podszedł do swojej walizki zamykając ją. Czym prędzej wstałem powstrzymując go przed tym.
ㅡ Nie dotykaj! ㅡ Odsunął się.

ㅡ Jimin, nie możesz teraz wrócić.
Dobrze, przepraszam. Będę teraz uważał na siebie, obiecuję. ㅡ Powiedziałem kładąc dłoń na jego policzku, a następnie przytulając go. ㅡ Przepraszam. Obiecuję, że będę dbał o swoje zdrowie.

ㅡ Niby jak mam ci uwierzyć? Nie uwierzę, jeśli nie zobaczę. Możesz sobie mówić, ale czy to naprawdę zrobisz?

ㅡ Tak zrobię i tak będzie. Zobaczysz, ale proszę nie wyjeżdżaj. Kto zaśpiewa ze mną piosenkę?

ㅡ Wiesz, że mogę z tego zrezygnować w każdej chwili? Nie mam żadnej umowy, kontraktu z twoją wytwórnią, więc nic mi nie mogą zrobić.

ㅡ Tobie nie. ㅡ Szepnąłem przypominając sobie słowa prezesa.

ㅡ O czym ty mówisz?

ㅡ O niczym. Zaraz przyjdzie śniadanie. ㅡ Odsunąłem się wyjmując ubrania ze swojego bagażu.

ㅡ Kookie, powiedz mi.. ㅡ Złapał mój nadgarstek. Spojrzałem na niego zastanawiając się jak taka drobna i niewinna istota jak on mogłaby cierpieć z mojego powodu? Zacząłem żałować, że wciągnąłem go w to wszystko. Mógł mieć spokojne życie jakie miał, a dzięki mnie... Zmarnowałem mu je.

ㅡ Nic się nie dzieje, Chim. Nie martw się. ㅡ Posłałem mu sztuczny uśmiech wchodząc do łazienki, w której się zamknąłem. ㅡ Kiedyś się dowiesz. ㅡ Szepnąłem rozbierając się i wchodząc pod prysznic.
Po kilku minutach poczułem oplatające mnie ramiona. Podskoczyłem odwracając się widząc przed sobą starszego. ㅡ J-jak tutaj wszedłeś?

ㅡ Mam taki sam zamek w domu. Umiem go otwierać. ㅡ Uśmiechnął się. ㅡ Guk.. Co tej rozmowy...

ㅡ Nie wracajmy do niej. ㅡ Powiedziałem stanowczo sięgając po żel do mycia ciała o zapachu leśnych jagód.

ㅡ Jungkook, muszę wiedzieć. Dlaczego to ukrywasz przede mną? Co się takiego dzieje?

ㅡ Jimin. ㅡ Spojrzałem na niego z powagą przez co się skulił. ㅡ Nie wracaj do tego. To nie czas na to. Jeśli będzie odpowiednia pora powiem ci. Mogę jednak dać ci radę. Wycofaj się z tego wszystkiego. ㅡ Szepnąłem mając w głowie tego konsekwencje.

ㅡ Ale dlaczego?

Zamilkłem myjąc swoje ciało. Nie mogę powiedzieć więcej, lecz bardzo bym chciał. Po chwili chłopak przytulił się do moich pleców jeżdżąc dłońmi po moim brzuchu i klatce.

ㅡ Nie powinienem naciskać. Przepraszam..

ㅡ Masz prawo wiedzieć, ale... Nie mogę. To trudne i potrzeba więcej czasu by to zrozumieć, a teraz go nie mamy. Jak wrócimy proszę zakończ to wszystko i wracaj do domu. Najlepiej znajdź jakąś pracę i nie przychodź do wytwórni.

ㅡ To wszystko brzmi jakbyś chciał ze mną zerwać.

ㅡ Nie mam takiego zamiaru. ㅡ Odwróciłem się na pięcie przybijając go do kafelek i wpijając mu się w usta.
Od razu moja dłoń powędrowała na jego jędrne pośladki ściskając je.
Zaprzestałem słysząc jego urwany oddech. ㅡ Jiminnie?

ㅡ Boje się. Tego wszystkiego. Chcę już znać prawdę.

ㅡ Lepiej żebyś jej nie poznał. Dzisiaj ćwiczymy piosenkę. ㅡ Zmieniłem temat kładąc dłoń na jego brzuchu zjeżdżając na jego krocze łapiąc męskość blondyna. Jęknął opierając czoło o moje ramię.

ㅡ Podoba mi się ta piosenka. Tekst jest bardzo... Wzruszający i naprawdę trzeba się w nią wczuć by każdy ją poczuł. Naprawdę sam ją napisałeś?

ㅡ Pisząc ją... Myślałem o tobie. Wyprzedzę twoje pytanie. ㅡ Dodałem widząc jak otwiera usta. ㅡ Tak. To piosenka o nas i dla ciebie. Można tego nie usłyszeć, ale my teraz wiemy lepiej.

ㅡ Jungkook.. Ja... Nie wiem co powiedzieć.

ㅡ Nic nie musisz. Największym zaszczytem dla mnie będzie, jeśli zaśpiewasz ją ze mną.

ㅡ Zaśpiewam. Dziękuję. ㅡ Uśmiechnął się szeroko przytulając moją osobę.

ㅡ Nie musisz. Kocham cię.

ㅡ Ja ciebie też kocham, Jungkookie..

********************

15.07.20

Witajcie w tym ciepłym dniu!
Jak wam się podoba? Mam nadzieję, że tak. Miłego dnia kochani! Widzimy się znaczy nie widzimy, ale spotkamy się w następnym rozdziale.

Miłego dnia!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top