-30-
Weszliśmy do mieszkania zapalając wszystkie światła. Brunet jak zawsze zasłonił okno zdejmując swoją kurtkę rzucając ją na oparcie kanapy.
ㅡ To co? Zaczynamy? ㅡ Spytał odwracając się w moją stronę opierając ręce na biodrach.
ㅡ Możemy. Nie chcę mi się, ale możemy. ㅡ Powiedziałem idąc do odpowiedniego pomieszczenia.
ㅡ Chyba pomysliłeś pokoje. ㅡ Uśmiechnął się chytro.
ㅡ Mówiłem, że nie licz na nic więcej. ㅡ Fuknąłem. ㅡ Naucz mnie tych cholernych nut i po sprawie. ㅡ Dodałem siadając na fotelu.
ㅡ No dobrze. ㅡ Westchnął. ㅡ To do roboty. ㅡ Usiadł obok i z jakieś teczki wyjął kartki.
***
Po dwóch godzinach zmęczony odłożyłem przedmioty, z który się uczyłem.
ㅡ Idę spać. ㅡ Rzekłem wstając i rozciągając się słysząc jak strzela mi w krzyżu od ciągłego siedzenia.
ㅡ Już?
ㅡ Jest już pierwsza, Guk.
ㅡ No to co. ㅡ Chłopak także wstał. ㅡ Chodź.. ㅡ Zaczął powoli odpinać guziki od koszuli.
ㅡ Chciałbyś. ㅡ Cofnąłem się, następnie wybiegając z pokoju, a młodszy za mną. ㅡ Ya! Nie goń mnie!
ㅡ Ale ty sam uciekasz.
Zatrzymałem się po jednej stronie kanapy, a on po drugiej. Wtedy brunet zdjął całkowicie swoje górne odzienie rzucając na podłogę.
ㅡ Jiminnie.. ㅡ Powiedział łapiąc za swój pasek od spodni wyjmując go i także upuszczając wydając głośny huk.
ㅡ Śpię na kanapie... ㅡ Pogroziłem palcem.
ㅡ Mogę z tobą. ㅡ Uśmiechnął się szybko przechodząc przez mebel. Złapał mnie za biodra rzucając na sofę zwisając nade mną.
ㅡ Jungkook mówię, że nie! ㅡ Krzyknąłem wkurzony bijąc go po klatce. ㅡ Obrażę się.
ㅡ Ya. Dlaczego taki jesteś? Od kiedy nie chcesz? Z tego co wiem mieliśmy dokończyć to co robiliśmy w wytwórni.
ㅡ Żalisz się czy chwalisz?
ㅡ Żale, bo bardzo mi się nie spodobało, że przerwaliśmy. Chwale, bo przypominam.
ㅡ Życie. Powiedziałem nie to nie. ㅡ Odsunąłem go, gdzie się nie upierał. Wstałem idąc do sypialni, skąd pożyczyłem jego ubrania następnie idąc do łazienki.
Kiedy się rozebrałem do środka wparował piosenkarz od razu wpijając mi się w usta. ㅡ Ya... ㅡ Próbowałem go odepchnąć. ㅡ Jungkook.. Stój. Nie chcę dzisiaj. Naprawdę.. ㅡ Powiedział patrząc mu w oczy.
Westchnął skinając głową, w końcu rozumiejąc.
ㅡ No dobrze. Pójdę zrobić kolację. ㅡ Odwrócił się na pięcie podchodząc do drzwi.
ㅡ Jungkook. ㅡ Zatrzymałem go, a ten spojrzał się na mnie. ㅡ Przepraszam.
ㅡ Za co? To ja powinienem przeprosić. Więc przepraszam. ㅡ Posłał lekki uśmiech wychodząc z pomieszczenia.
Czułem się trochę winny temu wszystkiemu, ale przecież nie chciałem... Nie powinien być na mnie zły o coś takiego. Jednakże mówił, że już nigdy więcej mnie nie zmusi, to dlaczego chciał?
Westchnąłem wchodząc pod prysznic odkręcając kurek.
Ciepła woda zetknęła się z moją skórą sprawiając, że po moim kręgosłupie przeszedł przyjemny dreszcz.
Dokładnie umysłem swoje ciało chłopak żelem pod prysznic. Nie będzie chyba zły.
Po kilku minutach czysty wyszedłem z kabiny wycierając do sucha swoją skórę, by następnie założyć świeże ubrania.
Wyszedłem z pomieszczenia idąc do sypialni, gdzie był młodszy, który poprawiał pościel.
Podszedłem do niego od tyłu przytulając.
ㅡ Jesteś zły? ㅡ Spytałem całując go w kark.
ㅡ Nie mogę być, Chim. ㅡ Przerwał swoje czynności odwracając się do mnie przodem. ㅡ Nawet tak nie myśl. Znowu zachowałem się niestosownie. Przepraszam. Teraz na pewno nie złamię obietnicy. Nie zrobię nic bez twojej zgody. Wybacz. ㅡ Ujął swoimi dłońmi moje policzki całując w czoło.
ㅡ Wybaczę, jak... Zaprosisz mnie na randkę.
ㅡ Dobrze, w takim razie Park Jiminnie... Uczynisz mi ten zaszczyt i pójdziesz ze mną na romantyczną randkę przy pysznej kolacji?
ㅡ Wystarczyło zwykle zapytać. Oczywiście, że pójdę. Nie musisz prosić. Kiedy?
ㅡ Jutro po nagraniach, hm?
ㅡ Nie mogę się doczekać. ㅡ Uśmiechnąłem się szeroko zarzucając ręce za jego kark. ㅡ Idziemy spać?
ㅡ Tak. Trzeba wstać rano. Tylko ustawię budzik na siódmą.
ㅡ Którą?! Nie wstanę. Zapomnij. ㅡ Fuknąłem kładąc się do łóżka przymykając oczy. Zaraz potem poczułem ciężar po swojej drugiej stronie i oplatające mnie ramiona.
ㅡ Wiem, wiem.... Za wcześnie. Ale dasz radę. Dobranoc, kochanie.
ㅡ Dobranoc, Jungkookie. ㅡ Szepnąłem wtulając się w niego po kilku minutach zasypiając.
Rano obudził mnie znienawidzony już przeze mnie dźwięk.
Schowałem twarz pod poduszką próbując zasnąć, lecz to nic nie dało, ale budzik ucichł, a po chwili poczułem pocałunki na swoim policzku, które zjechały na kark.
ㅡ Wstań, Chim.
ㅡ Nie chcę mi się.
ㅡ Ya.. Nie bądź leniwą kluchą. Wstań i będziemy mieli to z głowy. Jimin-ah.. No proszę cię.
Pisnąłem, gdy poczułem uderzenie na pośladku, a po nim zaraz kolejne i kolejne coraz mocniejsze.
ㅡ Ej! Przestań mnie bić! ㅡ Podniosłem się na rękach patrząc na niego z wyrzutem. ㅡ Kąpałeś się.
ㅡ Po czym to wnioskujesz?
ㅡ Masz lekko wilgotne włosy i... Jesteś znowu nagi! ㅡ Oburzyłem się.
ㅡ To też się rozbierz. Mówiłem już to. ㅡ Powiedział i złapał za początek moich piżamowych spodni ciągnąc je w dół wraz z bokserskami w czym się bardzo upierałem, lecz był silniejszy.
ㅡ Jungkook! ㅡ Fuknąłem. ㅡ Jesteś głupi.
ㅡ Tylko się drocze. Nie ubieraj się! ㅡ Oburzył się wyrywając mi z rąk spodnie, które chciałem założyć z powrotem na nogi rzucając w kąt, a następnie zabrał mnie na ręce idąc do kuchni.
ㅡ Guk! ㅡ Krzyczałem. ㅡ Daj mi się ubrać!
ㅡ Nope. ㅡ Zaśmiał się. ㅡ Zrobimy razem śniadanie.
Gdy tylko postawił mnie na podłodze chciałem jak najszybciej pobiec do sypialni, jednakże objął mnie od tyłu trzymając mocno. Wstrzymałem oddech czując jego ocierającą się męskość o moje pośladki.
ㅡ Będziesz już grzeczny?
ㅡ T-tak.
ㅡ Nie uciekniesz, kiedy cię puszczę? ㅡ Spytał bardziej przyciskając moją osobę do siebie.
ㅡ N-nie.. ㅡ Pisnąłem cały czerwony.
Młodszy powoli puścił mnie, więc odetchnąłem z ulgą odsuwając się trochę.
ㅡ Jimin..
Spojrzałem na niego widząc w jego oczach te niebezpieczne iskierki. Bardzo nie chciałem patrzeć w dół, lecz nie udało mi się robiąc to. Zauważyłem stojącą męskość chłopaka, który powoli zaczął się przybliżać, więc automatycznie zacząłem się cofać, dopóki nie poczułem za sobą krawędzi szafki.
ㅡ Guk... Nie.. ㅡ Mówiłem. ㅡ Mówiłeś, że już więcej nie będziesz mnie do tego zmuszać.
Zatrzymał się w miejscu patrząc na moją twarz, która była nad wyraz poważna. W jego oczach nie było już tych iskierek, lecz tym razem były zastąpione smutkiem.
Naprawdę nie miałem jakoś ochoty. Zobaczymy później.
Piosenkarz po chwili wyszedł z pomieszczenia, idąc do łazienki.
Zmieszany poszedłem do sypialni, gdzie przebrałem się w swoje stare ubrania.
ㅡ Jungkook? ㅡ Zapukałem do drzwi od toalety, gdzie był zamknięty. ㅡ Pójdę już, dobrze? Widzimy się na nagraniach.
Szepnąłem ostatnie zdanie idąc na korytarz zakładając buty, a potem wychodzą z mieszkania, a później z budynku.
**************
30.06.20
Ostatni dzień czerwca i zaczynamy lipiec!
Jak wam się podoba?
Miłej nocy i dnia!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top