-28-
Stresowałem się, bowiem za kilka godzin zacznie się koncert Jungkooka, na którym ma powiedzieć wszystkim, że jesteśmy parą.
Z tego powodu cały dzień jestem na stadionie za kulisami, gdzie wszyscy, a zwłaszcza Kook się szykował.
ㅡ Hej, Jimin.. ㅡ Powiedział młodszy patrząc na mnie w odbicia lustrzanego. ㅡ Nie denerwuj się. Oddychaj, pomyśl o czymś innym... Ja też się boję.
ㅡ Nie wiem czy dam radę, Guk. ㅡ Rzekłem wypuszczając powietrze.
ㅡ Dasz. ㅡ Wstał z krzesła, kiedy makijażystka skończyła swoją pracę, podchodząc do mnie. ㅡ Wierzę w ciebie.
ㅡ Nie wyjdę. Zapomnij. Zrób to inaczej... Nie wiem. Napisz na jakimś portalu, albo coś innego.. Proszę cię. ㅡ Po moim policzku spływały łzy. Strasznie się bałem.
Korea jest krajem homofobicznym. Nikt tu nie toleruje takich par.
To może zniszczyć Jungkook. Jego i jego marzenie, nad którym pracował od małego.
ㅡ Kochanie, spokojnie. ㅡ Przytulił mnie. ㅡ Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. Ja w to wierzę i ty również musisz.
ㅡ A-ale.. ㅡ Urwałem sam nie wiedząc co powiedzieć. Wybuchłem płaczem czując się jakbym miał zaraz paść.
ㅡ Cichutko. To tylko będzie chwila. Powiem, wejdziesz i wrócisz za scenę.
Dasz radę, Chim. Będę z tobą.
***
Przez trzy godziny koncert przebiegł bezbłędnie. Wszystko było takie kolorowe i magiczne. Na tych koncertach można poczuć się jak w bajce.
Przez te kilka godzin wczuwałem się w muzykę nie myśląc o tej najważniejszej rzeczy, dopóki koncert nie dobiegał końca.
ㅡ Kochani! Mam dla was dzisiaj ważną wiadomość do przekazania.
Bardzo was proszę, bądźcie wyrozumiali i mam nadzieję, że nadal będziecie ze mną jak teraz i cały czas.
Pragnę wam przedstawić mojego... Chłopaka.
Po tych słowach jeden ze Staffu popchnął mnie bym wyszedł, a światła reflektora padły na mnie.
ㅡ Ma na imię Park Jimin i jesteśmy parą. ㅡ Powiedział podchodząc do mnie i ciągnąc bardziej na środek sceny. Zaprzeczałem temu pomysłowi.
ㅡ Kookie, proszę cię. ㅡ Szepnąłem mając w oczach łzy. Niech zabiorą to światło!
ㅡ Kocham go i mam nadzieję, że to zrozumiecie.
Na stadionie zapadła głęboka cisza.
Nogi miałem jak z galarety, a dłonie drżały.
Jednakże po kilku minutach ktoś z widowni zaczął krzyczeć "kochamy cię Jungkook!" , a po niej zaraz cała reszta.
Piosenkarz uśmiechnął się łapiąc moją dłoń splatając ze sobą nasze palce, a potem odsunął swój mikrofon.
ㅡ Uśmiechnij się. ㅡ Powiedział sam szczerząc się szeroko kładąc drugą dłoń na mym policzku.
ㅡ Całuj! ㅡ Zaczęli krzyczeć.
Młodszy spojrzał się na mnie w tym samym czasie co ja na niego.
ㅡ Nie, Guk.. ㅡ Pokręciłem przecząco głową cofając się do tyłu, lecz on złapał mój nadgarstek przyciągając do siebie i wpijając mi się w usta.
Wszyscy zaczęli piszczeć i klaskać.
Kiedy się odsunął, a światło reflektora w końcu zgasło pobiegłem za kulisy do łazienki. Chciałem na razie pobyć trochę samemu.
Zniszczyłem jego karierę.
Po co przychodziłem na ten fanmeeting? Nie poznałbym go na żywo, nie bylibyśmy teraz parą.
Nic by się nie stało.
Zacząłem tak po prostu płakać.
Chociaż fani przyjęli to, ja czułem się koszmarnie. Wiedziałem, że to nie koniec. Tak zwana cisza przed burzą.
Po kilkunastu minutach usłyszałem jak ktoś wchodzi do środka pomieszczenia.
ㅡ Chimmy.. ㅡ Powiedział młodszy pukając w drzwi. Koncert zapewne się już skończył. ㅡ Hej, wyjdź..
ㅡ Skąd wiedziałeś, że tu jestem?
ㅡ Jedna ze staffu mi powiedziała, bo widziała. Kochanie wyjdź i pogadajmy na spokojnie w cztery oczy.
ㅡ Nie. Daj mi trochę spokoju.
ㅡ Jimin, proszę cię. Kochanie, wszystko będzie dobrze. Żałujesz tego? Żałujesz, że każdy teraz o nas będzie wiedział? Żałujesz...
ㅡ Nie! ㅡ Krzyknąłem. ㅡ P-po prostu chcę spokoju.. ㅡ Wyszlochałem cicho. ㅡ Muszę to przyswoić...
ㅡ Jimin, nie rozumiem dlaczego teraz płaczesz, skoro nie żałujesz. Kochanie, otwórz mi drzwi...
Westchnąłem głęboko wycierając oczy rękawem, a następnie przekręciłem zamek w drzwiach. Do kabiny wszedł brunet przytulając mnie do siebie głaszcząc po głowie.
ㅡ Nie płacz. Wszystko będzie dobrze.
ㅡ A jak nie będzie?
ㅡ Będzie. Zobaczysz.
***
Dwa dni później już wszędzie pisali o tym co zaszło na koncercie. Każdy, gdy tylko wychodziłem z domu kojarzył mnie prosząc o zdjęcie, dlatego szybko uciekałem.
Opinie wszystkich były różne. Jedni cieszyli się, że ich idol ma ukochaną osobę, lecz drudzy życzyli mi pewnej śmierci nie mogąc się z tym pogodzić.
W nocy czytałem wszystkie praktycznie komentarze, ale tylko te najgorsze pozostały w mojej pamięci, dlatego przez dwie noce praktycznie nie spałem płacząc w poduszkę.
ㅡ Jiminnie? ㅡ Do pokoju weszła rodzicielka. ㅡ Wszystko w porządku?
ㅡ Nienawidzą mnie, a szczególnie Jungkooka. Przeze mnie wszyscy z niego szydzą. ㅡ Szepnąłem ponownie zaczynając płakać.
ㅡ Kochanie. Z tego co wiem, to Kook chciał to ogłosić. Była to wasza wspólna decyzja. Owszem na początku wszyscy będą obrażać, ale z czasem im przejdzie. Najwierniejsi fani to zrozumieją, ci co nie są po stronie Jungkooka nigdy nie byli jego fanami. Chyba o to chodzi, prawda? ㅡ Spytała siadając obok mnie i przytulając. ㅡ Nie przejmuj się, skarbie. Kochacie się. Nie powinieneś przejmować się opinią innych, bo to on jest w tobie zakochany, a ty w nim, a nie jakieś media sredia. Niech sobie piszą co chcą.
ㅡ Nie mogę nawet normalnie wyjść z domu. Co chwilę ktoś mnie zaczepia..
ㅡ A Kooka nie zaczepiają? Znudzi im się. Poczekaj tylko. A... Gadałeś z Jungkookiem?
ㅡ Nie, ale mówił ostatnio, że miał rozmowę z prezesem. ㅡ Szepnąłem opierając głowę na jej barku pociągając nosem.
ㅡ Oby wszystko było w porządku. A wiesz kto wraca za trzy tygodnie?
ㅡ Jihyun. ㅡ Powiedziałem lekko się uśmiechając.
ㅡ Tak. ㅡ Zaśmiała się. ㅡ Ostatnio do mnie dzwonił i powiedział, że jak wróci chce z nami pójść na kurczaka.
ㅡ Chętnie pójdę.
ㅡ No, a teraz uśmiech i jedziesz ze mną na zakupy. Załóż maskę, jeśli chcesz być mniej rozpoznawalny, skarbie.
ㅡ Dobrze.
****************
24.06.20
Hejaa
Jak wam się podoba?
Ale dzisiaj okropna pogoda...
Miłego dnia!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top