-25-
ㅡ Jutro jadę z Tae do Busan. ㅡ Oznajmiłem, kiedy w telewizji leciała fajna komedia, a my razem siedzieliśmy rozłożeni na kanapie.
ㅡ Dlaczego? Po co? ㅡ Spojrzał na mnie.
ㅡ Do Donghuna. Robi imprezę i Taehyung chce jechać.
ㅡ Coś czuję, że to się źle skończy. ㅡ Westchnął powracając do zabawy z moimi włosami oglądając telewizję.
ㅡ Nie. Pogodziliśmy się i... Tak jakby mamy rozejm. Nie będziemy się kłócić.
ㅡ No to co. Nie lubię go. ㅡ Mruknął.
Odwróciłem wzrok w jego kierunku i się zaśmiałem, ponieważ wyglądał teraz jak urocze dziecko z wysuniętą dolną wargą i z marszczonymi brwiami.
ㅡ Wiem, wiem. Nie. Musisz go lubić. Ja też go za bardzo nie lubię.
ㅡ Dlaczego w ogóle sobie dokuczaliście?
ㅡ Um.. Jakoś tak od dzieciństwa. Mama mi mówiła, że ciągle psuł mi zabawki. Kłóciliśmy się ciągle i tak zostało.. Jest idiotą i tyle, a teraz koniec tematu o tym glonojadzie, bo oglądam film.
Młodszy parsknął śmiechem i bardziej mnie przytulił do siebie.
ㅡ Kocham cię, Chim.
ㅡ Też cię kocham, Jungkookie. ㅡ Uśmiechnąłem się szeroko całując go w policzek, co sprawiło, że chłopak się zarumienił. ㅡ Ale jesteś uroczy, Guk.. ㅡ Powiedział podziwiając jego czerwoną twarz.
ㅡ Ya! Przestań.
ㅡ Ale to dla mnie niecodzienny widok. ㅡ Mówiłem nie mogąc przestać się uśmiechać. ㅡ Pierwszy raz cię takiego widzę.
ㅡ Ugh... ㅡ Wstał uciekając w głąb mieszkania. Zacząłem się śmiać z jego reakcji.
Brunet wrócił po kilku minutach już całkowicie ogarnięty. Podszedł do mnie i popchnął na kanapę zwisając nade mną.
ㅡ Ej, ale nie musisz teraz się na mnie wyżywać. ㅡ Skrzyżowałem ręce na piersi. ㅡ Nie zrobiłem nic złego.
Uniósł kąciki ust, a następnie wpił mi się w usta kładąc dłoń na mym policzku. Uchyliłem powieki czując jak napiera coraz bardziej i mocniej, a mnie popwoli zaczynało brakować powietrza. Położył dłonie na mych biodrach zaczynając ocierać się o moją męskość co chwilę przyspieszając.
ㅡ Jungkook! ㅡ Jęknąłem mu do ucha.
Po kilku minutach, kiedy czułem, że jestem blisko zatrzymał się patrząc mi w oczy oraz oddychając ciężko. ㅡ Dokończ. Proszę.
ㅡ To... Kara. ㅡ Szepnął całując mnie w policzek wstając ze mnie i idąc zapewne do łazienki.
Uderzyłem w sofę niezadowolony, a ból na dole nie ułatwiał.
ㅡ No Guk! ㅡ Krzyknąłem.
ㅡ Ja się nie wtrącam!
Warknąłem wstając i sam idąc do młodszego. Wkurzony wparowałem mu do łazienki widząc jak czesze swoje włosy kompletnie nie zwracając uwagi na swój problem w spodenkach.
ㅡ Ty. ㅡ Odwróciłem go do siebie opierając o umywalkę. ㅡ Chcę się z tobą kochać. ㅡ Fuknąłem patrząc ciągle mu w oczy.
ㅡ A kto powiedział, że ja chcę?
ㅡ Udajesz głupiego? Wiem, że chcesz... ㅡ Powiedziałem, a następnie wskoczyłem na niego, że ledwo mnie złapał. ㅡ A teraz do sypialni. ㅡ Rzekłem pokazując kierunek.
Uśmiechnął się chytro klepiąc w mój pośladek, a potem drugi, lecz ruszył do pokoju kładąc mnie na łóżku zwisając nade mną.
Jednakże, kiedy mieliśmy cokolwiek zacząć usłyszeliśmy dzwonek.
ㅡ Kogo niesie o tej porze? ㅡ Spytał. ㅡ Poczekaj tu i nie wychodź, dobrze. Przyjdę po ciebie.
Wstał z materaca wychodząc z pomieszczenia.
Westchnąłem zrezygnowany patrząc w sufit. Na nieszczęście nic nie słyszałem.
Po kilku minutach ktoś wszedł do pomieszczenia.
ㅡ Jimin?
ㅡ Jung-hyung?
ㅡ Co tu robisz? Dawno cię nie widziałem. ㅡ Spytał z uśmiechem na twarzy siadając obok mnie.
ㅡ No... Ja.. ㅡ Podkurczyłem nogi pod brodę, aby ukryć swój wzwód.
ㅡ Hyung! ㅡ Do środka wbiegł najmłodszy.
ㅡ Mówiłeś, że zerwaliście. Wróciliście do siebie?
ㅡ Tak.. ㅡ Odpowiedziałem widząc jak młodszy patrzy na mnie.
ㅡ O to super! Ale teraz ważne pytanie... Przeszkodziłem wam a czymś?
ㅡ C-co? Gdzie tam, hyung.. Chodź zrobię ci herbaty.
ㅡ Ja myślę co innego, ale niech będzie. ㅡ Zaśmiał się idąc za brunetem wychodząc z pokoju.
Ponownie padłem na łóżko wzdychając. Spojrzałem na swoje krocze. Na szczęście opadł i nie bolał już, dlatego spokojnie wstałem idąc do dwójki do kuchni. ㅡ Jak to się stało, że wróciliście do siebie?
Wtedy poczułem wzrok młodszego na sobie. Co prawda nie mówiłem o tym.
ㅡ Um.. Prezes wytwórni do mnie przeszedł do pracy i poprosił bym porozmawiał z Jungkookiem.
ㅡ Nie mówiłeś, że przyszedł do ciebie. Tak oficjalnie. ㅡ Odparł wspomniany
ㅡ Nie mówiłem, ale powiedziałem tylko, że z nim rozmawiałem. ㅡ Wywróciłem oczyma. ㅡ Jung-hyung, kiedy wracasz do Busan?
ㅡ Jutro przed południem, a co?
ㅡ Mógłbyś zabrać mnie i Tae? Idziemy na imprezę do mojego kuzyna i no.
ㅡ Nie ma sprawy, Jimin. Tylko powiedz mi adres, a podjadę po was.
ㅡ Dobra, dziękuję wielkie.
ㅡ Halo, nadal tu jestem. ㅡ Odezwał się piosenkarz widocznie zniecierpliwiony. ㅡ Już się nagadaliście?
ㅡ Kookie, nie mam okazji pogadać z Jiminem jak ty. Uspokój się, młody. Zazdrosny jesteś?
ㅡ Nie jestem zazdrosny, hyung.
ㅡ Jung, wiesz, że Kook uroczo wygląda, gdy się zarumieni?
ㅡ Naprawdę? Ostatnio się rumieniłeś, gdy....
ㅡ Nie mów! Nie chcę tego pamiętać.
ㅡ Ale ja.. ㅡ Zacząłem chcąc się tego dowiedzieć, ponieważ teraz byłem strasznie ciekawy.
ㅡ Jimin, nie chce byś o tym wiedział. To wstydliwe dla mnie, a ty się ucisz. ㅡ Fuknął do brata. ㅡ Miałem tylko szesnaście lat.
ㅡ No dobrze, bo jeszcze mój mały braciszek się obrazi i co?
Spojrzałem na zegarek, kiedy rozmawiali między sobą.
ㅡ Ja już pójdę. ㅡ Oznajmiłem drapiąc się po karku. ㅡ Późno jest, a trzeba wstać rano.
ㅡ Jimin, nocujesz u mnie.
ㅡ Nie dzisiaj. Wybacz. ㅡ Posłałem mu przepraszający uśmiech. ㅡ Muszę się spakować i inne..
ㅡ W takim razie odwiozę cię. ㅡ Podszedł.
ㅡ Nie trzeba. ㅡ Cofnąłem się krok w tył. ㅡ Przejdę się.
Poszedłem na korytarz ubierając się oraz zakładając buty.
ㅡ Jimin. ㅡ W korytarzu pojawił się brunet. ㅡ Możesz zostać przecież.
ㅡ Nie. Dzisiaj nie mogę. W dodatku nie chcę przeszkadzać wam. ㅡ Przytuliłem go całując w szyję. ㅡ Widzimy się w następnym tygodniu.
ㅡ No dobrze.. ㅡ Westchnął, a po chwili pocałował mnie w usta. ㅡ Uważaj na siebie. ㅡ Szepnął odrywając się.
ㅡ Będę. ㅡ Uśmiechnąłem się jeszcze raz całując go, a potem podchodząc do drzwi. Pomachałem mu wychodząc z mieszkania, a potem z budynku.
****************
21.06.20
Hejka wybaczcie, że nie było ostatnio rozdziałów, ale nie miałam zbytnio czasu
Wybaczcie!
Podoba się?
Miłego dnia!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top