-23-

Odkąd zerwałem z Jungkookiem minęło pół roku.
Pierwsze dni były ciężkie, nawet bardzo, ale udało mi się wyjść z tego dołka zaczynając normalne życie.
Co jakiś czas sprawdzam najnowsze informacje o tym co robi Jungkook i muszę przyznać, że całkiem dobrze mu się wiedzie, lecz nie mam pojęcia dlaczego najbardziej cieszył mnie fakt taki, że nie ma nikogo.
Potym wszystkim także nie mogłem znaleźć sobie kogoś odpowiedniego dla siebie, a może po prostu nie mogłem otworzyć się na nowe związki?

Byłem w pracy na pierwszą zmianę. Kiedy to niespodziewanie podszedł do mnie sam prezes wytwórni Jungkooka.

ㅡ Park Jimin, tak?

ㅡ O co chodzi? ㅡ Spytałem nie kryjąc swojego zaskoczenia.

ㅡ Pojedź ze mną.

ㅡ Przepraszam bardzo jestem w pracy. Nie mogę.

ㅡ A o której kończysz?

ㅡ Za godzinę.. ㅡ Mruknąłem niezadowolony.

ㅡ Poczekam. ㅡ Oznajmił siadając na wolnym miejscu plus zamawiając kawę. Wywróciłem oczyma patrząc na zegarek. Nim się obejrzałem minęła pełna godzina, gdzie kończyłem swoją pracę.
Zaraz po niej mężczyzna poprosił bym z nim pojechał. Niechętnie się zgodziłem.

ㅡ Mogę wiedzieć o co chodzi?

ㅡ Będę szczery... Masz wielki talent co do śpiewania. Tamten komentarz był pomyłką. Przepraszam. To pierwsza sprawa, druga to taka, że... Masz porozmawiać z Jungkookiem.

ㅡ Żartuję sobie, pan? Nie ma mowy.

ㅡ Ja nie proszę. Zrozumiałem co zrobiłem, gdy przyszedł i wygarnął mi to wszystko prosto w twarz.

ㅡ Minęło już pół roku, proszę pana. Teraz pan się obudził?

ㅡ Wiem, późno, ale lepiej teraz niż nigdy. Zrobiłem źle rozdzielając waszą dwójkę. Po tym waszym zerwaniu Kook wyprodukował najgorszy album jaki mógł istnieć. Przez co również się załamał dodatkowo.

Po chwili zatrzymaliśmy się przed wytwórnią.

ㅡ Dlatego proszę cię, byś z nim porozmawiał. Nawet psycholog nie pomaga. Jest w swojej pracowni i naprawdę nie mam pojęcia co tam robi.

Niepewnie wysiadłem z pojazdu wraz z mężczyzną, który zaprowadził mnie w odpowiednie miejsce.
Wskazał palcem na drzwi, a następnie odszedł.
Z wahaniem wszedłem do środka zamykając za sobą po cichu drzwi.
Młodszy siedział do mnie tyłem patrząc na monitory.
Po chwili uderzył w stół przez co podskoczyłem.

ㅡ Mówiłem, żeby nikt tu nie wchodził! Wyjść. ㅡ Powiedział. Udałem, że wychodzę otwierając i zamykając drzwi by sprawdzić co będzie dalej.
Po tym brunet... Po prostu zaczął płakać zaczynając coś grać na keyboardzie by zagłuszyć swój szloch. Na ten widok serce moje poruszyło się. Podszedłem do niego i niepewnie przytuliłem od tyłu opierając brodę na jego barku.

ㅡ Nie płacz. ㅡ Szepnąłem mu do ucha. Czułem jak młodszy się spina.

ㅡ J-jimin? ㅡ Spytał odwracając głowę w moją stronę, aby upewnić się, że to naprawdę ja. Skinąłem głową odwracając go w swoją stronę.
Starłem jego łzy posyłając lekki uśmiech, lecz na to chłopak ponownie odwrócił się do mnie plecami. ㅡ Co tu robisz? Wyjdź dopóki prezes cię nie zobaczył.

ㅡ Ale..

ㅡ Nie możemy być razem. ㅡ Wyszlochał. ㅡ Przepraszam cię. Zrobiłem ci nadzieję i...

ㅡ Kookie, ale prezes sam mnie tu przyprowadził i coraz bardziej myślę, że.. Dobrze zrobił.

ㅡ Co? Nawet jeśli to nie chcesz już mnie. Zraniłem cię, Chim. Nie wyjdzie nam drugi raz. Przeze mnie miałeś swój najgorszy pierwszy raz. Nie tak to miało wyglądać. Po tym wszystkim..
Cieszę się, że wyszedłeś z tego.

ㅡ Ty chyba jeszcze nie. ㅡ Szepnąłem do siebie czego nie mógł usłyszeć. ㅡ Ale, Jungkookie.. Dlaczego zaprzeczasz od razu wszystkiemu? Dlaczego mówisz, że nam nie wyjdzie skoro prezes nas już popiera? Może mi przeszło, ale nadal cię kocham. Nie da się o tobie zapomnieć widząc wszędzie twoje plakaty, czy słuchając twoich piosenek w radiu. Ciągle o tobie myślałem, lecz nie cierpiałem już tak mocno.

ㅡ Chcesz nadal ze mną być?

ㅡ Tak.

ㅡ Nie wiem czy to wyjdzie. Drugi raz... Twoi rodzice już mnie nienawidzą.

ㅡ Nie przejmuj się.  Zrobię tak jak ty. Dam ci czas, dobrze? Zadzwoń.

ㅡ Nie mam twojego numeru. ㅡ Szepnął. ㅡ Usunąłem go..  Przepraszam, ale jakbym miał.. Nie mam pojęcia czy to zrobię.

Skinąłem głową biorąc do ręki ołówek i kartkę papieru zapisując na niej swój numer telefonu.

ㅡ Zadzwoń. ㅡ Powiedziałem kładąc kartkę na stole, a następnie ruszyłem w stronę wyjścia. Młodszy ciągle milczał, więc bez słowa wyszedłem z jego pracowni, a potem z budynku wciągając świeże powietrze. Byłem pewny, że chce wrócić do Jungkooka. Brakowało mi go i to bardzo niż trochę.
Dopiero później zrozumiałem dlaczego to zrobił. Muzykę również kochał, a także była to jego praca.
Po jakimś czasie mu wybaczyłem.

Teraz jedynie muszę czekać, czy i on jest gotowy by odbudować nasz rozsypany związek. Nie będę miał nic przeciwko, gdy zaczniemy od samego początku. Jak wcześniej.
Zrobię tylko tak jak on zdecyduje.

Wróciłem do domu, gdzie przywitałem się z rodzicami.

ㅡ Gdzie byłeś? Pracę już dawno skończyłeś.

ㅡ Byłem... W wytwórni Jungkooka. Rozmawiałem z nim.

ㅡ Dlaczego? Już zapomniałeś?

ㅡ Mamo, wiem.. Ale nadal go kocham. Dlatego pałasz do niego taką nienawiścią? Przecież go także lubiłaś.

ㅡ Lubiłam, skarbie. Ale widząc jak cię rani...

ㅡ Bo tak mu wytwórnia kazała. Byłem teraz u niego... On to przeżywa bardziej niż ja. Minęło już pół u, a on nadal cierpi.

ㅡ Kochanie rozumiem, ale.. To nie wytłumacza jego zachowania. Jeśli cię naprawdę kochał nie powinien tak był robić.

ㅡ Tato. ㅡ Spojrzałem na starszego, który czytał gazetę. Westchnął zdejmując okulary spojrzawszy na mnie.

ㅡ Jimin, mama ma rację. Nie pamiętasz jak płakałeś całymi dniami, prawie nie jadłeś... Według mnie to głupie być z tą samą osobą co cię zraniła.

ㅡ Jak możecie? Lubiliście go. Dlaczego od razu zmieniliście o nim zdanie?

ㅡ Synku..

ㅡ Dajcie mi spokój.. ㅡ Warknąłem idąc na górę do swojego pokoju, gdzie trzasnąłem za sobą drzwiami. Podszedłem do szafy skąd wyjąłem jeden karton z trzech, w którym były moje rzeczy z Jungkookiem.
Wracałem do wspomnień, gdy je kupiłem oraz z tego zdarzenia.

Po kilku minutach usłyszałem pukanie do drzwi, a po chwili do środka weszła rodzicielka.

ㅡ Jimin..

ㅡ Co?

ㅡ Jeśli byście do siebie wrócili... Jesteś pewny, że Kook już cię nie zrani? Co jeśli stwierdzisz, że to błąd?

ㅡ Mamo, kocham go.

ㅡ A on ciebie?

Zamilkłem patrząc na zdjęcie młodszego z jednej sesji zdjęciowej.

ㅡ Na pewno. ㅡ Powiedziałem wzdychając. ㅡ Ma mi dać znać. Jeśli chce być nadal ze mną, zadzwoni i mi to powie. Mamo, jeśli... Wrócimy do sobie... Polubisz go z powrotem?

ㅡ To już zależy od czasu, skarbie. Jeżeli cię już nie skrzywdzi to możliwe, że w małym stopniu tak.

ㅡ W porządku.

*********

18.06.20

Hejka i tutaj!
Jak wam się podoba?
Jak zacznę to i nawet jeszcze jeden będzie dzisiaj 💖☺️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top