-22-
Brat wrócił do wojska przez co znowu w domu panowała cisza niż tak jak kiedyś.
W tym momencie pakowałem się na wyjazd nad jezioro. Choć nie za bardzo miałem już na to ochotę, ale nie chce by Tae się na mnie zawiódł.
Zresztą dawno go nie widziałem i naprawdę się za nim stęskniłem.
Kook się nie odzywał, nie dawał żadnego znaku życia. Nawet media to zauważyły komentując o tym.
Nie wysyłałem mu wiadomości, ani nie dzwoniłem nie chcąc mu przeszkadzać.
ㅡ Jimin....
ㅡ Nic nie mów. Nie musisz mnie pocieszać, Tae. ㅡ Powiedziałem pakując swoje rzeczy. ㅡ Nie wierzę już, żeby się odezwał później. Po prostu nie. Zabawił się, Tae. Zabawił się moimi uczuciami. Japierdole jest zwykłym dupkiem!
ㅡ Chim. Nigdy nie przeklinasz. ㅡ Powiedział zaskoczony. ㅡ Po pierwsze uspokój się. Na pewno tak nie jest..
ㅡ A jak? W dupie miał moje samopoczucie. Tae, to był mój pierwszy raz! Jakbyś się poczuł, gdybyś ty tak miał?
ㅡ No... W sumie masz rację. Ale spójrz też z jego perspektywy... On tworzy muzykę, Jimin. To jest jego praca. To nie jest takie proste jak się wydaje.
ㅡ Wiem, ale... Nie ważne. Jeszcze tylko kilka rzeczy i możemy jechać.
***
Jungkook POV.
Trzymając gaz nogą pędziłem w stronę domu Chimiego. Czułem, że coś jest nie tak. Owszem nie miałem czasu, bo byłem skupiony na albumie.
Aż w końcu prezes zaprosił mnie do swojego gabinetu. Skapnął się, że Jimin to moja miłość. Specjalnie odrzucił go mimo, że był świetny.
Potem pokazał mi kontrakt, który podpisałem i odpowiedni punkt zawarty w nim.
*W firmie obowiązuje zakaz
randkowania"
Wtedy mocno się zdziwiłem. Dlaczego nie pokazał mi tego punktu, gdy byłem z tą aktorką Sunmi? Bo Jimin jest chłopakiem? W tym problem?
ㅡ Musisz zerwać z tym blondaskiem, Jeon jeśli chcesz nadal być w naszej wytwórni i zapłacić ogromną sumę za zerwanie umowy.
Serce wtedy pękło.
Po tej wiadomości, którą wysłałem do Jimina próbowałem wszystko sobie poukładać i przy okazji oderwać się pracując nad wydaniem albumu.
Lecz teraz musiałem mu wszystko powiedzieć.
Z piskiem opon zaparkowałem i wybiegłem z samochodu jak torpeda wręcz potykając się o własne nogi. Dzwoniłem, pukałem aż otwarła mi kobieta.
ㅡ Jungkook? Co ty tu robisz? Co ty młodzieńcze odwalasz, powiedz mi no. ㅡ Powiedziała zdenerwowana. ㅡ Jak śmiesz traktować tak moje dziecko? Lubiłam cię, tak teraz coraz mniej mi się podobasz. Najpierw robisz nadzieję, Chimowi, a potem zostawiasz. Zdecyduj się czego tak naprawdę chcesz. Jeśli chciałeś się tylko zabawić uciekaj stąd jak najdalej u nie wracaj, rozumiesz?
ㅡ Nie chciałem się nim zabawić, proszę pani. Kocham Jimina, ale... Nie chcę także robić mu zbędnej nadziei. Dostałem ultimatum. Jeśli z nim nie zerwę.. Wyrzucą mnie, gdzie będę musiał oddać wszystko co mam na koncie za zerwanie umowy. Proszę pani.. Bardzo kocham Jimina, proszę mi uwierzyć. Nienawidzę go krzywdzić. Proszę dać mi się z nim spotkać..
ㅡ Nie ma go w domu. Jest z Tae nad jeziorem. Nie mówili dokładnie w którym miejscu. Więc.. Wolisz muzykę od mojego syna?
ㅡ Co? Nie, nie prawda. Muzyka to również moje drugie życie, ale Jimin..
ㅡ Słuchaj, jeśli wiedziałeś, że będzie tak od początku... Po co się za niego zabierałeś? Dziękuję ci. Przez ciebie moje dziecko będzie teraz płakało po nocach. Znowu przestanie jeść. Gratuluję.
ㅡ Proszę pani..
ㅡ Masz. ㅡ Podała mi kartkę. ㅡ Tam pojechali. Zakończ to i wynoś się z życia mojego syna. Ranisz go tylko. ㅡ Zamknęła mi drzwi przed nosem. Spojrzałem na adres podany na kartce. Od razu wsiadłem w samochód jadąc tam.
Na miejsce dojechałem godzinę później. Wysiadłem biegnąc do mojego Chimiego, którego zauważyłem na molo.
ㅡ Jimin! ㅡ Krzyknąłem. Chłopak odwrócił się wstając z podłogi.
Pobiegłem do niego przytulając go do siebie, ale chyba za mocno, ponieważ przechyliliśmy się wpadając do wody.
ㅡ Idioto! ㅡ Krzyknął wkurzony chlapiąc mnie. ㅡ Po co tu przyjechałeś co?
ㅡ Chcę cię przeprosić.
ㅡ Mam to gdzieś. ㅡ Fuknął płynąc na brzeg, lecz złapałem go w pasie przyciągając do siebie. ㅡ Puść mnie.
ㅡ Słuchaj... Wiem, że jestem głupi i inne. Możesz mnie obrażać, ale.. Musiałem tak zrobić. Bo ja... Przepraszam, ale... Nie możemy już się spotykać.
ㅡ Wytwórnia ci kazała, tak? Świetnie! Słuchaj się jej! ㅡ Krzyknął ze łzami w oczach. ㅡ Nienawidzę cię.
ㅡ Jimin, nadal cię kocham.
ㅡ Teraz już za późno. Daj mi spokój. Nie przychodź do mnie, nie dzwoń nic. Jesteś już dla mnie nikim. ㅡ Wyszlochał wyplątując się z mojego uścisku wychodząc z wody. ㅡ Dziękuję za zepsucie wypadu. Znalazłeś cudowny moment. Używasz tego mózgu?!
Poszedł do namiotu, gdzie czekał na niego Tae. Sam zacząłem płakać idąc w ślady starszego wychodząc z jeziora. Przybity poszedłem do samochodu, lecz gdy chciałem do niego wsiąść zatrzymał mnie Tae.
ㅡ Ty, chcesz jechać w takim stanie? ㅡ Spytał.
Rzuciłem w jego stronę tylko swój wzrok pełen bólu, a potem wsiadłem do maszyny. Odpaliłem silnik ruszając do wytwórni. Kierowały mną wszystkie emocje.
Wszedłem do gabinetu prezesa zaczynając na niego krzyczeć przewracać krzesła, oskarżać o wszystko, że jakim jest dupkiem i inne gorsze słowa.
ㅡ Jesteś najgorszym szefem na całym świecie. Żałuję, że tu przyszedłem. ㅡ Mówiłem patrząc na niego zapłakaną twarzą.
ㅡ Jungkook, uspokój się.
ㅡ Nie! Zamknij się już! Przez ciebie straciłem osobę, którą kocham! Tego chciałeś! Pewno się cieszysz. Wypchaj się tym całym cholernym albumem! Sam sobie go rób. W dupie to mam.
ㅡ Jungkook...
ㅡ Pierdol się. Pierdolcie się wszyscy. ㅡ Powiedziałem wychodząc z biura, a potem z budynku.
Miałem tego wszystkiego dosyć.
Serce bardzo bolało i aż się rwało do blondyna.
******************
17.06.20
Tak na noc xd
Podoba się?
Dobranoc oraz dzień dobry wam! 💖
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top