-21-
Do domu wróciłem następnego dnia trochę obolały, ale dało się przeżyć. Rano, a może popołudnie, kiedy wstałem Jungkook się szykował. Przywitał się mówiąc, iż w kuchni jest śniadanie, a potem oznajmił, że musi lecieć na trening.
Nie tak miał wyglądać poranek po moim pierwszym razie. Ale cóż.. To nie są fanfiction, a rzeczywistość. Nie będzie tak jak w tych wszystkich historiach, gdzie Jungkook przygotowywuje pyszne śniadanie, pytając jak się spało i inne czułe pytania czy gesty. Byłem trochę rozgoryczony, ale na swój sposób szczęśliwy.
Wszedłem do salonu, gdzie siedziała rodzicielka.
ㅡ Jest tata? ㅡ Spytałem rozglądając się.
ㅡ W pracy, skarbie, a o co chodzi?
Wziąłem głęboki oddech i podbiegając do niej.
ㅡ Mamo, zrobiliśmy to! ㅡ Uśmiechnąłem się szeroko.
ㅡ Naprawdę? Cudownie! Mój synek ma już pierwszy raz za sobą! ㅡ Przytuliła mnie. ㅡ To opijamy, synku?
ㅡ Masz wino?
ㅡ Mam, ale to później. Zapomniałeś dzisiaj o czymś? ㅡ Spytała odsuwając się.
ㅡ Chyba nie. O czym miałbym? Jihyun? ㅡ Zapytałem, a uśmiech kobiety jeszcze bardziej się rozszerzył.
Czym prędzej pobiegłem na górę wparując do mojej sypialni wskakując na brata, który w niej był w stroju wojskowym. ㅡ Hyung! ㅡ Powiedziałem uradowany mając w oczach łzy.
ㅡ Cześć młody. Jak tam? Mama mówiła, że spotykasz się z Jeon Jungkookiem. Nie wiedziałem, że masz taki urok, braciszku.
ㅡ Aish, przestań. ㅡ Wywróciłem oczyma odsuwając się. ㅡ Na ile dostałeś przepustkę?
ㅡ Jutro rano muszę być z powrotem w bazie. W takim razie cały dzień dla nas, Chim. Gdzie idziemy? W międzyczasie opowiesz co mnie ominęło.
ㅡ Gdy cię nie było otworzyli nową kafejkę, ale to jakieś pół roku temu. Mają tam przepyszne desery!
ㅡ W takim razie przebiorę się i możemy iść.
ㅡ Nie ma czasu. Chodźmy teraz. ㅡ Powiedziałem łapiąc go na rękę prowadząc w stronę wyjścia z pokoju.
ㅡ Z dołu krzyczałeś coś o swoim pierwszym razie.
Zatrzymałem się patrząc na niego zakłopotany i czerwony jak burak.
ㅡ Ja.. To... Nie wiedziałem, że jesteś i... No.. Aish.. ㅡ Zażenowany schowałem twarz w dłoniach.
ㅡ Oj, bracie. ㅡ Zaśmiał się. ㅡ Mój mały Jimin, uprawiał seks i to nie z byle kim! ㅡ Dodał radośnie.
ㅡ Jihyun, przestań. Nie chcę, aby tak to postrzegano. Kook także jest człowiekiem. Co z tego, że jest idolem wielu fanów?
ㅡ Wiem, Chim. Tylko się droczę.
ㅡ Masz to po mamie. Identyko charakter. ㅡ Mruknąłem. ㅡ Chodźmy już.
Wyszliśmy z pokoju i po doinformowaniu rodzicielki, gdzie idziemy opuściliśmy dom ruszając do naszego celu.
ㅡ A jaki jest w łóżku? ㅡ Spytał.
ㅡ Ya! ㅡ Uderzyłem go w ramię. ㅡ Nie za ciekawski jesteś?
ㅡ Ja tylko się interesuje życiem mojego braciszka, to źle?
ㅡ Ale nie aż tak. ㅡ Oburzyłem się. ㅡ Ja chyba mam charakter po ojcu. Ty to mamy się nie wyprzesz. ㅡ Pokazałem mu język.
Po kilku minutach dotarliśmy na miejsce wchodząc do jasno różowego budynku otoczonego kolorowymi roślinami takimi jak róże, bluszcz na ścianach czy krzewy ozdobne.
Było tu przytulnie oraz pięknie.
Zajęliśmy wolne miejsca, ówcześnie zamawiając desery przy kasie.
ㅡ Opowiedz coś jeszcze. Jak to się stało, że jesteście razem?
ㅡ Zaczęło się od fanmeetingu.. ㅡ Szepnąłem, żeby nikt nie słyszał. ㅡ Potem poszedłem na jego koncert, gdzie miałem wstęp VIP. To tam, na osobności dał mi swój numer telefonu. A później to tak samo leciało, hyung.
ㅡ Ale ci zazdroszczę, młody. Można powiedzieć, że również jesteś sławny.
ㅡ Nie prawda i nie chcę być. W dodatku jeszcze nikt nie wie, ponieważ wytwórnia mu nie pozwala być ze mną, bo twierdzi, że.. To zaszkodzi mu w karierze.
ㅡ Jimin, a... On na serio cię kocha? Nie robi tego dla zabawy?
ㅡ Guk taki nie jest. Ja to wiem.. Przecież, gdyby tak było już by mnie zostawił po wczorajszym.
ㅡ Tak, ale... Gdzie jest teraz? Chim to był dla ciebie ważny czas pownien teraz być przy tobie.
ㅡ Pojechał na trening. ㅡ Spuściłem wzrok na swoje dłonie.
ㅡ Jimin, ja nie chcę byś przez niego cierpiał.
ㅡ Ale on mnie nie zostawił. Taką ma pracę, a co czytałem ostatnio pracuje nad nowym albumem.
ㅡ Według mnie coś tu nie pasuje, ale jeśli nie widzisz tego problemu to w porządku.
ㅡ Hyung, co tu niby jest nie tak?
Kiedy chłopak miał odpowiedzieć przyszły nasze zamówienia.
ㅡ Wszystko, Chim. Otwórz oczy. Dlaczego jeszcze nikt o was nie wie, nie poświęca ci za dużo czasu, a właśnie straciłeś ważną dla siebie rzecz i to wczoraj. Z tego co widziałem przez okno wróciłeś sam do domu. Pewnie autobusem.
ㅡ Ja go kocham, a on mnie, Ji.
Przestań gadać głupoty.
ㅡ Chcę tylko wyjaśnić tę sprawę.
ㅡ Ale już skończ, błagam.
ㅡ Przepraszam. ㅡ Westchnął łapiąc za łyżeczkę zaczynając jeść desery.
ㅡ Nie mam ochoty. ㅡ Szepnąłem odsuwając od siebie przysmak wstając i idąc na tutejszy ogród, który także był atrakcją dla klientów.
ㅡ Jimin.. Przepraszam. ㅡ Zatrzymał moją osobę. ㅡ Nie chciałem. Już nie będę poruszał tego tematu, obiecuję.
ㅡ A.. Co jeśli masz rację?
ㅡ Nie, na pewno. Mylę się, Jimin. Nie mam racji. Kook cię kocha. Wróćmy, zjedzmy i chodźmy na spacer.
ㅡ No.. No dobrze. ㅡ Westchnąłem. ㅡ Tylko spróbuję zadzwonić do niego. Zaraz przyjdę.
Skinął głową wracając do środka. Dołączyłem do niego kilka minut później z zawiedzioną mimiką.
ㅡ Nie odbiera.
ㅡ Pewno jest zajęty i..
ㅡ Może masz na serio rację?
ㅡ Jimin, nie mów tak. Jestem głupi i nie mam racji. Jedz.
Westchnąłem łapiąc łyżeczkę zaczynając jeść.
Kiedy skończyliśmy opuściliśmy kafejkę ruszając do parku. Na zewnątrz robiło się coraz bardziej pomarańczowo na niebie, a ludzi coraz mniej.
ㅡ To chyba jedyne miejsce, gdzie nie ma plakatów, Jungkooka. ㅡ Oznajmiłem siadając na ławce.
ㅡ Chyba masz rację. Naprawdę nie chcę wracać do wojska. Tam jesttak nudno.. Co chwilę ktoś się z kimś bije, kłóci, rzuca jedzeniem... Tylko ćwiczenia i testy.
ㅡ Później to czeka mnie.. ㅡ Westchnąłem.
ㅡ Ale przełożony jest super.
ㅡ Na pewno. Chociaż to pocieszające.
Po chwili dostałem wiadomość. Wyjąłem telefon widząc imię króliczka.
Od Jungkook:
Piszę byś się nie martwił.
Nie będę dostępny przez kilka dni, skarbie. Mam strasznie teraz dużo pracy, jeśli chodzi o mój nowy album. Chcę by wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Także nie martw się.
Do usłyszenia.
ㅡ Hyung.. ㅡ Pokazałem mu wiadomość mając w oczach łzy. Nic nie wspomniał o wczorajszej naszej przygodzie. Nie spytał jak się czuję, nic. Bolało. ㅡ M-miałeś rację. ㅡ Szepnąłem przytulając go zaczynając płakać.
ㅡ Jimin, poczekaj i porozmawiaj z nim. Najwyżej napisz do mnie, a dostanie ode mnie kulkę w łeb, chyba że wolisz bazukę.
Zaśmiałem się smutno dziękując mu.
Muszę poczekać.
*******************
16.06.20
Hejka!
Jak wam się podoba?
Miłego wieczoru oraz nocy!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top