2.80
Do domu wróciłem wieczorem po spędzeniu czasu z rodziną. Trochę się obawiałem konfrontacji z Jungkookiem, ale nie mogłem cały czas uciekać. Wszedłem do domu rozbierając się, a następnie wchodząc do salonu nie zastając w nim nikogo. Westchnąłem ciężko idąc na górę znajdując ich w sypialni, gdzie leżeli na łóżku i czytali książkę.
ㅡ Jungkook? ㅡ Zawołałem cicho. Chłopak od razu na mnie spojrzał, a następnie odłożył książkę na bok wstając i podchodząc do mojej osoby.
ㅡ Jiminnie tak bardzo cię przepraszam. Nie powinienem był na ciebie krzyczeć. ㅡ Przytulił mnie.
ㅡ Powiedz mi tylko dlaczego? Dlaczego krzyknąłeś na mnie? Chciałem dobrze dla Sung....
ㅡ Po prostu... ㅡ Odsunął się. ㅡ Nie chciałem by nasze nieszczęście się zaczęło od nowa. Pragnę być z wami szczęśliwy. Bez kłopotów, bez sprzeczek. Nie wiadomo co tam byś znalazł.
ㅡ Ale wszystko było dobrze.
ㅡ Wiem. Przepraszam cię z całego serca Jiminnie...
ㅡ Nie rób już tak więcej. ㅡ Powiedziałem wychodząc z pomieszczenia schodząc na parter.
ㅡ Wybaczysz mi? ㅡ Spytał idąc za mną. Wzruszyłem ramionami nie wiedząc co odpowiedzieć. Mogłem mu wybaczyć, ale nie chciałem na razie. ㅡ Dać ci czas na przemyślenie?
ㅡ Dobrze. ㅡ Skinąłem głową co chłopak odwzajemnił.
ㅡ Będę czekał. ㅡ Westchnął smutno. ㅡ Niedługo wrócę. Wezmę też Sung. Odpoczniesz. ㅡ Rzucił idąc najpierw na górę, a potem z dziewczynką zszedł na dół na korytarz, następnie wychodząc z domu.
Zaparzyłem sobie herbatę, z którą poszedłem do salonu siadając na kanapie i okrywając się kocem. Ponownie obserwowałem żarzący się ogień w kominku, który dodawał klimatu oraz ciepło. Zacząłem nucić pod nosem spokojną muzykę wyobrażając sobie romantyczny wieczór z Gukiem. Czułem w kościach, że to za prędko się nie stanie. Nie, dopóki będzie Sung.
Po jakimś czasie usłyszałem trzask i śmiech dziewczynki. Spojrzałem w tamtą stronę widząc radosną dwójkę, która weszła do salonu.
ㅡ Jak się czujesz? ㅡ Spytał mówiąc młodszej by poszła na górę, siadając obok.
ㅡ W porządku. Dzisiaj też śpię sam?
ㅡ Nie. Dzisiaj śpimy razem. ㅡ Objął mnie ramieniem całując w skroń. ㅡ Rozmawiałem już z Sung na ten temat. Mam nadzieję, że jej się nie odwidzi. Naprawdę chce się w końcu wyspać i zobaczyć ciebie z samego rana. Twoją uroczą, pucatą twarz.
ㅡ Aish przestań. ㅡ Szepnąłem spuszczając głowę. ㅡ Tęsknię za tobą Guk. ㅡ Przyznałem szczerze opierając głowę na jego barku. ㅡ Tak bardzo tęsknię. ㅡ Powiedziałem łamanym głosem.
ㅡ Kruszyno nie płacz mi. Wszystko będzie dobrze. Jestem obok ciebie. Jestem z tobą. Spójrz na mnie. ㅡ Poprosił co zrobiłem. ㅡ Nigdzie się nie ruszam. Zawsze będę z tobą. ㅡ Pogłaskał mój policzek.
ㅡ Kocham cię. ㅡ Wyszlochałem wtulając się w niego.
ㅡ Ja ciebie mocniej, ale co się dzieje? Ćśś... Jestem przy tobie. ㅡ Szeptał głaszcząc mnie po głowie. ㅡ Poczekaj. ㅡ Rzekł wstając i podchodząc do odtwarzacza. Po chwili w pomieszczeniu rozbrzmiała spokojna i romantyczna piosenka Elvisa. ㅡ Zatańczysz ze mną? ㅡ Spytał podając mi dłoń. Wytarłem rękawem łzy z policzków, następnie podając mu rękę. Przytulił mnie zaczynając się kołysać na boki. ㅡ Zawsze muzyka cię relaksowała. Więc zamknij oczy i wysłuchaj się w nią. ㅡ Szepnął. Zrobiłem co kazał kładąc głowę na jego klatce piersiowej słuchając jednocześnie piosenki jak i jego bicia serca. Było cudownie.
Gdy muzyka się skończyła chłopak ostatni raz mnie obrócił przytulając się do moich pleców.
ㅡ Bardzo cię kocham, Jiminnie. Jakbym mógł, mógłbym ci się drugi raz oświadczyć. Aish... Szkoda, że jesteśmy już po ślubie. ㅡ Zaśmiał się całując moją szyję.
ㅡ Jeszcze raz przepraszam, że musiałeś czekać na ślub tak długo.
ㅡ Nie wracajmy do tego. Nie psujmy chwili. ㅡ Odsunął się, a po chwili do salonu weszła dziewczynka z wielkim bukietem kwiatów, który podała mężczyźnie. ㅡ To dla ciebie kochanie. Żyj jak najdłużej i nie choruj mi. ㅡ Powiedział wręczając mojej osobie kwiaty.
ㅡ Dziękuję Gukie. Są bardzo piękne. ㅡ Uśmiechnąłem się szeroko. ㅡ Wstawię je do wazonu. ㅡ Dodałem idąc do kuchni wyjmując z szafy szklany dzban, do którego wlałem wodę i włożyłem kwiaty.
ㅡ Chodźmy spać. Jutro jest ciężki dzień. ㅡ Oznajmił obejmując mnie w pasie.
ㅡ Masz rację. ㅡ Odparłem wracając do salonu i rozkładając kanapę. Byłem szczęśliwy, ponieważ w końcu będę spał z Gukiem. Z pomocą młodszego pościeliłem mebel, a następnie poszedłem na górę ubierając się w piżamę. ㅡ Dobranoc Sung. ㅡ Powiedziałem podchodząc do dziewczynki, która już leżała w łóżku. Musnąłem jej czoło chcąc wyjść.
ㅡ Jimin? ㅡ Zawołała.
ㅡ Tak?
ㅡ Będziesz moim tatą? ㅡ Spytała. ㅡ Tata mówił, że mnie zaadoptujesz.
ㅡ A chcesz?
ㅡ Bardzo chcę. ㅡ Podniosła się z uśmiechem, przytulając moją osobę. ㅡ Kocham cię.
ㅡ Oh Sung... Ja ciebie też kocham słoneczko. ㅡ Powiedziałem rozczulony całując ją w czubek głowy. ㅡ Śpij dobrze. ㅡ Szepnąłem, a następnie wstałem wychodząc z pokoju i schodząc na parter.
ㅡ Trzymaj. ㅡ Podał mi kieliszek czerwonego wina.
ㅡ Dzisiaj jest jakaś okazja?
ㅡ Nie. Chcę byś czuł się wyjątkowo. ㅡ Odparł stukając ze sobą szkła. ㅡ Nasze zdrowie skarbie. ㅡ Uśmiechnął się co odwzajemniłem upijając łyk napoju. ㅡ A teraz chce dużego buziaka. ㅡ Dodał obejmując mnie jedną ręką w pasie. Zaśmiałem się robiąc to o co prosił. ㅡ Dobrze. Pijmy i idziemy spać. Trzeba rano wstać.
ㅡ Tak. Masz rację.
***
Jungkook POV.
Przebudziłem i zdziwiłem się widząc przed sobą twarz córki. Zaskoczony podniosłem się do pozycji siedzącej rozglądając po pokoju nie widząc nigdzie Jimina. Następnie wstałem i poszedłem na górę do sypialni mając nadzieję, że tam będzie starszy. Nie myliłem się. Spał słodko w łóżku. Podszedłem do niego siadając na krańcu materaca obserwując jego twarz.
ㅡ Kochanie? ㅡ Szepnąłem przeczesując jego włosy do tyłu. ㅡ Jiminnie... Obudź się.
ㅡ Daj mi spać. ㅡ Mruknął odwracając się do mnie plecami.
ㅡ Co tu robisz? Przecież spaliśmy razem.
ㅡ Uh... W nocy przyszła Sung, więc przyszedłem tu. ㅡ Odparł. ㅡ Nie mogliśmy się zmieścić.
ㅡ Jiminnie... ㅡ Westchnąłem ciężko. Położyłem się za nim przytulając go. ㅡ Przepraszam.
ㅡ Nie masz za co. Spałeś. ㅡ Westchnął nie otwierając oczu. Wtuliłem się w męża chowając twarz w jego zagłębieniu szyi.
ㅡ Ale znowu nie spędziliśmy razem całej nocy. Znowu porozmawiam o tym z Sung.
ㅡ Dobrze, ale cicho już. Nic nie mów. Jest jeszcze zbyt wcześnie. ㅡ Odparł cicho. Zamilkłem przymykając oczy.
**************************
01.09.22
Hejka
Jak tam w pierwszym dniu szkoły? Mam nadzieję, że dobrze ☺️
Jak wam się podoba?
Miłego dnia 💖
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top