2.60

Z samego rana zawiozłem Sung do szkoły. Gdy tylko pobiegła do klasy ja poszedłem do pokoju nauczycielskiego wyjaśnić sprawę. Będąc pod drzwiami zapukałem, a po chwili otworzyła mi wychowawczyni córki.

ㅡ Pan Jeon. Co pana tu sprowadza?

ㅡ Chcę rozmawiać z dyrektorem. I najlepiej będzie jeśli Pani też będzie przy tej rozmowie.

ㅡ Ale nie rozumiem. Co się stało?

ㅡ Dlaczego Pani tak traktuje moje dziecko? Co ono takiego zrobiło? Proszę mi wyjaśnić! ㅡ Krzyknąłem.

ㅡ Naprawdę nie rozumiem.

ㅡ Uwzięła się pani na Sung. I dlaczego stoi za karę w kącie? Cały czas.

ㅡ Bo Sung jest niegrzeczna. Nie słucha poleceń nauczyciela.

ㅡ Mi powiedziała całkiem co innego. Specjalnie wstawia Pani jej złe oceny. Jest mądra i bystra, a traktuje pani ją jak ....

ㅡ Głupka?

ㅡ Tak. Gdzie jest dyrektor?

ㅡ Nie będę takiej potrzeby. ㅡ Uśmiechnęła się. Spokojnie Jungkook. Wdech i wydech. Nie bijesz kobiet.

ㅡ A myślę, że będzie. ㅡ Fuknąłem wchodząc do środka i idąc za wskazówkami doszedłem na miejsce. Zapukałem wchodząc od razu do środka. ㅡ Dzień dobry dyrektorze.

ㅡ Witam Panie Jeon. W czym mogę pomóc?

ㅡ Rządam, aby ta nauczycielka została zwolniona. Uwzięła się na moją córkę.

ㅡ Myślę, że można inaczej rozwiązać tę sprawę.

ㅡ Proszę coś zrobić, albo zabieram stąd córkę. ㅡ Uderzyłem w stół.

ㅡ Proszę się uspokoić.

ㅡ Gdy byłem tu pierwszy raz uważałem, że ta szkoła byłaby idealna dla Sung. Było tu inaczej niż w innych szkołach. Ale widzę, że zrobiło się tak samo jak w prywatnych placówkach. Ta szkoła spadła na psy. Przyjmuje pan nauczycieli, którzy źle traktują uczniów.

ㅡ Nie sądzę.

ㅡ Tak? W takim razie zabieram córkę i zgłaszam tą szkołę do kuratorium. Mam nadzieję, że szybko zwolnią Pana.

ㅡ Panie Jeon... Proszę...

ㅡ Do widzenia. ㅡ Rzuciłem wychodząc z gabinetu.

Poszedłem od razu do klasy córki. Zapukałem zaglądając do środka.

ㅡ Dzień dobry. Przepraszam, że przeszkadzam, ale mógłbym zabrać Sung?

ㅡ Jasne. ㅡ Powiedziała kobieta. Spojrzałem na młodszą, która się spakowała, następnie podchodząc do nie.  Chwyciłem jej tornister opuszczając szkołę.

ㅡ Tato co się dzieje?

ㅡ Zmienię ci szkołę. Wsiadaj. ㅡ Powiedziałem otwierając drzwi od samochodu.

ㅡ Co? Czemu?

ㅡ Nie zadawaj pytań. ㅡ Dodałem zamykając drzwi. Już chciałem zasiąść za kierownicą, ale zatrzymał mnie dyrektor.

ㅡ Panie Jeon! ㅡ Zawołał.

ㅡ Już coś Panu mówiłem.

ㅡ Może jakoś się dogadamy? Błagam Pana.

ㅡ Moje zdanie już pan zna. Nie będę tolerował takiego zachowania nauczycieli.

ㅡ Załatwię to. Porozmawiam z nimi i ..

ㅡ I co? Czy coś się zmieni? ㅡ Pytałem. ㅡ Właśnie, więc żegnam. ㅡ Wsiadłem do auta odjeżdżając. Zamiast wrócić do domu podjechałem do domu teściów.

Będąc na miejscu wysiadłem wraz z córką pukając do drzwi. Otworzył mi mężczyzna.

ㅡ Cześć Jungkook. Wejdźcie. ㅡ Uśmiechnął się. Zrobiliśmy co kazał zdejmując buty.

ㅡ Jesteś sam?

ㅡ Jimin jest na górze, a moja żona poszła na zakupy z Jihyungiem. ㅡ Zaraz powiedział.

ㅡ Rozumiem. Dziękuję. ㅡ Ukłoniłem się idąc z dziewczynką na piętro. Zapukałem lekko wchodząc do środka. ㅡ Kochanie? ㅡ Zawołałem zauważając go na łóżku, a kiedy mnie dostrzegł wywrócił oczyma odwracając się do mnie plecami.

ㅡ Czego tu szukasz?

ㅡ Nadal jesteś zły? ㅡ Usiadłem z córką na materacu.

ㅡ Ty naprawdę się pytasz? Czy zmyślasz? Nie widzisz problemu?

ㅡ Sung pójdziesz do dziadka? ㅡ Poprosiłem, a młodsza posłuchała zostawiając nas samych.

ㅡ Co z tego, że jesteśmy małżeństwem Kook. Sung i tak będzie twoją córką, a ja już do końca życia będę na samym końcu.

ㅡ Co? Jimin nieprawda..

ㅡ Przestań! ㅡ Krzyknął. ㅡ Proszę, wróćmy do domu. A jak wrócimy to co? Będziesz bardziej się opiekował nią, a ja oczywiście na ostatnim miejscu.

ㅡ Ona jest jeszcze dzieckiem. ㅡ Mruknąłem. Po chwili starszy się rozpłakał wstając z łóżka. ㅡ Jimin. Jesteś dla mnie ważny. Kocham się.

ㅡ Nie widzisz, że się oddalamy? Ale co ci będę tłumaczył. Ty i tak masz to w dupie.

ㅡ Nie mam.

ㅡ To powiedz coś czegoś co mnie przekona.

Milczałem. Tak na szybko nie mogłem nic wymyślić. Westchnąłem chowając twarz w dłoniach.

ㅡ Wyjdź stąd.

ㅡ Wczoraj zaczepiła nas Tae.

ㅡ Mam to gdzieś. ㅡ Fuknął. ㅡ Nie zmieniaj tematu.

ㅡ Ma czystą kartę. Stracę Sung, Jimin...

ㅡ Widzę, że bardziej się przejmujesz nią niż naszym małżeństwem. Super Jungkook postępujesz.

ㅡ Wiem, że robię źle. Ale córka też jest dla mnie ważna. Jak byś ty miał dziecko postąpił byś tak samo.

ㅡ Ale nie mam dziecka i inaczej myślę. Gdy jej nie było życie było proste.

ㅡ Nie mów tak. Przespałem się z nią dla ciebie. By cię uratować! Teraz mówisz, że Sung jest błędem?

ㅡ Nikt ci nie kazał mnie ratować! ㅡ Krzyknął zalewając się łzami.

ㅡ Zrobiłem to, bo cię cholernie kocham. Dlaczego tego nie doceniasz? Uratowałem cię. Oddałem się jakieś wariatce byś mógł żyć.

ㅡ I to było błędem. ㅡ Wyszlochał. Stałem jak wryty.

ㅡ Miałem ci tak po prostu pozwolić umrzeć? Jesteś normalny?

ㅡ Tak. Tak mogłeś zrobić. ㅡ Odparł siadając pod ścianą. ㅡ Miałbyś spokój. Nikt by ci nie robił awantur, nie truł tyłka...

ㅡ Jiminnie.. ㅡ Westchnąłem wstając i kucając przed nim łapiąc jego dłonie. ㅡ Nie chce cię stracić. A tym bardziej usłyszeć z twoich ust, że chcesz rozwodu i to z mojej winy. Przepraszam cię z całego serca. Poprawię się.

ㅡ Cały czas tak mówisz: "Poprawię się", "Będę lepszy". A jest jeszcze gorzej. Co? Teraz Sung odrzucisz by zająć się mną?  Nie bądź śmieszny.

ㅡ Nie. Będziemy razem wspólnie spędzać czas. Dobrze? ㅡ Spytałem kładąc dłoń na jego policzku. ㅡ Chimmy? ㅡ Powtórzyłem słysząc z jego strony ciszę. 

ㅡ Nie chce tak. ㅡ Szepnął. ㅡ Wolałem czasy, gdy byliśmy tylko my dwoje. Żadnej osoby trzeciej.

ㅡ Ale co mogę zrobić? Proszę powiedz co mogę? Mam się przeciąć na pół? Nie rozdwoje się.

ㅡ Ale ja tak nie chce żyć! ㅡ Wyszlochał chowając twarz pomiędzy nogami.

ㅡ Jimin... Nie mogę nic zrobić. Jedynie to ty musisz to zaakceptować. ㅡ Rzekłem głaszcząc go po głowie, lecz po chwili strącił moją dłoń. ㅡ Jimin.

ㅡ Za późno. Wyjdź.

ㅡ Ale...

ㅡ Powiedziałem wyjdź.

ㅡ Koch-...

ㅡ Cholera jasna, którego słowa nie rozumiesz? Idź sobie. ㅡ Powtarzał. Nie pozostało mi nic innego jak spełnić jego prośbę. Z mocno bolącym sercem opuściłem jego pokój mając w oczach łzy. 


***********************

16.03.22

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłego dnia kochani 🥰 Dobranoc 🥰💖💖💖

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top