2.57

Jimin POV.

Następnego dnia pojechałem do fryzjera skoro odrost tak bardzo rzucał się w oczy. Chciałem także odrobinę zmiany i coś co spodoba się Jungkookowi. Nie blond inny kolor.

ㅡ Dzień dobry. Chciałbym się pofarbować.

ㅡ Nie wierzę. Park Jimin w moim salonie. Zapraszam Pana. ㅡ Powiedziała kobieta wskazując na fotel. Usiadłem na meblu patrząc w swoje odbicie. ㅡ Więc na jaki kolor?

ㅡ Niech Pani zrobi kolor, który doda mi  pazury.

ㅡ Wiem już. ㅡ Uśmiechnęła się. ㅡ Mogłabym prosić potem o autograf? Jestem Pana wielką fanką i nie mam zamiaru zepsuć Panu fryzury.

ㅡ Nie ma problemu. ㅡ Zarumieniłem się.

Po trzech godzinach kobieta odsłoniła lustro pokazując mi efekt końcowy. Siedziałem oszołomiony swoim wyglądem. Kolor mnie zachwycił i to bardzo niż przypuszczałem, w dodatku odrobinę wygolone z boku dodawało uroku.

ㅡ Jest....cudownie. O takie coś mi chodziło! ㅡ Zadowolony wstałem i przytuliłem kobietę. ㅡ Dziękuję bardzo.

ㅡ To ja dziękuję za zaufanie.

***

Szczęśliwy wszedłem do domu z czapką na głowę chcąc zrobić niespodziankę młodszemu. Gdy tylko przekroczyłem próg salonu mój uśmiech zszedł, a pojawił się strach.

ㅡ J-jung-hyung... ㅡ Szepnąłem cofając się w tył.

ㅡ Jimin poczekaj. Daj wyjaśnić. ㅡ Powiedział pospiesznie wstając z kanapy.

ㅡ O nie. Nie podejdziesz do niego. ㅡ Warknął mąż łapiąc za ramię brata. ㅡ Siadaj. ㅡ Dodał popychając go na mebel.

ㅡ Co tu robisz? Jungkook... ㅡ Spojrzałem na niego w celu wyjaśnienia tej sprawy.

ㅡ Chciałem porozmawiać i... ㅡ Zaczął gość, lecz młodszy go uciszył.

ㅡ Tak. Przyszedł porozmawiać. O tym co się stało.

ㅡ Chcę przeprosić... ㅡ Zaczął z powrotem wstając z kanapy. ㅡ Żałuję tego co zrobiłem. Przepraszam. ㅡ Powiedział. ㅡ Chcę wyciągnąć dłoń na zgodę. Proszę wybacz mi.

ㅡ Nie ma mowy. Nie wierzę ci. Kłamiesz. ㅡ Warknąłem. ㅡ Po tym co zrobiłeś i co chciałeś mi zrobić mam ci wybaczyć?! ㅡ Krzyknąłem podchodząc do niego i popychając przez co złapał moje nadgarstki.

ㅡ Ya, puść go. ㅡ Odezwał się mąż odciągając mnie od swojego brata. ㅡ Nie masz prawa go dotykać, jasne? Wyjdź już. Myślałem, że zrozumiesz swój błąd.

ㅡ Jak dasz mi porozmawiać z Jiminem w cztery oczy. Jungkook proszę cię. Będę tak długo przychodzić aż się nie zgodzicie.

ㅡ Jung-hyung. Wezwiemy policję. Wtedy nie będziesz taki mądry.

ㅡ Kurde czy proszę o wiele? Chcę z nim tylko porozmawiać. Możesz być w tym czasie w kuchni, ale proszę.

ㅡ Nie. ㅡ Powiedziałem. ㅡ Idź już hyung. Nie chce z tobą gadać. ㅡ Mruknąłem odsuwając się i kierując w stronę schodów.

ㅡ Czekaj! ㅡ Zawołał podbiegając do mnie przez co szybko uciekłem na górę, lecz nie dawał za wygraną idąc za mną.

ㅡ Człowieku czy ty możesz się odwalić? Jungkook! ㅡ Krzyknąłem wchodząc do pokoju. ㅡ Hyung ja rozumiem, że chcesz przeprosić, ale ja nie chcę ci wybaczyć. Nie zasłużyłeś. ㅡ Mówiłem, a w tym czasie starszy stanął przede mną. ㅡ Hyung... ㅡ Szepnąłem wystraszonym głosem.

ㅡ Jung-hyung zostaw... ㅡ Urwał, ponieważ mężczyzna wpił mi się w usta trzymając mocno w pasie oraz za karkiem. Mi samemu odebrało myślenie będąc w całkowitym szoku. W końcu po chwili opamiętałem się chcąc go odepchnąć, lecz chwycił mnie jedną dłonią za pośladki ściskając, a drugą nadal nie puszczając mojego karku. W końcu został odepchnięty i siłą wyrzucony z domu. Stałem w osłupieniu nie wiedząc co się właściwie stało.

Po kilku minutach do sypialni wrócił Jungkook przytulając moją osobę.

ㅡ Przepraszam... ㅡ Wyszlochałem. ㅡ Zaskoczył mnie. Przepraszam....

ㅡ To nie twoja wina.

ㅡ Moja! Dałem mu się. Pozwoliłem by to zrobił.

ㅡ Skarbie... ㅡ Westchnął przypadkowo zdejmując mi czapkę. ㅡ Huh? Nowy kolor?

ㅡ Co za różnica? Chciałem ci zrobić niespodziankę. Teraz to nie ma takiej atmosfery jaką chciałem.

ㅡ Ale kochanie... Zrobiłeś mi niespodziankę. Rudy kolor jest bardzo wyrazisty i seksowny. Pasuje ci. Wyglądasz jak młody Bóg. Już...nie płaczemy. ㅡ Szepnął wycierając moje policzki i muskając kilka razy moje usta. Oparł swoje czoło o to moje jednocześnie głaszcząc mnie po policzkach. W ten sposób uspokoiłem się. ㅡ Gdyby nie Jung-hyung... Pierwsze co bym zrobił, gdybym cię zobaczył to bym cię nie puścił ze swoich sideł. Bo wiesz... ㅡ Zniżył się do mojego  ucha delikatnie muskając je ustami. ㅡ Miałbym ochotę ciągnąć za te ogniste włosy, gdybym brał się od tyłu i mocno bardzo mocno pchał, rozumiesz? ㅡ Wyszeptał zmysłowo.

ㅡ Jungkookie... ㅡ Powiedziałem czując mrowienie w dolnych partiach ciała, mimo że nie miałem humoru na igraszki, a na policzkach pojawiły się rumieńce. 

ㅡ Spokojnie. Zrobimy to w odpowiednim momencie. Gdy obydwoje będziemy pragnąć siebie nawzajem tak bardzo, że nie będziemy chcieli końca. Ale teraz... ㅡ Rzekł odwracając mnie tyłem do siebie łapiąc jedną dłonią moje biodro przyciągając do siebie bliżej przez co poczułem nie mały namiot w spodniach młodszego.

ㅡ Jungkook.. ㅡ Sapnąłem, gdy odpiął guzik od moich spodni wkładając dłoń pod bokserki i łapiąc moją męskość. ㅡ Kook~~ ㅡ Jęknąłem przeciągle. Zarzuciłem ramię za głowę mężczyzny ciągając za ciemne kosmyki włosów.

ㅡ Lubisz, gdy doprowadzam cię do szaleństwa? ㅡ Szepnął mi do ucha poruszając dłonią. ㅡ Lubisz Jiminnie?

ㅡ Ah t-tak.... Bardzo. ㅡ Wysapałem lekko się uginając z przyjemności. ㅡ Nie przestawiaj. ㅡ Poprosiłem poruszając biodrami, tym samym ocierając się pośladkami o krocze chłopaka, który przyspieszył ruchy ręką doprowadzając mnie do szaleństwa. ㅡ Jungkook! ㅡ Krzyknąłem dochodząc na jego dłoń, a nogi ugięły się pode mną z powodu silnego orgazmu, lecz dzięki mężowi nie upadłem.

ㅡ Kocham widzieć cię w takim bałaganie. Jesteś wtedy bardzo seksowny... Wiesz o tym? ㅡ Spytał całując moją szyję. Oddychałem ciężko mając mroczki przed oczyma. ㅡ Jesteś piękny.

ㅡ Gukie... ㅡ Powiedziałem ledwo się odwracając do niego przodem. ㅡ Kocham cię. Ale teraz moja kolej... ㅡ Oznajmiłem klękając przed nim i odpinając jego spodnie zaraz wyjmując męskość męża, którą polizałem po całej długości.

************************

17.02.22

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłego dnia kochani 💖

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top