2.50

Jimin POV.

Odkąd Jungkook wyszedł minęło kilka godzin. Martwiłem się i obwiniałem siebie, że coś mu się stało. Przecież to przeze mnie wyszedł w środek lasu. Przez ten czas rozmyślałem nad naszą kłótnią i stwierdziłem, że Guk miał rację. Nie miałem pojęcia dlaczego to zrobiłem? Jung-hyung tak po prostu mnie zawstydził, ale nie powinienem był tak się zachować.

ㅡ Muszę go poszukać. ㅡ Szepnąłem wstając z kanapy. Ale nie mogłem zostawić Sung samej. ㅡ Cholera... ㅡ Warknąłem siadając z powrotem na meblu. Następnie wstałem podchodząc do okna wyglądając gdzieś młodszego, lecz nic. ㅡ Wracaj Guk... Proszę cię. ㅡ Szepnąłem. ㅡ Jaki ja głupi. ㅡ Usiadłem pod ścianą załamany. Zacząłem płakać. Co jeśli coś mu się stało? Leży gdzieś i czeka na pomoc? Albo dopadła go Tae? Albo się zgubił? Wiele myśli przechodziło mi przez głowę. Choć miałem nadzieję, że sam trafi do domu.

Po jakimś czasie usłyszałem ciche zamykanie drzwi. Spojrzałem w tamtą stronę. Słyszałem kroki, a po chwili do salonu wszedł Kook. Cały i zdrowy.

ㅡ Co ty robisz na podłodze? ㅡ Spytał.

ㅡ Tak się bałem o ciebie. ㅡ Podniosłem się przytulając go. ㅡ Gdzie byłeś?

ㅡ Nieważne. Jestem zmęczony. Pójdę się położyć. ㅡ Odsunął moją osobę.

ㅡ Przepraszam. ㅡ Zacząłem czym go zatrzymałem. ㅡ Przepraszam, że ci nie wierzyłem. Miałeś rację.

ㅡ Kochasz go?

ㅡ Co? Nie. Nie kocham go. Kocham ciebie. Ty jesteś moim mężem. ㅡ Spojrzałem mu w oczy, lecz ten odwrócił wzrok wzdychając. ㅡ Jungkookie... Przepraszam cię za tamto.

ㅡ W porządku. Dobranoc. ㅡ Odparł idąc na górę.

ㅡ Kookie.. ㅡ Zawołałem, lecz wszedł do pokoju ignorując moją osobę. Wziąłem głęboki wdech rozkładając kanapę, a z szafy wyjmując świeżą pościel i kołdrę wraz z poduszką. Położyłem się, ówcześnie wyłączając światło próbując zasnąć, ale marnie mi to szło.

ㅡ Co ty wyprawiasz? ㅡ Usłyszałem szept nad sobą.

ㅡ Śpię tutaj. Idź już.

ㅡ Jimin bardzo mi przykro, że nie widziałeś problemu. ㅡ Rzekł. ㅡ I nie mogę powiedzieć, że nic się nie stało. Na moich oczach flirtowaliście... Czemu?

ㅡ Nie flirtowałem z nim. ㅡ Oburzyłem się.

ㅡ I nadal nie widzisz problemu. ㅡ Westchnął. ㅡ Dobranoc Jimin.

ㅡ Nie, Jungkook czekaj. ㅡ Poprosiłem podnosząc się do siadu. ㅡ Przepraszam.

ㅡ Za co? ㅡ Spytał.

ㅡ Za to co zrobiłem.

ㅡ Co zrobiłeś?

ㅡ Że flirtowałem z Jung-hyungiem.

ㅡ Przed chwilą się burzyłeś, że tego nie robiłeś. Pomyśl najpierw Jimin, a potem przepraszaj. ㅡ Odparł idąc na górę. Rozpłakałem się kładąc się na kanapie.

***

Następnego dnia obudził mnie zapach tostów. Wstałem zauważając Jungkooka i Sung w kuchni. W pewnym momencie skrzyżowaliśmy ze sobą wzrok, który natychmiast odwróciłem. Po chwili młodszy przyszedł kładąc talerz z grzankami na stole.

ㅡ Smacznego. ㅡ Powiedział.

ㅡ Nie jestem głodny. ㅡ Mruknąłem odsuwając jedzenie.

ㅡ Nie interesuje mnie to. Masz to zjeść. ㅡ Warknął wracając do córki. Wywróciłem oczyma niechętnie zabierając jeden w dłoń zaczynając jeść. ㅡ Sung idź przygotować się do szkoły. ㅡ Usłyszałem, a potem tupot dziewczynki, która poszła na piętro. Korzystając z okazji wstałem z kanapy idąc do kuchni.

ㅡ Porozmawiajmy. ㅡ Poprosiłem odwracając młodszego w swoją stronę. ㅡ Zrozumiałem co zrobiłem źle. Nie powinienem był tak się zachować. Przepraszam cię. ㅡ Spuściłem głowę łapiąc jego dłoń. ㅡ Wybacz mi. Obiecuję, że będę miał Jung-hyunga na dystans. Nie chciałem cię zranić Guk.

ㅡ Chim.. ㅡ Uniósł mój podbródek. ㅡ Już się uspokoiłem. Ale... Co mogłem sobie pomyśleć, gdy widziałem jak flirtowaliście ze sobą?

ㅡ Wiem wiem zdaję sobie z tego sprawę. Już tak nie będę robił. Przepraszam naprawdę.

ㅡ Obiecujesz?

ㅡ Tak. Obiecuję. Kocham cię Jungkook.

ㅡ Ja ciebie też kocham Jimin. A jeśli pójdę do wojska...

ㅡ Guk nie wierzysz mi? Przysięgam na wszystko, że będę ci wierny.

ㅡ Trzymam cię za słowo. A teraz zawiozę Sung do szkoły, a następnie pojedziemy do wytwórni. ㅡ Stwierdził odsuwając się.

ㅡ Kook, naprawdę mi wybaczyłeś?

ㅡ A jest sens złościć się dłużej? Byłem tylko zazdrosny. ㅡ Odparł wychodząc z pomieszczenia. Westchnąłem idąc za młodszym.

ㅡ Guk...

ㅡ Czekaj. Dokończysz jak wrócę. ㅡ Oznajmił wychodząc szybko z domu wraz z córką.

Dwadzieścia minut później wrócił, lecz nadal nie dał mi dojść do słowa twierdząc, że musimy się spieszyć.

ㅡ Kook posłuchaj mnie... ㅡ Poprosiłem łapiąc go za dłoń.

ㅡ O co chodzi? ㅡ Spytał spojrzawszy na mnie. Momentalnie się zestresowałem puszczając jego rękę. Spuściłem głowę zapominając o co chciałem zapytać.

ㅡ Nieważne.. ㅡ Szepnąłem chcąc uciec do pokoju, lecz chłopak przyciągnął moją osobę do siebie przytulając. ㅡ Nie chcę by teraz było pomiędzy nami niekomfortowo... Jeśli nie jesteś w stanie jeszcze mi wybaczyć powiedz mi.

ㅡ Jimin obiecałeś mi, że już więcej tak nie zrobisz. Zaufałem ci, więc wybaczyłem. Ale masz się nie zbliżać do Jung-hyunga. Wtedy myślałem, że się na ciebie rzuci, gdyby nie ja obok. Chim...on jest nadal w tobie zakochany. I mimo że zaprzecza jest inaczej. Dlatego trzymaj się od niego z daleka. Jeden gest wystarczy mu by zrobić coś nieodpowiedniego. Z nim sobie jeszcze porozmawiam.

ㅡ Jungkookie bardzo cię kocham. ㅡ Położyłem dłonie na jego policzkach. ㅡ I w porządku. Będę trzymał się od niego z daleka.

ㅡ Cieszę się skarbie. A teraz chce bardzo dużego całusa za tą całą sytuację. ㅡ Odparł obejmując mnie w pasie. Uśmiechnąłem się lekko wpijając mu się w usta. ㅡ Teraz jest lepiej. Jedźmy do wytwórni. Coś czuję, że już dzisiaj będziemy mieć ćwiczenia.

ㅡ Kookie, a po ćwiczeniach....

ㅡ Po ćwiczeniach co? ㅡ Uśmiechnął się chytro kładąc dłoń na moim pośladku.

ㅡ Zajmiesz się mną?

ㅡ Oczywiście. Ale po ćwiczeniach. Jedźmy już.

**********************

21.01.22

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłego dnia kochani 💖💖💖🥰

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top